Skocz do zawartości

Problemy polskiego okrętu ORP "Gniezno". Został uszkodzony podczas manewrów wojskowych


Rekomendowane odpowiedzi

https://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-problemy-polskiego-okretu-orp-gniezno-zostal-uszkodzony-podc,nId,3047644

"Problemy polskiego okrętu ORP "Gniezno". Został uszkodzony podczas manewrów wojskowych

Problemy na polskim okręcie ORP "Gniezno" podczas międzynarodowych ćwiczeń Baltops u wybrzeży Litwy. Jak dowiedział się reporter RMF FM w trakcie desantu jednostka rozpruła fragment burty i zaczęła nabierać wody. Sygnał o zdarzeniu dostaliśmy z Gorącej Linii RMF FM.

W trakcie realizowania operacji desantowej z udziałem tzw. amfibii, w pobliżu brzegu okręt uderzył o podwodną przeszkodę. W ten sposób doszło do uszkodzenia poszycia kadłuba, w środkowej części okrętu. Jednostka zaczęła nabierać wody.

Jak usłyszał reporter RMF FM w 8. Flotylli Obrony Wybrzeża, sytuację udało się opanować. Marynarka na razie nie mówi wiele o szczegółach uszkodzeń, ale zapewnia, że ORP "Gniezno" jest sprawny i kontynuuje swoje, zaplanowane wcześniej, zadania.

Jak tłumaczy Grzegorz Lewandowski, rzecznik 8. Flotylli, Gniezno to okręt transportowo-minowy, którego konstrukcja jest przystosowana do tego typu sytuacji."

z21890815IH.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 months later...

https://www.defence24.pl/remont-awaryjny-orp-gniezno-foto

"Remont awaryjny ORP Gniezno

Pięć miesięcy po uszkodzeniu podwodnej części kadłuba ORP Gniezno, do którego doszło podczas międzynarodowych ćwiczeń Baltops 2019, organizowanych corocznie na Bałtyku przez US Navy, w doku pływającym stoczni Alkor w Gdańsku rozpoczął się remont awaryjny tej jednostki. Oznacza to, że okręt ten w wyniku zdarzenia został wyłączony z aktywnej służby na okres co najmniej pół roku.

ORP Gniezno jest jednym z pięciu okrętów desantowych (wg. oficjalnej klasyfikacji okrętów transportowo-minowych) projektu 767 (Lublin), zbudowanych przez Stocznię Północną w Gdańsku i wcielonych do służby w latach 1989-1991. Przeznaczone są one do załadunku, transportu morskiego a także wyładowania pływającej i niepływającej techniki wojskowej oraz żołnierzy desantu morskiego. Mogą razem jednorazowo przerzucić komponent Wojsk Lądowych w sile batalionu złożony np. z 500 żołnierzy i 45 kołowych transporterów opancerzonych typu Rosomak.

Załadunek i rozładunek sprzętu oraz ludzi może odbywać się nie tylko w porcie, ale także na nieprzygotowanym brzegu, bez konieczności budowy systemu logistycznego i nabrzeży portowych. Okręty projektu 767 mają możliwość wykonywania (za pomocą ładunków wydłużonych) przejść w zagrodach minowych do punktu wyładunku na nieuzbrojonym brzegu. Mogą one także transportować miny morskie oraz stawiać je w obronnych zagrodach minowych.

W 47. edycji manewrów Baltops odbywających się w dniach 9-21 czerwca 2019 r., polską Marynarkę Wojenną reprezentowały: operująca w składzie zespołu SNMG1 fregata rakietowa ORP Gen. Kazimierz Pułaski wraz ze śmigłowcem pokładowym SH-2G, dwa trałowce ORP Gardno z 12. Dywizjonu Trałowców i ORP Wdzydze z 13. Dywizjonu Trałowców oraz okręt transportowo-minowy ORP Gniezno wchodzący w skład 2. Dywizjonu Okrętów Transportowo-Minowych 8. Flotylli Obrony Wybrzeża. Na pokładzie tej ostatniej jednostki zaokrętowano żołnierzy i sprzęt z 8. Batalionu Saperów z Dziwnowa, a także Brzegowej Grupy Ratowniczej oraz 43. Batalionu Saperów z Rozewia 3. Flotylli Okrętów, w tym także pływające transportery PTS-M.

Do zdarzenia doszło w godzinach porannych 16 czerwca podczas realizacji realizował podejście do brzegu w ramach operacji desantowej wraz z siłami sojuszniczymi na plaży Nemirseta pod Połągą w okręgu kłajpedzkim. Podczas tych działań ORP Gniezno desantował na plażę pływające transportery PTS-M żołnierzy rumuńskiej piechoty morskiej.

Zgodnie z informacjami przekazanymi mediom przez rzecznik 8. Flotylli Obrony Wybrzeża kmdr ppor. Grzegorza Lewandowskiego “okręt ćwiczył operacje desantowe, podczas jednego z wejść na plażę uderzył w podwodny obiekt, uszkadzając poszycie w części dennej”.

W tym dniu realizowane były tam pokazowe działania desantowe w ramach dnia dostojnych gości (DV Day). Polski okręt był największą jednostką operują bezpośrednio przy brzegu, poza nim do brzegu podchodziły jedynie amerykańskie, brytyjski oraz hiszpańskie barki i kutry desantowe. Warto też zauważyć, że plaża Nemirseta w przeciwieństwie do naszej Ustki nie jest poligonem wojskowym i nie jest na co dzień wykorzystywana do takich operacji.

Kadłub polskiego okrętu został uszkodzony przez obiekt znajdujący się na dnie. W wyniku zdarzenia doszło do uszkodzenia środkowej części kadłuba, w tym utraty szczelności jego poszycia w wyniku czego do wnętrza dostała się woda.

To, co wydarzyło się później tak zrelacjonował rzecznik 8. Flotylli Obrony Wybrzeża: „Zgodnie z planem udziału w ćwiczeniu okręt miał wejść do portu w Gdyni 17 czerwca w godzinach porannych, natomiast wszedł do portu tego samego dnia pod wieczór. Ze względu na uszkodzenie kadłuba anulowano udział okrętu w Kieler Woche w Kilonii”. Należy przy tym dodać, że po opuszczeniu rejonu ćwiczeń ORP Gniezno płynęło w asyście okrętu ratowniczego ORP Lech, który eskortował go od przylądka Taran, aż do redy gdyńskiego portu.

Podczas pobytu w porcie wojennym w Gdyni dokonano oględzin uszkodzeń i ich zabezpieczenia przez specjalistów z Ośrodka Szkolenia Nurków i Płetwonurków Wojska Polskiego. Zgodnie z informacjami przekazanymi przez kmdr ppor. Grzegorza Lewandowskiego stan okrętu po przeprowadzeniu tych prac nie uniemożliwiał jego powrotu do portu w Świnoujściu. Mimo, to ORP Gniezno przebywało w gdyńskim porcie aż do chwili przejścia do stoczni, co wymagało w pierwszej kolejności przeprowadzenia procedury przetargowej na jego remont.

W tym celu 16 października Komenda Portu Wojennego w Świnoujściu opublikowała ogłoszenie o zamówieniu publicznym nr 19/R/TO/2019 „Naprawa awaryjna kadłuba OTrM 822”. Termin realizacji umowy wyznaczono na 30 dni kalendarzowych zaś podstawowym kryterium oceny ofert była cena, za którą można było uzyskać 90 % punktów oraz okres gwarancji – 10 % punktów. Dokumentacja przetargowa przyniosła również kilka ciekawych informacji na temat warunków jej wykonania. Zawierała ona zapisy o tym, że naprawa musiała odbyć się w obrębie portów Gdynia lub Gdańsk oraz to, że wykonawca musiał ująć w jej kosztach zabezpieczenie holowników, które miały przeholować okręt z portu wojennego w Gdyni do zakładu naprawczego.

Zgodnie z wykazem prac naprawczych okręt wymaga dokowania i naprawy uszkodzonego poszycia kadłuba na powietrzni 32 m² (między wręgami 68 a 124, w tym przebicia kadłuba między wręgami 114 a 117). Dokonana miałaby również pomiary grubości poszycia całego kadłuba, który ostatni remont dokowy przeszedł w 2012 r.

W przypadku ubytków powyżej 20 % grubości poszycia te elementy miały się również kwalifikować do naprawy lub wymiany (ich wykonania powinny być objęte dodatkowym postępowaniem). Po naprawach podlegające im części kadłuba miały zostać pokryte farbą antyporostową.

Prace naprawcze miały obejmować również system osuszania okrętu w których stwierdzono nieszczelności/zablokowania zaworów, niedrożność przewodów doprowadzających powietrze, uszkodzenie mechanizmów sterujących zaworami. W tym przypadku wykaz prac naprawczych obejmował wymianę przewodów doprowadzających sprężone powietrze oraz zaworów i sterowników elektryczno-pneumatycznych. Dodatkowo w trakcie postępowania w związku z zapytaniem jednego z zainteresowanych podmiotów zamawiający stwierdził, że instalacja elektryczna (najprawdopodobniej powiązana z systemem osuszania) jest niesprawna i wymaga wymiany.

24 października nastąpiło otwarcie ofert w tym postępowaniu. Swoje propozycje złożyły dwie firmy Net Marine Power Service Sp z o. o. ze Szczecina, której oferta opiewała na 784 200, 00 zł, a zaproponowany okres gwarancji wynosił 18 m-cy oraz Stocznia Remontowa „Nauta” S. A. z Gdyni, która zaproponowała cenę 1 100 240,00 zł i 24 miesięczny okres gwarancji. Równocześnie poinformowano, że zamawiający zamierza przeznaczyć na realizację tego zamówienia kwotę 975 670,27 zł brutto.

W środę 30 października Komenda Portu Wojennego poinformowała o wyborze najkorzystniejszej oferty. Zostało nią ta przedstawiona przez szczecińską firmę Net Marine, która uzyskała 97,50 pkt (90 pkt za cenę i 7,50 pkt za gwarancję). Podczas gdy oferta stoczni Remontowej „Nauta” uzyskała 74,15 pkt (64,15 pkt za cenę i 10 pkt za gwarancję).

Dzień później 31 października KPW Świnoujście zawiadomiła o unieważnieniu czynności wyboru oferty. Spowodowane to było najprawdopodobniej względami proceduralnymi, ponieważ w uzasadnieniu tej decyzji powołano się na punkt wewnętrznego regulaminu udzielania zamówień mówiący, że niezwłocznie po wyborze najkorzystniejszej oferty zamawiający zamieszcza informację o niej, na stronie internetowej oraz w miejscu publicznie dostępnym w swojej siedzibie.

Ponowne ogłoszenie o wyborze najkorzystniejszej oferty zostało opublikowane 7 listopada, zwycięzcą ponownie została firma Net Marine, co pozwoliło na zawarcie umowy na wykonanie prac remontowych. Realizowane są one w Gdańsku, gdzie okręt wpłynął 14 listopada br. w asyście holownika Fairplay IV, jak wspomniano na wstępie w doku pływającym stoczni ALKOR, która występuje jako podwykonawca firmy Net Marine. Stocznia ta ma już doświadczenie w wykonywaniu takich prac, ponieważ w 2017 r. realizowała ona remont dokowy bliźniaczego okrętu desantowego ORP Poznań.

Na koniec kilka słów komentarza. O ile samo uszkodzenie okrętu tego typu podczas prowadzenia działań desantowych jest wydarzeniem niecodziennym to jednak nie powinno budzić kontrowersji. Podejście takiej jednostki bezpośrednio do nieprzygotowanego brzegu, mimo tego, że jest ona do tego przystosowana, zawsze wiąże się z ryzykiem, z którym trzeba się liczyć. Zakładając nawet, że miejsce lądowania zostanie rozpoznane to zawsze może zdarzyć się przypadek przeoczenia przeszkody zalegającej na dnie lub też zostanie ona odkryta lub przemieszczona przez prądy morskie.

Trudno natomiast zrozumieć, dlaczego uszkodzenia których rozmiar nie jest porażający spowodowały postój okrętu z dala od macierzystej bazy i wyłączenie go z aktywnej służby przez kilka miesięcy. Na pewno nie można tu powiedzieć, że winne są tylko procedury przetargowe dotyczące remontu jednostki. Od ogłoszenia przetargu do wejścia okrętu na dok minął miesiąc. I to mimo konieczności doprecyzowywania specyfikacji prac przez zamawiającego oraz powtarzania procedury wyboru wykonawcy. A co się działo przez cztery poprzednie miesiące? Czy tyle czasu powinno zająć oszacowanie skali uszkodzeń, ich zabezpieczenie, prace komisji powypadkowej oraz przygotowanie dokumentacji przetargowej, zwłaszcza że wiele z tych czynności mogłoby być realizowanych równolegle? To pytanie pozostaje otwarte."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie