Skocz do zawartości

9 Pułk Ułanów Małopolskich.


Rekomendowane odpowiedzi

  • 2 weeks later...
  • 2 weeks later...
  • 3 weeks later...

Chciałbym dzisiaj przedstawić sylwetkę Prawego Człowieka,Żołnierza i Patrioty,z którym zły los obszedł się okrutnie. Na ironię,jakby w "podzięce" za wieloletnią służbę Rzeczypospolitej. Chciałbym przywrócić pamięć o Nim, pielęgnowaną przez Jego Najbliższych, Synową i Syna, Państwa Marię i Janusza Jaworskich, którym bardzo serdecznie dziękuję za udostępnienie przebogatego, sentymentalnie bezcennego zbioru zdjęć, dokumentów i pamiątek oraz wiadomości o wachmistrzu 9 Pułku Ułanów Małopolskich, Franciszku Jaworskim...
Franciszek Jaworski urodził się 25 marca 1899 roku w Małogoszczy w powiecie jędrzejowskim. Od małego wychowywany był w patriotycznym duchu. Przykładem dla Niego był choćby Jego Tata, Jan, uczestnik Powstania Styczniowego, który po jego upadku został zesłany w głąb Rosji, by po wielu latach powrócić w rodzinne strony. Dzięki Niemu mały Franciszek ukończył szkołę powszechną i kurs dokształcający w zawodzie elektromontera.Po wybuchu I wojny światowej, kiedy 1 kompania kadrowa wkroczyła na teren "Kongresówki", kilkunastoletni wówczas Franciszek zaciąga się ochotniczo w szeregi strzeleckiej gromady w Jędrzejowie. Z nią dociera do Warszawy, biorąc udział w legionowych walkach.Gdy w 1918 roku powstała niepodległa Polska,jak "grzyby po deszczu",powstało Wojsko Polskie, niejako z marszu ruszając do walki o utrwalenie granic niedawno narodzonej Ojczyzny. Nie zabrakło w jego szeregach Franciszka Jaworskiego.W latach 1918-1921 służy w 2 Pułku Strzelców Granicznych stacjonującego w Częstochowie i bierze udział w wojnie polsko- bolszewickiej.Po zakończeniu działań wojennych,w 1921 roku przenosi się do 9 Pułku Ułanów. Po latach pułkownik Tadeusz Komorowski zapamiętał Go jako jednego z wielu, którzy w latach dwudziestych, w szeregach 9 Pułku Ułanów,zdobywali szlify podoficerskie. Dowodem tego był fakt Jego dekoracji odznaką pamiątkowa pułku numer 52 w 1928 roku, którą w latach 1928- 1939 udekorowano 1770 osób. Z dniem 1 sierpnia 1922 roku zostaje mianowany podoficerem zawodowym kawalerii. W 1925 roku kończy kurs narciarski w Worochcie, natomiast we wrześniu 1927 roku kończy dziesięcio-miesięczny kurs podoficerów ujeżdżaczy- remont w Obozie Szkolnym Kawalerii w Grudziądzu. O Jego znajomości psychiki konia i jeździeckich umiejętnościach wspomina porucznik Kazimierz Klaczyński przy okazji opisu kobyły "Adzi", faworytki pułkowej konnej grupy "Militari":
"...Przy pomocy wybitnego naszego ujeżdżacza pułkowego, wachmistrza Jaworskiego, odznaczyła się w tej grupie wysokim poziomem chodów na czworoboku. Mówiło się u nas, między oficerami, że jest "wycyckana". Niebywale posłuszna we wszystkich chodach, a przy tym bardzo miękka w pysku, czyli w buzi- nosiła jeźdźca jakby siedział w pierzynie i to puchowej."Od października 1928 roku Franciszek Jaworski jest tytularnym wachmistrzem. W dniu 8 czerwca 1930 roku w Budzanowie żeni się z Michaliną z domu Kowal. Również w tym roku, dniem 31 sierpnia, awansuje do stopnia rzeczywistego wachmistrza.Jako świetny jeździec często uczestniczy w podoficerskich zawodach konnych.W 1936 roku zostaje odznaczony Brązowym Krzyżem zasługi, natomiast w Dniu Żołnierza 15 sierpnia 1939 roku uhonorowany zostaje brązowym Medalem za Długoletnią Służbę.Podczas mobilizacji w sierpniu 1939 roku na wachmistrza Jaworskiego, jako szefa 3 szwadronu, większość obowiązków z tym związanych spadły na Niego. Wywiązał z nich wzorowo, o czym świadczą słowa uznania z ust dowódcy 3 szwadronu,rotmistrza Edwarda Ksyka.W Kampanii Jesiennej 1939 roku uczestniczy w marszach i bojach 9 Pułku Ułanów Małopolskich. Od granicy niemieckiej i Wielkopolskę zawsze jest wśród swoich ułanów. Między innymi w Wartkowicach, jak wspomina Jego dowódca szwadronu:
"...Około 9- tej wpadamy do Wartkowic. Zastajemy tam zwycięskich Ułanów Jazłowieckich, kręcących się koło rozbitych i porzuconych taborów niemieckich. Czternastacy zaskoczyli i wybili, a częściowo rozproszyli osłonę i obsadę taborów. (...) Wachmistrz Jaworski z paroma ułanami ciągnie owies w nowiutkich mocnych workach...Rozbawieni i roześmiani ułani ładują sobie juczki wiktuałami i napełniają owsiaki."Wachmistrz Jaworski, po przebiciu się pułku do Warszawy,bierze udział w jej obronie, aż do kapitulacji stolicy. Za swoja postawę znalazł się na liście czterdziestu siedmiu żołnierzy 9 Pułku Ułanów Małopolskich, odznaczonych Krzyżem Walecznych.Według warunków kapitulacji podoficerowie i ułani pułku,zamieszkali na wschodnich ziemiach Rzeczypospolitej, przekazani zostali władzom sowieckim. Wśród nich również wachmistrz Jaworski, odprowadzony jak wszyscy szeregowi Podolskiej Brygady Kawalerii, przez zastępcę dowódcy pułku, majora Tomaszewskiego i rotmistrza Ksyka, którzy przekazali ich Niemcom. Ci, przed przekazaniem Sowietom, umieścili ich w obozie przejściowym w Lublinie. Tutaj, wykorzystując nieuwagę strażników, wachmistrz wraz z kilkoma towarzyszami broni, wydostaje się na wolność. Kieruje się na wschód, do swoich,d o majątku swego teścia, gdzie spotyka się z żoną i synkiem.

Mimo, że skończyła się przegrana Kampania Jesienna, czekały Go jeszcze lata walki o niepodległą Polskę, którą zapoczątkował dwadzieścia lat wcześniej...

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nastaje prawie dwuroczny okres sowieckiego panowania na Kresach Wschodnich.
Życie Polaków tam zamieszkałych toczyło się między aresztowaniami, represjami wobec polskich rodzin i deportacjami na Syberię lub do Kazachstanu. Franciszek Jaworski i jego rodzina jako nieliczni uniknął złego losu.
Z chwila wkroczenia w 1941 roku kolejnego okupanta,wachmistrz podejmuje działalność konspiracyjną w szeregach Armii Krajowej.Od 1942 roku działa w Obwodzie AK Trembowla,w ramach Okregu AK Tarnopol.Jako starszy wachmistrz (w 1943 roku awansowany do stopnia chorążego) jest komendantem Armii Krajowej w Budzanowie.Kiedy w lecie 1943 roku nastąpiła pierwsza napaść banderowców,chorąży "Waligóra" (bowiem taki pseudonim wybrał sobie na czas konspiracji) organizuje samoobronę i przygotowuje do obrony domy trudne do podpalenia,obsadzając je nocami uzbrojonymi mężczyznami.

Skutecznie działająca polska samoobrona odparła napady nacjonalistycznych "rezunów", które nastąpiły na przełomie stycznia i lutego 1944 roku. Niestety, na dłuższą metę, wobec przygniatającej przewagi napastników, obrona polskiej ludności bardzo przerastała szczupłe siły samoobrony. W związku z tym obronę ograniczono do rejonu zamku, gdzie schroniły się polskie rodziny. Taki stan trwał do momentu nadejścia Sowietów.

Mieszkając w Trembowli na ulicy,która zmieniła nazwę z polskiej na "Armii Czerwonej",rodzina Jaworskich dotrwała do chwili deportacji ludności polskiej z Kresów Wschodnich. Franciszek Jaworski z żoną i synkiem pierwszym transportem kolejowym, w dniu 8 maja 1945 roku, wyjechał ze stacji kolejowej w Trembowli na zachód, do nowej Polski. Po przekroczeniu granicy, po długiej podroży dotarli do Koźla, w którym się osiedlili. Tutaj były starszy wachmistrz kawalerii, chorąży czasów okupacji, podjął pracę jako sprzedawca.

Jednocześnie rozpoczyna działalność konspiracyjną w strukturach siatki konspiracyjnej Okręgu AK- WiN Tarnopol,jako dowódca komórki,organizowanej w powiecie Kożle. Odbierał raporty od informatorów terenowych, a informacje przekazywał na punkt kontaktowy w Bytomiu. Nie na długo...


28 października 1948 roku,na skutek denuncjacji zostaje zatrzymany przez ubeków z III Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Kożlu. Z domu zostaje wywieziony nocą,pod pretekstem rozpoznania jakiegoś człowieka. Przez półtora miesiąca żona wachmistrza, Michalina,na próżno próbowała się dowiedzieć o los męża. Przez te długie dni nie wiedziała co się z Nim dzieje, bowiem ubecy zbywali ją kłamstwem, że "...mąż wyszedł i pewnie poszedł z kolegami na piwo."

Tymczasem okazało się, że oprócz Niego, aresztowano na skutek prowokacji i denuncjacji kilku Jego konspiracyjnych kolegów. Przez pół roku aresztantów przetrzymywano w lochach kozielskiej siedziby UB przy ulicy Piastowskiej 19.

Aby wydobyć z nich zeznania,przesłuchujący bili ich i znęcali się psychicznie.Grozili na przykład, zabiciem całych rodzin lub aresztowaniem żon i oddaniem dzieci do domu dziecka. Jedną z ulubionych metod fizycznego znęcania oprawców nad ich ofiarami było między innymi "serwowanie" na kolację przesolonych śledzi i nie podawanie wody do picia. Bliscy obłędu z pragnienia aresztanci zlizywali wilgoć osadzającą się na ścianach celi. Podczas przesłuchań normą było natomiast systematyczne bicie.

Bili tak,aż wszystkie zęby powybijali...

Po zakończeniu śledztwa Franciszek Jaworski został osadzony w więzieniu w Koźlu. Podczas pokazowego dla młodzieży gimnazjalnej i aktywu partyjnego procesu, wyrokiem Wojskowego Sadu rejonowego w Katowicach (wówczas w Stalinogrodzie) zostaje skazany na 10 lat więzienia i utratę praw publicznych na okres 5 lat.

Wyrok odsiedział bez "taryfy ulgowej", od 28 października 1948 do 28 października 1958 roku. Karę odbywał w wiezieniu we Wronkach i Potulicach. Gdy po latach otworzyły się przed Nim wrota więzienia, zamiast energicznego, dumnego, pełnego humoru i wigoru człowieka wyszedł ku rozpaczy rodziny Jego smutny cień. Zobaczyli zniszczonego fizycznie i złamanego psychicznie Męża i Ojca, który dosłownie "bał się własnego cienia". Taki był smutny i tragiczny wynik wieloletniego preparowania przez komunistycznych siepaczy. Maltretowania człowieka, który nie dał się nigdy złamać podczas wieloletniej służby Rzeczypospolitej. Jego stan nie zmienił się do ostatnich dni Swego życia,które zakończyło się w lipcu 1967 roku.


Starszy wachmistrz Franciszek Jaworski spoczywa Snem Wiecznym na Cmentarzu Parafialnym w Koźlu.
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kończąc cykl wpisów poświęconych sylwetce starszego wachmistrza Franciszka Jaworskiego, chciałbym jeszcze raz serdecznie podziękować Państwu Marii i Januszowi Jaworskim za udostępnienie materiałów i przebogatego zbioru fotografii, oraz przekazanych w licznych, odbywających się zawsze w bardzo miłej, ciepłej i rodzinnej atmosferze rozmowach telefonicznych, wiadomości o sylwetce Teścia i Taty.
Słyszałem o zwyczaju objeżdżania murów ruin zamku w Trembowli przez oficerów 9 Pułku Ułanów Małopolskich,w ramach swego rodzaju sprawdzania hartu ducha.W jednej z rozmów,dowiedziałem się od pana Janusza,że Jego Tata należał do nielicznych podoficerów pułku,którzy odważyli się objechać tą karkołomną trasę.Wachmistrz Jaworski wspominał Synowi o odrywających się kamieniach murów spod kopyt końskich podczas wykonywania tego ryzykownego wyczynu.Spoglądając na fotografie przedstawiające wygląd trasy i dodając widok z wysokości siodła,naprawdę skóra się na plecach "jeży"...
Z ogromnym wzruszeniem słuchałem wspomnień związanych z okresem,kiedy Franciszek Jaworski wrócił do domu po odbyciu wyroku,nie przypominając Najbliższym dumnego,pełnego werwy podoficera kawalerii.Zagubiony,wylękniony,małomówny...Lecz czasami zdarzały się chwile przebłysków,kiedy na moment ożywiało się serce starego wachmistrza i dusza doświadczonego jeżdżca i kawalerzysty.
Jak choćby podczas zawodów konnych na terenie nie istniejącej obecnie stadniny w Kożlu.Pan Janusz opowiedział mi,że zaprowadził Tatę na owe zawody,aby Go ożywić po koszmarach więziennych.W pewnej chwili jakiś pełen temperamentu koń zrzucił swego jeżdżca.Zrobiło się spore zamieszanie,bowiem zwierzę nie dało się ugłaskać i uspokoić,cały czas zachowując się bardzo nerwowo.
Jak wszyscy obecni,Pan Janusz zaabsorbowany tym wydarzeniem,nagle,ze zdumieniem zobaczył swojego Tatę,który niezauważony znalazł się obok rozdrażnionego zwierzęcia.Jak na byłego czołowego w 9 Pułku Ułanów Małopolskich jeżdżca i doskonałego ujeżdżacza "remontów" przystało,zachowaniem i gestami sprawił,że w jednej chwili niesforny koń uspokoił się.
-W tej chwili uświadomiłem sobie,że Tata musiał być KIMŚ w tym,co robił,pełniąc służbę w Trembowli- dodał mi na zakończenie wspomnień Pan Janusz.Nie pamiętał przecież Taty z tamtych czasów,bowiem miał zaledwie dwa lata,kiedy wybuchła wojna,po której zakończeniu 9 Pułk Ułanów Małopolskich nie powrócił do swego kresowego garnizonu.
Pani Mario,Panie Januszu...Ukłon niski i Wyrazu Szacunku za cenną Lekcję Historii
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę materiału o koszarach pułkowych.

Kiedy po wojnie,na przełomie 1923/1924.9 Pułk Ułanów przybył do Trembowli,ułani zastali tam koszary po austriackich dragonach 2 regimentu w stanie prawie kompletnego zniszczenia.Piętrowe budynki mieszkalne były spalone,więc szwadrony 3 i 4 zajęły cztery ocalone budynki stajenne,jeden parterowy budynek (przeznaczony wcześniej dla rodzin kadry ck pułku dragonów),oraz drugi parterowy budynek,za czasów austriackich przeznaczony na magazyn,wartownię i areszt.Reszta pododdziałów z dowództwem pułku rozlokowała się w zrujnowanych koszarach w Czortkowie (których odbudowa zakończona została do 1924 roku).
Tymczasem w Trembowli budowano pod nadzorem inżyniera Witolda Łaby nowe koszary.Otrzymały one nazwę "Koszar Stefana Czarnieckiego",potocznie nazywane również koszarami rządowymi.Ten nowy kompleks koszarowy,wraz ze starym po austriackim (zwanym koszarami Zofii Chrzanowskiej lub miejskimi) został obsadzony przez 9 Pułk Ułanów w dniu 1 czerwca 1929 roku.Odtąd pułk w całości (bez szwadronu zapasowego stacjonującego w Stanisławowie) kwaterował w nich do momentu wybuchu wojny we wrzesniu 1939 roku.
Przedstawiam dzisiaj zestaw fotografii pokazujących współczesny wygląd koszar pułku,wykonane przez Pana Józefa Piotrowskiego podczas jego wycieczki w sierpniu 2010 roku.Kiedyś tętniące życiem stacjonujących tam setek ludzi i koni...Dzisiaj pół zatopione w "oceanie" polnej roślinności,sprawiają wrażenie opuszczonych i pogrążonych w powolnym procesie zniszczenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months later...
  • 2 months later...
  • 3 weeks later...
  • 3 weeks later...
  • 2 weeks later...
  • 1 month later...
  • 1 month later...
  • 1 month later...
  • 1 month later...
  • 1 month later...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.
Note: Your post will require moderator approval before it will be visible.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie