Skocz do zawartości

Wiedziałem, że ten dzień kiedyś nadejdzie - wykrywacz z Biedry :)


epistylis

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano
I ja bym raczej zostawił "ZAKOPÓJ, bo to może być bliższe pojęciowo przeciętnemu kopaczowi-detektoryście ;)"

najblisze by było AKOPCHÓJU"
  • Odpowiedzi 149
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Napisano
bez paniki panowie,z tym sprzętem 2,góra 3 wypady i czar pryśnie,szybko minie fascynacja i nadzieja na znalezienie konkretnego skarbu,,.
Napisano
Wiele lat temu przywiozłem sobie ze stanów złajdaczonych detektor pt. discovery 1100, z sieci radio shack.

Mnóstwo monet z przestrzeni wieków, carskie klamry, licznyje znaki, orły wszelakiej maści, nieśmiertelniki, odznaki i odznaczenia, .. tak z nim było.
Później były Garrety, Tesora, Minelaby i Whitesy ( kolejność przypadkowa).
I jeśli w tej chwili wyruszam na pole, to biorę Tejona, jeśli do lasu, to Whites'a 6000 pro xl.
Ale na plaży - ( co przyznaję, raz do roku mi się zdarza) - nic nie zastąpi owego Discovery 1100 - po prostu ustawia się to co trzeba i kosi moniaki.
Prostota nie jest jest synonimem prostactwa.
Nie znam tego ustrojstwa" z iedry" , ale .. nie wszyscy potrzebują super drogiej piszczałki", wykrywki" - czy też .. - jak to niektórzy mistrzowie świata i okolic, w swoim wybujałym, zarozumiałym, pseudo-techno-wymyślonym slangu nazywają - Urządzenia Pomiarowego" do znalezienia złotówki na plaży w czasie urlopu.
Pozdrawiam.
Napisano
Do złotówki to może nie ale detektory są wykorzystywane także do bardziej ambitnych celów, w archeologii, wojskowości, w badaniach historycznych, geologicznych i innych naukowych... i tutaj pewne właściwości urządzenia mogę być bardzo cenne ;)

Na hobbystów czeka niestety często chłam za nieduże pieniądze. I nie chodzi tylko o ten detektor z biedry ale o większość z niskiej półki do 2000zł. :)) Można byłoby zrozumieć słabą jakość początkującego producenta, bo nie stać go na nowe technologie, formy, etc ale jeśli taki słaby rozpadający się w rękach sprzęt produkują czołowi producenci i mają problem z jakością? Czym to można wytłumaczyć. W pewnym sensie na pewno rotacją ludzi z firm, konstruktorów, brakiem wizji o dobrze wypracowanej linii produktów. I jeszcze chciwością, z której oszczędza się na materiałach..

T.
Napisano
Wytłumaczenie jest b. proste. Większość tanich (równowartość 1-3 dniówek człowieka zachodniego) wykrywaczy na świecie jest nabywana do okazjonalnego użycia lub KILKURAZOWEGO użycia przez obdarowanego i praktycznie nie ma szansy się w tym czasie zepsuć. Założenie jest takie, że do celów profesjonalnych normalni ludzie kupują sprzęt profesjonalny. Przypadek biedoty kupującej śrubokręty zrobione z tej samej stali z jakiej robi się gwoździe i liczącej na jakość narzędzie profesjonalnego, nikogo poważnego nie zajmuje. Jest to wyłącznie wewnętrzny" problem tejże biedoty.
Taka jest przynajmniej anatomia logiki dużych firm produkcyjnych, które dzierżą większość rynku w dowolnej dziedzinie specjalistycznej.
Napisano
Co to jest człowiek zachodni? W Czechach pewnie uznaliby, że to człowiek siedzący na ... tronie... :DDD

Biedota" nie kupuje śrubokrętów, bo taki arzędź" po prostu nie istnieje. Jako inżynier powinieneś wiedzieć, że to co zwą śrubokrętem", fachowo nazywa się wkrętakiem".
PS. Ile w Tobie jest pogardy dla ludzi, ja pierdziu...
Napisano
Idel, uderz w stół? Masz jakieś ciężkie kompleksy? Jakiej pogardy???
Człowiek zachodni, znaczy człowiek z tej (czy może tamtej) części świata, która firmuje wykrywacze jakie są używane powszechnie. Chyba nie muszę nikomu objaśniać, że dla Francuza czy Amerykanina przy ich średnich dochodach np 200EUR czy 200$ za kanarka to jest kwota nad którą warto się rozwodzić? Chyba że żyje z pomocy społecznej. I że dla nich taki kanarek to jest właśnie taki zakup jak dla nas chinol za 2 stówy w biedronce.
Zdziwisz się, że sprzęt z biedronki Ci się rozpadnie po kilku dniach intensywnego używania? Pewnie nie. Oni też od sprzętu za nasze 800zł nie oczekują wiele. Dla nich to zabawka dla dzieci i nie warto się nad tym czymś rozwodzić. Co producentów obchodzi, że są kraje w których taki wykrywacz to pół pensji albo pół roku pracy gdzieś w Afryce? To nie ma liczącego się wpływu na ich obroty.

Co do śrubokrętów, to osobiście najczęściej używam wykrętaki :)
Napisano
Może i tak miało nie być, ale kontrast w Twojej wypowiedzi -> ludzie normalni" - iedota" brzmi ... no wiadomo jak.
Organicznie zresztą nie znoszę pogardliwej frazy - iedota".
Jest tyle synonimów, które są po prostu grzeczniejsze - słabiej uposażony", mniej zamożny", iedysponujący większą gotówką, etc.
Natomiast "biedota ma wyraźny wydźwięk jak "ścierwo, "bydlę czy cham".
To po prostu jest niefajne, zwłaszcza w połączeniu z faktem, że stan posiadania w niewielkim stopniu zależy od nas samych. Bardziej od szczęścia czy ... dla wierzących w reinkarnację - karmy. :))

A swoją drogą pośmiałem się z gościa w Dźwirzynie,na plaży z chińczykiem", kopiącego piątale, ale tak na prawdę wypowiedź Paula może nieć sens w takim przypadku. Po prostu nie kopie się wtedy dziadostwa w postaci zgniłych jedno- i dwugroszówek na kilkunastu centymetrach, natomiast wyciąga się konkrety, których wykopanie absorbuje kupę czasu.
Pamiętam zresztą z dawnych czasów gościa na Helu, który biegał po plaży ze ... smętkiem. Syfiastej drobnicy nie wyciągał, natomiast w koszyczku do kopania (nie wiem jak to się nazywa) co jakiś czas wygrzebywał konkretne nominały, duże pierścionki, a nawet wielki i tłusty srebrny łańcuch.
Napisano
Dlatego mnie zawsze śmieszyły tudzież irytowały forumowe argumenty o wydajności" jakiegoś wykrywacza, w kontekście jego klasy. Stosowanie do wykrywacza kryteriów pasujących do sitka, pomnożonych przez prędkość przebierania nogami jest idiotyczne i świadczy o zupełnym braku wiedzy na temat techniki.
Może to też niektórych bawić, ale zaawansowanym wykrywaczom metalu bliżej do laboratoryjnego sprzętu pomiarowego niż do zabawek. I takie urządzenia od zwykłych prostych pikawek po kilkaset złotych, dzieli kosmiczna przepaść. Także finansowa, bo jeden element potrafi spokojnie kosztować więcej niż cała gotowa płyta pikawki w stylu Tesoro, nie mówiąc już o takiej z biedronki.
Napisano
Niestety Brzęczek, ale każdemu wykrywaczowi baaaaardzo daleko nie tylko do laboratoryjnego, ale też do przeciętnego, technicznego sprzętu pomiarowego. Aby coś mogło być przyrządem pomiarowym, musi mieć możliwość wzorcowania. Żadnego detektora metali nie da się (jak na razie) wywzorcować", choćby ze względu na niewiadome, przypadkowe, niejednorodne środowisko pomiarowe".
Są po prostu lepsze i gorsze wskaźniki zalegania metali w rozmaitych ośrodkach oraz zupełne gnioty, z jakim mamy do czynienia w temacie tego wątku. :D
Napisano
Akurat dobre wykrywacze są strojone w kawałkach lub w całości, czyli SĄ porównywane ze wzorcem czyli wzorcowane. Oczywiście nie w sensie laboratoryjnym, który podlega określonym normom i kończy się certyfikatem. Ale jednak są kalibrowane.
Nie wszystkie przyrządy laboratoryjne muszą mieć bezwzględne parametry. Mogą mieć parametry względne lepsze o klasę od standardowych albo inne cechy które stawiają je ponad dobrym sprzętem standardowym.
Wywzorcować da się niemalże wszystko co coś mierzy. Tyle że wzorcowanie wykrywacza metalu nie ma żadnego sensu bo w niczym nie pomaga.
Napisano
Do wzorcowania potrzebny jest wzorzec, a ten zanim powstanie i zostanie zalegalizowanym, musi być wymyślony i wyliczony.
Jak zrobić wzorzec dla wykrywacza, gdzie grunt może zmieniać się z metra na metr, gdzie głębokość, położenie i kształt przedmiotu mogą być rozmaite?
W przypadku: metra, volta, ampera, etc., to pikuś. To się mierzy w ustalonych warunkach i ustalonym ośrodku. Ale w w przypadku wykrywacza? Co tu się niby mierzy? Wartość produktu odbitego od czegoś co wytwarza szczątkowe prądy wirowe? Jak na razie, to chyba w te ramy da się wpasować wyłącznie spektrofotometrię.
A kalibracja? To tylko proces optymalnego zestrojenia/ustawienia (dowolnego) urządzenia do pracy.
Nic z tych rzeczy. Ładnie gadasz, bo dużo, ale nie masz racji. :)))
Trudno sobie wyobrazić wzorzec dla detektorów metali. Jak to miało by się nazywać? Jeden pik-pik? :DD
Ba, wzorzec... Ale jednolity ośrodek pomiarowy...
Wymyśl procedury wzorcowania detektorów metali, a staniesz się zapewne sławnym człowiekiem. Dodam, że wzorzec, procedura i pomysł wzorcowania muszą dotyczyć rozmaitych sprzętów, rozmaitych producentów, aby to miało jakikolwiek sens. :D
Napisano
Wzorzec nie musi być zaraz międzynarodowy albo oparty o PN żeby być wzorcem. Każda szanująca się firma produkcyjna stosuje posiadane na własny użytek wzorce różnej klasy kupne albo wzorce WŁASNE. Tyle że nie będzie opisywała tego na żadnym forum jak, co, do czego i po co. I właśnie o to chodzi że większość sobie nie potrafi wyobrazić jak coś nieoczywistego działa i nie znajdzie tego googlem żeby się olśnić. Gdyby to było takie proste, to niektórzy forumowicze byliby dziś profesorami, tyle netu przetrzepali w poszukiwaniu oświecenia ;P
Proces kalibracji to jest właśnie proces regulacji według wzorca. Tym się różni od wzorcowania, że porównuje się ze wzorcem NIEFORMALNYM albo NIECERTYFIKOWANYM i nie musi się kończyć protokołem analizy błędów. Co nie znaczy że taki wzorzec jest gorszy od oficjalnego, może być równie dobrze lepszy. I samo wywzorcowanie nawet na wzorcu pierwszej klasy nie oznacza, że urządzenie staje się zbliżone do wzorca.
A tak na marginesie, to myli Ci się trochę wzorcowanie i kalibracja z mierzeniem i porównywaniem ;)
Napisano
Każdy wzorzec do wzorcowania przyrządu pomiarowego musi mieć swoje odzwierciedlenie w notyfikacji międzynarodowej. Chyba nie muszę Ci pisać, że są cztery poziomy wzorców pomiarowych: podstawowy; świadek; odniesienia i ten którym zazwyczaj posługują się pracownie pomiarowe - kontrolny.
Od tego nie ma odstępstwa, inaczej nie można mówić o przyrządzie pomiarowym.
Mam wrażenie, że pisząc - kalibracja", masz na myśli proces wzorcowania przyrządu pomiarowego". A to są dwie różne rzeczy.
Skalibrować, to sobie można choćby sztucer czy maszynę do szycia lub radiostację, a żadne z nich nie jest przyrządem pomiarowym. Nawet technicznym.
Dodam, że niemal wszystkie multimetry marketowe nie są przyrządami pomiarowymi sensu sctricto ze względu na fakt, iż formalnie nie podlegają procesom wzorcowania, o legalizacji nie wspominając. Ale teoretycznie mogą się nimi stać o ile poddamy je takim procesom i przejdą te badania pozytywnie. No i zapłacimy za to stosowną sumkę. :)
Detektora metali nie poddasz takim procesom, bo trudno znaleźć jakiś sensowy punkt odniesienia do wzorcowania.
Ale magnetometr już tak, gdyż ten mierzy wartości indukcji magnetycznej.
Napisano
Nie wyznaczysz błędu pomiaru (uchybu) nie mając punktu odniesienia czyli wzorca, a jeśli urządzenie nie jest przyrządem pomiarowym, to nie może korzystać ze wzorców pomiarowych.
To gdzieś drugi rok studiów politechnicznych na kierunkach elektrycznych.
Miernik niewzorcowany jest tylko wskaźnikiem.
No co ja poradzę? Nie ja tworzyłem procedury i standardy.
A producent to sobie może wszystko ... nawet robić testy samochodowe a Armanda" i przekonywać, że detektor jest lepszy nawet od łajtesa PRO XL. :D
Napisano
Wszystko co mierzy i ma skalę o określonych cechach dokładności JEST przyrządem pomiarowym. Wskaźnik charakteryzuje się tym, że NIE MA SKALI albo tylko symboliczną. Przykład: magiczne oko w TV z 1950 roku - jest wskaźnikiem, wskaźnik dostrojenia radia na 3 diodach - jest wskaźnikiem, ustrój wychyłowy ze skalą podzieloną na kolor zielony, żółty i czerwony - jest wskaźnikiem. Ale TEN SAM ustrój wychyłowy z podziałką oznaczoną, który działa zgodnie z tą podziałką - JEST MIERNIKIEM. Zaś klasa tego miernika jest określona na skali w postaci piktogramów i cyferek (obowiązkowo). Jest to miernik, mimo że nie był WZORCOWANY a tylko kalibrowany fabrycznie.

Ale jak tam sobie chcesz :)
Napisano
Ech... Inżynier takich rzeczy nie powinien pisać. No chyba, że inżynier - ogrodnik, rolnik czy weterynarz. Choć w sumie ten ostatni też nie powinien, bo jeśli termometrem z czapy źle pomierzy temperaturę jakiegoś zwierzęcia, to niespecjalnie może to się dobrze skończyć.
Z piekarzem czy pielęgniarką mógłbym temat w tym klimacie wałkować do dnia sądu ostatecznego...ale tu - zmęczony jestem tą dyskusją...
Napisano
99 sztuk w ofercie i tyleż nowych koleżanek i kolegów (potencjalnych). :DDDD
I co ciekawe - wskaźnik wycechowany od 0 do 10 i tyle samo punktów dyskryminacji na potencjometrze. :)))
Bardzo przemyślana konstrukcja. Może trza by se kupywać takiego?
Napisano
Idel, albo nadal nie rozumiesz albo tkwisz w swoim uporze z powodów ambicjonalnych :] Niestety ambicją najłatwiej dać się zapędzić w kozi róg co właśnie samodzielnie, z własnej woli i bez niczyjej pomocy zrobiłeś.
Kropka, kreska, ładnie narysowana skala, nawet z cyferkami, nic formalnie nie oznacza poza orientacyjnymi punktami które mogą być niezmiernie przydatne podczas użytkowania.
To akurat jasne ale: urządzenie jest wycechowane, kiedy obok wskaźnika wartości jest CECHA właśnie. Czyli JEDNOSTKA MIARY. Jakakolwiek. Wtedy wskaźnik jest WYCECHOWANY i staje się MIERNIKIEM. Dodatkowo gdzieś w dokumentacji lub na obudowie musi jeszcze znajdować się informacja o wielkości błędu pomiarowego, przy czym dla mierników wychyłowych (ustrojów) sposób podawania błędu i warunków pracy jest znormalizowany.
Tak więc powyższe urządzenie nie jest wycechowane. To jest bardzo formalne określenie, konkretne. Nie występuje w mowie potocznej jak zamienne stosowanie określeń miernik" i wskaźnik".
Napisano
Brzęczek, przykro mi to pisać, ale przespałaś metrologię. No chyba, że nie jesteś po kierunku elektrycznym - to pardon.
Napisano
Panowie, temat ten stał się już tak długi że nie chce się już czytać, po co te spory, tej wykrywki już nie ma w biedronce to po co się sprzeczać.
Pozdrawiam.

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie