Leuthen Napisano 2 Lipiec 2015 Autor Share Napisano 2 Lipiec 2015 Odnaleziony w jednym z domów aukcyjnych w Mediolanie olejny obraz barokowego malarza Pietera Muliera zostanie w piątek przekazany do zbiorów wrocławskiego Muzeum Narodowego. Obraz zaginął po zakończeniu II wojny światowej.W uroczystości przekazania obrazu będzie uczestniczył minister spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna – poinformowała Anna Kowalów, rzeczniczka Muzeum Narodowego.Dzieło zatytułowane „Paesaggio marino con pastori e armenti” („Krajobraz morski z pasterzami”) powstało pod koniec XVII w. To pejzaż przedstawiający widok na morze oraz pasterzy pasących nad jego brzegiem bydło.– To typowy motyw twórczości tego artysty. W przedwojennych wrocławskich zbiorach były trzy obrazy Pietera Muliera, zwanego też Il Cavaliere Tempesta, czyli Rycerz Burzy – powiedział Piotr Oszczanowski, dyrektor muzeum.Dyrektor dodał, że jest to dzieło sygnowane przez artystę, co nieczęsto się zdarzało w jego twórczości. – Nie znamy dokładnej daty jego powstania, to zapewne koniec XVII w. – powiedział Oszczanowski.Przed wojną w zbiorach Śląskiego Muzeum Sztuk Pięknych we Wrocławiu znajdowały się trzy dzieła Muliera, dwa pochodziły z kolekcji Albrechta von Saebischa, przekazanej miastu przez Ernsta Wilhelma von Hubriga.Według włoskiej agencji prasowej ANSA, obraz został zajęty przez włoską Gwardię Finansową 30 marca – tuż przed aukcją, na której został wystawiony.Dzieło Muliera zaginęło zaraz po zakończeniu II wojny światowej, nie znaleziono go wśród dzieł ukrytych w podziemiach opactwa w Henrykowie, gdzie zostały przeniesione z kościołów i muzeów ze Śląska, by ocalić je przed nalotami. Według agencji, obraz przechowywany był następnie w Niemczech, a w latach 90. pojawił się w Szwajcarii w kolekcji zamożnego przedsiębiorcy. Potem wielokrotnie zmieniał właścicieli.Pieter Mulier, zwany też Il Cavaliere Tempesta lub Pietro Tempesta, żył w drugiej połowie XVII w. Pochodził z Niderlandów, ale większość życia spędził we Włoszech, gdzie zmarł w 1701 r. W twórczości tego barokowego malarza dominowały pejzaże przedstawiające morze, często wzburzone przez sztorm."http://wroclaw.tvp.pl/20702222/z-ziemi-wloskiej-do-polski-do-wroclawia-wraca-zaginiony-obraz Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Czlowieksniegu Napisano 2 Lipiec 2015 Share Napisano 2 Lipiec 2015 Po kiego diabła oni aż do Mediolanu jechali...Szybciej, choć nie sądzę że łatwiej byłoby do Warszawy... A dobra tam Panie, że ho-ho... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Bolex Napisano 3 Lipiec 2015 Share Napisano 3 Lipiec 2015 fakt cieszy no jeszcze 600000 dziel i mozemy mowic ze jestesmy w punkcie w ktorym bylismy w1939 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
heniek1978 Napisano 3 Lipiec 2015 Share Napisano 3 Lipiec 2015 To juz nam wiele nie zostało do odszukania he he Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
ManyFace Napisano 3 Lipiec 2015 Share Napisano 3 Lipiec 2015 Mimo że to tylko kropla w morzu to jednak miło słyszeć. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Czlowieksniegu Napisano 4 Lipiec 2015 Share Napisano 4 Lipiec 2015 btwBatalia nowojorskiej fundacji Blochów o zagrabione Polsce zabytkiObrazy Juliana Fałata i sztandar z Rawy Ruskiej to tylko niektóre cenne zabytki, które wróciły do Polski dzięki nowojorskiej Fundacji Rodziny Blochów. Jej założyciel służy też Polsce radą w staraniach o zwrot zagrabionych dzieł prawowitym właścicielom. Jak opowiada mecenas Przemysław Jan Bloch, ostatnio pod lupę fundacji trafiła tajemnicza kolekcja starych mistrzów. Są to obrazy z XVI-XVII wieku m.in. Belliniego, Caravaggio i Velazqueza.Założyciel fundacji przypomina, że kilka miesięcy po Wystawie Światowej w Nowym Jorku w 1939 roku w pawilonie polskim na oddzielnej ekspozycji pokazano kilkadziesiąt arcydzieł mistrzów europejskich. Jest podejrzenie, że Alfred Potocki nielegalnie wywiózł je z kraju, a w USA sprzedano je niezgodnie z polskim prawem.- Znaleźliśmy już w muzeach amerykańskich osiem obrazów z kolekcji, która liczyła wiele dziesiątków arcydzieł. Staramy się zgromadzić dokumentację pozwalającą wystąpić o ich zwrot Polsce - powiedział Bloch, który jest prawnikiem imigracyjnym w Nowym Jorku.Fundacja działa nieformalnie od blisko 20 lat, a zarejestrowano ją oficjalnie przed niecałą dekadą. Jej misją jest m.in. restytucja zabytków. Głownie tych które zrabowano w Polsce podczas II wojny światowej.- To była hekatomba, olbrzymie straty. Do tej pory liczymy je w setkach tysięcy przedmiotów należących do polskiego dziedzictwa kulturowego. Większość niestety przepadła bezpowrotnie, ale niektóre wypływają na światło dzienne i ostatnie lata przynoszą sukcesy w ich odzyskiwaniu - podkreśla mecenas.Bloch, miłośnik sztuki i kolekcjoner, który od dziecka fascynował się historią, opowiada, że jego życie zmieniła książka Walka o dobra kultury" pod redakcją Stanisława Lorenza.- Otworzyła mi oczy na ogrom strat i uznałem za swój osobisty obowiązek, aby coś zrobić. Stąd pomysł otworzenia fundacji specjalizującej się w szukaniu i odbieraniu skradzionych dzieł - tłumaczy.Efektywność swych poczynań przypisuje wykonywanemu zawodowi. Służby Imigracyjne i Celne USA (ICE), która ścigają nielegalnych imigrantów, tropią jednocześnie złodziei zabytków. A Bloch ma 20-letnie kontakty z ICE, co ułatwia mu skuteczną działalność w fundacji.Zastrzega , że nie zawsze może ujawniać szczegóły dotyczące restytucji ze względu na tajemnicę służbową i adwokacką. Upublicznienie mogłoby też odstręczyć od współpracy obecnych posiadaczy zrabowanych przez Niemców zabytków. Fundacja odzyskuje je na drodze prawnej lub odkupuje.- Kiedy nie mamy dobrej dokumentacji i nie wiadomo, w jaki sposób pewne przedmioty pojawiły się za granicą, są one trudniejsze do odzyskania. Dlatego czasem odkupujemy je i wysyłamy do Polski. Robię to od 20 lat i przekazałem setki, setki takich przedmiotów - opowiada szef fundacji.Pośród odzyskanych rzeczy znalazły się listy Zygmunta Krasińskiego, które otrzymało Muzeum Romantyzmu w Opiniogórze. Traktat Gdański Jana III Sobieskiego ze Szwecją trafił do Muzeum w Wilanowie, a starodruki wywiezione z Łańcuta przez Alfreda Potockiego wróciły ostatnio do tamtejszego muzeum.Bloch podkreśla, że Fundacja nie jest instytucją jednoosobową. Rada Dyrektorów grupuje sztab specjalistów z USA i Polski. - Mamy też całą armię współpracowników, będących w pewnym sensie naszymi czujkami w świecie. Dostaję od nich codziennie 200, 300, 400 e-maili - opowiada mecenas.Pytany o fundusze na zakupy, adwokat odpowiada: Jest to kwestia hojności moich klientów". Jak zapewnia, fundacja nie pobiera datków czy dotacji ani od rządu polskiego, ani od amerykańskiego.Za największe wyzwanie Bloch uznaje współpracę między resortami w Polsce. - Daje się zauważyć pewnego rodzaju rywalizację. Zdrową, ale mimo wszystko rywalizację między Ministerstwem Spraw Zagranicznych a Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Czasem prowadzi to do opóźnień w różnego rodzaju działaniach - ocenia prawnik.Jako przykład podaje wysiłki zmierzające do odzyskania wywiezionych nielegalnie z Polski rękopisów Chopina, które ukazały się na kilku aukcjach międzynarodowych. Dopóki nie potwierdzi tego oficjalnie rząd RP lub inne instytucje, np. Muzeum Narodowe, i nie zażądają zwrotu, ICE nie może przystąpić do akcji.- Czekamy już sześć, a właściwie siedem miesięcy na prosty list mówiący, że polskie prawo zostało złamane i dokumenty zostały wywiezione nielegalnie. Chodzimy od Annasza do Kajfasza, co w dużym stopniu przeszkadza w efektywności naszych działań - przyznaje.Według prawnika fundacja w dużym stopniu opiera się na dobrej woli i zaangażowaniu wielu osób, które przez własne kontakty ułatwiają rozwiązywanie problemów. Wymienia m.in. stałego przedstawiciela RP przy ONZ w Nowym Jorku Bogusława Winida oraz dyrektora operacji amerykańskich firmy Inglot Cosmetics Marka Skulimowskiego.Ambasador Winid przekonuje, że Polska bardzo ceni sobie współpracę z Fundacją Rodziny Blochów i mecenasem Blochem. - Szczególnie wart podkreślenia jest jego udział w odzyskaniu obrazów Fałata, które znalazły się w Nowym Jorku i trafiły do Muzeum Narodowego w Warszawie i sztandaru podoficerów rezerwy z Rawy Ruskiej przekazanego Muzeum w Bydgoszczy - wylicza.Strona polska korzysta też z usług pro bono prawnika, w tym porad, jak prowadzić sprawy związane z restytucją dzieł sztuki.- Wyrazem wdzięczności państwa polskiego dla mecenasa Blocha i jego fundacji było m.in. udekorowanie adwokata w zeszłym roku Krzyżem Kawalerskim Orderu Zasługi RP przez prezydenta Bronisława Komorowskiego - przypomina ambasador Winid.Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title,Batalia-nowojorskiej-fundacji-Blochow-o-zagrabione-Polsce-zabytki,wid,17684107,wiadomosc.html? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.