Skocz do zawartości

Anglia-Przywitali Niemców w mundurach SS


Rekomendowane odpowiedzi

To miała być standardowa, zwykła i nudna wizyta niemieckich gości w partnerskim, brytyjskim miasteczku. Urzędowa wymiana uprzejmości, kilka niezbyt wyszukanych gestów i wzajemne zapewnienia o wielkiej przyjaźni i sympatii. Później kilka pint piwa w lokalnym pubie, uśmiechy, pożegnalne zdjęcia i powrót do domu. Tym razem było odrobinę inaczej i tę wizytę niemieccy goście zapamiętają na długo. Delegacja, która odwiedziła niewielkie brytyjskie miasteczko, została przyjęta niezwykle godnie i uprzejmie. Jedynym problemem było to, że mieszkańcy postanowili przyjąć ich... w mundurach oficerów SS i Waffen SS

30 osobową delegację z Hamm, miasta położonego w Północnej Westfalii przyjęła grupa dzielnych mieszkańców Haworth, którzy z dumą prezentowali nazistowskie medale i regalia. Niektórzy mieszkańcy małego brytyjskiego miasteczka zaprezentowali się gościom w uniformach SS, inni w mundurach dywizji pancernych Wehrmachtu. Wszyscy godnie prężyli piersi, z dumą prezentując szykowne stroje niemieckich żołnierzy z czasów II wojny światowej.

Winnym całego zamieszania jest radny Bradford (partnerskiego miasta Hamm) Barry Thorne, który oprowadzał niemiecką wycieczkę, prezentując gościom z Westfalii uroki angielskiej prowincji. Pechowy przewodnik nie spodziewał się, że jego rodacy wykażą się tak wysublimowanym poczuciem humoru i przebiorą się w niemieckie mundury - To haniebne wydarzenie. Trzeba koniecznie zakazać podobnych prezentacji w przyszłości - mówi wypowiadając się dla The Daily Telegraph.

Na początku, kiedy wyszliśmy na ulicę i ujrzeliśmy tych wszystkich przebierańców, nie mogliśmy wyjść z szoku. Co oni robią? - nieco retorycznie zapytuje teraz radny z Bradford, który oprowadzał niemiecką wycieczkę. Nasi goście nie kryli oburzenia. W Niemczech tych idiotów od razu by aresztowano! - grzmi Barry Thorne, cytując gości z Hamm. Niemiecka delegacja przybyła tutaj z miłości do angielskiej prowincji. Nie tego spodziewano się tutaj ujrzeć! - dodaje wzburzony wypowiadając się dla brytyjskich mediów.

Przewodniczący rady gminy, John Huxley rozmawiał z przedstawicielami Haworth. Podczas spotkania mieszkańcy przyznali dość zgodnie, że incydent miał być tylko małą zgrywą", która przytrafiła się dość przypadkowo podczas corocznego festynu.

Inaczej na wydarzenia z angielskiej prowincji patrzy Barry Thorne - Z pewnością złamane zostało prawo. Kiedy poprosiłem tych, którzy nosili czarne mundury z trupimi czaszkami o to, żeby się ukryli przed naszymi gośćmi, usłyszałem, że nic takiego się nie stało i wszystko to tylko niewinne wygłupy. Tymczasem, tego typu zachowanie nie może być tłumaczone tylko i wyłącznie przez pryzmat żartu. Mieszkańcy Haworth okryli nas hańbą. Jeśli ktokolwiek z delegacji, która miała pecha uczestniczyć w zwiedzaniu, straciłby bliskich podczas Holocaustu, musiałby poczuć się niezmiernie źle - nie daje za wygraną radny z Bradford wypowiadając się dla The Daily Mail.

Jak na te zarzuty odpowiadają mieszkańcy Haworth? W ich imieniu wypowiada się Nikki Carroll, przedstawicielka 20-osobowego powitalnego komitetu" - Byłam całkowicie przeciwna zakładaniu nazistowskich uniformów. Z drugiej strony, nasz festyn urządzamy co roku i jest on między innymi przejawem tego, jak bardzo szanujemy tych, którzy stracili życie na wojnie. Nie chcieliśmy nikogo urazić naszym małym festiwalem. Nikogo też nie zachęcaliśmy do tego, aby zakładał mundur nazistowski i prezentował swastykę. W przyszłym roku będziemy dużo bardziej ostrożni i z pewnością nie będziemy już wspominać niczego niewłaściwego. Ani słowa o wojnie.

http://niewiarygodne.pl/kat,1031991,title,Skandal-Przywitali-Niemcow-w-mundurach-SS,wid,14573408,wiadomosc.html

P.S. BBC sie nie pochwali? Wielcy przeciwnicy rasizmu, faszyzmu, nazizmu itp. to chyba ,,działa'' tylko poza granicami Anglii...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

English sense of humor…!

Nie pamiętam tytułu serialu BBC, ale głównego bohatera grał brytyjski komik Clive Swift.
Ten nobliwy, starszy pan podróżował po Europie, trafiając w końcu do Niemiec.
W hotelu zapukał w kontuar recepcji.
- Dzień dobry, czym mogę Panu służyć? – z niemiecką kurtuazją zapytał recepcjonista.
- Źle, źle! Musi Pan zapytać: Kto tam? ! – odparł angielski gentleman.
Puka ponownie.
- Kto tam? – pyta zdezorientowany hotelarz.
- Adolf! – pada odpowiedź.
- Dzień dobry Panie Adolfie, czy… -
- Źle, źle, źle! Ja pukam, ty pytasz, ja mówię Adolf, a ty pytasz: Jaki Adolf? Ok.? Zaczynamy od nowa.
Puk, puk.
- Kto tam? – Niemiec już jest bardzo powściągliwy.
- Adolf!
- Jaki Adolf?
- No co? Już zapomniałeś???!!! – i Anglik śmieje się, aż do łez. Recepcjonista oraz przebywający tuż obok pozostali niemieccy goście hotelowi najwyraźniej nie uważają tego za dobry żart.
Kiedy w końcu gość z wysp otrzymuje klucze i idzie do swojego pokoju, na jego drodze wyrastają przeszklone drzwi, w które wali twarzą z całej siły.
Niemcy ryczą ze śmiechu.
- Dziwne poczucie humoru – kwituje pod nosem dumny syn Albionu.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie