Skocz do zawartości

Depozyt-pytanka


Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 192
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Dzwoniłem do kolegi i rzeczywiście co do pomieszczenia...
nie ma takiego :)
Sąsiadka po lewej podłoga - OSB, podkład piankowy plus panele, sąsiadka po prawej do puki żyła to tylko dywan :)
Zero zejść do podziemi. Okien piwnicznych na zewnątrz nie widać, bo budynek odnawiany w roku 1974 plus 2005 ocieplenie z tynkiem...
Zaznaczam - nie jestem fanatycznie przekonany o skarbie w ukrytym pomieszczeniu, ale zawsze lepiej sprawdzić niż żyć w niepewności :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nooo zobaczymy;) mnie bardzo zastanawia inny uklad cegiel. pozatym piwnic raczej powinno byc o jedna lub dwie wiecej niz lokali, a nie mniej /teoretycznie drugie 6 da nam 12 wiec bylo by do przyjecia/. nawet dziwne wydaje mi sie niepelne podpiwniczenie - nie o ilosci piwnic a o powierzchni mowie. w bloczkach to sie chyba nie zdarza. z drugiej strony zamurowac polowe? ile rzeczy musialby tam upchnac. chyba ze bardziej podejrzany bylby brak jednej piwnicy niz calego lewego skrzydla`"
z natury tez jestem sceptykiem jesli chodzi o takie sprawy ale ja na miejscu sonica tez mialbym watpliwosci i musialbym sprawdzic :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Smaczek :)
Czego Israel Arbeiter szukał w piwnicy przy Kwiatka?
- Zostałem sam z całej rodziny, zależy mi na odnalezieniu czegokolwiek, jakiejkolwiek pamiątki po bliskich - mówił mieszkańcom kamienicy przy ul. Kwiatka 3 w Płocku Israel Arbeiter. Wrócił tu po 71 latach nieobecności. Pamiętał, że pamiątki rodzinne zakopał z bratem w komórce. Tuż przed wywózką.
W środę kadra Miejskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego stanęła na nogi. Do Płocka przyjechał z Bostonu Israel Arbeiter z dziennikarzami. Chciał szukać pamiątek, które w ostatniej chwili, tuż przed wywiezieniem do obozu koncentracyjnego, udało mu się z bratem ukryć w piwnicy w kamienicy przy ul. Kwiatka 3. Zebrali je do wiadra i zakopali w jednej z komórek. Israel Arbeiter pamiętał, gdzie to było, chciał je odzyskać.

Zabytkowy budynek z 1825 r. jest już od jakiegoś czasu wyłączony z użytkowania, jego właścicielem jest właśnie MTBS. Okna na parterze i w piwnicy, także zejścia do niej spółka zamurowała, by nie urzędowali tam bezdomni. Zamieszkana jest tylko oficyna, otaczająca urokliwe podwórko.
Pracownicy ratusza chyba po raz pierwszy znaleźli się w takiej sytuacji. Po raz pierwszy ktoś poprosił ich, by wyjąć cegły z zamurowanych drzwi, by pozwolić mu wejść do środka i przekopać piwnicę w poszukiwaniu tego, co zostało mu z całej jego rodziny. Nie odmówili. Dlatego w czwartek Israel Arbeiter wszedł do piwnicy przy Kwiatka 3 i pod okiem nadzoru budowlanego oraz pracowników Miejskiego Konserwatora Zabytków szukał rodzinnych pamiątek.

- Urodziłem się w 1925 r. Mieszkaliśmy w tym domu, na parterze nasze okna wychodziły na podwórze - opowiadał Israel Arbeiter. - Było nas pięciu chłopców, ojciec, matka i dziadek, który mieszkał pod nami, w piwnicy. Ojciec był krawcem, ja także zostałem krawcem i pracowałem razem z nim.

W lutym 1941 r. hitlerowcy wywieźli z płockiego getta do obozów zagłady ponad 9 tys. ludzi (w tym siedem tysięcy płockich Żydów). Granica getta zaczynała się właśnie w pobliżu kamienicy przy ul. Kwiatka 3, u wylotu tej ulicy na Tumską.

- Dowiedzieliśmy się, że będą nas wywozić i zdążyliśmy zakopać rodzinne pamiątki w piwnicy - dodaje Israel Arbeiter. - Ale nie złoto czy srebro.

Israel Arbeiter rozmawiał o tym także z mieszkańcami oficyny przy Kwiatka 3. - Zostałem sam na świecie, cała moja rodzina zginęła w obozach zagłady, dziś choćby odnalezione zdjęcie jest dla mnie skarbem - mówił im.

Nam opowiadał, że cała jego rodzina zginęła w Treblince, on zaś przeżył obóz w Oświęcimiu. Po wyzwoleniu nie wrócił do Płocka (z żyjących w Płocku przed wojną siedmiu tysięcy Żydów wróciło do miasta 300 osób). Wyjechał do Niemiec, do obozu przejściowego, skąd po czterech latach trafił do Bostonu.

Do Płocka przyjeżdżał już kilka razy. Ale dopiero teraz postanowił spróbować wykopać rodzinne pamiątki.
W czwartek wszyscy były ciekawi, czy rzeczywiście cokolwiek uda się znaleźć. Po otwarciu piwnicy okazało się, że trzeba przeszukać nieco większy obszar, niż się wydawało. Jedna z nisz pod łukowatym sklepieniem była przed wojną podzielona drewnianymi ścianami na trzy komórki. Po tych ścianach zostały dziś tylko ślady w postaci gwoździ wbitych w zaprawę między czerwonymi cegłami. Israel Arbeiter był pewien, że zakopywał pamiątki w środkowej komórce.

Był pewien, że pamięć go nie zawodzi. Zresztą, stojąc na podwórku, wspominał, jak ono wyglądało przed wojną. Pokazywał, że z jednej strony stał dom, którego już nie ma, a na końcu w rogu była toaleta.

Jednak kilka godzin kopania w podziemiach przy Kwiatka 3 i odkrycie kilku warstw ziemi nic nie przyniosło. Wiaderka z pamiątkami nie było. Israel Arbeiter stał nad kopiącymi kilka godzin. Kiedy wyszedł z piwnicy, nie potrafił ukryć dużego rozczarowania. - Widocznie ktoś już tu przekopał - mówił.

Mieszkańcy oficyny, którzy przyglądali się wszystkiemu, nie byli zaskoczeni. Trzeba pamiętać, że po deportacji Żydów do obozów zagłady, na teren getta wkroczyli hitlerowcy, którzy dokładnie przeszukali opuszczone domy w poszukiwaniu kosztowności.

- Słyszałem opowiadanie, że po wywiezieniu Żydów hitlerowcy weszli na strych naszej kamienicy i zerwali całą podłogę - mówił mieszkaniec oficyny przy Kwiatka 3. - Musiało tak być, bo sam później znalazłem na tym strychu skrytkę. Była pusta.

Po takich przeszukaniach do pożydowskich domów wprowadzeni zostali Polacy, których hitlerowcy usuwali z co wygodniejszych domów, przeznaczonych dla ich osadników. I wtedy wielu Polaków także przeszukiwało pożydowskie domu. Adaptowało na własne potrzeby. Było mało prawdopodobne, że cokolwiek przetrwało.
- Choć teściowa opowiadała mi, że do jednego z mieszkań w oficynie przyjechał po wojnie Żyd, który wcześniej tam mieszkał - zaczął wspominać mieszkaniec z Kwiatka 3. - W toalecie spłuczkę obsługiwało się, ciągnąc ją za sznurek. Na jego końcu była taka rączka. Ten mężczyzna odkręcił ją i wytrząsnął z niej szlachetne kamienie.

Ludzie opowiadali też sobie, jak przy pracach budowlanych, prowadzonych w latach 60. przy południowej pierzei ul. Kwiatka, jedna z kamienic zawaliła się. W tym miejscu stoi nowy budynek, na jego parterze znajduje się Pizzeria Corner. I po tym zawaleniu się ścian faktycznie budowlańcy znaleźli złote przedmioty.

Takich legend miejskich jest jednak więcej, fakty mówią, że po wojnie były nieliczne przypadki odnalezienia jakichkolwiek pożydowskich pamiątek. W latach 90., w miejscu po żydowskich kamienicach archeolodzy odnaleźli tzw. skarb Pantofla - m.in. kilkadziesiąt srebrnych i posrebrzanych przedmiotów z dedykacją: Pamiątka od Wujostwa Pantofel, 1 stycznia 1910 roku". I tyle.

Co teraz? Plany Miejskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego zakładają przebudowę całej kamienicy przy Kwiatka 3, wraz z oficyną i podwórzem. Powstanie pod nim podziemny parking, nad nim będzie szklane zadaszenie. Koncepcja jest gotowa, spółka czeka tylko na moment, w którym Urząd Marszałkowski ogłosi, że obejmuje unijnym dofinansowaniem inwestycje mieszkaniowe.

Na Kwiatka 3 wejdą wtedy budowlańcy i będą znaczną część nieruchomości rozbierać. Może wtedy odnajdą się pamiątki Israela Arbeitera?

http://wyborcza.pl/1,75478,11625549,Czego_Israel_Arbeiter_szukal_w_piwnicy_przy_Kwiatka_.html
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A teraz na serio :)
Pogoda piękna, słońce świeci. Idealny dzień na piknik czy grilla. Ale nie, bo po co.... Wkrętarka, wiertła i reszta sprzętu w samochód i rura na miejsce. Humory dopisują, tylko żona jakoś tak gniewnie spogląda na nas, jakbyśmy to MY mieli obowiązek sprzątania dzisiaj w domu...
Po dotarciu na miejsce, sprawdziliśmy czy nic nie było ruszane. Spokojnie, to tylko nerwy i adrenalinka.
Usuwamy warstwę maskującą" i po wykręceniu żarówki, odpaleniu czołówek i zamknięciu drzwi od piwnicy przystępujemy do wiercenia...
Jak widać na zdjęciu wiertło to klasyczna 40 cm widia.
W zaprawę wchodzi śmiało, więc robota powinna pójść szybciej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po rozwierceniu zaprawy wokół cegły, postanowiliśmy przecinakiem obruszyć tą cholerę. Parę mocniejszych uderzeń i rusza się na boki... Tylko jak tu ją chwycić?
Od naszych ostatnich zmagań, cegła jest ułamana prawie do połowy, więc nie ma jak jej chwycić...
Są dwa wyjścia. Albo wbijamy ją do środka, albo wyjmujemy hakiem zrobionym ze śrubokręta... Wybraliśmy drug opcję i słusznie. Po chwili zmagań czerwony drań powoli zaczął pojawiać się w świetle latarek, aż do momentu gdy całkowicie nie wypadł ze swej kryjówki...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mimo że wszyscy wiedzieliśmy o małym prawdopodobieństwie powodzenia tej misji, brak ukrytego za ścianą pomieszczenia był dla nas jednak małym zaskoczeniem.
Mimo wszystko wiemy, że nie spędzimy najbliższych dni na rozważaniu czy mogło by tam coś być. Teraz jesteśmy tego pewni a i sumienie mamy spokojne.
Jednak to nie koniec naszej przygody.
Rozmawiając o tym wszystkim z żoną, przypomniała sobie ona, że w jej rodzinnym bloku na Sępolnie było takie ukryte wejście w podłodze, gdzie jak opowiadał dziadek, wraz z rodziną chował się przed nalotem niemieckim...
Czy warto sprawdzić co to za pomieszczenie? No pewnie :)
Ale to już innym razem...
Pozdrawiam Sonic.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja bym się nie poddawał, żeby dobrze zamaskować mogli nawieźć najpierw wywrotkę ziemi ... ;)
tak poważnie to szkoda że nic nie ma ale bylo ciekawie, oby więcej takich akcji . Tylko zamurujcie ładnie dziurę żeby sie dom nie zawalił ;)

pozdro

JM
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym się nie poddawał. Zacznij wiercić w innym miejscu, z dwa razy dłuższym wiertłem ;) Nie będę pisał szkoda..." bo osobiście nie dałoby mi to spokoju. Liczę na kolejne odwierty i... i fanty w końcu :)

Pozdrawiam serdecznie, K.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 7 months later...
witam. jestem nowy na forum dlatego na początku witam wszystkich. kiedyś miałem podobną sytuacje co kolega sonic. byłem u prababci w odwiedziny i opowiadała mi o tym jak kiedyś po wojnie i upływie kilku lat mieszkania w nowym domu odwiedzili ją Niemcy i wyciągnęli ze skrytki w ścianie monety itp.. oczywiście coś tam w zamian dali:). stary Niemiec nie chciał wracać bo cały czas mówił, że tu są jeszcze jego skarby. opowiadał coś o domu, sadzie(babcia już dokładnie nie pamięta - 90 na karku:) ). kilka lat później babcia znalazła pod podłogą dywan obraz i rzeźbę, a w miejscu gdzie obecnie jest łazienka porcelanę(wszystko to ma do dziś). razem z babcią zeszliśmy do piwnicy i zaprowadziła mnie do jednego pomieszczenia. otóż w pomieszczeniu tym była mała wnęka, głęboka na ok. 20cm., góra zakończona łukiem takim jaki jest w każdym przejśćiu pomiędzy pomieszczeniami w piwnicy. wnęka ta skierowana jest w stronę gościnnego pokoju(tak jakby za tą wnęką było pomieszczenie a nad nią pokój gościnny) dlatego wykluczyłem możliwość znalezienia za nią ziemi. wróciłem do domu i cały czas zastanawiałem się co tam może być. na następny tydzień wróciłem tam z bratem i długim wiertłem:). od razu zaczęliśmy eksplorację w lewym górnym rogu. wybiliśmy dziurę około 30cm średnicy i co zobaczyliśmy? gruz, kawałki cegieł, tynku. tak jakby ktoś zasypał to pomieszczenie i zamurował przejście. trochę zdziwieni zostawiliśmy to i wróciliśmy do domu. jak tam wrócę to zrobię fotki. co o tym myślicie i czy spotkaliście się z taką sytuacją kiedyś? pozdro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie