Sobiepan Napisano 24 Sierpień 2011 Autor Share Napisano 24 Sierpień 2011 Z serii 'ciekawostki z życia gwiazd':Nieprawidłowości przy zatrudnianiu pracowników, podpisywanie atrakcyjnych finansowo umów zleceń, nienaliczanie kar umownych za niewykonaną pracę czy wydawanie lekką ręką pieniędzy na porady prawnicze i podróże pracowników - takie są wyniki kontroli w Urzędzie Mazowieckiego Konserwatora Zabytków, do których dotarł portal tvnwarszawa.pl.Kontrolę przyprowadzili urzędnicy wojewody. Oceniali oni pracę Urzędu Mazowieckiego Konserwatora Zabytków w okresie od 1 stycznia 2009 roku do 31 grudnia 2010 roku. W tym czasie konserwatorem była zdymisjonowana niedawno Barbara Jezierska.Pracownicy bez doświadczeniaWiele nieprawidłowości stwierdzono przy zatrudnianiu nowych pracowników - skontrolowano 15 naborów na stanowiska. W jednym przypadku w ogłoszeniu zabrakło opisu stanowiska, w pozostałych 14 zapisy ogłoszeń odnośnie wymagań od kandydata były niezgodne ze standardowymi regulacjami - stwierdzili kontrolujący.W trzech ogłoszeniach pojawiły się zapisy, że kandydat na stanowisko musi mieć doświadczenie od 1 do 3 lat (jedno stanowisko) i do 1,5 roku (dwa stanowiska). Jak czytamy w wystąpieniu pokontrolnym: osoby z doświadczeniem większym niż 3 lata i 1,5 roku były dyskwalifikowane.Ostatecznie w pierwszym przypadku zatrudniona została osoba z 8- miesięcznym stażem, w drugim naborze wygrała osoba z 11- miesięcznym stażem, a w trzecim przypadku zatrudniono pracownika, który nie przedstawił żadnych dokumentów potwierdzających staż pracy.Według kontrolerów w czasie rekrutacji pojawiały się niezgodności w tych samych ogłoszeniach publikowanych w urzędzie na tablicy i na stronie biuletynu informacji publicznej Kancelarii Premiera. Na ogłoszeniu w urzędzie pojawiały się wymagania, które nie ukazały się na stronie Kancelarii Premiera.Na etat i na umowęUrzędnicy Wojewody Mazowieckiego wypunktowali również, bardzo często według nich, zawierane umowy zlecenia. Tylko w 2010 roku podpisano ich ponad 80. Za każdym razem, ustalony w nich zakres obowiązków powierzanych osobą spoza urzędu, pokrywał się z obowiązkami pracowników zatrudnionych na stałe (chodzi m.in. prace w sekretariacie).Jako przykład podano wydział zabytków ruchomych. W 2009 roku pracowało w nim osiem osób, w tym połowa to byli pracownicy zewnętrzni. Rok później było już dziewięciu pracowników, z czego pięciu na umowy zlecenie. - Zleceniobiorcy wykonywali swoje zadania w godzinach pracy urzędu, podobnie jak pracownicy zatrudnieni na stałe - czytamy w wystąpieniu pokontrolnym.Nieprawidłowości doszukano się również przy rozliczaniu umów. Kontrolerzy zauważyli brak dokumentacji wykonanej pracy. W dziewięciu przypadkach w umowie nie sprecyzowano zakresu prac - wpisano jedynie praca bieżąca w wydziale". W pięciu przypadkach wynagrodzenie zostało wypłacone zanim zakończyła się umowa.Urząd Konserwatora nie naliczał również kar umownych na nieterminowe wykonanie umów - podaje wojewoda.Prawie 9 tysięcy za usługę badawczą"Konserwator zabytków zatrudniała też prawników, jak wynika z kontroli, ponad potrzebę. Oprócz trzech zatrudnionych na etat, było też czterech pracujących na umowę zlecenie. Jedna z umów była tak skonstruowana, że oprócz podstawowego wynagrodzenia (3 tys. zł) prawnik za reprezentowanie urzędu w sądzie dostawał dodatkowe pieniądze - stawki wahały się od 400 do nawet 700 złotych za godzinę. Jak czytamy w raporcie pokontrolnym, w ten sposób na konto kancelarii prawniczej wpłynęło dodatkowo 10 tysięcy złotych.Wątpliwości kontrolerów wzbudził również fakt, że do faktur za obsługę prawną wystawianych comiesięcznie przez kancelarie, urząd nie dołączał jakiegokolwiek wykazu wykonanych czynności czy ilość godzin poświęconych na pracę dla urzędu.Dodatkowo konserwator wynajmował prawników jednorazowo. I tak za poradę w zakresie prawa pracy, jeden z nich otrzymał prawie 2,5 tysiąca złotych. Rekordzistą był prawnik, który otrzymał ponad 8 tysięcy złotych za: usługę badawczą zapisów ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami".Podróże dla pracowników za połowę cenyWojewódzka konserwator dla pracowników zakupiła też legitymacje uprawniające do przejazdów z ulgą 50 procent w komunikacji krajowej – w dowolnej klasie, w pociągach.Koszt każdej legitymacji to niecałe 500 złotych. W 2010 roku wydano na nie (40 sztuk) prawie 19 tysięcy złotych, w tym roku zakupiono już 30 sztuk za łączną kwotę ponad 14 tysięcy złotych.Mimo tak dużej ilości legitymacji w 2010 roku, w podroż służbową udało się... pięciu pracowników. Kontrolerzy określili te wydatki jako niedopuszczalne, które w rażący sposób naruszyły zasady wydawania pieniędzy w publicznych instytucjach.Bartłomiej Frymus//mzhttp://www.tvnwarszawa.pl/informacje,news,wojewoda-konserwator-szastala-pieniedzmi,267227.html Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Poszukiwacz_skarbów Napisano 24 Sierpień 2011 Share Napisano 24 Sierpień 2011 Ano o swoje kieszenie i kieszenie znajomków" to oni dbać potrafią ale o zabytki to już nie! A tyle zabytków niszczeje bo nie ma pieniędzy na renowacje. SKANDAL! Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
sonicsquad Napisano 24 Sierpień 2011 Share Napisano 24 Sierpień 2011 osoby z doświadczeniem większym niż 3 lata i 1,5 roku były dyskwalifikowane." Ludzie kurde! Co tu się dzieje!Dawniej bez konkretnego doświadczenia nie mogłeś pracować na ważnych stanowiskach... stawki wahały się od 400 do nawet 700 złotych za godzinę. " Też chciałbym mieć taką stawkę... za łączną kwotę ponad 14 tysięcy złotych.Mimo tak dużej ilości legitymacji w 2010 roku, w podroż służbową udało się... pięciu pracowników" To już jest paranoja... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Bartek102 Napisano 25 Sierpień 2011 Share Napisano 25 Sierpień 2011 To tylko wierzchołek góry lodowej jeśli chodzi o zatrudnianie pracowników w sferze budżetowej . Tak dzieje się we wszystkich państwowych instytucjach . Jeśli nie masz znajomości albo rodziny nie masz szans . Konkursy na stanowisko są przygotowywane pod konkretne osoby . Kancelarie też ciągneły kasę nie przez przypadek . A potem zabytki znikają ( te ruchome i nieruchome ) a konserwator albo nie wiedział , albo nie zdążył, albo był zajęty wyłudzaniem kasy z państwowego budzetu dla siebie i swoich przydupasów . I dzieje się tak niezależnie od panującej opcji politycznej . Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.