Skocz do zawartości

Trzeci agresor w 1939


k0k0

Rekomendowane odpowiedzi

Trochę zapomniany epizod związany z trzecim agresorem atakującym nasze granice w 1939. Słowacy, nasi byli sojusznicy, dołączyli do wojsk hitlerowskich rozpoczynając działania wojenne na naszej południowej granicy:

http://portalwiedzy.onet.pl/4869,68489,1624275,1,czasopisma.html
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rzeczywisty drugi agresor na lądzie
1 września 1939 roku ksiądz Tiso wydał rozkaz prewencyjnego uderzenia armii słowackiej na Polskę uzasadniając go realnym zagrożeniem ze strony polskiej armii i odwiecznym konfliktem polsko-słowackim o Orawę i Spisz. Oskarżano też Polskę o sprzyjanie węgierskiemu rewizjonizmowi wobec Słowacji.

Oficjalnie agresja słowacka nie została poprzedzona wypowiedzeniem wojny, a pierwszą osobą protestującą przeciw haniebnemu atakowi był nikt inny tylko sam ambasador Republiki Słowackiej w Polsce Ladislav Szathmára, który skierował pismo do ministra spraw zagranicznych RP Józefa Becka, w którym szczerze ubolewał nad niegodziwością III Rzeszy, która ubezwłasnowolniła państwo słowackie, czyniąc z niego bazę wypadową przeciwko Polsce, a cały naród i armię wplątując w wojnę. Protest, choć jednostkowy, stanowi dowód na brak akceptacji dla napaści ze strony części społeczeństwa słowackiego, niechętnemu jakiemukolwiek konfliktowi, a zwłaszcza z II RP.

Armię generała Čatloša podporządkowano dowódcy niemieckiej 14. Armii, generałowi pułkownikowi Wilhelmowi Listowi, którego formacja wchodziła w skład Grupy Armii „Południe” pod dowództwem generała Gerda von Rundstedta. Słowacką armię polową ulokowano nad granicą z terytorium polskim.
Wraz z rozpoczęciem działań wojennych sztab armii słowackiej ulokował się w Spiskiej Nowej Wsi. Na czele sztabu OKW koordynującego wspólne działania niemiecko-słowackie stanął generał major Erwin Engelbrecht.

Słowackie oddziały uderzały na trzech odcinkach: podhalańskim, nowosądeckim i bieszczadzkim. Pierwsze agresywne ruchy wojsk słowackich miały miejsce wczesnym rankiem 1 września około godziny 5.00. Z początku słowacki sztab planował wkroczyć na obszary sporne, lecz pod naciskiem niemieckim kontynuowano marsz w głąb Polski. W zamyśle sztabu Čatloša do zadań ofensywnych przeznaczono grupy „Jánošik” i „Rázus”, zaś grupa Škultéty miała zabezpieczać zdobycie pierwszo liniowych jednostek sprzymierzeńca.

Zgrupowanie „Jánošik” już pierwszego dnia wojny zajęło Zakopane, a po trzech dniach walk osiągnęło linię Nowy Targ–Maniowy. Następnie oddziały generała Pulanicha wyruszyły w kierunku na Ochotnicę–Tymbark i 6 września pododdziały zajęły Muszynę. W następnych dniach, między 8 a 11 września, formacja działała na odcinku Medzilaborce–Sanok, zmuszając polską 3. Brygadę Górską do szybkiego odwrotu na północ. Oddziały pierwszego zgrupowania współpracowały z tworzonymi pod patronatem Niemiec oddziałami ukraińskich nacjonalistów pułkownika Szuszki, z którego ludźmi nocą z 9 na 10 września wkroczyli do Jaślisk. Nad miejskim ratuszem przez parę następnych dni powiewały obie flagi: słowackie i ukraińskie.

Na terenie operacyjnym pierwszego zgrupowania miał miejsce wypad przeprowadzony przez grupę żołnierzy Batalionu Obrony Narodowej „Gorlice” kapitana Stanisława Czwiertnia, która wobec bezczynności przeciwnika, przekroczyła granicę i wysadziła most w okolicach miejscowości Becherow. Akcja okupiona śmiercią strzelca Władysława Jurkiewicza uniemożliwiła zmotoryzowanym oddziałom niemieckim uderzenie w okolice Wysowej.

Zgrupowanie „Škultéty” w pierwszych dwu dniach, mimo lokalnych prób przekroczenia granicy, wobec oporu dobrze zorganizowanej polskiej obrony pododdziałów 2. Brygady Górskiej, pozostało na pozycjach. Na obszarze operacyjnym tejże jednostki doszło do wypadu żołnierzy polskich. W nocy z 1 na 2 września żołnierze 1. Kompanii Batalionu KOP Żatyń przejęli kontrolę nad słowackimi miejscowościami: Mnišek nad Popradem, Kače i Pilhovčik.

Niestety miał też miejsce hańbiący incydent – 2 września zwabiono do szlabanu granicznego polskiego oficera i dowódcę 1. plutonu 1. Kompanii z 1. batalionu „Dukla” 2. Pułku Piechoty KOP „Karpaty” porucznika Rajmunda Świętochowskiego, po czym uprowadzono go i po brutalnym przesłuchaniu zastrzelono. Spontaniczny odwet podwładnych porucznika, wbrew decyzji zwierzchników, doprowadził do spalenia budynku słowackiej strażnicy. Ciało zamordowanego Słowacy oddali dopiero 5 września.

Zgrupowanie samodzielnie zajęło Krynicę Zdrój, Tylic i Białą.
Następnie do 16 września zabezpieczało tereny zajmowane przez prące do przodu oddziały niemieckie do linii Lesko–Sanok– Rymanów–Krosno, po czym zostało zluzowane przez pododdziały Grypy Szybkiej podpułkownika Imro.

Zgrupowanie „Rázus” wraz z jednostkami niemieckiej 3. Dywizji Górskiej walczyło z polskimi obrońcami na południe od linii Krosno–Sanok po linię Bukowsko–Kulaszne– Baligród–Cisna.

Istotny wkład w działaniach sił słowackich miały jednostki pancerne. Z początku planowano jedynie wesprzeć oddziały piechoty opancerzonymi pojazdami, później zdecydowano o sformowaniu osobnego zgrupowania wojsk szybkich.

W pierwszym dniu walki do dyspozycji dowódcy zgrupowania „Jánošik” przekazano trzy samochody pancerne Tatra OA vz. 30. Z kolei zgrupowaniu „Rázus” pułkownika Málara przydzielono cztery samochody pancerne Tatra OA vz. 30 i trzy lekkie czołgi LT vz. 35. Niemniej, nie powiodły się próby przekroczenia bronionej przez Polaków Przełęczy Chylickiej ku Tyliczowi, gdzie jeden pojazdów opancerzonych dowodzony przez sierżanta Imricha Gasę został uszkodzony przez ostrzał ze strony Polaków, którzy zmusili napastników do odwrotu.

Wobec tego 3 września sztab armii polecił majorowi Cani wyruszyć z garnizonu wojsk pancernych na czele oddziału „Havran” liczącego trzynaście lekkich czołgów LT vz. 35, sześciu samochodów pancernych Tatra OA vz. 30, dwudziestu samochodów ciężarowych z sześcioma armatami przeciwpancernymi vz. 37M, sześciu motocykli, sześciu samochodów osobowych – łącznie 290 żołnierzy i sześciu oficerów. Jednostka wraz z pozostałymi pojazdami Armii „Bernolák” utworzyła Grupę Wojsk Szybkich (Rychlá skupina) „Kalinčiak”, która bez walki dotarła do Tarnowa oraz Dębicy.

2 września do Jaworzyny Spiskiej przybyli tuż po zajęciu wsi generał Čatloš i szef propagandy Machem, których mieszkańcy powitali łukiem triumfalnym przygotowanym z kosodrzewiny i kwiatów. Trzeba zresztą wspomnieć, iż większość kampanii polskiej minęła dowódcy armii słowackiej na licznych oficjalnych imprezach i okolicznościowych bankietach.

Godnym odnotowania są propolskie zachowania w szeregach armii słowackiej, która przez cały okres konfliktu raczej niechętnie udzielała się w boju. W pierwszych dniach wojny zdarzały się dezercje żołnierzy na stronę polską. Dochodziło do sabotowania rozkazów niemieckich zwierzchników, a nawet wypowiadania posłuszeństwa własnym przełożonym. Niemniej, wraz z rozwojem sytuacji, częstotliwość takich zdarzeń wyraźnie malała. Prasa słowacka, a w szczególności lokalna prasa spiska, wyszydzała postawę polskich obrońców, uważając ich skromny opór za oznakę tchórzostwa. Aż nadto często drukowano liczne artykuły dziękczynne dla „Wielkiej Rzeszy i jej Führera, jako że dzięki ich opiece do macierzy wracają zagrabione przez Polaków w 1938 roku ziemie słowackie”.

W większych miejscowościach zajętych przez wojska słowackie (w tym w Zakopanem) ulokowano skromne garnizony bądź posterunki, które zakończyły swą misję wraz z przejęciem kontroli nad danymi terytoriami przez oddziały Grenzschultzu. Warto odnotować, iż stacjonujący w polskich miejscowościach słowaccy żołnierze odnosili się do Polaków z wyraźną sympatią. Słowaccy oficerowie podkreślali, iż „górska przyjaźń jest wieczna!”

Armia Polowa „Bernolák” wróciła do kraju, kończąc zwycięską kampanię polską oficjalnie 1 października 1939 roku.
http://www.konflikty.pl/a,2256-2,II_wojna_swiatowa,Rzeczywisty_drugi_agresor._Slowacja_u_boku_III_Rzeszy_podczas_agresji_na_Polske.html
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W pierwszych dniach września 1939 r. pracownicy rozgłośni Polskiego Radia w Warszawie ze zdziwieniem zaobserwowali przybycie tajemniczego gościa, którego do studia przyprowadził urzędnik polskiego MSZ

Gościem okazał się Ladislav Szathmary, poseł Republiki Słowacji w Warszawie, który przybył wygłosić odezwę do swoich rodaków. Protestował w niej przeciw decyzji prezydenta Jozefa Tiso o współudziale Słowacji w napaści na Polskę i wzywał Słowaków od walki z III Rzeszą.

Były i takie odosobnione głosy sprzeciwu.
http://www.rp.pl/artykul/153227,531870-Slowak-solidarny-z-Polska.html
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie