Skocz do zawartości

Makabryczny ślad po domu rozpusty


kindzal

Rekomendowane odpowiedzi

Odnaleziona w dolinie Tamizy masowa mogiła z ciałami noworodków może być pozostałością po domu publicznym, który istniał w tym miejscu w czasach rzymskiego imperium

Spoczywały w niej ciała prawie 100 nowo narodzonych dzieci. Wszystkie zmarły prawdopodobnie niedługo po przyjściu na świat. Wskazują na to badania rozmiarów ich kości. Dowodzą, że szkielety należały do dzieci, które znajdowały się mniej więcej w 40. tygodniu rozwoju, a właśnie tyle średnio trwa ciąża.

Miejsce pochówku zostało odnalezione nieopodal willi z czasów rzymskich. Znajdowała się ona w pełnej zabytkowych budynków wsi Hambleden w hrabstwie Buckinghamshire, niedaleko Winchesteru. Do tej pory miejscowość ta znana była głównie z posiadania w przeszłości słynnego klubu krykieta. Teraz znowu zrobiło się o niej głośno. Tym razem z mniej chlubnego powodu. Według archeologów, tutejsi mieszkańcy musieli systematycznie zabijać niechciane dzieci. – Jedyne wyjaśnienie, jakie przychodzi nam do głowy, jest takie, że mogiła stanowi pozostałość po znajdującym się w tym miejscu domu publicznym – tłumaczy dr Jill Eyers, dyrektor ośrodka Chiltern Archeology.

W epoce cesarstwa rzymskiego możliwości zapobiegania ciąży były minimalne, żeby nie powiedzieć żadne. Stąd niepożądane ciąże zdarzały się często. Jednym ze stosowanych rozwiązań problemu było dzieciobójstwo. Trzeba podkreślić, że w tamtych czasach nie uważano tego za zbrodnię. – Badania archeologiczne sugerują, że noworodków nie uznawano w pełni za ludzi – mówi dr Eyers. – Reguła ta dotyczyła zresztą wszystkich dzieci do drugiego roku życia. W rezultacie ich zwłok nie grzebano na cmentarzach, lecz w miejscach położonych nieopodal domostw.

Ale nawet te okoliczności nie tłumaczą niezwykłości, czy też raczej skali znaleziska w Hambleden. – Do tej pory nie natknęliśmy się na mogiłę, w której by pochowano aż 97 noworodków – przyznaje dr Simon Mays z Centrum Archeologicznego English Heritage, rządowej agendy opiekującej się zabytkami.

Jak dodaje, wątpliwe jest, by dzieci zmarły śmiercią naturalną. Gdyby tak się stało, byłyby najprawdopodobniej w różnym wieku. Tego makabrycznego odkrycia dokonał nieżyjący już archeolog Alfred Heneage Cocks. Stało się to w 1921 roku. Ponad trzysta pudeł zawierających dowody rzymskiej zbrodni (kości, ceramikę i inne artefakty) spoczęło w siedzibie muzeum hrabstwa Buckinghamshire, aż pamięć o nich zaginęła. Niedawno zostały ponownie odkryte, a badania wznowiono. W tym celu archeolodzy zapoznali się z raportem sporządzonym przez Alfreda Cocksa, który znajdował się razem z dowodami. Naukowiec dość precyzyjnie opisał w nim miejsce spoczynku zwłok. Część z nich była ukryta pod fundamentami budynków, inne na znajdującym się w jego sąsiedztwie dziedzińcu.

Specjaliści z English Heritage planują zbadanie DNA szczątków. Chcą dowiedzieć się m.in., jakiej płci były zamordowane noworodki i czy łączyło je pokrewieństwo. Mają też zamiar zdobyć kolejne informacje, które przybliżą ich do znalezienia odpowiedzi na pytanie, dlaczego zostały zabite.

http://www.rp.pl/artykul/499767_Makabryczny_slad_po_domu_rozpusty.html
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zero danych, zbiorowa mogiła" i kości, ceramika i inne artefakty" trochę się gryzą. Były w jednym dole?, że nawet nie wzięli pod uwagę, że zgony dzieci podczas porodu były częste, dużo częstsze niż teraz. Dlaczego nie miano wyznaczyć cmentarza dla takich dzieci? Mierzą swoją miarą.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie