Skocz do zawartości

Moja drobnica


Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 188
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

Pewnego razu wybraliśmy się z kumplem na takie małe szukano. Celem naszej eksploracji było miejsce, gdzie starli się ze sobą Prusacy z Rosjanami. Widać, że przeszukane, bo dołki wszędzie, ale sami wiecie - człowiek żyje nadzieją: A nóż coś wyskoczy?
Spacerujemy po lesie wzdłuż ciągnących się okopów, ale niestety rewelki nie ma. Oprócz łusek i kulek szrapnelowych totalna kicha. Nasz marsz zakończył się na skraju lasu, obok którego rozpościerało się zaorane pole. W oddali zobaczyliśmy domek.
- Sprawdzimy to pole, bo te okopy dziwnie się urywają w tym lesie?- zapytałem kompana.
Ledwo weszliśmy na nie, a tu konkretne sygnaliki. A to Hz wyskoczył, a to jakieś guziki. Wszystko byłoby ok., gdyby nie ten pobliski dom (dosłownie 100 – 150 m od nas). Odezwało się tam dwóch strażników. Jeden na łańcuchu, a drugi wolno biegający kundel. Ten mały wybiegł z obejścia, stanął w połowie drogi między nami a gospodarstwem... Był gotowy polec w obronie swojego terenu!
- Zaraz pobudzi wszystkich (była 6. 30 rano) i ktoś nas tu widłami poczęstuje - odezwałem się ponuro, bo miejsce było ciekawe.
Zrobiłem nawrót w tył i z powrotem w stronę lasu. Wtedy właśnie złapałem sygnał. Taki rozmyty raz w plusie raz w minusie. Zerknąłem na wyświetlacz. Wychodziło, że to jakiś metal, tylko większy, bo dyskryminacja w Argo go przepuściła. Pomyślałem sobie, a kopnę jeszcze ten i zmywamy się z tego pola.
Kopnąłem dołek na jednego sztycha a tu nic. Sygnał jakby trochę mocniejszy, ale efektów żadnych. Wołam kumpla, co by pomógł dołek rozkopać, bo szykuje się głębsze kopanko. Pośpiech wskazany, bo ktoś zaraz nas może pogonić. Dwie łopaty - to nie jedna. Tak na głębokości 80 cm pokazał się pierwszy, potem drugi i trzeci, i czwarty.
- Ty farciarzu! - usłyszałem słowa kompana, gdy wyciągałem ostatni bagnet.
Jeszcze tylko wykrywka do dołka, czy czysto?
Tak byłem farciarzem. Cieszyłem się jak małe dziecko! No, bo przecież niecodziennie trafia się cztery bagnety w jednym dołku.
- Dobra zawalamy ten dół, bo mnie te psy do szału doprowadzą - rzekł kumpel.
Zasypywanie to już radość, gdy się ma taki skarb.
- Dobra, pakuj je do plecaka. Ja to skończę i znikamy.
Ledwo się obróciłem, jeszcze bagnetów nie zdążyłem schować, gdy kumpel krzyczy:
- Patrz, co z ziemią żeśmy wykopali!
W ręce trzymał ją! I tak to ja stałem się właścicielem bagnetów, a kumpel odznaki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie