Skocz do zawartości

Przeoczeni bohaterowie Powstania


pomsee

Rekomendowane odpowiedzi

(ˆ Michał Rogala/POLSKA)
Mariusz Staniszewski
2009-08-01 08:51:59, aktualizacja: 2009-08-01 09:02:30

Rodziny 150 bohaterów Powstania Warszawskiego od 65 lat czekają na potwierdzenie ich zasług i prawomocności nadanych orderów. W czasie walk z 1944 r. dowódca Armii Krajowej gen. Tadeusz Komorowski Bór" nadał im ordery Virtuti Militari. Bohaterowie nigdy nie doczekali się otrzymania numeru odznaczenia, a ich nazwiska nie pojawiły się na liście kawalerów orderu Virtuti Militari. W 1944 r. gen. Komorowski najświętszym polskim orderem odznaczył 300 powstańców. W każdym przypadku dowódca AK otrzymywał uzasadnienie oraz dokładny opis czynów bohatera.

- Zbieranie informacji odbywało się w niewiarygodnych warunkach - mówi dr Andrzej Kunert, historyk od kilkudziesięciu lat badający losy Powstania. - Wśród padających bomb i mordujących masowo ludność cywilną oddziałów niemieckich trwała żmudna praca polegająca na przekazywaniu przez dowódców oddziałów powstańczych wniosków odznaczeniowych dla najbardziej zasłużonych w walce żołnierzy - dodaje.

Zgodnie z przepisami każdy taki wniosek musiał być jeszcze zatwierdzony przez przynajmniej jednego dowódcę wyższego szczebla. Taka dokumentacja trafiała następnie do Biura Personalnego w Komendzie Głównej AK. Po stwierdzeniu wypełnienia warunków formalnych pseudonimy tych żołnierzy umieszczano w odpowiednich rozkazach personalnych dowódcy AK.

Jednak z 300 odznaczonych przez gen. Komorowskiego tylko połowa otrzymała po wojnie potwierdzone nadania orderu. Dokumenty 150 bohaterów nigdy nie dotarły do Kapituły Orderu Virtuti Militari w Londynie.

Gen. Zbigniew Ścibor-Rylski, sekretarz kapituły oraz prezes Związku Powstańców Warszawskich, całą odpowiedzialność zrzuca na Juliusza Nowinę-Sokolnickiego, samozwańczego prezydenta Wolnej Polski na Wychodźstwie. - To on przejął część dokumentów o odznaczonych i dlatego nie trafiły one do prawdziwej kapituły. Przez to ich ordery nie zostały potwierdzone - tłumaczy gen. Ścibor-Rylski.

- Wszyscy, którzy otrzymali odznaczenia prawidłowo, zostali już przez naszą kapitułę zweryfikowani i wpisani do księgi odznaczonych. Ale nie zabraniamy noszenia orderu nikomu, kto go otrzymał - dodaje. Ale generał myli się, mówi o innych odznaczonych. Rzeczywiście Juliusz Nowina-Sokolnicki nadawał ordery i stopnie generalskie, ale dopiero po 1972 r. A gen. Komorowski przyznał ordery jeszcze w czasie walk o Warszawę. Dlaczego więc ich kawalerowie zostali pomięci przy weryfikacji? Zapewne przez zwykłe zaniedbanie.

O ile w czasach PRL upominanie się o odznaczonych przez dowódcę AK powstańców mogło być źle widziane i wręcz niebezpieczne, o tyle trudno wyjaśnić brak działań po 1989 r. Aby oddać honor powstańcom, wystarczyło sięgnąć do archiwum Wojskowego Biura Badań Historycznych. Tam zachowała się cała dokumentacja dowódcy Powstania gen. Antoniego Chruściela Montera", który w swoich rozkazach powtarzał nadania orderów w ślad za rozkazami dowódcy AK.

Przez to zaniedbanie do dziś kwestionować można Virtuti Militari przyznane najodważniejszym z odważnych. Oto kilku z nich. Franciszek Mazurkiewicz Niebora" w Powstaniu dowodził batalionem Miotła". Wacław Micuta Wacek" dowodził plutonem pancernym utworzonym z dwóch czołgów zdobytych na Niemcach. 5 sierpnia 1944 r. brał udział w zdobyciu więzienia - Gęsiówki. Uwolniono wówczas ok. 350 Żydów polskich, greckich, węgierskich i francuskich.

Andrzej Romocki Morro" uczestniczył w akcji przedarcia się kompanii Rudy" i plutonu Kedywu Kolegium A" ze Starówki do Śródmieścia. Gustaw Billewicz Sosna" dowodził batalionem Chrobry I" walczącym Starym Mieście . 7 września przeszedł kanałami do Śródmieścia i został dowódcą odcinka wschodniego w obwodzie Śródmieście-Południe.

Stanisław Kozicki Howerla" dowodził I plutonem 3. kompanii Giewonta" batalionu ośka". Brał udział w zdobywaniu więzienia Gęsiówka. Poległ na boisku Polonii podczas natarcia na Dworzec Gdański. Podobnych życiorysów jest 150. - Sprawa jest trudna, ale musimy ją wyjaśnić - deklaruje Władysław Stasiak, szef Kancelarii Prezydenta. - Z pewnością jej nie zostawimy.
Rodziny bohaterów czekają na uznanie ich odznaczeń 65 lat.

Źródło: Dziennik Polska - The Times"
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli Wojskowe Biuro Historyczne rzeczywiście dysponuje pełną dokumentacją,to w czym widzi problem szef Kancelarii Prezydenta?Dlaczego sprawa jest trudna?Trudność polega chyba na podniesieniu tego tam..no..i podreptaniu do archiwum WBH.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapomniani powstańcy będą wkrótce uhonorowani

Mariusz Staniszewski
2009-08-02 21:28:31, aktualizacja: 2009-08-02 21:29:46

W ciągu najbliższych miesięcy zostanie uregulowana sytuacja powstańców warszawskich, którzy - mimo że w 1944 r. otrzymali krzyże Virtuti Militari - nigdy nie znaleźli się w księdze kawalerów orderu.

- W ciągu najbliższych dwóch tygodni zbierze się Kapituła Orderu Virtuti Militari i będzie szukała sposobu na uregulowanie tej sytuacji - deklaruje Władysław Stasiak, szef Kancelarii Prezydenta.
O sprawie napisaliśmy w sobotę. Chodzi o bohaterów Powstania Warszawskiego, których odwagę i męstwo 65 lat temu docenił dowódca Armii Krajowej gen Tadeusz Komorowski-Bór. Nadał on wówczas ordery Virtuti Militari 300 powstańcom. Około 50 z nich otrzymało je pośmiertnie. Wielu odznaczonych zginęło wkrótce po przyznaniu orderu.

Jednak połowa z nich nigdy nie doczekała się otrzymania numeru odznaczenia, a ich nazwiska nie pojawiły się na liście kawalerów orderu Virtuti Militari. A więc przez 65 lat nikt nie potwierdził prawomocności orderów 15o bohaterów Powstania.

Zgodnie z ówczesnymi przepisami po nadaniu orderu przez dowódcę AK dokumenty odznaczonego były przesyłane do Kapituły Orderu Virtuti Militari, która znajdowała się w Londynie. Jednak w wojennej zawierusze dotarła tam dokumentacja tylko połowy uhonorowanych w czasie Powstania żołnierzy. Druga część papierów nigdy do Londynu nie dojechała. Po wojnie spoczęła w Wojskowym Biurze Badań Historycznych. Podobnie zresztą jak wszystkie zachowane dokumenty z archiwum dowódcy Powstania gen. Antoniego Chruściela Montera". W swoich rozkazach potwierdzał on fakt nadania orderów w ślad za rozkazami dowódcy AK gen. Komorowskiego- Bora.

Po wojnie nie sięgnął po nie nikt z Kapituły Orderu. Legalnie działająca Kapituła nie miała takiej możliwości, bo do 1991 r. swoją siedzibę miała w Londynie. Dopiero po przekazaniu insygniów władzy pierwszemu demokratycznie wybranemu prezydentowi RP Lechowi Wałęsie przez Ryszarda Kaczorowskiego, prezydenta na uchodźstwie, ponownie utworzono Kapitułę. Order Virtuti Militari nadawały oczywiście także władze komunistyczne.

Aby odróżniać się jednak od rządu emigracyjnego, zmieniły wygląd odznaczenia. Z powodów politycznych nie zamierzały rzecz jasna upominać się o 15o bohaterów Powstania, których zasługi uznał dowódca Armii Krajowej - organizacji, którą komuniści uznali za wrogą.

Ale także po odzyskaniu niepodległości nowo powstała Kapituła Orderu nigdy się o powstańców nie upomniała. Teraz to się zmieni.

- Jeszcze w tym tygodniu Kancelaria Prezydenta wystąpi do Ministerstwa Obrony Narodowej o udostępnienia tych dokumentów - zapowiada Władysław Stasiak. - Dołożymy wszelkich starań, aby bohaterowie Powstania jak najszybciej znaleźli się w księdze kawalerów orderu - dodaje.

Ale rozkazy gen. Chruściela Montera" powtarzające nadania orderów przez dowódcę AK nie znajdują się w jednym miejscu. Są rozsiane po całym archiwum. Ich szukanie mogłoby zająć miesiące. Pracę tę wykonał już dr Andrzej Kunert, historyk, który od kilkudziesięciu lat bada losy Powstania Warszawskiego.

- Udostępnię oczywiście wszystkie posiadane przeze mnie dokumenty oraz wiedzę na ten temat - mówi dr Kunert. - Jeśli trzeba będzie, pomogę w wyszukiwaniu rozkazów potwierdzających nadania orderów - zapewnia.

Uregulowanie prawomocności nadań orderów tych 150 powstańców jest jednym z jego marzeń. Dr Andrzej Kunert stara się o to od 16 lat. Prześledził losy każdego z odznaczonych. Weryfikował także pseudonimy odznaczonych (aby nie zdekonspirować powstańców gen. Bór, nadając odznaczenia, nie używał ich prawdziwych nazwisk), gdyż w konspiracji wielu żołnierzy AK przybierało takie same pseudonimy.

Sprawdzając okoliczności przyznania orderów, dr. Kunertowi udało się ustalić właściwych bohaterów odznaczonych przez dowódcę AK. Wynik swoich badań opublikował jako aneks do książki Władysława Bartoszewskiego Powstanie Warszawskie", która kilka dni temu ukazała się nakładem wydawnictwa Świat Książki. Teraz pojawia się szansa, że niezręczna 150 bohaterów sytuacja zostanie rozwiązana.

- Będziemy korzystać z ustaleń dr. Andrzeja Kunerta. Chcemy go także zaprosić do współpracy, by jak najszybciej pozytywnie zakończyć tę sprawę - mówi Stasiak. Andrzej Kunert deklaruje, że chętnie wziąłby udział w posiedzeniu Kapituły Orderu Virtuti Militari. W ten sposób mógłby podzielić się wiedzą na temat pominiętych powstańców.

Żyjący powstańcy i rodziny poległych nie będą już długo czekać na uregulowanie sytuacji 150 bohaterów. Dla nich to sprawa honoru.


Post został zmieniony ostatnio przez moderatora pomsee 09:01 03-08-2009
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bohaterowie Powstania o Powstaniu

Powiedziałem to w zeszłym roku w telewizji TVN. Oni ze mną łazili po Ogrodzie Saskim, a potem w kawiarni obok świętego Antoniego rozmawialiśmy z nimi, oni mówią: „Co pan sądzi o Powstaniu?” Odpowiedziałem i powiem samo. To niewątpliwie była klęska militarna, nie można na ten temat dyskutować, to była na pewno klęska polityczna. Znam ludzi, którzy twierdzą, że to było zwycięstwo moralne, więc mogę się tym zgadzać albo nie, ale moja konkluzja, że dwa, trzy zwycięstwa moralne tego rodzaju, to już by Polski nie było. To jest moja konkluzja. Dla mnie to była straszliwa tragedia, nie chcę sądzić naszych szefów, bo oni mieli sytuację bardzo trudną. Jakby zrobili Powstanie to by było jak było, a jakby nie zrobili, to by Stalin powiedział gdzie jest polski ruch oporu? Nie ma. Teraz są ludzie, którzy gdybają i mówią co by było gdyby. Mam znajomych, którzy mówią, że gdyby nie Powstanie to by było jeszcze gorzej. Nie wiem jak mogło być jeszcze gorzej, ale jeszcze gorzej. Mówię a może by było zupełnie dużo lepiej, bo jak były ruiny Warszawy w styczniu, to w ruinach się bardzo dobrze broni. W ruinach można się okopać i tak dalej, nie było walki o Warszawę. Rosjanie przeszli górą i dołem. Dlaczego nie mogliby tego zrobić jak Warszawa była cała. Może by przeszli górą i dołem, Stalin by nie zatrzymał ofensywy, Warszawa by ocalała. Gdybać można jak się chce, zresztą jednemu z historyków chciałem zaproponować temat żeby napisał tezę: „Co by było gdyby pani Dżugaszwili poroniła w trzecim miesiącu ciąży?” - też jest ciekawy temat.

Stanisław Likiernik Stach"


http://www.1944.pl/index.php?a=site_archiwum&STEP=03&id=366&page=1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie