Skocz do zawartości

Spotkanie z Duchem?


Rekomendowane odpowiedzi

Napisano
Kolego anty-szkodnik przysypywacz, majac pare lat na karku ja tez za bardzo w duchy nie wierze, i za bardzo sie ich nie boje, ale niczego nie wykluczam.
Mieszkam od 10 lat w starym domu (dom ma 120 lat), kupilem ten dom okazyjne tanio i historii domu nie znam, ale ku mojemu zdziwieniu na strychu znalazlem z 10 buteleczek z woda swiecana z roznych miejsc (na butelkach byly napisy typu woda swiecona z takiego a takiego miejsca (np. z Rzymu, Hiszpani, itp.)") - po co one byly nie wiem, ale nidgy buteleczek nie wyrzucilem, zostawilem je tam gdzie byly.
W domu ducha zadnego nidgy nie widzialem ale osobiscie mialem nie wytlumaczalne problemy z elektronika. Np. siedze sam w domu, slucham radia, a tu nagle przed moimi oczami galka sie sama przekreca na 10-tke az glosniki dudnia. Albo znow sam siedze w domu, a tu konsolka do ogrzewania przekreca sie na maksa i piec sie wlacza. Albo sam sie telewizor wlacza. Nie zdarza sie to codziennie, cos w rodzaju nienabita strzelba raz do roku sama strzela, ale zdarza sie to na tyle zeby sie troche zastanowic, czy to moj sweter za bardzo sie naelektryzowal w danym momecie i promieniuje elektrony, czy to bylo cos innego.
Przy tym zadnej mgly czy wycia w scianach nigdy nie widzialem i nie slyszalem ale dziwne zeczy z elektronika za bardzo wytlumaczyc nie moge.
A w domu jak sam siedzie to nie pije, wiec nie byly to efekty wdychania swiezo pomalowanej farby, wyciekajacego gazu, czy tez naduzywania pasty do butow:)
A teraz, ci co nie wierza moga sie zaczac ze mnie smiac, ale ja wiem swoje:))))
  • Odpowiedzi 155
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Napisano
Jakiś czas temu mój mąż miał ciężki wypadek,był w śpiączce farmakologicznej przez jakieś 3 tygodnie.Cały ten czas spędziłam przy nim na ojomie.Oddział nie był duży ,było tylko 4 pacjentów,lecz niestety często się zmieniali,wielu z nich umierało na moich oczach.Może to był stres ,zmęczenie ale często miałam wrażenie ze ktoś siedzi razem zemną przy łóżku. Jakie było moje zdziwienie i przerażenie gdy mój małżonek wreszcie się obudził ,i pierwsze co zrobił to zapytał kto przyszedł ze mną,kim jest gość który stoi za mną? Przez kilka kolejnych dni rozmawiał z nim jeszcze ,i jak na kogoś po ciężkim urazie mózgu, i złamaniu kręgosłupa,rozmawiał bardzo logicznie . W tym czasie cała aparatura pod jaką był podłączony ,zaczynała pokazywać nie wielki zmiany,a temperatura ciała spadała o jakieś 2 stopnie.Twierdził ze ten ktoś karze mu brać energię ze mnie,a wtedy będzie dobrze. Potem z dnia na dzień stan się poprawiał,ten ktoś kto przychodził,odwiedzał męża coraz rzadziej,aż przestał.Dziś mój mąż twierdzi ze nic nie pamięta,i nie chce tego wspominać.Ja za to będę pamiętać te kilka dni bardzo długo,i częściej się oglądać za siebie.
Napisano
Kolego Jacku(antyszkodnik) moim zdaniem wystarczy modlitwa na odleglosc-energia i tak dojdzie do ducha i jemu pomoze.Natomiast moim zdaniem zapalenie znicza nie jest wyznacznikiem aprawy" relacji w tej sytacji.Tymbardziej ze tego nie czujesz.Moim zdaniem modlitwa wystarczy w 100%.Natomiast nie probowalbym z powodu zbytniego poczucia winy wchodzic w zażylszą" koorelacje z duchem.Moze to okazac sie poprostu szkodliwe dla Ciebie.Jemu modlita wyznanie skruchy oraz to ze nie miales zlych intencji wystarczy.Tak jak ze wszystkim warto wykazac sie zdrowym rozsadkiem.Pozdrawiam Vorax
Napisano
Do kolegi f35jsf .Przytocze mniej wiecej pewien cytatKto pierwszy jest bez winy niech rzuci kamien".Reasumujac kazdy grzeszy wiec potencjalnie kazdy powinien miec wyrzuty sumienia i miec problemy z duchami.Tak sie nie dzieje.Oczywiscie pewne nagromadzenie mysli na dany temat/osobe moze przywolac pewne osoby czy zdarzenia ale nie jest to wyznacznik czegokolwiek.Pozdrawiam Vorax
Napisano
Do kolezanki jagoda_szczecin oraz kolegi M164U .Duchy aby moc dzialac tak samo jak my (chociaz na innych zasadach) potrzebuja energie do dzialania.M.in czerpia ja m.in z urzadzen elektrycznych (na pocieszenie M164U to najslabszy i najbardziej typowy przyklad ich ingerencji ktorym za bardzo nie ma co sie przejmowac) lub istot zywych powodujac ich zaklocenia.Twoj maz jagoda balansowal na granicy zycia i smierci a jego duch opiekunczy(ktorego ma kazdy czlowiek) pomogl mu zostac na tym Swiecie i nim kierowal.Pozdrawiam Vorax.
Napisano
Do kol MrSmith .Dom jest w 90% wybudowany od podstaw i elementy drewniane zostaly zmienione w wiekszosci na betonowe.Okna sa nowe, szyby czyste;)Wiekszosc mocniejszych wydarzen dziala sie w dzien w obecnosci kilkunastu osob bez niczyjej autosugestii.Powiem szczerze ze mielismy problem gdyz goscie bedacy swiadkami roznych zdarzen troche zaczeli Nas unikac-poprostu sie bali.Najsmieszniejsze(o ile mozna mowic o smiechu) bylo zdarzenie tuz po zakupie domu jak przyjechal dzielnicowy tego rewiru i powiedzial powaznym glosem ze kupilsmy dom w ktorym straszy:).Tak naprawde skarbnica wiedzy sa ksieza ktorzy maja duza wieksza wiedze i doswiadczenia na te tematy niz komus moze sie wydawac.Naturalnie aby nie byc na celowniku tanich hien pisarkich te zdarzenia sa niechetnie przytaczane.P.S przepraszam forumowiczow za taka wielowatkowosc wypowiedzi. Pozdrawiam Vorax
Napisano
Kolego Vorax nie do końca się z Tobą zgodzę.
Zależy to wszystko od psychiki i wychowania/kultury. Jednego będzie gryzło sumienie, inny zobaczy ducha a jeszcze inny nie dozna niczego.
Acha i jeszcze jedno muszę napisać żeby była jasność:
nie twierdzę, że każde spotkanie z duchem (o ile coś takiego istnieje) to jest objaw wyrzutów sumienia.

Oczywiscie pewne nagromadzenie mysli na dany temat/osobe moze przywolac pewne osoby czy zdarzenia ale nie jest to wyznacznik czegokolwiek.Pozdrawiam Vorax"

O widzisz z tym zdaniem prawie w 100% się zgodzę ale chyba w trochę innym kontekście niż Twój:)))

Napisałbym tak:
Oczywiście pewne nagromadzenie myśli na dany temat/osobę może wyzwolić serie zdarzeń, która może stać się zalążkiem dalszych problemów.

Ale to już temat na inną rozmowę...
Napisano
Kolego Vorax. To co słyszysz, widzisz, odczuwasz to wynik procesów mózgowych. Zazwyczaj pochodzi bezpośrednio od odpowiednich zmysłów, ale wcale nie musi! Medycyna zna mnóstwo zdiagnozowanych dysfunkcji mózgu, które wyzwalają rzekome odczuwanie bodźców. Zdarza się to tez zupełnie zdrowym normalnym ludziom. Oraz takim, którzy są w stanie wyczekiwania" na bodziec. Np, jeśli ktoś jest wewnętrznie przekonany że Bóg zstąpi na Ziemię żeby się z nim spotkać i popadać, to bardzo prawdopodobne jest, że się doczeka:) I wcale nie musi się to skończyć chorobą psychiczną, choć często się kończy niestety.
Są też bardziej łagodne i powszechniejsze przykłady na stymulacje odczuwania bodźców. Np jeśli będziesz przekonany, ze są komary i Cię gryzą, pewnie zaczniesz odczuwać swędzenie. Ba, nawet mogą się pojawić twory skórne podobne do bąbli pokomarowych", które jednak nimi nie są!
I w drugą stronę, można zanegować odczuwanie realnych bodźców i przestać je odczuwac częściowo lub całkowicie. Np tradycyjna medycyna chińska uczy lekarzy odwracać uwagę pacjenta od bólu tak, że ten znosi zabiegi przy których normalnie zwijałby się z bólu.
Mózg rządzi naszym organizmem, myślami, pamięcią, WSZYSTKIM. Jest to maszyna o nieprawdopodobnych i nadal niezbadanych możliwościach. Między innymi dlatego, że posiada niezwykłe funkcje adaptacyjne. Nie należy się we wszystkim doszukiwać cudów i duchów :)
Napisano
Koleżanko jagoda_szczecin, opisałaś bardzo osobiste przeżycia, wcześniej zadawałem sobie pytanie, czy się na to zdecydujesz. Odważyłaś się napisać, więc wyrażam swój szacunek dla Ciebie i Twojego męża. Obyście nie musieli już przechodzić podobnych doświadczeń.Pozdrawiam serdecznie.

Kolego Vorax...naprawdę Ci dziękuje za te parę prostych słów na temat przeżyć koleżanki Jagody...
..Twoj maz jagoda balansowal na granicy zycia i smierci a jego duch opiekunczy(ktorego ma kazdy czlowiek) pomogl mu zostac na tym Swiecie i nim kierowal..." i co tu można dodać?
Dzięki Vorax i też Ciebie gorąco pozdrawiam.
Napisano
Odnośnie wpisu kolegi Brzęczyszczykiewicz-
Mózg rządzi naszym organizmem, myślami, pamięcią, WSZYSTKIM. Jest to maszyna o nieprawdopodobnych i nadal niezbadanych możliwościach. Między innymi dlatego, że posiada niezwykłe funkcje adaptacyjne. Nie należy się we wszystkim doszukiwać cudów i duchów :)"-
Na temat super organu jakim jest mózg to, zgadzam się w pełni ze słowami kolegi, jednak ostatnie zdanie tak nie za bardzo zrozumiałem.Niech się kolega nie obrazi, ale czy mam z ostatniego zdania tego tekstu rozumieć, iż człowiek to głównie jego mózg (bez miejsca na duszę ludzką)? Pytam jak najbardziej serio.Pozdrawiam serdecznie.
Napisano
Kolego SZZ przepraszam, że dopiero teraz chciałbym się odnieść do Twojego wpisu...

Mieszkam w tej części Warszawy, gdzie znajdują się pobojowiska dwóch wielkich bitew Powstania Listopadowego - grochowskiej i wawerskiej. Na polach Grochowa i Wawra zginęło prawdopodobnie kilkanaście tysięcy żołnierzy. Większość z nich została pogrzebana na pobojowisku i spoczywa tam prawdopodobnie do dziś w nieoznaczonych mogiłach. Dlaczego więc w swoim czterdziestokilkuletnim życiu nie słyszałem żadnej opowieści o duchach, związanej z tymi wydarzeniami, a także nie spotkałem się z takimi informacjami w literaturze?"...

Mianowicie ,dowiedziałem się, że nie koniecznie np. pole bitwy gdzie ginęli żołnierze musi być nawiedzane przez ich dusze. Każdy biorący udział w walce, osoba wierząca czy nie wierząca, jest w pewnym stopniu uświadomiona, co może ją spotkać za krótszą lub dłuższą chwilę . Jest naprawdę kolosalną różnicą, jeżeli uczestniczysz w boju podczas którego tracisz życie, będąc w pewnym stopniu na to gotowym, a odejściem ze świata żywych nagle, absolutnie nie spodziewając się tego. Prawdopodobnie musi minąć jakiś czas, niektórej duszy starczy 1 minuta a innej sto lat może być za mało, jeżeli odeszła nagle, nie spodziwając się śmierci powłoki cielesnej, zanim dotrze do niej to, w jakiej sytuacji się znalazła, zanim obierze właściwą drogę dla swego stanu istnienia. A to czy człowiek jest wierzący czy nie, niestety nie ma żadnego znaczenia. Zresztą zrób sobie mały eksperyment. Jeżeli masz w swoim otoczeniu człowieka niewierzącego, zapytaj się go, czy ma on duszę. Ja wiem,przeważnie ludzie wtedy mówią, że ogólnie, to wierzą w boga...ale nie w księdza" i dlatego uważają się, za niewierzących...haha.
Odnośnie mojej przygody, to coraz mocniej wydaje mi się, że oficer który wszedł mi w kadr, może do tej pory biegać i musztrować swoich podwładnych na wspomnianej przeze mnie strzelnicy. Wiem, że może narażam się na śmieszność...jednak, niech ktoś zagwarantuje, że tak nie może być. Najgorsza jest śmierć nagła, poprzez to, że pozostajemy w głębokiej nieświadomości. Zresztą uczestnicząc nieraz w procesji Bożego Ciała, zawsze zastanawiały mnie słowa wypowiadane przez księdza prowadzącego nabożeństwo podczas procesji ...Boże uchroń nas od nagłej i niespodziewanej śmierci...Ja zawsze byłem zdania, że najlepiej byłoby umrzeć niespodziewanie we śnie. Jednak chyba się grubo myliłem.Teraz dopiero jestem w stanie zrozumieć, jak ważna jest wizyta księdza z olejami świętymi. Nigdy tego nie brałem pod uwagę, że przecież ksiądz przychodzi na każde wezwanie do potrzebującego namaszczenia, nie pobierając za to żadnej zapłaty( nawet na tzw. ofiarę).Może za bardzo się otworzyłem, jednak uważam, że to co powyżej napisałem , ma mocny związek z poruszonym tematem.Dlatego myślę kolego szanowny SZZ, że nie spotkasz w literaturze żadnej wzmianki o zbłąkanych duszach na pobojowiskach dwóch wielkich bitew Powstania Listopadowego - grochowskiej i wawerskiej. Myślę,że warto się cieszyć z tego powodu.Tam na tych polach koło życia zatoczyło pełen krąg, miejmy nadzieję, że u wszystkich ofiar tamtych wydarzeń!
Napisano
Kol:Brzęczyszczykiewicz Twoje slowa odnosnie mozgu ludzkiego i odczuwania rzeczywistosci jak dla mnie sa tylko maksymalnym uogolnieniem ,podobnie mozna stwierdzic ze wszyscy zyjemy w Matrixie badz tez ze wszystko jest pozorne,badz tez mozna wytlumaczyc wszystko wdg wzorow matematycznych itp itp.Swiat jest duzo bardziej skomplikowany.Odnosnie Twoich sugestii oczekiwania" ja na nic nie oczekiwalem ani niczego nie potrzebowalem.W wydarzenia ktore nie pochodzily z mojej woli bylo zaangazowanych lacznie kilkadziesiat osob.Przykladem(jednym z dziesiatek) niech bedzie np to iz w bialy dzien za oknem zaczela przechodzic postac mezczyzny okolo 40 stki w ciemnym ubraniu.Nie bylem na to nastawiony.Iles razy ignorowalem ten fakt,nie jestem zainteresowany kontaktem z duchami.Postac tą siedząc przy stole zaczely takze zauwazac (bez moich wczesniejszych informacji na ten temat) takze inne osoby.Dochodzilo do tego ze np najpierw tesc potem moj ojciec wrecz wychodzili wsciekli zobaczyc kto sie kreci po posesji(teren ogrodzony)Nikogo nie bylo.To tylko jeden z bardziej klasycznych przykladow.Ja akurat jestem osoba BARDZO sceptyczna i napewno nie we szystkim doszukuje sie duchow:)Pozdrawiam Vorax
Napisano
Hmmm,istnienie duchów,temat nurtujący człowieka od zarania dziejów.Oczywiście na świecie istnieją a ściślej zdarzają się zjawiska których nie da się racjonalnie wyjaśnić,ale czy są rzeczywiście bytem ponad naturalnym?Czy tylko psikusem natury w postaci zjawisk fizycznych,których nie potrafimy zrozumieć na obecnym etapie rozwoju cywilizacji.Czynników powodujących zjawiska paranormalne jest bardzo wiele ,chociażby teoria istnienia światów równoległych ,która ma charakter coraz bardziej naukowy czy wreszcie potęga ludzkiego umysłu o której warto pamiętać,ze jest niezbadana.Tak naprawdę przecież nie znamy istoty działania ludzkiego mózgu i nie możemy jednoznacznie stwierdzić czy duch jest wytworem naszego umysłu czy faktycznie zjawiskiem pochodzenia nadnaturalnego.
Widywanie tych że zjawisk w więcej niż jedną osobę nie jest dość przekonujące,znane są przypadki zbiorowych halucynacji i auto sugestii(chyba najwięcej tutaj miał by do powiedzenia Watykan).Proszę też zwrócić uwagę na mechanizm jakim posługuje się nasz umysł w momencie doświadczenia czegoś dziwnego.Pierwsza myśl jaka towarzyszy w tym momencie człowiekowi jest myślą zmierzającą w kierunku racjonalnego rozwiązania zaistniałej sytuacji,czyżby umysł próbował naprawić moment w którym zawiódł,czy też faktycznie doznał czegoś z czym nie potrafi sobie poradzić.
Jedno jest pewne nie możemy potwierdzić jednoznacznie istnienia duchów,ale też nie możemy jednoznacznie zaprzeczyć ;)

Pozdrawiam:)
Napisano
Wydaje mi się ze takie spotkania z duchem" lub czymś nie wyjaśnionym ,nie koniecznie muszą wiązać się z samym człowiekiem,jego świadomością ,wiarą ...To co opisywał kolega Vorax uważam za całkiem realne i prawdopodobne.W moim domu też często zdarzają się podobne rzeczy,i może potwierdzić to wiele osób.Oczywiście można takie zjawiska interpretować na wiele sposobów.Ja jestem ateistką,i nie boję się czegoś tylko dla tego ze nie mogę zdarzenia wyjaśnić w racjonalny sposób.Zdarza mi się traktować dziwne sytuacje z przymrużeniem oka.Na coś co buszuje czasem po moim domu ,robiłam nawet polowania"z kamerą ,aparatem,miernikiem ciepła.Nic to nie dało,to co tam czasem daje o sobie znać rządzi się swoimi prawami.Czasem jest spokój przez rok i dłużej,a potem przez tydzień nikt nie śpi:)Nie dotyczy to jednak tylko nocy,w dzień jest podobnie.Zawsze mnie zastanawiało jedno:mianowicie człowiek może ulegać sugestią ,może go ponosić wyobrażnia ,ale co ze zwierzakami.Wielokrotnie byłam świadkiem kiedy to moje psy ,namierzały coś w domu ,najeżone i spięte obszczekując np.pusty fotel lub kawałek ściany w pokoju,widać było ze bardzo się boją .Kot wpatrując się w jeden punkt,wyginał się w pałąk ,potem sycząc i warcząc odprowadzał wzrokiem coś nie widocznego dla mnie przez dłuższy czas,aż w końcu uspokajał się i wracał do spokojnej drzemki jaką uskuteczniał wcześniej.
Napisano
Z natury koncepcji istot nadprzyrodzonych ich istnienia albo nieistnienia nie można udowodnić i dobrze jest mieć tego świadomość.
Stąd 2 obozy - ludzie którzy w takie rzeczy wierzą i tacy którzy nie wierzą. I nie jest to sztywny podział, bo czasem ci którzy deklarują że nie wierzą, w sytuacjach ekstremalnych zmieniają zdanie. Większość z tych co wierzą też nie za bardzo nadaje się do dyskusji, bo ich wiara wynika z wychowania w środowisku wiary, jest dość automatyczna i bezmyślna. Dyskutować ze sobą na pewnej płaszczyźnie mogliby ci, którzy wierzą lub nie wierzą świadomie i ich poglądy mają głębokie podstawy myślowe. Ale dla odmiany oni wiedzą, że taka dyskusja nie ma żadnego sensu, nie może mieć końca i do niczego nawet nie przybliża.
Za to ślepo wierzący i ci demonstracyjnie niewierzący są to 2 zwalczające się obozy. Wzajemna niechęć wrogość i pogarda są na porządku dziennym. Nawet to że niektóre religie nakazują miłość bliźniego nie ratuje sytuacji.
Osobiście nie wierzę w takie rzeczy i zjawiska. Taki mój świadomy wybór. Nie mam wewnętrznej potrzeby, nie ma żadnych podstaw namacalnych, więc po co sobie głowę zawracać.
Wszystkich wokół coś spotyka a mnie nie. Nawet te same zdarzenia interpretujemy inaczej.
Zjawisk których nie da się wytłumaczyć jest niezmiernie mało i co więcej z każdym dniem ich ubywa. To pozwala przypuszczać, że akurat ta grupa zjawisk akurat podstaw ponadnaturalnych nie ma. Jest też pewna grupa zdarzeń, których nie potrafimy wytłumaczyć ponieważ zdarzyły się dawno i nie są udokumentowane w sposób naukowo wiarygodny. Ponadto z biegiem czasów obrosły w mity, ozdobniki i zostały wielokrotnie zniekształcone w procesie tłumaczenia, przepisywania i (niestety) cenzurowania. Ale nawet w takich przypadkach czasami zdarzają się proste wytłumaczenia. Stąd wiemy czym była manna z nieba która pożywiła Izraelitów, że Morze Czerwone nie rozstąpiło się przed Mojżeszem itp.
Dla mnie wszystkie religie świata to kategoria bajek które człowiek stworzył na własne konkretne potrzeby. NIe wszystkie religie wytworzyły pojęcie ducha, warto zauważyć!
Nie wykluczam istnienia bytu nadrzędnego, ale nie widzę powodu dla którego miałby mieć (o ile jest) cokolwiek wspólnego z naszymi ludzkimi bajaniami. Dziś wiemy że nasza Ziemia to mała planetka w Układzie Słonecznym, który istnieje wokół jednej z miliardów podobnych Słońcu gwiazd. Że te gwiazdy tworzą galaktykę zwaną Drogą mleczną, która jest jedną z wielu w lokalnej gromadzie galaktyk. I że nasza gromada jest członkiem jednego z miliardów skupisk gromad...
Twierdzenie, że Ziemia a na niej pył ludzki jest czymś wyjątkowym, jest co najmniej ogromną megalomanią z naszej ludzkiej strony.
Ale ludzie mają taką naturę, że nie znoszą pustki pojęciowej. Czegoś nie rozumiem - szukam wytłumaczenia. I teraz zależy od człowieka - albo szuka się wytłumaczenia racjonalnego, albo od razu przystępuje się do kreowania cudu. Mózg wszystko zaakceptuje.
Napisano
No, Vorax, to umawiłaś mnie do łez:
Ja akurat jestem osoba BARDZO sceptyczna i napewno nie we szystkim doszukuje sie duchow:)"
Powinnaś przeczytać sama własne wcześniejsze posty w tym wątku, z tekstami wprost z poradnika domowego wróżbity ;)
Duchy aby moc dzialac tak samo jak my (chociaz na innych zasadach) potrzebuja energie do dzialania.M.in czerpia ja m.in z urzadzen elektrycznych (na pocieszenie M164U to najslabszy i najbardziej typowy przyklad ich ingerencji ktorym za bardzo nie ma co sie przejmowac) lub istot zywych powodujac ich zaklocenia."
...modlitwa na odleglosc-energia i tak dojdzie do ducha i jemu pomoze"
Powiem jak to wyglada moim zdaniem na podstawie moich doswiadczen i wiedzy.Uwazam ze w Twoim przypadku poprostu naruszyles spokoj ducha przebywajacego w miejscu tych glazow."
Mój śmiech jest jednak pełen niepokoju, ponieważ mam siostrę (niegłupią - doktor biologii) która jakiś czas temu dostałą się pod wpływ jakiejś nawiedzonej kobiety. Im więcej się z nią spotyka, tum bardziej jej się w głowie miesza. Na początku było niewinnie i zabawnie, bo twierdziła że potrafi oddziaływać na aurę i wszystkich w rodzinie zaczęła leczyć. Ale ostatnio zaczyna pogrążać się w tym szaleństwie. Podczas świąt zasypała mnie gradem pytań z dziedziny fizyki i kosmologii i z lekkim przerażeniem stwierdziłem, że pyta o rzeczy o których powinna mieć pojęcie i zaczyna łączyć zjawiska fizyczne ze swoimi teoriami. Wcale mi nie jest do śmiechu, martwię się o nią. Dziwne że kobiety akurat są takie podatne na tego typu oddziaływania. Po prostu pranie mózgu.
Napisano
Kolego Brzęczyszczykiweicz ,czytam twój ostatni wpis i nie mogę dojść do kogo jest on napisany.Kolega Vorax zdecydowanie jest facetem ,a Ty usilnie próbujesz udowodnić ze kobiety są mało inteligentne.Jeśli coś żle zrozumiałam ,to proszę o wybaczenie ale wydaje mi się ze dokładniej czytam posty:):) Pozdrawiam.
Napisano
Nie wiem dlaczego zrobiłem z Voraxa kobietę:) ale nic nie usiłuję udowodnić. Wręcz przeciwnie, zastanawiam się na przykładzie kilku konkretnych inteligentnych kobiet, dlaczego chadzają do wróżbitów, wierzą w astrologię albo posuwają się tak daleko jak moja siostra. Facetom zdarza się to nieporównanie rzadziej, jak obserwuję. Słyszałem tylko o jednym, który ładował się z gniazdka elektrycznego. Ale to byl ciężki wydział na uczelni, z dużym odsetkiem zachorowań na choroby psychiczne.
Czy odpowiada za to płeć mózgu? Nie wiem.
Napisano
Ja też miałem kiedyś przygodę z duchem, ujrzałem wtedy swoją prababkę. Było to około godziny 3 w nocy, obudziłem się i ujrzałem starszą kobietę, nie mogłem wydusić z siebie ani słowa, taki paraliż. O spotkaniu opowiedziałem ojcu któremu opisałem kobietę którą widziałem no i się okazało, że to moja prababka. Chciałbym jeszcze dodać, że nigdy jej wcześniej nie widziałem nawet na zdjęciach.
Napisano
Kol:Brzęczyszczykiewicz .Twoja ironia(z wyczuwalna nutka pogardy ) w stosunku do mojej osoby(i nietylko) oraz pseudonaukowe wywody nie stawiaja moim zdaniem Twojej osoby zbyt wysoko a i chluby nie przynosza.Nie gniewam sie jednak-możesz mowic co chcesz o ile nie naruszy to zasad panujacych na forum.Wracajac do zdarzen ktore mnie spotykaly i moje otoczenie, otoz akurat w ta sprawe byly zaangazowane dosc znane osoby m.in ze srodowisk koscielnych.Co do Twojej osoby mozliwe ze masz poprostu uposledzona funkcje odczuwania pewnych zdarzen i stad Twoje podejscie.Nie wnikam w to.Co do ilosci zdarzen niewytlumaczalnych nie zgodze sie z opinia ze jest ich coraz mniej -to bzdura.Pozdrawiam serdecznie wszystkich forumowiczow Vorax.
Napisano
Vorax, jeśli moje są pseudonaukowe, to Twoje są pseudojakie?
Mnie nie przeszkadza, że widzisz, czego inni nie widzą, i otaczasz się tak samo widzącymi ludźmi:) Twoja sprawa i Twoje niezbywalne prawo. Ale nie czaruj przy okazji wszystkich wokół, podając za pewnik wyssane z palca hipotezy.

Skoro bzdura, to podaj jakieś przykłady zjawisk, których W ŻADEN SPOSÓB (to niezmiernie ważne) nie da się wytłumaczyć inaczej niż bez słowa cud.
Napisano
Bardzo słaby przykład. Istnieją poważne podejrzenia, że celowo je podtrzymywał w tym stanie. To sie daje zrobić i wcale nie jest to trudne. Niegojące się rany są utrapieniem wielu ludzi, które wcale tego nie chcą, i nie są to bynajmniej stygmaty.
Ja pytałem o przykłady których się nie da wytłumaczyć. Nawet podkreśliłem to dużymi literami (zaraz mnie moderator ochrzani za to).
Poproszę o konkrety. Realne, namacalne i niewytłumaczalne. Czekam :)

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie