pastuszek Napisano 9 Sierpień 2008 Autor Napisano 9 Sierpień 2008 no właśnie-co sobie sprawić żeby było tanie, łatwe w renowacji oraz FAJNE?
Cronos Napisano 9 Sierpień 2008 Napisano 9 Sierpień 2008 fiat 126p :P A tak serio to zależy od tego co cię interesuje i ile masz pieniędzy. Bo na początek już renowacja gazika jest niezłym wyzwaniem.Pozdro
dr.tommy Napisano 9 Sierpień 2008 Napisano 9 Sierpień 2008 Albo gazika albo willysa bo i do tego i do tego masz pełno części. Tylko zależy od kasy. Gaz 69 jest naturalnie tańszy i łatwiej dostępny ale Willys fajniejszy. Chyba że to ma być jakaś osobówka. Ale to już pociągnie po kieszeni jaka by nie była ( chromy są drogie) ( nie biorę pod uwagę takich maszyn jak fiat duży lub malec bo to dla mnie zadne weterany). pozdrawiam
pastuszek Napisano 9 Sierpień 2008 Autor Napisano 9 Sierpień 2008 nie, no do willysa to chyba nie ma co podchodzic bez co najmniej 50 tysięcy..No sorry, ja mieszkam w Polsce:-)Myslalem o woldze albo jakims cudaku z lat 60-tych-fiat 850 może....
Pablo02 Napisano 9 Sierpień 2008 Napisano 9 Sierpień 2008 Zakładając że wybierzesz sobie jakieś auto, musi być ono jeżdżące".Niezależnie co wybierzesz, fachowa renowacja starego auta ( ale jeżdżącego) to przy tzw dużej blacharce" wydatek min. 10-15 tyś zł, przy dużym zaangażowaniu własnej pracy.Duża blacharka to wymiana: błotników, progów, reperaturek tylnych nadkoli, rynienek dolnych drzwi, dolnej połaci płata drzwi, mocowania tylnych amorów, a także bardzo często dodatkowo pasa przedniego i kielichów amortyzatorów przednich. Do tego dochodzi na 99% łatanie podłogi plus kilka innych niespodzianek. Warto przed zakupem, wybrać grupę aut, do których są dostępne części blacharskie, i w takiej grupie dopiero szukać. Nie kupować pierwszej nadarzającej się okazji.Szukać, oglądać, wyrobić sobie własną ocenę stanu pojazdu. Szukać pojazdu max oryginalnego, odpuszczać wszystkie kundle". Zdecydowanie prościej jest zrobić renowację motocykla, ale koszty też mogą być wysokie w przypadku starego lub rzadkiego modelu. Poza tym to wspaniałe hobby.
pastuszek Napisano 9 Sierpień 2008 Autor Napisano 9 Sierpień 2008 no..a ja jak do tej pory to kufry i radia remontowalem:-)
acer Napisano 10 Sierpień 2008 Napisano 10 Sierpień 2008 A nie taniej jakiś motocykl ?Począwszy od Junaka po WSK ?Tanio, szybko, a ile radości przy wylakierowanym i wychromowanym cacuszku
herrmateuss Napisano 11 Sierpień 2008 Napisano 11 Sierpień 2008 Jesli motocykl - to tylko WSK :) Kupa frajdy a motorek choc przez lata pogardzany i wysmiewany daje kupe radosci- no i byly oczywiscie wersje specjalne coraz bardziej poszukiwane bo wychodzily w krotkich seriach.Jesli chodzi o samochody to sam jestem dumnym posiadaczem poloneza borewicza z 1983 roku. Blacha ocynkowana bo wersja była luxusowo-eksportowa :)Jesli ktos posiada fotel pasazera z czarnego weluru i sportową dokladke pasa przedniego ( ta co była w primie) prosze o kontakt( jesli wychodzi to zbyt poza temat prosze wyciacTakie rzeczy moga teraz wydawac sie smieszne ale kiedys warszawa garbuska szła za flache a teraz za byle skorupe placi sie kilka tysiecy.
Czlowieksniegu Napisano 11 Sierpień 2008 Napisano 11 Sierpień 2008 Pastuszek- wszystko kwestia zasobów finansowych, wiedzy merytorycznej, zapału, narzędzi, kontaktów, itp.Mój ś.p. Teść odkąd pamiętam siedział w garażu i dłubał. Z opowieści rodzinnych wiem, że złożył i odnowił kilkadziesiąt samochodów. A był amatorem- do wszystkiego doszedł na własnych błędach, podpatrując zawodowców, czytając podręczniki. Zrobił od podstaw" mesia pagodę, kilka fiatów ( np 500, multiplę ), warszawkę. Dwóch rzeczy nie robił sam- lakier ( brak lakierni bezpyłowej ) i tapicerki ( nie miał cierpliwości ). Jego ostatnim nabytkiem były zwłoki garbiego z lat 50-ątych. Niestety, kupił go tuż przed diagnozą choroby, która szła na tyle szybko, że nawet się za niego nie zabrał- nie miał nawet siły zejść do garażu. A w rodzinie żyją dwie legendy"- sąsiada, który w ramach słomianego zapału postanowił zrobić czapajewa. Tyle, że rdzę wypalał ( dosłownie ) w ognisku- nic do siebie po tym nie pasowało :-). I druga- samochody robił z zaskórniaków i lewej kasy ( o której nie wiedziała żona ). Standardowo, gdy sprawa się rypła sprzedawał samochód ( czasami na tym zarobił, zazwyczaj per saldo dokładał ) i w tajemnicy zaczynał kolejny.Pozdrawiam.Dla hobbysty przednia zabawa, ale wymaga sporo samozaparcia.
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.