Skocz do zawartości

Blitzkrieg Made in CCCP - mało znane epizody


elpasys

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 283
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

Dalszy rozwój wydarzeń w Pogorzeli decydującego dnia, czyli 29 lipca 1944, według relacji niemieckich:

Podoficer Kanert wraz z nowo przydzielonym mu Jagdpanzer'em IV, którego załogę stanowili Schubauer, Hoffmann i Franzmann, rano 29.7. zajęli pozycję po prawej stronie drogi, pomiędzy kopalnią gliny i krawędzią lasu, około 200 m przed czołgami Panzer IV, które ochraniały Jagdpanzer'y. W transporcie, który wyładował się w Otwocku były 3 takie czołgi Panzer IV.

Od godz. 10.00 pozycje zajmowane przez Jagdpanzer'y oglądał Oberlt. Heinz Göring. Gdy doszedł do Kanerta, poprowadził go na drugą stronę drogi, aby tam wyszukać taką pozycję dla Jagdpanzer'a Kanert'a, która umożliwiała ochronę lewej flanki zgrupowania. Jednak to miejsce nie zachwyciło Kanerta, gyż droga do niego prowadziła przez bagniste zagłębienie terenu i było pozbawione kontaktu wzrokowego z Jagdpanzer'ami stojącymi po prawej stronie drogi. Dlatego Kanert nie zmienił pozycji swego pojazdu i pozostał po prawej stronie drogi. W tym czasie od strony Pogorzeli już słychać było ciągły szczęk gąsienic, co wskazywało na rosyjskie przygotowania do ataku. Niemieccy żołnierze oczekiwali na napięciu na dalszy rozwój wydarzeń."

Na zdjęciu: widok ze wzgórza w Pogorzeli w kierunku lasu, o którym mowa w tekście. Strzałka wskazuje w przybliżeniu miejsce, w którym pozycję zajął Jagdpanzer Kanert'a. Kopalnia gliny jest po prawej stronie, poza zdjęciem. Z tego opisu wynika, że prawdopobnie Jagdpanzer Göring'a był po lewej stronie drogi, czyli za naszymi plecami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego elpasys,
serdecznie gratuluję wątku - czytam od samego początku i bardzo mi się podoba.

jedyne co budzi mój niesmak - to zachowanie względem Kolegi Duncama, który zadaje bardzo trafne pytania (jak to historyk :)). Fakt - wątek jest Kolegi, natomiast został utworzony z chęci podzielenia sięd wiedzą jak mniemam i każdy może zadać pytanie. Duncam zadaje takowe i sposób w jaki odpowiadasz na te pytania psuje całą Twoją pracę.

Duncam wielokrotnie na tym forum pokazał, że posiada wiedzę na której również ten wątek mógłby skorzystać. jeśli mogę radzić - proponuję zaprzestać wycieczek słownych a zająć się rzetelną dyskusją. natomiast jeśli nie życzysz sobie pytań pytań bądź komentarzy to forum nie jest najlepszym miejscem do publikowania swojej wiedzy.

mam jednak nadzieję, że obaj wybierzecie dyskusję i poznamy jeszcze wiele ciekawostek z tego okresu.

pzdr
Marcin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widok na lewą stronę drogi, na miejsce, którego nie chciał zająć podoficer Kanert ze swym Jagdpanzer'em. W rezultacie to miejsce, jako chroniące lewą flankę zgrupowania dywizji HG, zajęły inne Jagdpanzer'y.
Wtedy to miejsce nie było porośnięte drzewami. Widoczna droga (Mińsk Maz.[z lewej]-Siennica) biegła znacznie niżej, w zagłębieniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciąg dalszy wydarzeń dnia 29 lipca 1944, według niemieckich relacji:
O godz. 13.00 na całej szerokości frontu przed niemieckimi działami szturmowymi, ryknęły silniki czołgów przeciwnika. Gromada około 12 czołgów T-34 wystartowała frontalnie z Pogorzeli w kierunku niemieckich pozycji. ......."
Na zdjęciu: wzgórze, za którym skryła się grupa Jagdapanzer'ów. Tą drogą szedł opisywany atak 12 czołgów T-34. Strzałkami zaznaczono obecnie istniejące domy, których wtedy jeszcze nie było. Zaraz zobaczymy te domy z przeciwnej strony.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciąg dalszy niemieckiej relacji
......Krótko potem te czołgi wyłoniły się zza wzgórza i tocząc się w dół otworzyły ogień w kierunku Jagdpanzer'ów. Po otrzymaniu od jednego do trzech trafień atakujące czołgi były po kolei wyłączane z walki. (tak jest w oryginale). Tylko 2 lub 3 T-34 zdołaly zawrócić i umknąć. Większość czołgów została zatrzymana około 200 m przed niemieckimi pozycjami. W ten sposób nowe Jagdpanzery przeszły swą próbę ogniową. Na lewo i nieco w tył od niemieckich pozycji kilka T-34 zajęło wyjściowe pozycje do ataku i otworzyło gwałtowny ogień z bliskiej odleglości. Kilka Jagdpanzer'ów IV zdołało umknąć, ale dwa zostały zniszczone, otrzymując trafienia z tyłu. Z niewiadomych powodów te rosyjskie czołgi nie wykorzystały dogodnej sytuacji, znajdując się z tyłu całego niemieckiego zgrupowania. Zawróciły i szybko oddaliły się. Dowódcą jednego ze zniszczonych dział szturmowych był podoficer Schlöffel."

W tym miejscu relacja podoficera Kanerta zaczyna się rwać, lub została poddana cenzurze. Dlaczego mamy nie wiedzieć, kto dowodził drugim działem szturmowym, które wtedy zostało zniszczone? Z okoliczności wynika, że był to Oblt. Heinz Göring, który w tej bitwie pełnił rolę dowódcy plutonu.
Dowódcą 10. kompani był wtedy Hptm. Bellinger. Göring nie objął dowództwa kompanii dlatego, że dotarł do Pogorzeli dopiero rano 28.7. W odróżnieniu od pozostałych żołnierzy HG został przywieziony z Warszawy motocyklem.

Na zdjęciu: widok na wzgórze z miejsca, gdzie pozycję zajmowały niemieckie Jagdpanzer'y. Rzeczywiście czołgi T-34 znalazły się wtedy w beznadziejnej sytuacji. Stzałki pokazują domy, których wtedy nie było.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnośnie czołgów IS-2, które zostały zniszczone rano 29 lipca 1944, w podanym wyżej rosyjskim linku napisano to:
Стоит обратить внимание на утренний бой с ИС-2 - эти машины (6 гв. ттп) поддерживали 16 ТК, а также (62 гв. ттп) 8 ГВ.ТК - поэтому участие в этом бою именно 3ТК стоит подвергнуть сомнению. "
Jest mi przykro, że niektórzy starają się wywołac tutaj zadymę", bez zadania sobie trudu poznania tekstów źródłowych.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciąg dalszy niemieckiej relacji:
Hptm. Bellinger zwołał do siebie dowódców dział szturmowych dla omówienia sytuacji i reguł postępowania oraz dla wymiany doświadczeń. Prowadzoną w zagłębieniu terenu odprawę zakłócał monotonny niski dźwięk. Żołnierz, który został wysłany w kierunku tego dźwięku zameldował, że w bagnie leżacym za tym zaglębieniem zostały uwięzione dwa własne Jagdpanzer'y IV. Zaryły się w bagnie po osie, bez nadzieji na uwolnienie się z tej pułapki. Dźwięk pochodził od silników i wentylatorów pojazdów. Ponieważ w tych warunkach nie było możliwe wyciągnięcie tych pojazdów, to załogi porzuciły je...."

Te Jagdpanzery ugrzęzły w bagnie wtedy gdy opuściły pozycje po lewej stronie drogi i uciekły przez Rosjanami na zachód. Obecnie można znaleźć wyraźne ślady po jednym z tych pojazdów. A co z drugim: czyżby legenda o czołgu" zatopionym w bagnie koło Pogorzeli była prawdziwa?
Na zdjęciu: widok z drogi, wraz z panem Franciszkiem Z. eksplorujemy miejsce, w którym został porzucony jeden z Jagdpanzer'ów. Jeszcze obecnie złomiarze wyciągają z tego miejsca kawałki żelaza. Po bitwie w tym Jagdpanzerze znaleziono zwłoki dwóch niemieckich żołnierzy, którzy tutaj schronili się. Strzałka wskazuje miejsce w którym tkwił JagdpanzerIV.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciąg dalszy niemieckiej relacji:
Wkrótce potem niemieckie pozycje w kopalni gliny zostały ostrzelane rakietami. Poważne straty od odłamków poniósł przy tym oddział specjalny, który przybył tutaj jako wzmocnienie. Około godz. 14 zamaskowany Jagdpanzer podoficera Weigand'a zniszczył 4 szt. T-34, otrzymując przy tym trafienie w gąsienicę. Dlatego musiał wytoczyć się na drogę dla dokonania naprawy. Tutaj został ostrzelany z lekkiej broni przez rosyjską piechotę, która zaległa w obniżeniu terenu. Po dokonaniu naprawy Weigand nie zajął już poprzedniej pozycji w zaglębieniu kopalni gliny, lecz (bezpieczniej) ustawił swój pojazd przy krawędzi lasu. Około godz. 16 poza lewą flanką słychać było odgłos gąsienic, po czym z lasu wypadły 4 T-34, które zniszczyły jeden czołg Panzer IV i szybko wycofały się. Krótko potem w Pogorzeli było słychać odgłosy czołgów. Jagdpanzery otrzymały rozkaz otwarcia ognia, co powstrzymało niemal pewny atak. Następnie od zachodu nastąpił atak Panter i niemieckiej piechoty na Pogorzel, w wyniku czego Rosjanie zostali wyparci z tej miejscowości."

Na zdjęciu: zagłębienie w którym wtedy była kopalnia gliny, a obecnie jest dzikie i niebezpieczne kąpielisko, w którym głębokość wody wynosi 7 m.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W w/w książce Kurowskiego pierwsze (lekkie) zranienie Heinz'a Göring'a dnia 29.7.44 nie zostało odnotowane. Ale z relacji niemieckich żołnierzy można wnioskować, że
jego Jagdpanzer został zniszczony wczesnym popołudniem, a on sam po tym wydarzeniu nie był w pełnej formie (był nadpobudliwy). Podoficer Kanert tak wspomina te chwile:

Oblt. Göring jeszcze wielokrotnie wskazywał mi różne pozycje, które powinienem zająć. Wyglądało na to, że że już nie zajmie on miejsca w żadnym działe szturmowym. Późnym popołudniem został ranny po prawej stronie drogi przez rosyjski pocisk eksplodujący w gałęziach drzew. Trochę poźniej wraz z wieloma innymi rannymi został załadowany na działo szturmowe i odtransportowany na tyły. Na tej drodze prowadzącej do punktu opatrunkowego, na skrzyżowaniu dróg, Jagdpanzer z rannymi został ostrzelany przez rosyjskie czołgi. Tylko rannemu dowódcy Jagdpanzer'a podoficerowi Fleischmann'owi udało się wydostać z unieruchomionego pojazdu przez luk podłogowy i przebić do nas. O dalszym losie Heinz'a Göring'a nic nie wiadomo. Albo ranny dostał się do rosyjskiej niewoli, albo zginął przy tym ostrzale."

Z opisu wynika, że Heinz Göring został ciężko ranny pod drzewem około godz. 19, podczas ataku Rosjan na Julianów. Wiemy, że dwa czołgi T-34 zatrzymały się w Julianowie, ale wiele czołgów uczestniczących w tym ataku dotarło aż do Mikanowa i Marianki. Dlatego można wnioskować, że Heinz Göring zginął na drodze Pogorzel - Mińsk .Maz. albo w Mikanowie (przy skrzyżowaniu z drogą do Julianowa), albo nieco bliżej Marianki i gdzieś tam został pochowany.

Na zdjęciu: dzisiejszy wygląd (w okolicy Kołbieli) niemieckich okopów biegnących równolegle do linii kolejowej Pilawa-Tłuszcz. Od strony wschodniej torów były takie okopy, zaś od strony zachodniej transzeje i gniazda ogniowe, dziś niemal niewidoczne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skutkiem pancernego ataku Rosjan na Julianów dnia 29.7.1944 około godz. 19 było też przerwanie drogi Pogorzel - Mińsk Maz. w rejonie Mikanowa i Marianki oraz pozbawienie Niemców broniących się w Pogorzeli możliwości otrzymania posiłków, oraz taktycznego odwrotu do Mińska Maz. Gdy potem o godz. 23 rozpoczął się kolejny rosyjski atak na Pogorzel, Niemcy już nie mogli wytrzymać tak potężnego naporu i zaczęli wycofywać się w kierunku Otwocka. Punktem zwrotnym tej bitwy było jednak dotarcie rosyjskiej piechoty do niemieckich pozycji w rejonie kopalni gliny. W nocy niemieckie pojazdy pancerne były zupełnie bezbronne wobec piechoty i jeśli nie zdążyły uciec w porę, to zostawały tutaj na zawsze. Świadczył o tym stwierdzony fakt, że większość załóg niemieckich czołgów znalezionych tutaj zginęła od strzałów w głowę. Jeśli kiedyś dojdzie do ekshumacji niemieckich zbiorowych grobów w Pogorzeli, to ta informacja będzie mogła zostać zweryfikowana.
Na zdjęciu: jedno z miejsc w Pogorzeli, w którym stał zniszczony czołg Pantera, prawdopodobnie czołg ewakuacyjny Bergepanther.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy 29 lipca 1944 o północy Rosjanie zdobyli Pogorzel, to jednocześnie odcięli drogę odwrotu tym Niemcom z 73. dywizji piechoty, którzy jeszcze byli w Siennicy. Zaraz potem rosyjskie czołgi skierowały się z Pogorzeli w stronę Siennicy, likwidując ostatnie gniazda niemieckiego oporu. Ostateczne wyzwolenie" Siennicy nastąpiło 30 lipca 1944 rano, ale cały dzień trwała strzelanina, bo Rosjanie długo jeszcze znajdowali ukrytych faszystów. Podobnie było w Pogorzeli, gdzie Niemcy ukrywali się w dziurach strzeleckich wykopanych w ziemi. Ostatni taki schowany w ziemnej dziurze został uniszkodliwiony" dopiero po trzech dniach, bo dziura, w której siedział była zasypana gałęziami. W ciągu tych kilku dni Siennica 9-krotnie przechodziła z rąk do rąk, dlatego została niemal całkowicie zniszczona. W tej okolicy jeszcze przez kilka dni pojawiali się niemiecccy maruderzy. Po tygodniu taki jeden pojawił się w Pogorzeli. Gdy rosyjskie oddziały frontowe podeszły już pod Warszawę, to w Pogorzeli zainstalowały się warsztaty mechaniczne i inne oddziały tyłowe. Pownego razu w stronę mechaników reperujących czołgi skradał się wysoki chudy rudy Niemiec, który rzucił granat trzonkowy w stronę grupy Rosjan. Potem zaczął uciekać, ale szybko został dogoniony przez tych, którzy mogli biegać. Zanim Rosjanie obezwładnili go, zdążył strzelić sobie w głowę z pistoletu. Został pochowany w Pogorzeli w miejscu, które dzisiaj nazywane jest grobem nieznanego żołnierza".
Na zdjęciu czołg ewakuacyjny Bergepanther", taki jaki został zniszczony w Pogorzeli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zakończenie bitwy w Pogorzeli, Siennicy i Kołbieli miało taki skutek, że walki przeniosły się bliżej Warszawy. 29 lipca 1944 około północy Niemcy rozpoczęli odwrót z rejonu Pogorzeli. Na ich plecach początkowo jechały czołgi 8. gwardyjskiego korpusu pancernego. Niemcy ponaglani" w ciągu kilku godzin dotarli do Józefowa, potem Aleksandrowa, Miedzeszyna i Radości, gdzie teraz na ich plecach znalazł się teraz 16. korpus pancerny. Niemcy ostrzeliwali się niszcząc kilka rosyjskich czołgów. Jeszcze kilka lat temu w Miedzeszynie zwiedzałem miejsce, gdzie spłonął czołg. W tym miejscu piasek był czarny, mimo upływu tylu lat.
Pamięć tamtych wydarzeń utrwaliła się nazwą ulicy Czołgistów" w Radości (nazwa osiedla w dzielnicy Wawer m.st. Warszawy).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 lipca 1944 sowiecki 16. korpus pancerny toczył ciężkie walki pomiędzy Radością i Międzylesiem. Najwyraźniej znani nam już z Pogorzeli Niemcy chcieli utrzymać w swym posiadaniu fabrykę Szpotańskiego (potem ZWAR, teraz ABB), prawdopodobnie ze względu na wojenny charakter ówczesnej produkcji. Międzylesie było mocno zniszczone, bo tego dnia sowieckie czołgi doszły aż do południowego krańca miejscowości. Ale zostały tutaj powstrzymane przez Jagdpanzery dywizji HG. W tym miejscu zatrzymał się front aż do 10 września 1944. Dzisiaj już nie widać śladów wojny w Międzylesiu, dlatego dla zilustrowania natężenia walk w tym rejonie daję współczesne zdjęcie jednego z domów w Radości, przy ulicy Patriotów. Odgłosy prowadzonej tu bitwy dobrze było słychać w Warszawie. Rosło napięcie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten postrzelany dom znajduje się prawie naprzeciwko Toyoty z Radości". W tym rejonie, po zachodniej stronie linii kolejowej znajdowały się silne gniazda oporu Niemców. 30.07.1944 linia kolejowa była już zniszczona przez Niemców, drewniane podkłady kolejowe były połamane przez specjalny pług, doczepiony do pociągu pancernego. Niemcy nardzo lubili niszcyć dorobek młodego państwa polskiego i obywateli tego państwa.
Pod koniec września 1944, gdy cała Praga była już wyzwolona, tutaj przy torach ciągle leżały dziesiątki trupów niemieckich żołnierzy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dowództwo sowieckiego 16. korpusu pancernego na jakiś czas wybrało sobie ten dom w Radości na swą kwaterę. Dzisiaj ten świadek historii popada w ruinę a właściciel (spółka z niemieckim kapitałem)usiłuje go sprzedac. Adres: ul. Planetowa 33, wtedy ul. Kopernika 33.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O determinacji Niemców w utrzymaniu miasta Mińsk Maz. i trasy Warszawa-Siedlce świadczyło pozostawanie tutaj, mimo wyraźnego już 29.7.44 dążenia Rosjan do zamknięcia kotła wokół tego miasta. Bo zarówno 16. korpus pancerny jak też 3. korpus pancerny posuwały się szybko naprzód w zbieżnych kierunkach. Przełamanie niemieckiej obrony w Pogorzeli i Siennicy oraz posuwanie się 8. korpusu pancernego gwardii na zachód, wzdłuż drogi Mińsk Maz. - Warszawa nie było jeszcze dla Niemców wystarczającym sygnałem do opuszczenia Mińska Maz. Do ataków na 8. korpus pancerny gwardii wystartowało też niemieckie lotnictwo, które spowolniło jego atak, ale nie był w stanie go zatrzymać. Wkrótce niemieckie wojska wycofujące się spod Pogorzeli i Kołbieli zostały ściśnięte pomiędzy 8. korpusem pancernym gwardii i 16. korpusem pancernym w rejonie Wiązownej. Części udało się przebić dalej w kierunku Józefowa i Radości, ale wielu Niemców zostało tutaj na zawsze. Odwrót Niemców z Mińska Maz. rozpoczął się dopiero o godz. 14:00 dnia 30.7.44. Początkowo poruszli się główną szosą w kierunku Warszawy, osłanianii przez wydzielone oddziały i lotnictwo. Ale 8. korpus pancerny gwardii coraz bardziej zbliżał się do szosy, spychając Niemców na północ, w kieunku 3. korpusu pancernego. Wreszcie szosa Mińsk Maz. - Warszawa została przerwana, przez co Niemcy znaleźli się w tak trudnej sytuacji, że na pomoc pospieszyły im dywizje pancerne walczące w rejonie Siedlec.
Na zdjęciu: pomnik w miejscu, w którym 8. korpus pancerny gwardii przerwał główną drogę (Mińsk Maz. - Warszawa) odwrotu Niemcom. Ten pomnik znajduje się na wschód od miejscowości Dębe Wielkie. Czy ktoś mógłby opisać walki toczone w tym rejonie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przybliżam ten napis, aby pokazać na czym polegała obłuda wyzwolenia" w stylu radzieckim.
Znane nam już zgrupowanie Armii Krajoweej dnia 30 lipca 1944 w godzinach popołudniowych wkroczyło do Mińska Mazowieckiego od miejscowości Grzebowilk (od strony południowej). Następnego dnia odbyła się tutaj defilada AK. Ta wolność" trwała jednak krótko, bo już 7 sierpnia z rozkazu dowódcy operujących w rejonie Mińska Maz. oddziałów Armii Czerwonej gen. Popowa, oficerowie AK zostali aresztowani, posterunki polskie w mieście rozbrojone, a żołnierze AK rozproszeni, wcieleni do karnych kompanii gen. Berlinga lub zesłani na Sybir. Wcześniej jednak por. Lubicz" podjął decyzję wydzielenia grupy ok. 100 najlepiej uzbrojonych żołnierzy Obwodu Mewa - Kamień", która pod dow. por. Kościerzy" (K. Chodkiewicza) wyruszyła w kierunku Warszawy na pomoc powstańcom. Niestety, już przed Otwockiem oddział ten został zmuszony przez wojska sowieckie do samorozwiązania się.
Więcej:
http://www.spkolbiel.vel.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=46&Itemid=62
http://dzis.dziennik.krakow.pl/ipn/armia_krajowa_1944/html/wstep.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak Milicja w PRL'u?
W uzupełnieniu mojego postu z dnia 2008-10-13, opisującego przypadek zaatakowania i poniżenie mnie w miejscu publicznym przez funkcjonariusza publicznego w Latowiczu, informuję, że przesłałem skargę do Wojewody Mazowieckiego, który moją skargę przekazał dalej, czyli do Mazowieckiego Zarządu Dróg Wojewódzkich w Warszawie, ul. Kruczkowskiego 3. Wczoraj otrzymałem odpowiedź na moją skargę z MZDW, którą w całości cytuję:

Szanowny Panie
Działając zgodnie z art. 237 §1 i §3, w związku z art. 232 §2 ustawy z dnia 14.06.1960r. Kodeks Postępowania Administracyjnego (Dz.U. z dnia 09.10.2008r. Nr 98, poz. 1071 z póź. zm.) uznaję skargę złożoną przez Pana w dniu 13.10.2008r. na pracownika Mazowieckiego Zarządu Dróg Wojewódzkich za BEZZASADNĄ.
Uzasadnienie:
W związku ze skargą na pracownika, zlożoną przez Pana w dniu 13.10.2008r. - w Mazowieckim Zarządzie Dróg Wojewódzkich w Warszawie przeprowadzono postępowanie wyjaśniające, które objęło dokonanie takich czynności, jak;
- Zebranie wyjaśnień pracownika.
- Analizę treści wyjaśnień.
- Porównanie treści wyjaśnień pracownika z relacją bezpośredniiego świadka.
- Analizę porównawczą treści wyjaśnień pracownika i treści oraz zdjęć zawartych w przedmiotowej skardze.
- Dokonanie merytorycznej oceny zasadności przedmiotowej skargi. W wyniku przeprowadzonych powyższych czynności nie stwierdzono naruszenia (przekroczenia) przez pracownika - Dyrektora Rejonu Drogowego Węgrów -Siedlce przepisów zawartych w art. 15 ust. 1 i 2 ustawy z dnia 22.03.1990r. o pracownikach samorządowych (Dz.U. z dnia 07.11.2001r. Nr 142, poz. 1593 z póź. zm.) oraz zapisów znajdujących się w regulaminie organizacyjnym Mazowieckiego Zarządu Dróg Wojewódzkich w Warszawie.
z poważaniem
Dyrektor Mazowieckiego Zarządu Dróg Wojewódzkich w Warszawie
mgr inż. Krzysztof Kondraciuk"

Czyli jest znowu tak, jak było za PRL'u - milicjant jest zawsze niewinny, a całą winę ponosi obywatel, którego prawa zostały właśnie podeptane.

Dlatego dla dobra publicznego jeszcze raz daję zdjęcie Dyrektora" i ezpośredniego świadka" - jeśli spotkacie ich na swojej drodze, już będziecie wiedzeć, co może Was z ich strony spotkać.

Moim zdaniem, w tej historii zawiera się też odpowiedź na pytanie: dlaczego polskie drogi są najdziksze w całej Europie?"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do przetransportowania dywizji HG z Włoch na front wschodni (czyli tutaj do Polski) użyto 72 pociągi. Te pociągi były rozładowywane na różnych dworcach w Warszawie i okolicy. Poniżej niemiecki opis dotarcia jednego z tych pociągów do Warszawy:
Podczas postoju na jakimś dworcu koło Warszawy kierownik transportu pociągu, na który załadowane był oddziały administracyjne dywizji, otrzymał mapę z rozkazami i wskazówkami dotyczącymi dalszej jazdy przez "obszar partyzancki, określenie stacji docelowej, miejsca rozładunku i przewidywanego użycia. Szczegółowe wskazówki dotyczyły również zachowania się żołnierzy w Warszawie, z opisem sytuacji, z którego wynikało, że każdego dnia na terenie Wielkiej Warszawy znika bez śladu ponad 50 niemieckich żołnierzy. Ponadto na porządku dziennym są kradzieże broni i amunicji, napady na miejsca zakwaterowania żołnierzy, niemieckie placówki i urządzenia oraz oczywiście na żołnierzy na ulicach. Dlatego należało ciągle przestrzegać środków szczególnej ostrożności.
Miejscem rozładunku był dworzec towarowy Warszawa - Zachodnia, który został osiągnięty 24.7.44 o godz 22:00. Było zupełnie ciemno. Gdy rozpoczął się rozładunek, teren dworca został zaatakowany przez wrogie samoloty, które zrzuciły bomby. Gdy zakończył się nalot, sowiecka artyleria dalekiego zasięgu otworzyła ogień na dworzec, ponieważ partyzaci zameldowali Armii Czerwonej o przybyciu oddziałów dywizji HG. O świcie rozładunek był kontynuowany."

Wydaje mi się, że autora tego opisu nieco poniosła fantazja, w części dotyczącej Armii Czerwonej.
Na zdjęciu: zbudowana przez Niemców tzw. szczelina przeciwlotnicza" pod Dworcem Zachodnim w Warszawie, zdjęcie pochodzi ze strony
http://www.forum.eksploracja.pl/viewtopic.php?f=141&t=9295&p=77619

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

Ciąg dalszy niemieckiej relacji:
Transport wszystkich grup dywizji HG z Włoch (Italii) do Polski przebiegał planowo. Dowódcy transportów udawali się po rozkazy do sztabu dywizji, który rezydował w koszarach leżących ok. 10 km na wschód od Warszawy" (prawdopodobnie chodzi tutaj o wielkie koszary jakie zbudowali Niemcy pomiędzy dzisiejszą ulicą 11 Listopada i Żeraniem).
Wszystkie transporty przybyły pomiędzy późnym wieczorem 26 lipca i wczesnym rankiem 28 lipca 1944. Sztab dywizji został rozładowany na dworcu Warszawa Wschodnia, podobnie jak oddział przeciwlotniczy (FschFlakRgt.). Warszawa Zachodnia, Piastów i Pruszków służyły jako pozostałe dworce rozładunkowe. Do dnia 30 lipca do obrębu Wielkiej Warszawy przybyły:
- Fallschirm-Pmzergrendierregiment 1. (spadochronowo-pancerni grenadierzy)
- Część Fallschirm-Panzergrendierregiment 2. (spadochronowo-pancerni grenadierzy)
- I./Fallschirm-Panzerregiment. (spadochronowo-pancerni grenadierzy)
- III./Fallschirm-Panzerartillerieregiment. (spadochronowo-pancerna artyleria)
- Fallschirm-Panzeraufklärungsabteilung. (spadochronowo-pancerny zwiad)
- Fallschirm-Panzersturmbataillon. (spadochronowo-pancerny batalion szturmowy)
- Fallschirm-Panzerpionierbataillon. (spadochronowo-pancerny batalion saperów)
- Fallschirm-Panzernachrichtenabteilung. (spadochronowo-pancerny oddział łączności)
- Fallschirm-Pinzersturmgeschützabteilung. (spadochronowo-pancerny oddział dział szturmowych)
Ostatnie związki dołączyły 31 lipca. Były to:
- III./Fallschirm-Panzergrenadierregiment 2. (spadochronowo-pancerni grenadierzy)
- II. /Fallschirrn-Panzerregiment. (spadochronowo-pancerni).
Bataliony i oddziały zostały rozlokowane we Włochach i Ulrychowie, na zachodnich obrzeżach Warszawy i tam oczekiwały dalszych rozkazów. Rozkaz wejścia dywizji do akcji koło Wołomina dotarł do części dywizji do dnia 1. sierpnia. Te oddziały około południa przecisnęły się przez Warszawę i staneły w gotowości bojowej na wschód od miasta. Po tym czasie przejazd przez Warszawę był już niemożliwy z powodu wybuchu powstania."

Na zdjęciu: bardzo z siebie zadowoleni wyżsi oficerowie HG, odznaczeni Krzyżem Rycerskim.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Czy ktoś jeszcze nie wierzy w ocieplenie klimatu?
Na pewno wierzy ten bociek, który był już raz pokazany w poście z dnia 2008-11-09. Mieszka sobie nad rzeką Świder i pilne śledzi moje wędrówki w poszukiwaniu śladów i świadków wydarzeń w tym rejonie w lipcu 1944.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie