Gość Napisano 9 Lipiec 2002 Napisano 9 Lipiec 2002 Detektoryści puszczają takie głosy mimo uszu. "Detektoryści - co za Miodek" to wymyślił????Chyba zmienię login!!!
Gambit Napisano 9 Lipiec 2002 Napisano 9 Lipiec 2002 Wolę żeby ktoś mnie nazwał detektorystą niż trupożercą.
Gość Napisano 9 Lipiec 2002 Napisano 9 Lipiec 2002 Pierdoły jakieś pieprzą. Góra Birów to grodzisko znane już z kilkadziesiąt lat... a kolega Błażej Muzolf jest kretynem (żeby nie powiedzieć inaczej...) - tak tu psioczy na poszukiwaczy... a wystarczyło wejść na te grodzisko z maszynką" przeczesać świeżo zasypane wykopy archeologiczne (po tym Panu) aby wyciągnąć bardzo cenne monety z XII-XIII w. i nie tylko.
Gość Napisano 9 Lipiec 2002 Napisano 9 Lipiec 2002 Przeglądając prasę natknołem się na artykuł bulwersujący naszą opinię. Ocencie sami czy takie postępowanie jest godne prawdziwego poszukiwacza ?Poszukiwacze Plądrowanie ze słuchawkąJeżeli ujrzycie na łące świeżo wykopane doły, a w wydobytej ziemi resztki glinianych naczyń, wiedzcie, że byli tam rabusie cmentarzysk.I bądźcie pewni, że nie zostawili tam żadnej monety, grotu czy zapinki.- Prowadziłem wykopaliska w Jurze Krakowsko-Częstochowskiej. Wszędzie widać było wykopy pozostawione przez poszukiwaczy -amatorów. Na górze Birów był dół obok dołu - mówi Błażej Muzolf, archeolog z Muzeum Archeologicznego i Etnograficznego w Łodzi, odkrywca świątyni pogańskiej ze Szczercowa. - Kiedyś lokalna telewizja częstochowska podała wiadomość o odkryciu grodu z IX i X wieku. Już tego samego dnia, w nocy, zaroiło się w tym miejscu od rabusiów z latarkami i wykrywaczami.Stukanie w słuchawcePlaga amatorskich wykopalisk na dobre rozpanoszyła się w naszym kraju. Archeolodzy alarmują, że rabusie niszczą bezcenne zabytki przeszłości, gdyż interesują ich wyłącznie przedmioty mające wartość rynkową. Ponadto ich wykopaliska nie są nigdzie rejestrowane, a najcenniejsza część łupu jest wywożona za granicę.- Wyobraźmy sobie chirurga amatora, dokonującego operacji przeszczepu nerki. To samo jest z tymi, którzy poszukują metalowych zabytków. Wykopując miecz czy zapinkę, niszczą urnę i wszystko to, co znajduje się wokół niej. To barbarzyństwo - oburza się Błażej Muzolf.Metoda rabunku jest prosta: trzeba zaopatrzyć się w dobry wykrywacz metali i wybrać odpowiednie miejsce.Poszukiwacz nakłada na uszy słuchawki i chwyta długą tulejkę z sondą. Kiedy pod ziemią nic nie ma, co 3-4 sekundy słyszy stuknięcie. Gdy sonda wykryje metal, częstotliwość stuknięć zwiększa się.Firmy produkujące takie urządzenia prześcigają się w ofertach: od najtańszego, za kilkaset złotych, do wyrafinowanych, za 2000 złotych i więcej. Najbardziej popularny na świecie wykrywacz WhiteŐs Spectrum XLT kosztuje około 4,5 tys. złotych. Te najdroższe wykrywacze pokazują przedmioty znajdujące się do 3 metrów pod ziemią i określają, z jakiego metalu są wykonane.Łupem detektorystów" (tak, z angielska, można nazwać tych poszukiwaczy) najczęściej padają militaria. Łowcy uzbrojenia specjalizują się w penetrowaniu fortyfikacji i pól bitewnych. starożytności wolą penetrować zamki i grodziska, kurhany i cmentarzyska. Zwykle wydobywają przedmioty, oddawane zmarłym przed ich podróżą w zaświaty: rytualnie pogięte miecze, groty strzał, biżuterię.Targi i antykwariatyGdyby poszukiwacz działał zgodnie z prawem, zaniósłby te rzeczy do muzeum. Tak nakazuje ustawa o ochronie dóbr kultury z 1962 roku, uznająca wszelkie obiekty archeologiczne za własność państwa. To jednak tylko teoria.- Kiedyś ludzie rzeczywiście oddawali znaleziska do muzeum. Przed wojną dzieci wiejskie zanosiły je do nauczycieli albo do księży. Z tego powstawały duże kolekcje. Teraz wszyscy czekają na pieniądze, a muzea nie mają funduszy na wykup obiektów. Tym bardziej jesteśmy wdzięczni tym osobom, które jeszcze coś przynoszą - mówi Marek Urbański.Przedmioty wykopane przez rabusiów trafiają najczęściej do antykwariatów lub na pchle targi, zwłaszcza na Jarmark Dominikański w Gdańsku i targ w Będzinie. Potem zasilają prywatne kolekcje w kraju i za granicą.Komenda Główna Policji nie dysponuje nawet przybliżonymi danymi na temat rozmiarów zjawiska. Choć rabusie niewątpliwie łamią prawo, w praktyce organa ścigania nie interesują się nimi. Na terenie województwa łódzkiego nie jest prowadzone żadne postępowanie w sprawie nielegalnych wykopalisk archeologicznych.W Polsce tylko jedna taka sprawa trafiła do sądu. Skazano rolnika z okolic Częstochowy, który wraz z rodziną uporczywie rabował grodzisko położone na jego polu. Najczęściej jednak prokuratura umarza postępowanie z uwagi na znikomą szkodliwość społeczną czynu.- Kiedyś złapaliśmy faceta, który rozkopywał cmentarzysko. Spisaliśmy jego numery rejestracyjne, podaliśmy policji. Potem sprawa się rozmyła - wspomina Marek Urbański.Spękane garnkiDetektoryści działają jawnie. Mają własne kluby, wydają podręcznik i specjalistyczne pisma: Explorator" i Odkrywca". Tworzą też witryny internetowe z ogłoszeniami w sprawie sprzętu i znalezisk. Można tam znaleźć na przykład listę porad dla początkujących. Jedna z rad daje do myślenia: Każdy z poszukiwaczy powinien prowadzić dokumentacje znalezisk, udokumentowane i opisane znalezisko jest łatwiej sprzedać i otrzymuje się za nie o wiele większe pieniądze u zagranicznych antykwariuszy".Niektórzy poszukiwacze bez żenady przechwalają się na stronach www swymi osiągnięciami: Do najcenniejszych moich trofeów należy tłok pieczętny z XIII - XIV wieku, który odnalazłem w rejonie Pasłęka". Niezwykle rzadkimi przedmiotami są bransoletki Gotów, rzymskie guziki czy średniowieczny złoty pierścionek z niebieskim kamieniem - opowiada Janusz Kawa z Gdyni.W Internecie można znaleźć wiele ofert sprzedaży znalezisk. Oto jedna z nich: "Sprzedam tanio monetę srebrną z 1749 roku oraz garnki (popękane i niecałe) okres kultury przedłużyckiej. Te oferty sąsiadują z adresami elektronicznymi kolekcjonerów z Niemiec i USA.Na stronę z ogłoszeniami zajrzał kiedyś naukowiec ze Śląska, Piotr Woźniak. Nie zdzierżył i napisał: "Czy wiecie, co robicie? Jestem archeologiem z wieloletnią praktyką i jeszcze takiej dewastacji stanowisk archeologicznych moje oczy nie widziały. Wiem, że często nie zdajecie sobie sprawy z tego co robicie, ale to i tak was nie tłumaczy.Ten sport" powinien być prawnie zakazany.Detektoryści puszczają takie głosy mimo uszu. Ich ulubionym zajęciem jest szydzenie z profesjonalnych archeologów, którzy ich zdaniem "drepczą w miejscu przewracając w kółko ten sam materiał i wydobywają "tysiące bezwartościowych skorup. Detektoryści przechwalają się, że są szybsi i skuteczniejsi od archeologów, gdyż ci ostatni, nie mają pieniędzy na badania, dysponują często dużo gorszym sprzętem niż poszukiwacze oraz publikują i dokumentują materiały, które i tak trafiają w nasze ręce".Karać, czy szkolić?Doszło do tego, że zawodowi archeolodzy boją się publikować szczegółowe informacje o topografii stanowisk badawczych. Piotr Papiernik, szef Fundacji Badań Archeologicznych im. prof. Konrada Jażdżewskiego, zamierzał wydać przewodnik po wykopaliskach w Polsce. Im dłużej pracował nad tą książką, tym więcej miał wątpliwości. - W ten sposób podpowiedziałbym rabusiom, gdzie mają kopać - mówi.Jak można dać sobie radę z tą plagą?Zdaniem Błażeja Muzolfa należy skuteczniej ścigać rabusiów. Marek Urbański ma inny pomysł.- Ściganie policyjne i sądowe nie będzie skuteczne, gdyż bardzo trudno byłoby złapać kogoś na gorącym uczynku, a później udowodnić, że złamał prawo. Jeśli nie można pokonać poszukiwaczy, trzeba się do nich przyłączyć.Należy ich przeszkolić, by prowadzili swe wykopaliska fachowo i dobrze je dokumentowali - uważa Marek Urbański.W ten sposób próbują sobie poradzić z tą plagą władze w Wielkiej Brytanii, gdzie, jak się ocenia, działa 30 tysięcy poszukiwaczy. Od kilku lat archeolodzy szkolą ich, nakłaniając do zgłaszania rezultatów odkryć.Odwiedzają też ich miejsca spotkań oraz pchle targi.Uzupełnieniem takiej akcji powinno być prowadzenie tak zwanych adań ratunkowych".- Jeżeli w jakimś miejscu pojawia się bardzo wiele dziur, jest to dla nas sygnał, że poszukiwacze odkryli coś cennego. W takie miejsca powinni natychmiast wyruszać archeolodzy. A tak się nie dzieje - mówi Błażej Muzolf.Paweł SpodenkiewiczWykrywacze metali znajdują zastosowanie także na plaży, gdy pomagają odnaleźć zgubione metalowe przedmioty.
past Napisano 9 Lipiec 2002 Napisano 9 Lipiec 2002 co to za gazeta???A dlaczego wypowiadający się archeolog nie pisze o kradzieżach dokonywanych przez archeologów??Co do skorup - to jetem ciekaw jaki detektor to wykryje. Wydaje mi się że w tym kraju część aukowców" zakazałaby wszystkiego a oni z państwowej kasy grabili" by stanowiska. W Środzie Śląskiej czy Lubązu największe łupy mieli przedstawiciele organów szeroko rozumianego państwa ,a a nie drobni poszukiwacze.
Gość Napisano 9 Lipiec 2002 Napisano 9 Lipiec 2002 A ja słyszałem, że jeśli ktoś się przyzna, że znalazł taki obiekt z wykrywaczem, to żadnej nagrody nie dostanie i jeszcze będzie miał grube nieprzyjemności. Archeolodzy takim postępowaniem szkodzą sobie, kulturze i historii.
Gambit Napisano 9 Lipiec 2002 Napisano 9 Lipiec 2002 Nie zdzierżę, zaraz się rozpuknę!! Co z tego, że puenta trafna skoro cały artykuł to potwarz!! Redakcja powinna go pozwać do sądu o zniesławienie!! Brak mi słów....
Gość Napisano 9 Lipiec 2002 Napisano 9 Lipiec 2002 Wydaje mi sie iz jednak przez takie artykuly nigdy nie dojdzie do porozumiena. Pozatym pewno jak duza grupa tutejszych bywalcow interesuja mnie jedynie militaria z 1 i 2giej wojny. Stanowiska archeologiczne omijam z daleka choc znam takie nie ruszane przez zadna ze stron a nawet gdybym cos przypadkowo starego" znalazl zapewne oddal bym to do muzeum. I sa tez poszukiwacze ktorzy dzialaja na dowrot i tacy co robia to zupelnie dla zysku. I wydaje mi sie ze wlasnie dlatego nigdy nie bedzie sensownego" porozumienia gdyz i tak wszyscy beda traktowani jak plaga i zlodzieje meczaca naszych biednych i bez grzechu archeologowPozdrawiam
Gambit Napisano 9 Lipiec 2002 Napisano 9 Lipiec 2002 Niech się lepiej zajmą tymi co w okolicach Zalewu Wiślanego (nazwy nie podam z wiadomych przyczyn) z wydm bursztyn pompami wypłukują. Byłem tam w `98 i widziałem skutki tej grabieży. Nie wspominając o ilości niewypałów przez nich pozostawionych w wypłukanych dołach.
Gość Napisano 9 Lipiec 2002 Napisano 9 Lipiec 2002 Trele morele, już o tym pisałem jak Autostrada i WKZ załatwili cmentarzysko spychaczami. Inna sprawa, że po niektórych odkrywcach" zostaje Sodoma i Gomora. Panowie archeolodzy. Dogadajcie się z eksploratorami, na pewno wam pomogą w poszukiwaniach. Może i co dla was zostanie do muzeum. Tylko po co. Konia z rzędem temu kto mi pokaże oficjalną wystawę z najnowszymi odktyciami. Coś mało tego zostaje dla muzeów. Pewnikiem ci z fletami" syćko kradno.
Gość Napisano 11 Lipiec 2002 Napisano 11 Lipiec 2002 Proponuję nazwę Szumonamiernikowcy Analogowi co by było bardziej Naukowo"
Gość Napisano 11 Lipiec 2002 Napisano 11 Lipiec 2002 Detektoryści Szumonamiernikowcy Analogowiproponuje stworzyć galerię :jak można jeszcze nazwać nasze hobby"Chopy do roboty!!!...
RENNE_WROC Napisano 30 Czerwiec 2010 Napisano 30 Czerwiec 2010 W każdym normalnym kraju jest to legalne - dlaczego my nie możemy być normalni. A tak na marginesie poszukiwacze monet nie kopią dołów tylko max 20 cm dołki, które skrupulatnie zasypują. Dlaczego nie mówi się nic o odkryciach archeologicznych za czasów PRL i nie posadzi" się osób odpowiedzialnych za rozsprzedanie części skarbu średzkiego. Może posadźmy za kratki Jaruzelskiego i jego bandę ubeków którzy są w to zamieszani, a zwykłym ludziom dajmy szansę na pokazanie swoich znalezisk,a nie zakuwajcie ich w kajdanki zabierajcie sprzęt na który często tyrali ładnych parę lat.
mac3 Napisano 30 Czerwiec 2010 Napisano 30 Czerwiec 2010 Rozśmieszył mnie zasięg do 3m - chyba na prehistoryczny czołg :-))
sebo_sek Napisano 1 Lipiec 2010 Napisano 1 Lipiec 2010 Zapomniał też dodać, że w Anglii muzea mają co prawda prawo pierwokupu ALE po cenach rynkowych i poszukiwacze nie mają obowiązku ich wcale oddawać. Jeżeli cena nie będzie satysfakcjonująca nie muszą znalezionych przedmiotów sprzedawać muzeum, tylko idą do Christie's albo Sotheby's i fanty idą za setki tysięcy.Które muzeum w Polsce zapłaci cenę rynkową, albo nawet 10% znaleźnego? Fakt, że powinniśmy mieć postawę obywatelską i jeżeli znajdujemy prawdziwe zabytki kultury, to powinniśmy je bezwzględnie oddawać i to za darmo. Ale militaria, czy monetki, których muzea mają jak mrówków to co innego.Znam historię jednego Stg44 UPA na którym były wyryte rafienia", który poszedł za kilkanaście tysięcy - to nie w porządku. To jest eksponat i to wysokiej klasy.Tak przynajmniej uważam.
sebo_sek Napisano 1 Lipiec 2010 Napisano 1 Lipiec 2010 no i oczywiście ten Sturm miał również grawer trójzęba.
butchcassiddy Napisano 1 Lipiec 2010 Napisano 1 Lipiec 2010 Stereotyp upraszcza optykę i zwalnia z myślenia. Tacy poszukiwacze to nie do końca wiadomo co zacz.Wygląda na to, że są i porządni i chciwi bez skrupułów. Ale dla własnej wygody lepiej uznać, że wszyscy to rabusie i hieny cmentarne. Pzrypomina mi to lata 80-te zeszłego wieku kiedy każdy fan metalu był uważany za satanistę. Pozdrawiam uczciwych pasjonatów. Butch.
wittman1983 Napisano 1 Lipiec 2010 Napisano 1 Lipiec 2010 Ostatnio znalazłem na youtube filmik Rosyjskie wykopki" może niech sobie panie i panowie archeologowie oglądną i zobaczą jak działają prawdziwi złodzieje i dewastatorzy. Oni nie przejmują się znalezionymi ciałami żołnierzy niemieckich (nie wszyscy walczyli bo chcieli). Temat rzeka uważam że trzeba się dogadać tylko jak dogadać się z betonami, którzy wykształcenie zdobyli w PRL... Trzeba czekać na młodych archeologów, którzy będą może chcieli współpracować.Pozdrwaiam Wittman1983
Poszukiwacz bunkrów Napisano 1 Lipiec 2010 Napisano 1 Lipiec 2010 Nie podoba mi się taka zagrywka od strony archeologów.Widać ,że traktują nas na równi z najgorszymi przestępcami.Przynajmniej ostatni ich pomysł z tego artykułu mi się podoba (chodzi mi o to wspólne działanie archeologów i poszukiwaczy) ale wątpię ,że oni będą chcieli ten plan zrealizować.
spid3r Napisano 1 Lipiec 2010 Napisano 1 Lipiec 2010 Każdy z poszukiwaczy powinien prowadzić dokumentacje znalezisk, udokumentowane i opisane znalezisko jest łatwiej sprzedać i otrzymuje się za nie o wiele większe pieniądze u zagranicznych antykwariuszy".Co to za idiota wogóle pisał ten artykuł ?Ja rozumiem, że dla niektórych to źródło zarobku, ale branie wszystkich pod jedną krechę to już przesada ;/Poza tym z tego co mi wiadomo archeo maja gdzieś militarkę, guziki itp to o co nagle ten szum i zainteresowanie ?Poprostu, autor artykułu powinien zanim napisze bzdury posiedzieć trochę na forum a nie cytować durne posty z palca wyssane, a przynajmniej nie pisać, że na forach poszukiwaczy tak się piszę, bo siędze tu sporo czasu i ani razu nie widziałem takiej sugestii
Nadwojciech Napisano 1 Lipiec 2010 Napisano 1 Lipiec 2010 Po ostatnich akcjach" mediów można się domyślać że szykuje się ostateczne rozwiązanie kwestii detektorystów".Trzeba kupić piszczałek na zapas zanim zabronią posiadać.
bodekk72 Napisano 1 Lipiec 2010 Napisano 1 Lipiec 2010 Wcale się nie dziwie ,bo wlazł baran jeden albo drugi narobił dołów i zadowolony do domu poszedł .Jak robisz dołek to zrównaj go po sobie ,a jak Ci się nie chce to siedź w domu .Przez takich matołów może być coraz gorzej,,mam racje czy nie.
Nadwojciech Napisano 1 Lipiec 2010 Napisano 1 Lipiec 2010 Zgadzam się ale nie wydaje mi się że o dołki tu chodzi.
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.