Szefo Napisano 22 Styczeń 2004 Autor Napisano 22 Styczeń 2004 Obejrzałem film i był całkiem dobry, teraz przeczytałem książkę James Jones tytuł ten sam, u mnie notowania tego filmu w tym momencie spadły, ale rzadko film dobrze odwzorowuje książkę, gorąco polecam do przeczytaniapozdrSzefo
marecki. Napisano 22 Styczeń 2004 Napisano 22 Styczeń 2004 tak książka jest znakomita czytałem ją około 10 lat temu albo i wiencej było ją wtedy trudno zdobyć polecam również
jacek1 Napisano 22 Styczeń 2004 Napisano 22 Styczeń 2004 nie dotyczy to ani filmu ani tematu ani osób ale mi sie skojarzyłodwie kozy jedzą film jedna mówi: kiepski ten film, druga: no faktycznie książka była lepsza"
Indian Chief Napisano 22 Styczeń 2004 Napisano 22 Styczeń 2004 Ja książkę czytałem wcześniej i wtedy wydawała mi się taką piewieścią ku chwale amerykańskich chłopców, naiwną ale bardzo wciągającą. Natomiast film jest bardzo ambitny, gra aktorów na wysokim poziomie a za to akcji jakos mało. Postawiono na psychike... Wspólną rzeczą są dla mnie opisy przyrody z książki i plenery z filmu. A rozwala mnie scena jak kolo czyta list od żony (sic!) a za nim ladują mustangi.
Gość Napisano 23 Styczeń 2004 Napisano 23 Styczeń 2004 Witam!Dla mnie to najlepszy film wojenny. Dużo bardziej na mnie działał niż np Szeregowiec R. Pokazuje strach i próby poradzenia sobie z nim. Sceny batalistyczne - rewelacja, przyroda - rewelacja. Nie jest przesycowny typową amerykańską ideologią wolności i wartości demokracji. Dla mnie jedna z lepszych kreacji to pułkownik włażący w dupę admirałowi (Travollta), opieprzający żołnierzy wydający rozkaz beznadziejnego ataku, a potem rozliczający się z niego przed własnym sumieniem. (wojny nie da się prowadzić w rękawiczkach). Scena z listem mnie powaliła. Chociaż matoły w kinach przysypiali. A Książki nie czytałem niewiem lepiej li to czy gorzej.pzd
Królik Napisano 23 Styczeń 2004 Napisano 23 Styczeń 2004 A ja oglądałem film i czytałem książkę. Nie zgodzę się z opinią, że jest to najlepszy film wojenny - ale de gutibus non disputandum est. Według mnie film kończy się mniej - więcej w 2/3 książki. To trochę tak, jakby przy filmowaniu Pana Wołodyjowskiego" rozbudować wątek miłości do Basieńki i z braku czasu zapomnieć wysadzić Kamieńca razem z Michasiem...
Monsun Napisano 23 Styczeń 2004 Napisano 23 Styczeń 2004 Widziałem Cienką czerw. linię", trzy razy. Jest to dobry film, ale nie powiem, że jest on najlepszy. Za bardzo psychologiczny, przez to nudnawy, a mogli zrobić naprawdę coś w stylu Szeregowca. Szeregowiec Ryan, Kompania Braci oraz Stalingrad, to dla mnie pozycje, do których warto wracać. Ten ostatni szczególnie wszystkim polecam, jest to bardzo wiarygodny film, oddający sytuację żołnierzy niemieckich na froncie wschodnim, ich stosunek do przełożonych itd. Chyba go sobie dziś zapuszczę na wieczór:)PozdrMarcin
Gość Napisano 23 Styczeń 2004 Napisano 23 Styczeń 2004 Witam!Przypominam - napisałem, że dla mnie jest on najlepszy. Bo najlepiej oddaje emocje żołnierzy, a to mnie najbardziej interesuje w historii wszelkich konfliktów. Rzeczywiście można go uznać za zbyt psychologiczny" i przez to mniej atrakcyjny od produkcji takich jak Szeregowiec czy Kompania Braci. Niemniej jest to film wyjątkowy. Filmy batalistyczne będą się pojawiać zawsze i będą coraz bardziej ealistyczne" - oderwane kończyny, trupy i eksplozje ale czy w równym stopniu będą się zajmować umysłami żołnierzy. Zobaczymy!Zresztą jak Królik powiedział - O gustach się nie dyskutuje.Zaraz zamierzam się zająć skombinowaniem książki, może zmieni to moje spojrzenie.Pozdrowionka
Szefo Napisano 23 Styczeń 2004 Autor Napisano 23 Styczeń 2004 Każdy ma na ten temat własne zdanie, bo różne są gustanajlepiej oczywiście i obejrzeć i przeczytać :)jeszcze raz polecampozdr
Gość Napisano 23 Styczeń 2004 Napisano 23 Styczeń 2004 no i ten piękny kawalek - Hans Zimmer -Journey to the line
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.