mietek Napisano 24 Styczeń 2004 Napisano 24 Styczeń 2004 Zgadza się nie było wojenym, ale raczej miało możliwości zaopatrywania okrętów za pomoca mniejszych jednostek.
mac Napisano 24 Styczeń 2004 Napisano 24 Styczeń 2004 W co ?? w torpedy, w paliwo w żywność ??!! W IV kwartale 1937 przybyły do Władysławowa pierwsze 2 kutry, a w 1939 r. uruchomiono stację paliw dla kutrów i halę rybną.pozdrawiam mac
mietek Napisano 24 Styczeń 2004 Napisano 24 Styczeń 2004 Mac w sumie masz rację, chodziło mi o zaopatrywanie z przystani za pomocą małych jednostek (kutry itp) okrętów wojennych. Można by było to robić kilku małych portów, ale w sumie na większą skalę było by to nieefektywne.Zostają więc tylko 2 porty Hel i Gdynia, łatwe do zablokowania, co powoduje, że cała marynarka nie jest wiele warta. Choć moim zdaniem dobrym kierunkiem było rozwijanie małych jednostek (ptaszki).
duszan Napisano 24 Styczeń 2004 Napisano 24 Styczeń 2004 Witam Ja jeszcze w sprawie kawalerii polskiej we wrześniu 39 roku. Czy moglibyście podać jakieś ciekawe i wartościowe pozycje książkowe na ten temat.PozdrawiamDuszan
lagisz Napisano 24 Styczeń 2004 Napisano 24 Styczeń 2004 Tak czytam dyskusje na temat marynarki i dostrzegam ze pominieto jeszcze jeden watek! Mianowicie zakup 6 samolotow CANT Z.506 czy nie bylo to elementem tworzenia lotnictwa zdolnego obronic albo lepiej mowiac zapanowac nad naszymi wodami? Natomiast nie rozumie zagadnienia Floty Pinskiej jaki byl jej cel i zasadnosc? Czy przyniosla jakikolwiek wklad w dzialania wrzesniowe?
mietek Napisano 25 Styczeń 2004 Napisano 25 Styczeń 2004 Lotnictwo morskie miało szansę, gdyby było odpowiednio silna (osłona myśliwska, p-lot). Ten samo problem jak w przypadku marynarki - brak baz i lotnisk. Wybrzeże było na tyle małe, że trudno tam byłoby zmieśić odpowiednią inforastrukturę. Choć w jednym z wcześniejszych postów była mowa, że za jeden niszczyciel można by kupić bodajże ponad 100 samolotów. W kazdym razie przy takiej przewadze jak w 39 samoloty nie odegrały większego znaczenia. Podobno raz zbombardował jeden Gdańsk (był tekst w 30 dni")Jeśli chodzi o flotyllę Pińską. Miała ona działać na wschodzie kraju, gdzie brak dróg (czyli ten sam powód jaka kawaleria), za to istniały rzeki, rozlewiska i kanały.Z części flotylli utworzono flotyllę wiślaną (wcześniej też oddano ludzi i sprzęt do Lądowej Obrony Wybrzeża).Na Wisle miały za zadanie wspieranie przepraw (budowa, ochrona), obrone p-lot mostów. Jednak lato było w 39 suche, więc część stracono na mieliznach, część z powodu wysadzonych mostów pod którymi nie dało się przepłynąć. W każdym razie jednostki flotyllibrały udział w walkach od Grudziądza, po Modlin, gdzie chroniły mosty. Część zatopionych jednostek przejęli Niemcy po podniesieniu ich z dna. Na wschodzie marynarze weszli w skład grupy gen. Kleberga (z resztą na początku niektórzy mieli tylko białe ubrania marynarskie).Pisałem z pamięci, nie mogę znaleźć ksążki, więc za ewentualne nieścisłości przepraszam. Może jutro ją wygrzebię to dodam więcej.
mac Napisano 25 Styczeń 2004 Napisano 25 Styczeń 2004 Nie tylko lotnictwo pominęliśmy ( które prawdę mówiąc było w stanie zalążkowym ), ale jakże ważną lądową obronę wybrzeża ( m.in. Baterię Laskowskiego która tak dała się Niemcom poznać ). Istotnym elementem obrony było to co nie zostało wykonane. W latach 30-stych rozpatrywano także możliwość że można by w pierwszych dniach wojny przy udziale nowoczesnego stawiacza min, dywizjonu trałowców, pozostałych sił morskich i lotnictwa postawić zagrodę defensywną( blokadę minową ), która uniemożliwiłaby przedarcie się okrętów w rejon umocnień lądowych. Pomysł ten zamienił się w plan RURKA ".Zakładał on postawienie dużej zagrody minowej we wsch. części Zatoki Gdańskiej.Niestety po nieznacznym uszkodzeniu Gryfa i śmierci dowódcy , zastępujący go kpt.mar Wiktor Łomidze ( twierdził że miny po bombardowaniu mogły się rozregulować) nakazał wyrzucenie wszystkich 300 nieuzbrojonych min 08/39 za burtę. Później stwierdzono że decyzja została wydana pochopnie. Mało tego d-ca Wichra kmdr.ppor Stefan de Walden osłaniającego operację który nic nie wiedział o przerwanej akcji stracił dwukrotnie okazję do doskonałego ataku torpedowego. Za pierwszym razem na najprawdopodobniej na Georg Thiele i Richard Beitzen, za drugim na krążownik typu Leipzig lub duży niszczyciel. pozdrawiammac
krasnoludek Napisano 6 Czerwiec 2004 Napisano 6 Czerwiec 2004 Do Grudziadza to marynarze nie dotarli. Inaczej przeprawa pod Przechowem byłaby zabezpieczona. To tylko tak na marginesie głównego nurtu dyskusji.
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.