Skocz do zawartości

Dywagacje na koniec roku.


Raned

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano
Historia się powtarza. Jako nastolatek w latach 60 tych budowałem radia kryształkowe, później tranzystorowe i wzmacniacze do czasu kiedy nie zalała nas elektronika ZSRR i już nie było warto nic budować.
W czasach polskiej prosperity czyli późnych latach 90 tych ambicją poszukiwacza było mieć dobrego White'sa, Garretta czy Fishera a dzisiaj, wchodząc do Unii młodzi kandydaci na poszukiwaczy sami budują wykrywacze w oparciu o schematy z Elektronik Praktycznych, walczą z Jabelami i przeżytkami typu Fisher 555. Jest to zapewne duża frajda, ale jest to dobre do poszukiwania przede wszystkim złomu i dla mnie osobiście raczej strata czasu, w którym można byłoby znaleźć coś konkretniejszego.
Jest to zjawisko typowo polskie, nie występujące ani w europie zach. ani na świecie (nie wiem jak to jest u wschodnich sąsiadów).
W związku z tym wykrywacze zachodnie w Polsce są tańsze niż na zachodzie i słabo się sprzedają.
Jeszcze jeden fenomen: na aukcjach internetowych np. niemieckich i angielskich jest zalew chińskiej tandety (MD trzy tysiące ileśtam), której i tak nikt nie kupuje a klienci precyzyjnie wyławiają prawdziwy sprzęt
Darz Dół w 2004 r.

Napisano
Witam!

Z chęcią kupię dobry zachodni wykrywacz ale...jak będę miał pensję taką jak na zachodzie. Argument że zachodnie wykrywacze nie schodzą, choć w Polsce są nieco tańsze niż na zachodzie nie jest przekonywujący. Ja, a jak przypuszczam wiele osób pobiera pensję nie nieco mniejszą niż na zachodzie, ale kilka razy mniejszą. Dlatego wiele osób dłubie coś samodzielnie lub kupuje produkt polskiej konstrukcji (który nawiasem mówiąc wcale nie musi odbiegać osiągami od niektórych zachodnich modeli, szczególnie tych z niższej czy średniej półki cenowej), a nie czeka ze 3 lata na odłożenie odpowiedniej sumy na zakup zachodniej wykrywki.

pozdrawiam
i Życzę Wszystkiego Najlepszego w Nowym Roku

wilhelm6
Napisano
Witam
Co do tych tak tanich zachodnich wykrywaczy - zapewne rozmawiamy o zachodzie Europy, a nie o zachodnim wybrzeżu USA, na którym wykrywacze np. firmy Tesoro :-)))) są kilkadziesiąt procent tańsze niż w Polsce - a i płace w USA jakby na troszkę innym poziomie. Tak więc - może nie generalizujmy na temat Zachodu.
Pozdrawiam,
Enty
Napisano
Mnie jest przykro że Panu Panie Raned tak ten interes marnie idzie. Ja nawet rozumiem że
Pana to kurna wkurza. Ale ja nierozumiem dlaczego pan takie michałki" wypisuje, dlatego moje
dywagacje na te same tematy są inne. Ja tak jak w latach 60-tych coś budowałem tak
i w roku przyszłym będę coś budował, bo elektronika jest jednym z moich hobby.
Pana zaś pewnie przestało to bawić i interesować, dlatego nie warto już było ( lub nieopłaciło się).
Prosperity w latach 90-tych objęła tylko kilka procent społeczeństwa a pozostałe kilkadziesiąt
procent może się swoją ambicją i aspiracjami wypchać. Pan ze swoją ambicją mieści się
zapewne w tych kilku procentach i dlatego stracił Pan kontakt z polskimi realiami
tak samo jak nasze elity" polityczne. Można oczywiście wymawiać społeczeństwu że jest głupie"
niechcąc kupować takich tanich i supersprawnych wykrywaczy ale niewidzieć że to społeczeństwo
jest biedne nie można. To już nie lepiej przenieść się z interesem tam gdzie klienci precyzyjnie wyławiają
prawdziwy sprzęt" i tandety nikt nie kupuje? Albo modlić się żeby prosperity w najbliższych latach objęła pozostałą część społeczeństwa. A póki co trzeba się pogodzić z tym, że wydatek
2-3 tysięcy złotych dla sporej części polskich poszukiwaczy jest poza ich możliwościami.
Slogan o wejściu do Unii Europejskiej jest już nazbyt wyświechtany, cud się nie stanie. Jak zwykle wybrańcy
będą spijać ambrozję, pozostałym pozostanie praca, praca, praca. Praca? Tylko gdzie?!
Cieszy mnie że chociaż nieliczni, młodzi ludzie próbują sami coś zrobić, przy okazji ucząc się. Pisze Pan że
w związku z tym wykrywacze zachodnie w Polsce są tańsze niż na zachodzie i słabo się sprzedają". Gdyby
były droższe to sprzedawały by się lepiej?
Hobbyści to wbrew temu co Pan pisze nie jest polski wynalazek, występują tak na wschodzie jak i
Zachodzie i nieważne gdzie ich jest więcej, czy zbierają muszelki, czy budują wykrywacze. Ważne
że oprócz wchłaniania i wydalania coś robią, czymś się interesują. Napisał Pan Jest to zapewne duża frajda".
No właśnie- FRAJDA, i o to chodzi. A stratą czasu tego bym nie nazywał. Każdy ma prawo do własnych
odczuć w tej kwestii. Nie wiem czy z poczucia pogardy dla innych czy też z powodu jakiegoś kompleksu Pan w większości swoich postów w podtekście sugeruje że tylko Pańskie są właściwe.
J dlatego moja wypowiedz na tym forum. Ale za kilkanaście minut przeminie Stary i przywitamy Nowy Rok.
Życzę Wszystkim Wszystkiego Najlepszego, Dużego Poczucia Humoru i Niech Nam DARZY DÓŁ.
Mikołaj

Napisano
A ja zauważyłem, że fant odnaleziony sprzętem własnej konstrukcji (tych mam akurat niewiele :) ) jest dla mnie znacznie bardziej cenny od rzeczy wykopanych firmowym sprzętem. Mając dwie wykrywki stosuje następujący podział. Firmowej używam do „zarabiania” a drugiej samorodnej-do pogłębiania dwóch pasji na raz: eksploratorskiej i elektronicznej. Rzeczy wykopane „na przekór wszystkiemu” (walka o zasięg, stabilność) mają swój dodatkowy urok.
I dzięki temu, że od kilkunastu lat wielu z nas próbuje samemu tworzyć własne wykrywacze – mamy dziś na rynku całkiem spory wybór „rodzimego” sprzętu. Gdyby nie było wśród nas takich zapaleńców to większość z nas dalej biegałaby na Vikingach 5 lub armandowskich Rambo :) Nie wszystkich stać na zakupy w „markowym” sklepie. Uważam że pana stawki za wypożyczenie sprzętu, są zdecydowanie za wysokie, aby młodzi" mogli się zarazić poszukiwawczym hobby. Wielu w swoim otoczeniu działa samotnie. Kiedyś nie miałem możliwości wypróbowania czyjegoś sprzętu. Zakup u pana pierwszej wykrywki był strzałem w ciemno. Na szczęście szybko okazało się, że wybór był trafny.
Lecz gdybym dziś miałbym się decydować na zakup pierwszej wykrywki, to wolałbym upewnić się w swojej pasji na taniej polskiej wykrywce.
Napisano
Panie Mikołaju zupełnie mnie Pan nie zrozumiał. To przecież całkiem pozytywne, że młodzi ludzie robią wykrywacze zamiast sięgać po narkotyki. To były tylko moje niewinne dywagacje, bo na forum nudno jak cholera, wszyscy boją sią wszystkich.
Ja doskonale znam polskie realia bo od wielu lat ledwo wiążę koniec z końcem, ale nie mam do nikogo o to pretensji i nie zamierzam zmieniać świata. A bezrobocia też nie chciałbym doświadczyć, choć wszystko jest możliwe.
Każdy ma taki wykrywacz jaki chce mieć i na jaki go stać, chociaż niektórzy tkwią w niewiedzy, bo nie chcą wiedzieć.
Znam zamożnego gościa, który zmieniał już wykrywacz 57 razy, miał wszystkie marki świata i wciąż jest niezadowolony. Ja natomiast swój a raczej swoje wykrywacze znalazłem i jestem kosmicznie zadowolony, chociaż także błądziłem przez kilka lat.
A wiele wykrywaczy zachodnich naprawdę bardziej opłaca się kupić w Polsce niż na zachodzie.
Tesoro nie są tańsze w USA o kilkadziesiąt %, chyba że relatywnie do zarobków.

Na koniec pytanie czy będziemy sobie także szyć ubrania, robić buty, zbijać meble, składać samochody itp?
Napisano
Witam!

Na pytanie zadane przez Raneda na koniec postu można by odpowiedzieć, że właśnie po to, by nie być zmuszonym do robienia sobie butów kupiłem polski wykrywacz, żeby starczyło jeszcze na buty. Jednak moim zdaniem taka odpowiedź (choć może nie do końca), jak i pytanie są niepoważne i do niczego nie doprowadzą. Dyskusja będzie się toczyć przez pewien czas i należy mieć nadzieję, że nie skończy się jakąś pyskówką jak już nieraz bywało (może wtedy forum jest ciekawsze?). A za jakiś czas temat powróci np. z okazji rozmyślań przy wielkanocnym jajku.

pozdrawiam
wilhelm6
Napisano
A ja zdecydowanie bardziej popieram zachodnią myśl techniczną".Z pewnością mamy w Polsce ludzi zdolnych,mogących opracować sprzęt lepszy od najlepszych,ale wykonane to będzie w manufkturze,zrobione do bani i wytrzymałe jak zęby ze szkorbutem.Może z wyjątkiem HS 3.Jeśli chodzi o własną produkcję" sprzętu to jest to z pewnością duża frajda,tylko trzeba mieć o tym trochę pojęcia.Mój znajomy,dość dziwny poszukiwacz,ma już kilka beznadziejnych wykrywaczy i kilkanaście zestawów do samodzielnego montażu.Nie działa nic.Kasy wydał na W,6000 i nadal ma zamiar budować sprzęt sam.Tylko współczuć.
Nuda na forum okrutna.Aż ma się zamiar anonimowo napisać:
X jest super,Y do bani,a ze sprzętm Z chodzą pachołki.
Pyskówki są czasem ciekawe.
Pozdrawiam
Wicja 1
Napisano
Ja myślę że róznica pomiędzy nami a Zachodem jest taka, ze tam hobby zajmują się ludzie którzy mają kasę, a u nas Wszyscy. I dlatego jest zapotrzebowanie na tani sprzęt.

Czy to źle? Chyba nie, raczej dobrze, bo hobby ogólnie rozwija.

Pozdrawiam
Krzysiek
Napisano
Tu chyba nie o majętność hobbystów chodzi.Na zachodzie jest przyjęte,że start w jakieś hobby kosztuje,plus- minus, około 1000 $.Oboętne czy będzie to nurkowanie,wędkowanie czy latanie z wykrywaczem.Outdoor na średnim poziomie wymaga takiego nakładu finansowego.A niestety tysiąc dolarów Tu,to co innego niż Tam.Może kiedyś??

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie