Skocz do zawartości

Najwieksza moja satysfakcja z poszukiwań


aniolg

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano
Witam
Miałem dzisiaj okazję zaczerpnąć wspaniałe uczucie jakie mnie dotkneło w całej mojej histori poszukiwań.
A wiec historia jest następująca

w ubiegłym roku podczas kolejnego dnia biegania po polach w moje okolicy wyszła mi złota obrączka. Obrączka wskazywała swoimi gabarytami że należy mężczyzny. Była wygrawerona od środka 30.09.2000 M.S Włożyłem ją do swoich fantów i zapomniałem o całym zdażeniu . Jakiś miesiąć temu podczas przeglądania fantów , natknołem sie na ową obrączkę. I postanowiłem coś z nią zrobić. Sprzedanie jej u jubilera lub gdzie indziej wydawało mi sie załatwe i głupie. Udałem sie wiec do pobliskiego USC ,Opowiedziałem Pani jak sie znalazła w moich rękach. Po krótkiej rozmowie i poklikaniu w komputerze pani podała mi nazwisko oraz miejsce zamieszkania małzonków pasujących do inicjałow i daty zawarcia małzeństa, na szczęście było tylko jedno pasujące . Postanowiłem zrobić im niespodziankę, i dostarczyć im w dniu rocznicy tj: 30.09.2007 (7)j Pojechaliśmy z żoną -- mieszkali 10 km od mojego domu. Całą drogę zastanawiałem sie jak utwierdzić sie w pewności że obrączka jest napewno ich.
Zajechaliśmy na miejsce na podwórzu stała grupa osób. nieśmiało zapytałem sie o nazwisko, zgadzało sie . zapytałem o rocznicę data sie zgadzała. Po serii pytań i porównaniu obrączek . Byłem pewien że osoba z którą rozmawiam jest małżonką właściciela obrączki. I sam właściciel pojawił sie pochwili . Obrączka pasowała. Po 3 latach tułaczki wróciła do właściciela.Sprawiło mi o wiele więcej satysfakcji niż fanty w mojej skromnej kolecji.
Pozdrawiam

Czy udało wam sie również znaleść właściciela waszych fantów ?
Napisano
Gratulacje. I o to chodzi w hobby i w życiu! Jeden by przehandlował, a Ty masz satysfakcję z przeprowadzenia śledztwa" i sprawienia ludziom radości. Oby Ci życie odpłaciło innymi radościami!

Serdeczne pozdrowienia,
M.

P.S. Właściciele moich skromnych fantów w większości wojny pewnie nie przeżyli, a pewnie z Polakiem rozmawiać by nie chcieli... Moje znajdy pochodzą, jak u większości, z czasów mroku.
Napisano
witajcie
a ja Wam opowiem o innym aspekcie....a mianowicie dzięki ieganiu" po lesie zgubiłem parę kilo a zyskałem dzięki temu większą sprawność i wytrzymałość.... do tego dochodzi większa żywotność i ruchliwość ( no no... bez skojarzeń...choć tu też...), przejście 2-3 km spacerkiem z ukochaną jest dla mnie niczym bułeczka masełkiem... a tu nalezy wspomnieć że w pracy siedzę przed kompem, więc mam nadzieję, że dzięki hobby choroba zawodowa" mnie ominie...pozdrawiam Jarek
P.S. zapomniałem dodać, że również mniej choruję...parę razy mnie w lesie zmoczyło i chyba dzięki temu mój organizm się uodpornił...
Napisano
rok temu po przyszedłe jak codzień do pracy, a tu wzywa mnie pani kierownik i prosi o pomoc w nietypowej sprawie , będąc na cmentarzu porządkując groby rodziny zgubiła obrączkę szczególnie przykra sprawa że za tydzień miała mieć rocznicę ślubu , cóż okazało się że ktoś wiedział w pracy że ja chodzę z wykrywką i podpowiedział a może tak ktoś z wykrywaczem. Oczywiście pomóc czemu nie, a nuż się uda , teren na cmentarzu nieco zaśmiecony gwoździki druciki itp. sygnał raz jest raz nie, dysponowałem wykrywką bez dyskryminacji więc wiadomo,ludzie się kręcą patrzą na na mnie i na wykrywacz, wytypowałem trzy czy cztery miejsca trawa dość spora, po 1.5 godziny w zasadzie straciłem nadzieję że coś będzie , ale jakieś przeczucie jeszcze raz kazało mi przejść się w miejsce raz już sprawdzane sygnał zaczął być stabilniejszy i w tym momencie w trawie zaczęło coś pobłyskiwać rozgarnąłem trawę i znalazłem zgubę. Ogromnie się ucieszyłem. Pozdrawiam
Napisano
Świetna historia, gratulacje!

Moja przygoda: w czerwcu tego roku wybraliśmy się ze znajomymi na imprezę nad morze do Międzyzdrojów na popularne deski". W trakcie przerwy, złapania odechu koleżanka zgubiła pierścionek zaręczynowy na plaży, z brylantem, podobno drogi. Pierścionek był za duży i zsunął się do piasku. Chłopak za granicą, jak wróci i zobaczy to ślubu nie będzie :) Łzy krokodyle się polały więc co było robić. Akcja ratunkowa, do Szczecina około 100 km, kierowca trzeźwy więć kilka Tigerów i jedziemy. Z powrotem na morzem byliśmy około 6 rano. Najpierw wyskoczyło 5 zł, potem 2 zł no i trzeci sygnał jest. Radość koleżenaki była najlepszą zapłatą.

A myśle że niedługo by tam poleżał bo to sezon w pełni i poajwiło się dwóch kolegów po fachu czeszących plaże.

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie