Skocz do zawartości

Poszukiwaczka


Rekomendowane odpowiedzi

Napisano
Dwa dni temu, w niedzielę, postanowiłem, że wybiorę się na małe poszukiwania. Ale, wiecie, samemu to jakoś nudno. Dzwonię więc ja do jednego kumpla, ale oczywiście on nie może, inny w rozjazdach, a następny wyjechał na urlop, to nawet do niego nie dzwoniłem. Już myślałem, że sobie odpuszczę, ale w ostatniej chwili nasunęła mi się pewna myśl. Postanowiłem namówić na mały spacerek" moją żoneczkę. O dziwo, zaskoczyła mnie, mówiąc:
- Dlaczego nie, chętnie pochodzę sobie po lesie i zobaczę, jak wygląda to ,twoje szukanie.
Cóż więcej potrzeba mi było... Wykrywacz i saperka do bagażnika; odpowiedni strój - nawet moja kobieta dała się namówić na łaciatkę (a do twarzy jej w niej było)… i w drogę. Ruszyliśmy bladym świtem sprawdzić pewien zalesiony szczyt z operacji limanowskiej.
Jazda przyjemna, bo rano ruch mały, tylko widoki nie te, bo szczyty mgła spowiła.
Dotarliśmy dosyć szybko na miejsce. Rozłożyłem sprzęt i dalej w lasek. Żoneczka dotrzymywała mi kroku, bo po górach to ona lubi ganiać. Po chwili złapałem pierwszy sygnał. Niestety, wyszedł tylko jakiś odłamek. Zaraz kolejny sygnał. Znowu jakiś złom.
Żona stwierdziła, że strasznie marnie mi to idzie:
- Daj, teraz ja spróbuję, może ja będę miała więcej szczęścia…
Nie czekając na moją zgodę, zabrała mi wyrywkę i zaczęła nią machać, gdzie się tylko dało.
W pewnym momencie zaczęło wyć jak cho……. , a ona krzyknęła:
- Coś mam! Coś mam!
- No to kop! – mówię.
- Ja mam kopać? Tę przyjemność zostawiam tobie.
- Każdy poszukiwacz kopie sam! – odpowiedziałem.
Chcąc nie chcąc, musiała zabrać się do kopania…
Napisano
Wsadziła znalezisko do kieszeni i …. ruszyła dalej, nie oddając mi wykrywacza.
- No, nie! – pomyślałem. – Przecież to ja miałem kopać, przecież to ja miałem szukać! A tu kobieta przyjemność poszukiwań mi zabiera!
Ledwie skończyłem rozmyślania, a tu kolejne piiii…. i znów jej wielka radość!
- Kop! – krzyknęła.
- Ja nie kopię! – i odwróciwszy się na pięcie, poszedłem szukać grzybków, ale cały czas kątem oka śledziłem, co ona robi. A ona twardo zabrała się do kopania. Nie wytrzymałem z ciekawości i ruszyłem w jej stronę. Okazało się, że miała już dosyć spory dół, a gdy mnie zobaczyła, stwierdziła:
- A wiesz, że chyba już tu ktoś kopał, bo ziemia jakaś miękka i zruszana.
- Możliwe, bo tam dalej widziałem dołki po poszukiwaczach.
Dół był już solidny, gdy nagle krzyknęła:
- Coś mam, jakieś małe kuleczki…
Wtedy postanowiłem jej pomóc i złapałem za saperkę, a po chwili na powierzchni pokazały się krążki, które po wstępnym oczyszczeniu w domu okazały się…
Napisano
Nim się oglądnąłem, moja małżonka ruszyła dalej w las, a mnie cóż pozostało? Musiałem zasypać dół. Po kilku minutach wróciła do mnie, mówiąc, że znowu ma łuski i te małe kuleczki. Nagle popatrzyła na mnie krytycznie i zaczęło się:
Napisano
- Jak ty ten dołek zasypałeś? Idziesz na łatwiznę… Przecież jak deszcz poleje, to wszystko się zapadnie. Trzeba tu zrobić mały kopczyk i ładnie przysypać runem leśnym, a po deszczu wszystko będzie, jak dawniej.
- O! Jezu! – pomyślałem, dość, że ją na taką fajną wycieczkę wziąłem, to jeszcze mnie będzie uczyć tego fachu. A tak w ogóle, to jeszcze prawie wcale wykrywki w ręce nie miałem…

Popatrzcie Koledzy, jak to te poszukiwania mogą być zaraźliwe, ale myślę, że to chwilowe zauroczenie (chociaż zapowiada swój udział w następnej wyprawie), bo dwóch poszukiwaczy w jednej rodzinie może doprowadzić do konfliktu…

Pozdrowienia

szczepciu
Napisano
ojjj Szczepciu, Ty pisarzem zostań. Twoje opowiadania się genialnie czyta i zawsze jakieś fajne rzeczy Ci wychodzą lub w tym wypadku Twojej żonie ;P Pozdro
Napisano
Nie no fajnie mieć taką żonkę. Zawsze ma kto saperkę nosić :-) No tu akurat było odwrotnie, ale jak sobie ktoś pozwala skakać po pagonach... :-)
Fanty takie sobie, ale wiem, że cieszą, więc gratuluję :-)
Swoją drogą co ta się dziło? Front Iww. szedł? Powinny byc wtedy bagneciki, klamerki itp. bączki...nawet monetki!
Napisano
borsia ma racje,musisz kupic druga odkrywke.Ja to zrobilem i teraz mam spokoj,oczywiscie saperke tez.skonczylo sie ty pol godzinki a pozniej ja,kazdy ma swoje i szuka gdzie mu pasuje.
Napisano
U mnie też miała być niby euforia i mąż mi ACE 150 kupił, no i teraz sprzedajemy, żeby na coś lepszego zmienić. Z babami wcale aż tak źle, jak myśicie nie jest;) Pozdrawiam
  • 10 months later...
Napisano
Czeka mnie w najbliższym czasie mały remoncik, o który żona suszy mi głowę już od jakiegoś czasu. W związku z tym wybraliśmy się do znajomego mistrza - budowlańca celem uzgodnienia czasu i warunków jego pracy.
Wiecie, jak to teraz jest, ceny usług pogalopowały w górę, więc trzeba się zawsze i wszędzie targować. Byłem w trakcie transakcji, gdy moja żona cały czas mnie szturcha i szturcha... - Ki ciort! - myślę sobie - Ile można się targować? W końcu nie wytrzymałem, wołam ją na słówko i sugeruję, że chyba dość tego targowania, bo gość się w końcu wkurzy i będzie po remoncie!
Ale żona tylko popatrzyła na mnie lekko oburzona, stwierdzając, że faktycznie przesadzam z tym targowaniem.
Pytam więc:
- To po co mnie cały czas szturchasz?
- Ty to jednak czasem masz spóźniony zapłon! - stwierdza poirytowana ma małżonka - A widziałeś, co stoi pod schodami?
- Po schodami? - zapytałem. Zerknąłem w tamtą stronę i dopiero wtedy mnie oświeciło!
Napisano

Stała tam ona, trochę zbeszczeszczona", ale w sumie piękna.
Zapytałem mojego rozmówcę, skąd ją ma.
A on lakonicznie odpowiedział, że znalazł ją w jednym z remontowanych przez siebie domów.

Napisano

Oczywiście zapytałem gospodarza, czy jest mocno do niej przywiązany. On stwierdził, że nie i podarował mi ją.

Jeszcze przez kilka dni żona śmiała się ze mnie, że ja weteran nie potrafiłem zauważyć fanta, którego ona w mig wypatrzyła w stercie różnych rupieci.

Pozdrowienia

szczepciu

Napisano

A oto moja poszukiwaczka idąca na akcje ;)
Mało, że kupiła mi pierwszy wykrywacz to jak idzie ze mną na wykopki o przez większość czasu włada wykrywaczem (a ja jestem kopaczem) i przynosi mi szczęście. Była przy moich najlepszych trafieniach - gdy chodzę sam to idzie mi dużo gorzej (nie wiedzieć czemu).
Historią wcześniej się nie interesowała ale zwiedzaliśmy razem galicyjskie cmentarze i miała fajnego wykładowcę od historii.

Napisano

Pamiętam nasz wypad w mikołajki (jeszcze z Jablem) jak znalazła stanowisko strzeleckie (ok 50 łusek). Przejąłem stery i nieco dalej znalazłem pierwszą w życiu klamrę - Austriaka.
Parę tygodni później kupiłem już sobie ACE 250 ;)
Od tamtej pory samodzielnie znalazła większość moich guzików i towarzyszyła mi przy większości ciekawych odkryć.
Na ryby też czasem jeździ i z łapaniem nie ma problemów.
POZDROWIENIA DLA WSZYSTKICH POSZUKIWACZEK!

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie