Skocz do zawartości

Pruszyński o Pałacu Kultury


Rekomendowane odpowiedzi

To ze go wpisali do rejestru wcale nie znaczy ze jest on juz nietykalny :)
Taka Hala na Koszykach" tez byla zabytkiem a za chwile juz jej nie bedzie, PKiN tez moze byc kiedys rozebrany a miejsce po nim zagospodarowane w celu przywrocenia tego miejsca miastu.
Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rob!
Na przyszłość - wrzucaj teksty, bo potem znikają. ;]

Rzeczpospolita, 09.02.07 Nr 034, Opinie

Zgodnie z prawem darczyńca może odwołać wykonaną darowiznę, jeżeli obdarowany dopuścił się względem niego rażącej niewdzięczności". My okazaliśmy się ażąco niewdzięczni" wobec ZSRR. Niech więc Rosjanie zabiorą sobie ten Pałac Kultury

Sowiecki stempel na mapie Warszawy

Nad czym się rozczulać w Pałacu Kultury? Nad poczwarnie rozdętymi renesansowymi attykami, nad socrealistycznymi żyrandolami przywiezionymi z Moskwy, nad poręczami i boazeriami z polskiego dębu, monstrualnymi kolumnadami czy ścianą restauracji wykonaną z luksferów? - pisze znawca ochrony zabytków Jan Pruszyński

Dziedzictwo kultury narodowej, o którym tyle się dziś mówi i pisze, wzbogaca się i rośnie. Ale nie dlatego, że wzmożono opiekę nad zabytkowymi budowlami. Także nie dlatego, że podwyższył się u nas poziom kulturalnej świadomości. Również nie dlatego, że pojawiają się dzieła, które zasługiwałyby na uwagę i ochronę ze względu na walory sztuki czy wartość naukową, czy też na znaczenie dla dokumentowania dokonań artystycznych naszych czasów.

Czynnikiem sprawczym są... urzędnicy służb konserwatorskich" mnożący obiekty nieruchome podlegające ochronie za pomocą szczególnego manewru, jakim jest wpis do rejestru zabytków! Może dlatego, że jest ich coraz więcej. Nie, nie zabytków, lecz absolwentów studiów konserwatorskich, historyków sztuki, archeologów, etnologów i antropologów kulturowych", zatrudnionych w urzędach ochrony zabytków i delegaturach tych urzędów, których łączy jedno: brak zrozumienia, czym właściwie jest dziedzictwo kultury. Zauważają najczęściej jedynie formę budowli, nawet tych wzniesionych stosunkowo niedawno, ale nie ich treść i przesłanie.

Nie dobro, ale zło kultury"

Wpisów do rejestru zabytków mogą oni dokonywać na zasadach swobodnego uznania, wiedząc, że ich skutki prawne będą obciążać właścicieli, nie zaś budżet kulturalny czy zgoła ich osobiście. Nie muszą mieć szczególnej wiedzy o zabytkach - świadectwach przeszłości identyfikujących społeczeństwo historycznie, kulturalnie, a często, choć nie zawsze, również politycznie - bo w społeczeństwie polskim wygasa zarówno duma z osiągnięć przeszłości, jak i utożsamianie z poprzednimi pokoleniami i poczucie wspólnoty z obecnym.

Cóż więc obchodzi ich, że wpisywane do rejestru obiekty mają dla historii i kultury negatywne znaczenie, że nie są dobrem, ale złem kultury". Wystarczającym argumentem jest ich osobiste przeświadczenie, że dany obiekt wpisał się w pejzaż i jest częścią historii miasta, a z biegiem lat nabrał pewnej szlachetności i powinien być zachowany dla potomnych", że ozwiązania projektowe poszczególnych elementów wystroju, znakomite wykonawstwo oraz wysoka jakość zastosowanych materiałów nobilituje" (sic!) dany obiekt, decydując o jego wartości historycznej, artystycznej i związanej z nimi wartości naukowej".

Tyle uzasadnienia decyzji, której przedmiotem jest wpis do rejestru zabytków podlegających ochronie prawnej Pałacu Kultury i Nauki im. Józefa Stalina - daru narodu radzieckiego dla Polski" - w którym istotnie przez z górą trzydzieści lat decydowano o wszystkim, od kultury po naukę, ze skutkami widocznymi po dziś dzień. Odtąd żaden element architektury, wystroju wnętrz i stałego wyposażenia" nie będzie mógł być zmieniony, jeśli nie wyrazi na to zgody pan konserwator.

Cenny, bo widać go zewsząd

Jakże muszą się cieszyć homines sovietici, którzy dwadzieścia lat temu oficjalnie oprotestowali projekt czasowego umieszczenia na jego fasadzie krzyża z okazji pielgrzymki papieża Jana Pawła II, argumentując, że aruszyłoby to charakter darowanego Warszawie gmachu". Ręce precz od pałacu będącego - zdaniem pana konserwatora - autentycznym i reprezentatywnym dokumentem swojej epoki". Gdyby takie uzasadnienie ochrony traktować jako wytyczną dla konserwatorów, to należałoby przywrócić nazwy ulic i placów nadawane przez zaborców, okupantów i rodzimych poprawiaczy historii oraz zachować wszystkie po nich pozostałości - od pomników carskich po statuy idoli komunizmu.

Wartości eklektycznej budowli zniekształcającej układ urbanistyczny miasta są zrozumiałe chyba tylko dlatego, że widać ją zewsząd. Ileż jest brzydsza w swej napuszonej pompatyczności od autentycznych wnętrz, świadomie zniszczonych przez usłużnych konserwatorów zabytków, gdy nie podobały się władcom PRL.

Ściana z luksferów

Ten sowiecki stempel na mapie Warszawy miał jeden cel: dowieść trwałości rządów wschodniego satrapy i zdominować centrum stolicy Polski, uniemożliwiając jej swobodny rozwój. To, że Amerykanie wychowani na podobnych wytworach - w rodzaju Empire State Building - nie uważają PKiN za szczególnie odrażający, jest również motywem chybionym, bo oni swoją architekturę mogli kształtować sami!

A co do pseudopałacowego wystroju? Nad czym się tu rozczulać? Nad poczwarnie rozdętymi renesansowymi attykami, nad socrealistycznymi żyrandolami przywiezionymi z Moskwy, nad poręczami i boazeriami z polskiego dębu, monstrualnymi kolumnadami czy ścianą restauracji wykonaną z luksferów?

Kiedy pół wieku temu zwierzyłem się prof. Piotrowi Biegańskiemu - podówczas konserwatorowi zabytków Warszawy - ze swej niechęci do tego daru", poklepał mnie po ramieniu, mówiąc: Nie martw się, sobór na placu Saskim też rozebraliśmy". Dziś rozebrać się go nie da, gdyż nie wyrazi na to zgody wszechmocny pan konserwator, choć - jak słusznie uważa dr Kamil Zeidler, którego artykuł zamieściła niedawno Rzeczpospolita" (1 lutego 2007) - miejsce po nim stanowiłoby najbardziej atrakcyjną lokalizację inwestycyjną w tej części Europy i z pewnością wiele osób i innych podmiotów zyskałoby na podjęciu takiej decyzji".

Niech go sobie zabiorą

Jedyne rozwiązanie dyktuje art. 898 § 1 kodeksu cywilnego stanowiący, że darczyńca może odwołać wykonaną darowiznę, jeżeli obdarowany dopuścił się względem niego rażącej niewdzięczności". Nie ulega wątpliwości, że okazaliśmy się ażąco niewdzięczni" wobec ZSRR. Niechby więc Rosjanie zabrali sobie ten pałac, tak przez nich ceniony. Zgodnie jednak z § 2 cytowanego przepisu: zwrot przedmiotu odwołanej darowizny powinien nastąpić stosownie do przepisów o bezpodstawnym wzbogaceniu". Nieproszeni darczyńcy powinni więc zwrócić materiał budowlany wybrany z szydłowieckiego kamieniołomu i dębinę wyrąbaną na ten cel w polskich lasach, że nie wspomnę o wyrównaniu tego, co kodeks określa krzywdą moralną" i cierpieniami fizycznymi" zarówno polskich więźniów politycznych zatrudnionych przy budowie, jak i tych, którzy muszą patrzeć na to szkaradzieństwo tamujące możliwość swobodnego rozwoju centrum stolicy.

Jeśli coś czy kogoś trzeba chronić, to nas przed skutkami indolencji i braku odpowiedzialności urzędników konserwatorstwa, którzy nie rozumieją, że wpis Pałacu Kultury do rejestru to dewiacja założeń ochrony zabytków.

Jan Pruszyński

Autor jest profesorem prawa, pracownikiem Instytutu Nauk Prawnych PAN, specjalistą z dziedziny ochrony prawnej zabytków i dziedzictwa kultury
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Boże!!! Nic nas historia nie uczy. Nie uczymy się na błędach innych narodów. Sięgnijmy tylko do historii XX wieku: z niszczeniem dorobku kulturalnego narodu żydowskiego w Niemczech która zaczęła się w noc 9/10.11.1938 roku, lub niszczeniem cerkwi i innych dóbr kulturalnych po zdobyciu władzy przez bolszewików w Rosji, lub pozostawmy sobie tylko jedną książeczkę tak jak zrobiono w czasie rewolucji kulturalnej w Chinach i wtedy dojdziemy do jednego wniosku:
BOŻE JACY MY JESTESMY BIEDNI!!!!!!!!!!!!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W gmachu mają siedzibę:
Teatr Dramatyczny
Teatr Studio
Teatr Lalka
Muzeum Techniki
Muzeum Ewolucji
Kinoteka
Sala Kongresowa i Koncertowa (w marcu będzie Al di Meola)
Jedyny sposób by PKiN przestał dominować w Warszawie, to postawienie budynku większego, lepszego, imponującego rozmachem... A pałac jest naprawdę wysoki, wiem bo wbiegłem na 30 piętro...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pragnę zapytać się, jaki związek z POLSKĄ KULTURĄ ma na przykład między innymi: zamek w krzyżacki w Malborku, twierdza Boyen w Giżycku, zamek w Węgorzewie, pałac i magazyn w Sorkwitach, kanał Ostródzko – Elbląski czy kwatery ANNA" , LAMMERSA".
Żadnego z tych obiektów nie rozbieramy lecz odwrotnie o nie dbamy.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę tu wielu poprawiaczy architektury i zaciekłych bojowników znienawidzonego systemu[szkoda że dopiero teraz ]!!!. Czyli tak zwanych ubijaczy piany .Wyobrażacie sobie że wstajecie któregoś dnia[ oczywiście w Warszawie] patrzycie w okno a tam nie ma Pałacu Kultury , był by to zapewne gorszy poranek od tego w którym zabrakło,, Teleranka''Pozdro...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie powinnismy sie wstydzić za tych szowinistów,wandali i ciemnniaków, którzy rozebrali taki piekny zabytek i obiekt kultu i kultury, onegdaj stojacy na Placu Saskim. Jakie to byłoby dzisiaj wspaniełe miejsce, symbol zbratania wschodu i zachodu, pokojowej koegzystencji, wymiany ideii, coś co na zawsze określiłoby kim powinniśmy być w Europie (Ha, ha, ha)
PZDR
P.S.
O tym dziwactwie architektonicznym już coś na tym forum było.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jak Ci ktoś alajerzy77 narobi na śrdoku dywanu w salonie i nie da Ci tego usunąć przez 5 dni to 6 uznasz że wszystko jest ok. i ze nawet ładnie pachnie i że zaczyna się rozkładać więc trzeba to zabezpieczyc dla przyszłych pokoleń. Mieszkasz w Warszawie czy też probujesz decydowac o moim" dywanie?
Porównywanie Malborku i PKiN swiadczy tylko o nieznajomości historii.
To jest bucior którm nasz sojusznik przycisnał trupa tego miasta do ziemi. Włócznia wbita w serce tego miasta. Zaprojektowane w ten sposóba aby centrum wygładało jak zauralska wioska górnicza.
Niestety ni da sie oddzielić tego budynku od symboliki i miejsa w ktorym powstał.
Może mniej by przeszkadzał gdyby zanjdował sie na peryferiach miasta.
Dobrze że nie udało sie postawic mniejszych braci tego budynku w miejscu Zamków Króleskiego i Ujazdowskiego
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szanowny Panie michalczewski" !!!!!!
Osobie, której brak jest odpowiednich argumentów używa tak niskich określeń. Dlatego też Szanowny Panie proszę przypomnieć sobie, kto to był Ruswelt, Stalin, Churchill. To ta trójca podzieliła Europę na strefy wpływów po II Wojnie Światowej. To oni ustalili, które wojska, w jakim czasie i gdzie będą się znajdowały przy wyzwalaniu okupowanych terenów.
I tu należy też zadać pytanie, dlaczego zginął gen. Władysław Sikorski i czy jego śmierć to wynik zamachu czy tylko wypadek. Ale o tym dowiedzą się nasi wnukowie za niecałe 50 lat - po odtajnieniu dokumentów przez Wielką Brytanię. O to jest historia naszej Ojczyzny. A w tym miejscu zacytuję wypowiedź ps.”KOKESH”. „Wyobrażacie sobie, że wstajecie któregoś dnia[ oczywiście w Warszawie] patrzycie w okno a tam nie ma Pałacu Kultury, był by to zapewne gorszy poranek od tego, w którym zabrakło ,,Teleranka''.”
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ci co byli tylko przejazdem , a o komunie dowiedzieli się z lekcji historii piszą właśnie takie durne posty w stylu mądrych urbanistów i bojowników o wolność i demokrację .Pałac Kultury nigdy nie był utożsamiany w świadomości warszawiaków z totalitaryzmem ,a napis Pałac Józefa Stalina prawie zawsze był przykryty neonem .I nikt nie nazwał go inaczej jak Pałac KULTURY I NAUKI !!! Uczęszczanie tam na któreś z licznych kół zainteresowań,to było coś.Chodziłem tam na motokros , kumpli w szkole skręcało z zazdrości jak pokazałem im legitymacje z pałacu .A sala kongresowa jest do tej pory jedynym miejscem w Warszawie gdzie w należytej oprawie można przyjmować światowej klasy artystów .Burzyć i krytykować jest bardzo łatwo ,trudniej coś samemu zbudować Pozdro...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzie ale ja nie mowie o burzeniu, chodzi mi tylko o zdetronizowanie np. wysokości i położenia tego budynku, a wpisanie go do rejestru zabytków chroni" całą okolice przed zabudowa, która mogłaby zmienić charakter tego skrawka centrum.
Bez sensu jest także wychwalanie tego miejsca ze względy na instytucje jakie sie tam znajdują, Równie dobrze mogłyby one być w każdym innym miejscu w Warszawie. Czy jak na motocros chodziłbyś np. na Torwar to miałbyś gorsze wspomnienia?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mówimy o sferze publicznej, tj. miejscach gdzie ogół społeczeństwa spotyka się, spędza w cywilizowanych i kulturalnych warunkach wolny czas. Miejsca takie powinny mieć imponującą formę, bo nie samym chlebem człowiek żyje...
W naszym kraju możemy zapożyczyć obyczaje np. zza wschodniej granicy. We Lwowie ulice-wertepy, plomby można pogubić; myć, prać, możesz jak pojawi się woda w kranach (2h? dziennie). Jak rozwiązano te problemy? Kto forsę ma, ten kupuje sobie dzipa na wielkich kołach, któremu wertepy nie straszne i buduje w domu zbiornik na wodę...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

co to jest ogół? od jakiej liczby ludzi się zaczyna bo chyba nie insunuujesz że większosć obywateli chodzi na mecze piłki kopanej albo koncerty AC DC.
ale zauważ że ogół tez spotyka się na hokeju, kręglach, kometce, siatkówce , koszykówce i 100 innych rzeczach. jak taki obiekt jest potrzebny to niech go ktoś zbuduje i bierze kasę za oglądanie imprez i wszystko gra, płacą ci co chca oglądać.

Dlaczego miasto ma wspomagać budowe stadionu Legii? Co na to kibole z Polonii albo Okecia albo Świtu Jelonki, którzy mają swoje kartoflisko nieco słabsze?

A czy sadzisz że miasto dokłada do stadionu Realu Madryt?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a to faszystowskie świnie...

15.2.Tallin (PAP/AP,ITAR-TASS) - Parlament Estonii przyjął w
czwartek ustawę, która umożliwia demontaż zakazanych budowli",
czyli takich, które gloryfikują 50-letnią sowiecką okupację
Estonii, w tym pomnik żołnierzy radzieckich w Tallinie.

Za przyjęciem ustawy, która od dawna wywołuje irytację Rosji,
opowiedziało się 46 deputowanych w 101-osobowym parlamencie,
przeciwko niej było 44 osoby.

Na mocy ustawy Estończycy będą mogli zlikwidować wywołujący
szczególne emocje i kontrowersje monument żołnierza radzieckiego w
Tallinie.

Jest on od dawna punktem zapalnym między Estończykami
traktującymi go jako symbol 50 lat okupacji sowieckiej a rosyjską
mniejszością, która stanowi prawie 30 procent liczącej ok. 1,3 mln
ludności Estonii.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie