Skocz do zawartości

Partyzant


Szturman88

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano
Panowie i panie kupiłem sobie ostatnio Oblicza Historii" jest tam artykuł Stefan Dębski Żbik 1" wykonawca wyroków smierci. Przeczytałem go dość dokładnie i pare spraw mnie tam niepokoi jak by ktoś czytał to proszę o komentarz.
Ja raczej jestem nastawiony negatywnie do tego Pana coś mi nie pasuje w tych jego wspomnieniach.Pozdrawiam
Napisano
A czemu tutaj się zapytujesz? a nie na ioh?
Typowy młody człowiek, zdegenerowany przez wojnę. Im młodsi tam trafiali, tym większe piętno odciskało się na ich psychice. Prawdziwe przedstawienie faktów, bez ogoojczyźnianych" frazesów. Myślałeś, że partyzanci budowali obozy jenieckie? A wypuszczenie jeńców, równało się z pacyfikacją wsi, gdzie zostali ujęci lub wydaniem ludzi, kórzy współpracowali z podziemiem.
Zauważ że gośc służył w jednostce likwidacyjnej. Stamtąd nikt normalny nie wychodzi. Zabijanie ludzi, nawet w najbardziej wzniosłej sprawie jest tylko mordowaniem. A ten młody człowiek, był wychowany że to zawsze jest grzech.
Napisano
Ja po przeczytaniu tego artykułu lekko wstrząśnięty zaniosłem go do przeczytania mojej matce, która pamięta czasy wojny.Nie waraziła zdziwienia tereścią tego artykułu ale faktem że wydrukowano go.Tak własnie wtedy było ludzie bali się partyzantów.Kto się postawił to kula w łeb. Mordy i rabunki były na porządku dziennym. Teraz są szanowanymi kombatantami i jako bohaterowie odznaczani orderami.To słowa starszej osoby. Dla mnie to opis wspomnień młodego człowieka który zajdował przyjemność w zabijaniu bez względu na narodowość. On nawet tego we wspomnieniach nie ukrywa.Najbardziej mnie ujął za serce jak wzruszając się nad losem obdartego z munduru jeńca niemieckiego strzla mu z tego współczuicia w głowę. Prawie się wzruszyłem nad jego rozterką uczuciową.Ohyda.
Napisano
Prawda jest taka, że wojna partyzancka nie zna litości - i prawdą jest że wzięci do niewoli przez Partyzantów Niemcy byli bezlitośnie zabijani. Do tego nigdy już nie mieli być odnajdywani przez kolegów - bo zwłoki zamordowanych Niemców zakopywano po lasach i śladu po mogile nawet nie było. Dla Niemców też to było oczywiste, że Partisanen und Banditen" jeńców nie przetrzymują bo to balast dla mobilnego oddziału partyzanckiego, i że kumple są napewno zarżnięci.
Dlatego też to napędzało spiralę bezwzględnego terroru i odwetu Niemckiego włącznie z totalnymi pacyfikacjami wsi na zasadzie spalonej ziemii.
Napisano
acer co według ciebie znaczy że niemcy byli przez partyzantów bezlitośnie zabijani.To była WOJNA!Sądzisz że żołnierze niemieccy zanim strzelili partyzantowi w głowę to litowali się nad nim mówiąc przepraszam ale muszę".Wojna to zła matka własne dzieci gubi,nieważne czy partyzancka czy otwarta.
Napisano
Napisałem że wojna partyzancka nie zna litości. Obie strony bezlitośnie się zabijały. Tak i teraz jest w Iraku.

Tak było od zawsze.

Co do działań wojennych prowadzonych na froncie, bacz że szanse dostania się do niewoli i przeżycia były daleko większe od niż przy schwytaniu żywcem przez partyzantów.
Wojna partyzancka nie przewidywała obozów jenieckich.
Napisano
z tymi szansami było różnie jeśli to był 39r. i miałeś na sobie mundur WP to były duże. Póżniej to pewnie troche inaczej.Najpierw np.Pwaiak a potem oczywiście obóz tyle żę ten w Oświęcimiu.pozd
Napisano
Partyzant broni siebie i swojego kraju przed armia najezdzcy.Zgadza sie? Dzialania partyzanckie polegaja na zadaniu jak najwiekszych strat przy elemencie zaskoczenia, zastraszenia wroga i jak najszybszym odwrocie z mozliwie najmniejszymi stratami wlasnymi.Czy wobec tego branie jencow i zabawa w humanitaryzm z bezwzglednym najezdzca nie kloci sie z terrorystycznym charakterem partyzantki? Wojna to straszna rzecz.Nikt tego nie zakwestionuje.Ja osobiscie nie moge potepic nikogo kto rozwalal niemcow.Nikt ich do nas nie zapraszal.Efekty ich inwazjii mozemy podziwiac w naszym pieknym kraju do dzisiaj..
Napisano
Z tego co mi wiadomo, to działania partyzackie nie przwidują terroru wobec własnej ludności cywilnej.

Partyzanci mieli sporo za uszami.
Napisano
No i masz - napisz coś o ezlitosnym" zabijaniu Niemców i cię posądzą o sympatię szczególną dla okupanta.

Ludzie nie pitolcie, tylko czytajcie ze zrozumieniem !

Wojna partyzancka rządzi się swoimi prawami i jej charakter wymusza szczególnie duży przelew krwi i okrucieństwo - Tu Konwencje Genewskie nie obowiązują, nie ma obozów jenieckich. Okupant nigdy nie będzie się patyczkował i odpowie ogniem i kulą, terrorem i pacyfikacją. To z kolei zniechęca ludność cywilną do pomocy partyzantom - a znowu rozjusza partyzantów i wymusza bezwzględność nawet względem rodzimej ludności cywilnej. I to niezaprzeczalne fakty !

Na wojnie wartości moralne stają się niczym, prawo wyznacza silniejszy, ten kto ma szybszy pistolet maszynowy.
Partyzanci też się nie pitolili i brali mimo sprzeciwu co im było trzeba. Ale te brudy zostawmy.

Tak było zawsze i wszędzie.
Napisano
Witam
Panowie.Spójrzcie na to z szerszej perspektywy.Partyzant też człowiek,musi jeśc.Zadaje sobie teraz pytanie czy nie są oni troche usprawiedliwieni zabierając troche jedzenia gospodarzowi...Przecież Oni walczyli o naszą wolność!!!!Narażali w każdej chwili życie...I nie tylko Oni.Ich rodziny też.
Oczywiście nie usprawiedliwiam morderstw na gospodarzach.Zresztą moim skromnym zdaniem takowych nie było...WSZYSTKIE MORDERSTWA POPEŁNIAŁY BANDY RABUNKOWE NIE MAJĄCE NIC WSPÓLNEGO Z LEŚNYMI CHŁOPCAMI.
Pozdrawiam
Zwierz
Napisano
Piszecie całkiem mądrze :).
To jest istota dzałań partyzanckich... My wychowani na literaturze romantyczno-patriotycznej nie wiele wiemy o prawdziwym obliczu konfliktów totalnych. Pamietam jaki szok wywołał we mnie Platoon" Stona....ci amerykańscy chłopcy palą wioske i zabijaja cywilów z nieukrywaną przyjemnościa, to samo dzisiaj w Iraku- wystarczy oejrzeć troche materiału filmowego. Oficjalna propaganda mówi że to Al Kaida a prawda niestety pozostaje na polach potyczek.

Podczas Wojny Burskiej bytole wpadli na pomysł pacyfikowania farm, osadzania ludzi w obozach koncentracyjnych...o jenieckich ngdy nie czytałem, anie po stronie Anglików ani u afrykanerów.

Z mojej rodziny nikt nie był w partyzantce....zresztą niby wschód, masa partyzantów a działań bojowych prawie nic. Tyle chłopa cos musiało jeść... do dzisiaj jak spotkam starego chłopa z okolicznych wsi to mowia ze to wszystko to tylko pytało sie A Kury, A Kaczki gdzie?" Bali sie ich bardziej niz Niemców.

A swoją doga przy okazji może ktoś wie jak było z loggistyką w odziałach rajdowych adzieckiej partyzantki. Kiedys czytałem ze i bydło ze soba potrafili gonic...ale to chyba bajki. Nie raz takie oddziały liczły ilka tysięcy ludzi a żreć to musi...
Napisano
Przeczytalem te wspomnienia również. Rzeczywiście wyłania sie z nich obraz kompletnie zdemoralizowanego gościa. bo czym innym jest likwidacja w walce przeciwnika a czym innym nie bójmy sie tego powiedziec zamordowanie z zimną krwia bezbronnych jeńców. W sytuacji zreszta przez niego opisywanej nie było to przecież niczym uzasadnione. Zresza z opisywanej sytuacji te działania mialy cechy jakiejś samowoli. Był nawet rozkaz dowodctwa AK aby wehrmachtowcow puszczac wolno po rozbrojeniu lub odstawiac rosjanom...co innego z żandarmami i ss manami czy gestapo.
Problem demoralizacji młodych ludzi i wpływu takich akcji na psychikę mlodego czlowieka ( 18-19 latka)szczególnie z oddziałów likwidacyjnych np Parasola czy oddzału 996/W komendy głównej AK był też problemem nad ktorym dowództwo AK z obawą myslało.
Tak czy owak wojna spacza charaktery.
Napisano
Do bielizny to ich mogli raczej miejscowi chłopi obedrze, jak to zreszta jest tam wspomniane. Zreszta warto zwrócić uwage że był to raczej niewykształcony, prosty gosć, co w połaczeniu z młodym wiekiem sprzyjało kompletnej demoralizacji.
Napisano
Tak się dzieje zawsze: w jednej z książek Melchiora Wańkowicza jest opis, jak w latach 30. na zlecenie redakcji, w której wtedy pracował miał znaleźć prawdziwych bohaterów rewolucji 1905 roku, bo akurat miała być jakaś rocznica czy mieli im wręczać odznaczenia.
Wańkowicz przyłożył się do roboty i odszukał tych, którzy byli bezpośrednimi wykonawcami wyroków śmierci na carskich szpiclach, tych którzy rzucali bomby w komisariaty policji itd.
I okazało się, że artykuł nie może się ukazać, bo wszyscy! podkreślam wszyscy ci bohaterowie mieli w wolnej Polsce jakieś kłopoty z prawem, siedzieli w więzieniach: oszustwa, znęcanie się nad rodziną itd.
Wańkowicz poskarżył się żonie, że zdjęli mu ten artykuł, na co ta odpowiedziała: A czego ty się spodziewałeś po ludziach, którzy robią bomby i rzucają je na innych ludzi?".
Do partyzantki nie szło się ot, tak sobie; większość tych ludzi była zagrożona aresztowaniem albo już uciekła z więzień czy obozów, często mieli porachunki z Niemcami za zabitych członków rodzin. Zresztą w lesie i tak miał większą szansę przeżycia ten, który był bardziej bezwzględny.
Napisano
Komenda Głowna Szarych Szeregów miała wielkie obawy i obiekcje co do kierowania ludzi z Grup Szturmowych do jedenostki likwidacyjnej(co prawda kanalii)jakim byłAgat-Pegaz"-puźniejszyParasol".Kłuciło się to strasznie z programem wychowawczym tajnego harcestwa,z rycerskością i innymi cechami które wpajano młodym ludziom.Inną sprawą jest walka otwarta,a całkiem inną akcje likwidacyjne.
Niestety wojna i walka wypala sumienia.Trzeba mieć wielką odpornośc żeby się nie zatracić,a zawsze wychodzi się poranionym.
pozdrawiam
kruszyna
Napisano
Jeden z przedmówców wspomniał o filmie Platoon, to samo można powiedzieć o Kompanii Braci widać było w częstych scenach zabijanie jeńców.Jednak nie robili tego wszyscy a tylko jednostki. Dochodzę do oczywistego wniosku, że takie sytuacje zdażały się w każdej armii czy to niemieckiej, angielskiej czy polskiej itp.Teraz tylko zaczyna się o tym głosno mówić. Jednym słowem masz giwerę w ręku-jest wojna- jesteś bezkarny-to robisz takie rzeczy jeśli masz tylko na to ochotę a jeszcze być może przypną ci order.
Swoją drogą to ciekaw jestem czy artykuł ten przeczytali w organizacji POJEDNANIE bo na podstawie jego tereści można spokojnie zlokalizować zbiorową mogiłę Niemców.
Napisano
Wulfgar- w artykule autor pisze, że był rozkaz zwykłych WH, LW rozbrajać, wydawać specjalne przepustki i wysyłać w stronę Rosjan. ALe tych kórzy mieli wpisane w soldbuchach, że jest członkiem NSDAP, czy żołnierzy innych formacji - rozwalać.
Napisano
Pnowie podiołem ten temat bo kiedyś ktoś powiedział że partyzanta dzieli krok od bandyty.
Czytałem ksiąrzkę Polska karząca1939-1945" Leszek Gondek są tam opist wyroków i jest to jakoś poukładane wiem że w terenie to różnie bywało.
Jest jeszcze jedno partyzant zabijał tego niemca na polskiej ziemi i miał do tego prawo" zaznaczam to słowo w ten sposób bo nie dokońca mi sie to podoba co robiono z tymi tak zwanymi jeńcami.I teraz mamy problem z przyznaniem sie do takich spraw kłopotliwych.
Napisano
W Dzienniku z lat okupacji zamojszczyzny "Dr Klukowski na bieżąco notował informacje jakie docierały do niego.Jest to bardzo ciekawa relacja pisana na żywo,w przeciwieństwie do wspomnień i opracowań pisanych znacznie póżniej.
Dominują tam informacje takie jak: gdzieś ktoś kogoś zastrzelił,nieznani osobnicy spalili jakis folwark ,wymordowali całą rodzinę ,kogoś znaleziono w lesie zastrzelonego,ktos ograbił kasę itp.
A konkretnych akcji partyzanckich wykonanych przez konkretny oddział jest znacznie mniej.
Czy dla przeciętnego polaka chcącego przeżyć okupację widok człowieka z bronią napawał lękiem czy radością?
Napisano
raczej lękiem - bo niektórym broń potrzebna była do innych celów niż strzelanie do Niemców. Rozboje, rabunki, gwałty w wojskowych ciuchach nierzadko. Cóż z tego, że potem rzeczywista konspiracja wykańczała bandziorów, ale nieufność pozostawała.

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie