Skocz do zawartości

Przykład współpracy archeo-explo"


Rumburak

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano
O to przykład, że archeolodzy mogą się dogadać z eksploratorami.
Dzisiejsza Gazeta Poznańska donosi: Poznańscy archeolodzy pod wodzą Mirosława Andrałojcia odkryli wczesnośredniowieczny skarb w Zalesiu koło Zagórowa. Znalezione monety mają ponad tysiąc lat...Z powodu rozległości terenu naukowcy poprosili o pomoc poszukiwaczy skarbów z województwa warszawskiego i lubuskiego. Grupą w Warszawy kierował Mirosław Bieniecki, a druga grupa to Stowarzyszenie Ochrony zabytków Militarnych ,,Perkun”. Naukowiec bardzo sobie chwali tę współpracę. Okazało się, że tak jak w wielu krajach na Zachodzie, można zaufać wybranym grupom poszukiwaczy, którzy bardzo chętnie współpracują archeologami.

Całość na: http://www.poznan.naszemiasto.pl/wydarzenia/640996.html
Napisano
I co sądzicie na ten temat? Moim zdaniem rzecz warta pochwały. No i udowadnia, że zarówno wśród archeologów jak i wśród poszukiwaczy są ludzie dobrzy i źli.
  • 4 years later...
Napisano
O ile się orientuję M. Andrałoić stosuje metodę badawczą polegającą na sprawdzaniu stanowisk archeologicznych znajdujących się w miejscach wcześniej zlokalizowanych skarbów monet, w tym skarbów zlokalizowanych w oparciu o badania niemieckie [zabór pruski]. Poszukiwacze są mu niezbędni, gdyż lokalizacja skarbu jest podana w źródłach orientacyjnie i sam nie byłby w stanie zlokalizować tego miejsca. Dlatego nikt w danej wsi, mógł nie słyszeć o skarbie, gdyż ludność może być napływowa lub zatraciła tradycje kulturowe na skutek zawirowań historycznych.
Napisano
Tak jak napisał armand z małą poprawką,Andrałoić to już poszukiwacz,obchodzi się bez poszukiwaczy,podszkolili go i teraz jest samodzielny [poszukiwaczom sprzyja]
Mam wrażenie , że to nie jest betonowy gość.
Napisano
Ostatnio trafiłem w terenie ekipę, która kopała z nim jeden ze skarbów w Wielkopolsce niedaleko Obornik, współpraca była jako taka ale potem niestety było już gorzej, ogólnie narzekali na niego i na ponowną współpracę by nie poszli. Oni sami namierzyli skarb, a jako że są lokalnymi patriotami zdecydowali się powiadomić tego Pana.

Niestety po wyciągnięciu z ziemi wszystkiego, wszystko zostało zabrane, i teraz po pond chyba z tego co mówili po 18 miesiącach do miasta wrócił kawałek arabskiego siekańca i mała ozdoba srebrna, sprawa reszty skarbu jest nie jasna z tego co mówili.

Więc nie jest tak kolorowo do końca jak może się wydawać ludziom, którzy taką współpracę znają z gazety lub ze słyszenia od znajomych, znajomych


pozdro!
Napisano
czyli skarb siekańców z Rogoźna rozszedł się w niejasnych okolicznościach :)
eee na pewno go jeszcze badają ile srebra w srebrze

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie