tuszort Napisano 9 Sierpień 2007 Napisano 9 Sierpień 2007 jeszcze takie cos znalazlem...pewnie dobrze znane.Adolf Hitler pod koszarami.Pozdrawiam
Gebhardt Napisano 10 Sierpień 2007 Napisano 10 Sierpień 2007 OO.46. Po prawej stronie stoi Flak 20mm.
bodziu000000 Napisano 20 Sierpień 2007 Napisano 20 Sierpień 2007 Niedawno wrzuciłem to zdjęcie do innego wątku, ale dopiero dzisiaj miałem okazję zobaczyć drugą stronę...
hen.zing Napisano 26 Sierpień 2007 Napisano 26 Sierpień 2007 Witam wszystkich kolegów! Pozazdrościłem „tuszortowi” znalezionych zdjęć postanowiłem sprawdzić czy ja będę miał szczęście. Znalazłem na początek fotkę jakich wiele ale uderzyło mnie w niej coś , na swój sposób jest inna niż inne przedstawiające podobne wydarzenia. Na innych zdjęciach fortu z powiewającą flagą widać raczej „zmęczonych walką zwycięzców” z dumą podnoszących sztandar . Na załączonym zdjęciu widać raczej turystów, nietypowych bo w mundurach. „Szkop” na szczycie zdaje się mówić do kamrata robiącego zdjęcie .. „a nie mówiłem że będę pierwszy”… i ta laseczka w ręku… prawie jak na bieszczadzkiej połoninie
hen.zing Napisano 26 Sierpień 2007 Napisano 26 Sierpień 2007 A to jest projekt umocnień nadbrzeżnych znajdujących sie na przełomie XIX i XX w na Westerplatte. Z prawej widać Mewi szaniec" a z lewej strony Szaniec I" jak wszystkim wiadomo w tym miejscu znalazła sie placówka Prom.
hen.zing Napisano 26 Sierpień 2007 Napisano 26 Sierpień 2007 A to odznaka pamiątkową za zasługi dla Westerplatte" niewiele o niej wiem nawet trochę się zdziwiłem że taka rzecz istnieje. Odznaka ma trzy klasy. Ciekawe komu i przez kogo jest przyznawana. Znalazłem ją w necie obok innych odznak pamiątkowych dla innych nawet niewielkich jednostek wojskowych. Czy ktoś wie czy otrzymywali ja kombatanci z Westerplatte?
tuszort Napisano 27 Sierpień 2007 Napisano 27 Sierpień 2007 http://miasta.gazeta.pl/trojmiasto/1,35612,4434839.html?
hen.zing Napisano 27 Sierpień 2007 Napisano 27 Sierpień 2007 Do uszorta"Dobra wiadomość: T-34 ocaleje, i będzie można go obejrzeć w POLSKIM muzeumZła wiadomość: trójmiasto nie miało pojęcia co z nim zrobić, w Drzonowie będzie tabliczka informacyjna że eksponat został przepędzony z Gdańska. Szkoda i trochę wstyd.
hen.zing Napisano 27 Sierpień 2007 Napisano 27 Sierpień 2007 Tak dla porządku, też uważam że Westerplatte to miejsce bez sensu dla T-34, jednak np Muzeum MW mogło się nim zainteresować. Wkłada się ogromny wysiłek w celu pozyskania destruktów niemieckiego sprzętu pancernego a z jakimś zażenowaniem dyskutuje się co tu zrobić z miarę kompletnym sowieckim czołgiem. Bąka się coś o podłym jego pochodzeniu. Zakładam sie o 100 PLN że niemieckie muzeum nie miało by skrupułów i pocałowało by w d.... polskiego urzędasa gdyby sprzedał by za parę ojro" T-34 z Westerplatte. Ciekawe czy ktoś zna los T-34/85 swego czasu stojącego na placu przed Biblioteką Wojewódzką w Gdańsku, pewnie został przerobiony na parę metrów cennych szyn kolejowych. Pozdrawiam ekipę zmagającą się z oporem materii i klasy urzędniczej przy właściwym upamiętnieniu miejsca chwały polskich żołnierzy. Westerplatte będzie kiedyś takie jakie powinno być...
tuszort Napisano 28 Sierpień 2007 Napisano 28 Sierpień 2007 Witam.Moze juz ktos to czytal...PRÓBA OBRONY MAJORA PRZEZ MAJORAMjr Andrzej SzutowiczModne od kilku lat twierdzenie, że faktycznym dowódcą obrony Westerplatte był kpt. Franciszek Dąbrowski, a etatowy dowódca mjr Sucharski z powodu załamania nerwowego stracił zdolność dowodzenia, nie jest całkowicie przekonujące. Uważam, że takie pojmowanie dowodzenia obroną Westerplatte jest zbyt uproszczone, a na pewno krzywdzące dla mjr Sucharskiego. Osobiście ostrożny byłbym w serwowaniu jednoznacznie negatywnych opinii o mjr H. Sucharskim. Natomiast posługiwanie się przez krytyków, argumentami o jego plebejskim pochodzeniu uważam za niedopuszczalne. Także zarzuty, że Sucharski nie znał języka niemieckiego są bzdurne. Maturę zdał w zaborze austriackim wiec siłą rzeczy musiał znać ten język. Słuszne jest twierdzenie, że dużo sympatii dla Sucharskiego można znaleźć w twórczości Wańkowicza, który zrobił wiele dla ugruntowania legendy o majorze. Spotkali się przypadkowo w kasynie we Włoszech i nawet zagrali ze sobą w szachy. W późniejszym okresie to spotkanie zainspirowało Wańkowicza do napisania książki o Westerplatte. Zarzut, że Wańkowiczowi Sucharski nic nie powiedział o Dąbrowskim, nie jest potwierdzony i nie przekonuje. Wańkowicz był niezłym ajerantem" i dla swoich koncepcji twórczych wiele faktów pomijał. Znajduje to potwierdzenie w wojennej literaturze pamiętnikarskiej żołnierzy II Korpusu. Opinię Sucharskiemu popsuł Mariusz Borowiak w Małej flocie bez mitów", który na podstawie relacji kpt. Dąbrowskiego, por. Grodeckiego i ppor. Kręgielskiego (wspomagając się wybranymi fragmentami wspomnień innych żołnierzy) podważył legendę majora. Sucharski nie był człowiekiem ze spiżu, posiadał cechy charakteru, które w życiu raczej mu nie pomagały. Był oszczędny, skryty, małomówny i chyba nieśmiały, szczególnie do kobiet. Zważywszy, że całe swoje młodzieńcze i dorosłe życie spędził w mundurze, nabył również gro przyzwyczajeń charakterystycznych dla tego zawodu. Był zarozumiały, pedantyczny w ubiorze, surowy, regulaminowy, utrzymywał dystans do podwładnych. Choć jego kariera wojskowa nie była imponująca, był jednak oficerem - majorem służby czynnej z wszystkimi typowymi dla tej grupy wadami, z których najgorsza była pogarda (lekceważenie) dla oficerów rezerwy. Dowodem takiego traktowania był por. Grodecki, któremu jako oficerowi rezerwy nie zezwolił (mimo wniosku Dąbrowskiego) na spożywanie w kasynie posiłków przy wspólnym oficerskim stole. Na pewno niechęć Sucharskiego potęgowało wykształcenie politechniczne porucznika. Przez takie zachowanie por. rez. Grodecki mógł czuć się poniżony i to poniżenie mógł odreagować w swoich relacjach, nawet w formie uwypuklenia pewnych zachowań Sucharskiego. Ppor. Kręgielski przybył na Westerplatte 4 sierpnia 1939 r., czyli znał Sucharskiego zaledwie miesiąc, jednak wystawił mu złe świadectwo. Kręgielski, jako młody porucznik mógł majora nie lubić. Była między nimi duża różnica wieku, funkcji i doświadczenia. Po prostu obaj reprezentowali różne epoki. Nawet w dzisiejszych czasach w relacjach stary przełożony - młody podwładny, ten drugi na ogół nie lubi pierwszego. Należy wątpić w cytowane świadectwo Kręgielskiego, że Sucharski nie posiadał dużej wiedzy wojskowej". Myślę, że jako uczestnik I wojny światowej, walk o niepodległość, wojny 1920 r. mając także doświadczenie dowodzenia w czasie pokoju (w tym w 35 pp.) major posiadał niezbędną wiedzę do dowodzenia składnicą Westerplatte i uważam, że te jego umiejętności oraz walory osobiste (kawaler) zdecydowały o powierzeniu mu tego stanowiska. Gdyby Sucharski nie miał potrzebnej wiedzy nigdy nie zostałby dowódcą tak ważnej placówki, tym bardziej, że pewne było iż w razie wojny dojdzie tu do nieuniknionego starcia zbrojnego. W 1939 r. nie mieliśmy aż tak głupich decydentów wojskowych, aby ważne ze względów strategicznych obiekty wojskowe powierzane były dyletantom. Czy zastępca Sucharskiego kpt. Dąbrowski miał też jakikolwiek powód aby pomniejszyć zasługi majora? Uważam, że tak, gdyż kpt. Dąbrowski służył na Westerplatte od 1937 r. a więc dłużej niż major. Mógł liczyć, że to on zostanie dowódcą składnicy. Był na pewno bystrzejszy" od majora i wydaje się, że sprawniejszy w dowodzeniu. Dąbrowski miał pełną świadomość, że to on przyczynił się do tak długiej obrony składnicy. Jednak chwałę za to zebrał Sucharski i to właśnie Dąbrowskiego olało" (mimo, że odpowiedzialność za obronę półwyspu sprawował przez cały czas właśnie Sucharski). Relacja Dąbrowskiego została spisana już po wojnie, gdy rosła legenda Westerplatte, dlatego może być nie w pełni obiektywna, chociaż w faktach zasadniczych nie można jej kwestionować. Komendantem Westerplatte od 1938 r. był mjr Sucharski. Na pewno ze swoich obowiązków wywiązywał się dobrze, gdyż brak jest jakichkolwiek negatywnych relacji o nieprawidłowościach jego dowodzenia. Składnica funkcjonowała bez zastrzeżeń, wszystkie służby działały prawidłowo, była przygotowana do obrony, morale i wyszkolenie załogi było dobre, czyli pokojowy etap gotowości bojowej mjr Sucharski wykonał bardzo dobrze. Gdyby było inaczej, zostałby zdjęty ze stanowiska. Jego zastępca kpt. Dąbrowski był w tej pracy jakby uzupełnieniem komendanta, dlatego pozostawał z nim w stosunkach koleżeńskich (Sucharski tylko z nim był na y"). Tę relację zmienił wybuch wojny, a szczególnie wieczór 2 września. Do tego dnia nikt nie kwestionuje dowodzenia obroną przez mjr Sucharskiego. Sucharski wykonał zadanie obrony składnicy przez 12 godzin, a nawet zdecydowanie ( ponad trzykrotnie) ten czas wydłużył. Po ataku lotniczym, wiedząc, że składnica pozbawiona jest czynnej obrony przeciwlotniczej podjął decyzje o kapitulacji. Zachodzi pytanie - czy dowódca po wykonaniu zadania, wiedząc o totalnym załamaniu frontu (2 września) mógł podjąć taką decyzję? Otóż tak. Gdyby składnica kapitulowała wieczorem 2 września, zwyciężona wielką przewagą Niemców, mjr Sucharski mógł nawet dostać za jej obronę krzyż Virtuti Militari, ale nie byłoby legendy. Legenda powstała dzięki kpt. Dąbrowskiemu, który zdecydowanie sprzeciwił się kapitulacji, co stało się ponoć przyczyną poważnego kryzysu psychicznego majora, ale nie zwolniło go z odpowiedzialności za obronę i to on wyraził zgodę na kontynuowanie walki. Nie kwestionuję ataku choroby majora (po bombardowaniu i po zdecydowanym sprzeciwie Dąbrowskiego) w dniu 2 września, jednak nie zgadzam się z jednoznacznym określeniem tego, jako objawu tchórzostwa. Mjr Sucharski mógł być najzwyczajniej chory (zmarł po operacji 6 lat później), mógł także dostać przysłowiowego szału" po niesubordynacji Dąbrowskiego lub mógł załamać się po śmierci ordynansa, Józefa Kity. Ponieważ jest kilka możliwości, dlatego przyczyn tego ataku" nigdy nie poznamy. Prawdę mógł znać kpt. dr Słaby. Zamordowanie tego oficera przez UB uniemożliwiło poznanie jego relacji. Na zły stan psychiczny majora mogły mieć również wpływ takie czynniki jak : wybuch wojny, poczucie osamotnienia, niemiecka przewaga militarna, troska o ludzi, utrata osobistego majątku, perspektywa klęski i niewoli, ciężar odpowiedzialności za podjęte decyzje, obawa przed śmiercią załamanie nerwowe, obawa o los najbliższych itp. Dlatego uważam, że mjr Sucharski mógł podłamać" się psychicznie, ale nie miało to dużego znaczenia dla jego sprawności umysłu. Np. decyzja o niszczeniu tajnych dokumentów i szyfrów nie jest pozbawiona logiki. Mjr Sucharski miał prawo do zmiany swego nastroju, gdyż dźwigał potężne brzemię odpowiedzialności. Nie ponosił jej bezpośrednio kpt. Dąbrowski. Ta relacja trwała przez cały okres obrony i była to relacja między dowódcą i jego zastępcą. Broniąc postawy Sucharskiego należy również rozważyć problem, czy był sens wtrącania się w decyzje kpt. Dąbrowskiego, jeżeli przynosiły one wyraźne efekty. Otóż na pewno nie. Zdając sobie sprawę, że komendy Dąbrowskiego są trafne i decydują o skuteczności obrony, Sucharski mógł czuć kompleks w stosunku do swego zastępcy, ale nie oddał mu dowodzenia. Po 2 września major wprowadził system kolektywny tj. przed podjęciem kolejnych decyzji o dalszej obronie (bo on te decyzje podejmował), konsultował się z podwładnymi i choć sam chciał kapitulować, jednak tego po konsultacjach nie robił. Przy sprawności dowódczej kpt. Dąbrowskiego rola majora była ograniczona, choć jako decydenta nadal pierwszoplanowa. Sucharski godząc się na kontynuowanie walki miał jeden ważny dylemat - skapitulować w najbardziej odpowiednim momencie, gdy zostaną wyczerpane środki materiałowe, medyczne i możliwości psychiczne żołnierzy, a straty w ludziach będą jeszcze minimalne. Choć duch walki był nadal wysoki, decyzje tę ostatecznie podjął 7 września. Mimo sprzeciwu oficerów pozostał nieugięty. Świadczy to o tym, że gdyby rozkaz o kapitulacji został wydany 2-go,3-go,4-go,5-go,6-go września Westerplatte i tak by skapitulowało, gdyż załoga była karna i posłuszna rozkazom dowódcy. (Uważam, że mjr Sucharski do końca życia nie powrócił do pełnego komfortu psychicznego. W niewoli i później we Włoszech dręczyły go myśli, czy ten 7 dzień był optymalny dla kapitulacji). Dalsze kontynuowanie walki niczego by nie zmieniło. Legenda o Westerplatte zaczęła już żyć własnym życiem. 7-dniowa obrona przy miażdżącej przewadze Niemców była już wtedy nieprawdopodobna. Decyzja majora Sucharskiego uratowała życie zdecydowanej większości członków załogi. Zwlekanie z nią mogłoby doprowadzić do masakry. Podjął ją dowódca w pełni odpowiedzialny za los podwładnych. Najważniejsze decyzje tej obrony: o kontynuowaniu walki po 2 września oraz o ostatecznej kapitulacji podjął mjr Sucharski i dlatego słusznie jego nazwisko kojarzone jest z rozumnym dowodzeniem obroną placówki. Kpt. Dąbrowski był bardzo dobrym żołnierzem, ale jego energia mogłaby doprowadzić do tragedii. Wyhamował go w porę dowódca, mjr Sucharski. Gdyby Dąbrowski był dowódcą obrony Westerplatte, na tym półwyspie byłoby prawie dwieście grobów bohatersko poległych żołnierzy, najprawdopodobniej razem ze swoim dowódcą. Gdyby Sucharski nie miał zastępcy kpt. Dąbrowskiego - Westerplatte kapitulowałoby 2 września i nie byłoby to tchórzostwo. Stało się inaczej. Los zetknął tych ludzi, uzupełniając się wzajemnie stworzyli jedną z najwspanialszych legend polskiej historii. Dlatego nie ośmieszajmy mjr Sucharskiego i nie obniżajmy zasług kpt. Dąbrowskiego - obaj zasługują na pamięć. Sucharski zmarł w 1946 roku w Neapolu, był dowódcą batalionu, nieprawdą jest, że został po śmierci generałem, spoczywa na skromnym cmentarzu poległych obrońców na Westerplatte jako major.
tuszort Napisano 28 Sierpień 2007 Napisano 28 Sierpień 2007 Witam.Ciekawe zdjecie...tego ujecia nie widzialem.Pozdrawiam.
hen.zing Napisano 28 Sierpień 2007 Napisano 28 Sierpień 2007 Fotę znalazłem na stronie w necie dotyczącej Westerplatte. Miejsce wygląda jak Basen Amunicyjny. Jednak na wszystkich zdjęciach Schlezwig'a okręt jest zacumowany dziobem ku wylotowi basenu, lufy dział są podniesione wysoko wiec okręt ostrzeliwuje cel znajdujący się gdzieś daleko. Rodzi się pytanie jaki cel dla dział znajdywał się na wprost przed dziobem?
szperacz Napisano 29 Sierpień 2007 Napisano 29 Sierpień 2007 Witam, odpowiedź gdzie strzela pancernik zamieściłem parenaście postów powyżej (w dniu 27-07-2007). Pozdrawiam Szperacz.
KZ Napisano 29 Sierpień 2007 Napisano 29 Sierpień 2007 tuszort->Myśle, ze na próbę obrony majora przez majora" znajdziesz ripostę w najnowszym numerze Odkrywcy", w którym wachmistrz przekaże cześc swojej wiedzy o postawie mjra Sucharskiego.Co do Wańkowicza. W najnowszym numerze Pomeranii" (dostępna w Empikach w całym kraju) bedzie tekst mojego autorstwa o archiwum Melchiora Wańkowicza związanym z Westerplatte" i Wrześniem żagwiacym".Ot i tyle.
KZ Napisano 29 Sierpień 2007 Napisano 29 Sierpień 2007 tuszort->jeszcze a'propos tekstu Obrona majora przez majora".Tekst wkleiłes ze strony Górnikiewicz, gdzie zostal zamieszcony bez wprowadzenia.W calosci ze wstepem zostal opublikowany tutaj:http://www.baszta.webd.pl/nuke/index.php?module=subjects&func=viewpage&pageid=74&pageno=1Początek brzmi tak:WPROWADZENIEPrzeglądając w księgarni PEGAZ najnowsze pozycje książkowe ze smutkiem zauważyłem, że czarna legenda mjr Sucharskiego dotarła do Choszczna. Dlatego zdecydowałem się w tej sprawie, wyrazić swoje zdanie, cytując list który swego czasu wysłałem do kilku redakcji hobbystycznych gazet. Żadna z nich go nie wydrukowała, nie mówiąc już o przysłaniu kurtuazyjnej odpowiedzi. W kilka miesięcy po tym ukazał się komiks o obronie Westerplatte, który w sposób jednoznaczny w negatywnym świetle przedstawił mjr Sucharskiego. Niestety nie pozwolono także w pełni wypowiedzieć się ludziom znanym z sympatii do majora."----Riposta bedzie jak napisalem wyżej.pozdr.KZ
hen.zing Napisano 30 Sierpień 2007 Napisano 30 Sierpień 2007 Pozdrawiam szperacza"Wiem od dawna że Schlezwig Holstein z basenu amunicyjnego ostrzeliwał Hel i rejon Kępy Oksywskiej. Jadnak zaciekawiło mnie to że prowadzi ogień w kierunku dziobu. W tej chwili nie mam pod ręką jakiejś mapy ale wydaje mi się że okręt trzeba by było ustawić w poprzek basenu że by mógł strzelać w takim ustawieniu wierzy w kierunku np Helu i to tylko z jednej. Zastanawiam się czy nie jest to inne miejsce i może inny okręt
tuszort Napisano 30 Sierpień 2007 Napisano 30 Sierpień 2007 Witam.Akurat na tej stronie z ktorej wzialem ten tekst...byl bez wprowadzenia...dziekuje za doklejienie wprowadzenia...PozdrawiamHar så bra...hejdå.
hen.zing Napisano 30 Sierpień 2007 Napisano 30 Sierpień 2007 Chyba dałem sie zrobić w konia... zamieszczone poprzednio przeze mnie zdjęcie to chyba zmyłka tutaj okręt stoi rufa w kierunku wylotu basenu, wieża ustawiona na kąt " i wali w kierunku Helu . Wcześniejsze foto jest chyba lustrzanym odbiciem oryginału.
Iron Duke Napisano 30 Sierpień 2007 Napisano 30 Sierpień 2007 W tej pozycji okrętu ostrzeliwując Hel wieża musiałaby być wychylona 90 - 100 stopni na lewą burtę. I chyba tak jest. Pytanie dlaczego grzeje tylko z dziobowych armat? A te poprzednie zdjęcie jest chyba inne. Proszę zwrócić uwagę na nieco inny kształt chmury dymu z luf.
Iron Duke Napisano 30 Sierpień 2007 Napisano 30 Sierpień 2007 I jeszcze ten kąt podniesienia. Z Basenu Amunicyjnego na Hel jest ok. 27 km i zgadzałoby się to z kątem podniesienia luf.
tuszort Napisano 1 Wrzesień 2007 Napisano 1 Wrzesień 2007 Witam.Czy ktos posiada jakies najswiezsze zdjecia z Westerplatte...co sie tam teraz dzieje ,jak wszystko wyglada...bylbym bardzo wdzieczny za wklejenie jakis foto...PozdrawiamA jutro Väringen runt...40 års jubileum...zobaczymy jaki wynik.
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.