Skocz do zawartości

R51


Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 281
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Hmmm a co do tego kółeczka z nazwiskiem to według mnie z jednej strony jest rzeczywiście skrót feldpostu (fpn)i jego nr -po sprawdzeniu nr Doszedłbyś dokładnie do jakiej jednostki przynależał owy pułkownik :)) -trochę dużo pracy ale warto poszperać :))!!! Stawiałbym jednak na to że jest to raczej znaczek doczepiany do osobistego bagażu lub plecaka (aby uniknąć pomyłek przy rozdziale oraz zagubień w czasie transportu) Było nam dane kiedyś trafić kilka małpek (plecaków z futerkiem) na których w podobnym klimacie wisiały aluminiowe zawiesia z imieniem i nazwiskiem i nr feldpostu !!!
Pozdrawiam serdecznie wszystkich odwiedzających ten link i samego R-51 :)) !!!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale zamieszania z tym pułkownikiem!
Odpowiadam na pytania
1) Jak juz napisałem ów pułkownik (przynajmniej wg Front um Ostpreussen) był szefem IX korpusu armijnego, nie wiem czemu więc radzisz mi abym ustalił jednostkę, skoro juz to zrobiłem
2) Oficerowie tak wysokiego szczebla mogli sobie nosić blachy jakie tylko im się zamarzyły. Nie jest to pierwszy taki nieregulaminowy identyfikator niemiecki na świecie. Być może przeszkadzała mu wielka cynkowa (aluminiowa, lub żelazna) blacha na szyi i wolał mały mosiężny żetonik
3) Po co numer poczty polowej? Zapewne wiecie, że pod koniec wojny nawet regulaminowe blachy bite były właśnie numerem poczty poleowej, nie zaś skrótowcem oddziału.
4) Nie widziałem nigdy sierściuchów" z takimi numerkami, za to często spotykam plecaki i tornistry wewnątrz podpisane. Poza tym wątpię, żeby pułkownik pakował się do sierściucha. Jego szanowne dupsko wożone było przez szofera, razem z walizkami i innymi tobołkami przysługującymi jego funkcji.
5) tak kochani ja wiem, co mówię. Wbrew pozorom.
Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście możecie mieć racje, ja natomiast mogę się mylić, ale przyznacie, że moja teoria posiada dosyć silne podstawy i nie wydumałem jej sobie na poczekaniu. Koło tego żetoniku wprost roiło się od blach z różnych sztabów (4 Panc, 7 Piech).
Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Posyłam zdjątko blachy z wypisanym tylko numerem poczty polowej. Jako ciekawostkę podam fakt, że jej właściciel nie dożył końca wojny. Aby ułagodzić jakiekolwiek głosy krytyki dodam, że Czerwony Krzyż już o tym wie. Ciekawostką jest wykorzystanie numeratora 7" jako L".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj po raz ostatni pokażę znalezisko z zeszłej jesieni. Może tym razem napotkam jakiś odzew (pułkownika Praefcke juz raz pokazywałem i nie wzbudził on wtedy żadnych emocji) Depozyt weterana I Wojny, pilota armii pruskiej i kombatanta z palestyńskiego frontu Wielkiej Wojny. Wszystko ukryte było w kartonowym pudełku (być może wsadzonym do czapki, z której zostały tylko oplot i dwa guziki do niego). Dedukując, że właścicielem tego depozytu był pruski pilot z pierwszej wojny (zestaw jest bardzo osobisty, zawiera nawet sztuczną szczękę i co najważniejsze odznakę pilota z I WŚ) założyłem (choć możliwe że niesłusznie) że jako pilot walczył na froncie tureckim (stąd gwiazda Galipoli). O jego pierwszowojennym kombatanctwie świadczy także krzyż żelazny. Udzielał się podczas II Wojny (stąd KVK z mieczami). Raczej nie był w służbie czynnej, bo resztki czapki wskaywałyby na jakąś formację paramilitarną. Musiał więc pochodzić z Prus, aby w krytycznym 1945 roku uciekając przed Armią Czerwoną znależć się na MW. Musiał żyć co najmniej do rzeczonego 1945 roku, aby zdeponować ten zestaw.Te wymogi spełnia tylko jeden znany mi pilot z I WŚ, niejaki Fritz Morzik urodzony w Passenheim koło Olsztyna (Pasym). Swoje wnioski oparłem na liście pilotów pruskich z I WŚ zamieszczonej na stronie Fontflieger. Mogę się oczywiście mylić i są to tylko poszlaki.Może ktoś pomoże mi w rozwikłaniu zagadki właściciela tego depozytu.
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj R51,

Temat pilota jest po prostu świetny. Trzeba chyba dalej szukać. Fritza Morzika podają także jako generalmajora - ostatniego szefa dowództwa transportu powietrznego Luftwaffe.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Proszono mnie o przesłanie większego zdjęcia bandyty, którego już raz prezentowałem. Proszę. Przepraszam, że tak długo, ale musiałem pożyczyc cyfrówę i trochę to potrwało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A tutaj kolejna ciekawostka, znalezione na MW. Symbol na tym otwieraczu od niezbędnika oficerskiego" (nad orłem) to nic innego jak wydrapany znak XVII dyw. panc., która walczyła pod Baranowem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rzeczywiście owe blaszki WH, SS z Twoich fotek są blaszkami dołączanymi do kluczyków od stacyjki z nr. rejestracyjnym konkretnego pojazdu - fajna ta SS :)). Trafiało się tego dość sporo w miejscach koncentracji pojazdów na MW. (te ze zdjeć były z kluczykami a jedna ze wyrwaną stacyjką :)) )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie