Skocz do zawartości

Gruppe Granit" i zdobycie Eben-Emael.


crimson

Rekomendowane odpowiedzi

Czy wszyscy tutaj znają historię pierwszej akcji jednostek specjalnych w historii?
Pozwolę sobie zaprezentować uczestnikom Forum artykuł Franka Joseph'a, który jest wydawcą Ancient America, archeologicznej gazety ukazującej się co dwa miesiące od 1993 w Wisconsin. Sporo jego ważniejszych artykułów o historii lotnictwa zostały opublikowane przez US-owskie Ministerstwo Obrony (»Sea to Shining Sea«, »The X-Planes«, »Breaking the Sound Barrier« etc.) i innych amerykańskich wydawnictw włącznie z World War II, Command and Aviation Heritage, ale też brytyjskich, jak Fly Past und Air Classics.
Nasz artykuł dotyczy zdobycia przez Niemieckie Odziały Specjalne (Fallschirmjager) największej twierdzy zbudowanej w okresie międzywojennym - Fort Eben-Emael.

Fort Eben-Emael: Zwrotny Punkt Historii.

Niemiecki przemarsz przez Belgię na wiosnę 1940 r.nastąpił błyskawicznie. Wehrmacht przeszedł przez mocno ufortyfikowaną Belgię jak gorący nóż przez masło. Ta niesamowicie ważna bitwa II Wojny Swiatowej, określona przez jednego z czołowych wojowników 20 wieku jako ajwiększe militarne zwycięstwo które kiedykolwiek zostało przez ludzi osiągnięte", zasługuje na lepsze poznanie. Co było tajemnicą tego niesamowitego niemieckiego sukcesu ? Ta wyżej cytowana charakterystyka natarcia na belgijską twierdzę Eben Emael, jako fantastyczny wyczyn swojego rodzaju, pochodzi od generała lotnictwa Kurt'a Student'a. Z jego poglądem zgadza się wielu strategów, niewielu jednak dobrze poinformowanych historyków tej epoki zna dokładnie daleko idące skutki tego wspaniałego zwycięstwa. Powodem zbudowania Fortu Eben-Emael, nazwanym tak ze względu na pobliski przysiółek Emael, były wypadki roku 1914 gdy niemieckie oddziały podczas natarcia na Francję, przeleciały przez Belgię. Aby temu zapobiec względnie wykluczyć w przyszłości, szefowie powojennej belgijskiej armi opracowali plany wybudowania wymyślnej i odstraszającej twierdzy, którą jeszcze świat nie widział. Nieustabilizowana gospodarcza sytuacja w Europie, jak i brak zagrożenia ze strony słabej Republiki Weimarskiej spowodowały, że plany te włożono narazie do szuflady. Z chwilą przejęcia władzy przez Adolfa Hitlera sytuacja się zmieniła i parlament belgijski przyznał środki, jak na te czasy ogromne, w wysokości 35 milionów Franków na wybudowanie Fortu. Inżynierowie armi belgijskiej w ubiegłym dziesięcioleciu nie spoczęli na laurach i ich wytrwałe wysiłki zaowocowały w postaci wysokiej technologii. Eben-Emael nie tworzył tylko jądra belgijskich umocnień na granicy. Tworzył centrum rozgałęzionego systemu obronnego wzdłuż całej niemiecko-belgijskiej granicy, który bronić miał wyjątkowo ważnych północno-wschodnich prowincji francuskich. Do tego systemu należał jeden z cudów ówczesnego z industrializowanego świata,- Kanał-Alberta. Był on 130 km.długi i posiadał pół tuzina potrójnych śluz, które cały kanał w mniej jak jedną godzinę mogły opróżnić względnie zapełnić. Wzdłuż kanału usadowiono cały rząd Fortów obronnych, z których każdy leżał w zasięgu artylerii sąsiedniego . Z Eben-Emael cały ten system obronny można było mieć na oku. Leżał on na na wysokiej skale ponad życiowo ważną dla Belgów Maas, i zapewniał nieograniczoną widoczność na kilometrowe odległości, na obszar w pobliżu niemieckiej granicy. Fort ten był poniekąd odnogą Kanału-Alberta i tworzył jego najwyższą groblę, prawie poziomą i zapewniał pewne zabezpieczenie przed bezpośrednim atakiem. Uzupełniały go inne pionowe groble z żelazo-betonu, które dalej na wschód łączyły się ze130 metrowym długim wąskim wąwozem. Cały ten kompleks obronny otaczały ściśle zasieki z drutu kolczastego pośród których usadowiono trójkątne stalowe przeszkody przeciwpancerne. To tego należały ogromne pola minowe, które z betonowych bunkrów przy pomocy salw z ciężkich karabinów maszynowych można było wysadzić w powietrze. Ta kraina śmierci została dodatkowo wzmocniona na zachodzie głębokim rowem wypełnionym wodą o długości 400 metrów, co robiło z Eben-Emael jakiś fantastyczny okręt wojenny zatopiony w ziemi do samych wież obronnych.

Kazamaty, otwory strzelnicze, schrony z żelazobetonu sterczały jak wieże z wałów obronnych tej twierdzy. Na wszystkich ważniejszych pozycjach pełno było 60 milimetrowych dział przeciwpancernych i karabinów maszynowych(7,9 mm.).Ten nie do wzięcia wał ukrywał przebiegającą z północy na poludnie długą 1000 metrową i 730 metrów szeroką platformę na której mogło pomieścić się 70 boisk piłkarskich. Pod tym odpornym na bombardowanie dachem znajdowały się trzy podziemne piętra z magazynami amunicji, sześcioma generatorami 175 KM, warsztaty naprawcze, pomieszczenie radio-nadawcze, centrala dowodzenia, szpital, ubikacje, prysznice i pomieszczenia dla 1200 oficerów i żołnierzy tej twierdzy. Te trzy piętra połączone były schodami, windami osobowymi, i windami przeznaczonymi do transportu amunicji bezpośrednio do stanowisk strzeleckich usadowionych na powierzchni tej twierdzy, zbudowanych z 30 centymetrowej stali, przypominające kopuły wież kościelnych. Te tutaj umocowane (zakotwiczone) działa 75mm i 120 milimetrowe mogły ostrzelać każdy punkt w promieniu 20 km. Zasięg ostrzału z obydwu stron Eben-Emael krzyżował się z ogniem innych Fortów. Chociaż kazamaty w Fortach podczas licznych testów wytrzymały bez szkód najmocniejsze ładunki wybuchowe, umieszczono na całej powierzchni Fortu supermoderne stanowiska obrony przeciwlotniczej. Przeznaczone były one specjalnie do zestrzelenia stukasów" jak i z dziesiątkowania skoczków spadochronowych. Gdyby jednak mimo wszystko udało się wrogowi przekroczyć chociaż jedno wejście, to dwoje drzwi umieszczone w odległości 1,80 metra, które były masywniejsze niż drzwi do skarbca bankowego, uniemożliwiły by dostanie się do wnętrza twierdzy. Te drzwi zamykające się elektrycznie, blokowały wejście do głównego tunelu który te trzy podziemne piętra łączył. Od czasu postawienia piramidy Cheopsa ludzie nie zbudowali tak potężnej budowli.

Załoga Fortu Eben-Emael, oficerowie i żołnierze, składała się z najlepiej wyszkolonych mężczyzn belgijskiej armii, wyśmienicie zaznajomionych z najnowszymi technicznymi urządzeniami i bronią, chodziło o elitarny oddział. Byli swojego czasu o tyle do przodu, iż ważniejsze dla nich było zaznajomienie się z obsługą i działaniem wysoko rozwiniętej broni oraz systemami obronnymi niż dla zwykłych żołnierzy ze zwyczajną bronią walczyć. Do tego należy dodać, że byli w wysokim stopniu umotywowani i dumni z tego że mają bronić,- co nie tylko w Belgii ale na całym świecie uznano za cud modernej nauki wojskowo-inżynieryjnej.

Nikt nie był bardziej pod wrażeniem tej złowieszczej i strasznej, skierowanej w stronę Niemiec twierdzy, jak Adolf Hitler. Wiedział on, że zdobycie Eben-Emael było podstawą i warunkiem zaplanowanej na wiosnę 1940 r. ofensywy przez Ardeny. Twierdza ta stała jak niewzruszona skała zagradzająca drogę Wehrmacht'owi w marszu na Francję. Hitlera staromodnie myślący Sztab Generalny był w tej kwestii skłócony. Większość jego konserwatywnych strategów wychodziło z założenia, że potężny i morderczy frontalny atak w stylu I W.S. mógłby przynieść sukces, z tym, że trzeba liczyć się z ciężkimi własnymi stratami. Aby temu zapobiec zaproponowali generałowie długotrwałe oblężenie. Inni, mniej pesymistyczni teoretycy doszli do wniosku : operacja ta może po krwawych walkach zakończyć się po tygodniu i z sukcesem.

To jest ciągle jeszcze za długo", sprzeciwił się Führer. Wiedział on że tydzień czasu wystarczy Belgom na mobilizację ich rezerw, które po połączeniu się z dobrze wyposażonym brytyjskim korpusem expedycyjnym i ogromną francuską armią stacjonującą w północnej Francji przystąpią do przeciwofensywy, i rozniosą słabszą ilościowo utkniętą pod Eben-Emael armię niemiecką.

Nawet w sprzyjającym przypadku każde opóźnienie z naszej strony da Belgom dosyć czasu na wysadzenie wszystkich mostów, co nasz marsz w ich kraj zdecydowanie opóźni. Czas będzie pracował przeciwko nam". Jeśli ofensywa na zachodzie miała zakończyć się sukcesem, decydującym czynnikiem był czas. Herman Göring nie mógł obiecać że bomby jego Luftwaffe posiadają wystarczającą siłe przebicia by unieszkodliwić tę twierdzę. Na dodatek informacje stojące Niemcom do dyspozycji dotyczące tej twierdzy były niewystarczające, opierały się na zeznaniach dezerterów, jak i kart pocztowych z okresu przedwojennego. Dosyć pikantnym szczegółem było, że dwa niemieckie przedsiębiorstwa, A.G.Hochtief z Essen i firma Dycherhoff & Widman z Wiesbaden, od 1931 w początkowej fazie budowy tej twierdzy pracowały w charakterze podwykonawcy. Jednak po dojściu do władzy narodowych socjalistów zrezygnowano z ich usług. Kierownicy obydwu firm przekazali Komendantom Wehrmacht'u te stare plany, jednak dokładna struktura tej belgijskiej twierdzy i tak nie była znana. Kiedy ofensywa w Polsce dobiegała końca, Hitler wycofał się do swojej siedziby w Bawarskich Alpach do Obersalzberg. Tam zajął się znowu problemem Eben-Emael i wymyślił jedyną w swoim rodzaju operację która umożliwi zajęcie tego Fortu w jednym względnie w dwóch dniach. Plan jego polegał na powiązaniu dwóch nowych gatunków broni. Podczas jego intensywnej długoletniej lekturze trafił na opis tego Monroe-efektu, który odkrył w roku 1888 amerykański specjalista materiałów wybuchowych C.E Monroe. Ten efekt następuje wówczas jak podczas explozji silne fale uderzają w powierzchnię wypróżnionej struktury i tam wywołują odpowiedni wstrząs w połączeniu z ciśnieniem i dużą temperaturą. Kiedy w 1935 r. następuje ponowne zbrojenie Niemiec, Hitler zwrócił się do swoich inżynierów wojskowych by zastosowali ten Monroe-efekt w budowie ulepszonych granatów, w którym siła wybuchu koncentruje się na odpowiednim punkcie. Efektem było wyprodukowanie pierwszego ładunku próżniowego (Hohlladung). Podczas prób okazało się, że siła niszczycielska tej nowej broni przewyższa wszystkie znane do tej pory ładunki, z tym, że nie można je wystrzelić z powietrza. Do jej użycia potrzeba piechurów. Na początku wojny dysponowano dwoma wariantami, w formie 10 kg dzwona i drugiej 50 kg. Ten piewszy ładunek można było umieścić w odpowiedniej torbie i wystarczył jeden człowiek by w odpowiednim miejscu go zamocować. Natomiast ten 50kg.ładunek musiało obsługiwać dwóch żołnierzy. Każdy z nich niósł pół ładunku, po dotarciu do celu składali ładunek razem, umocowywali w wyznaczonym miejscu, szybko się ukryli i przy pomocy zdalnie sterowanego zapalnika doprowadzali do wybuchu.

Druga część planu Hitlera zdobycia tej twierdzy wiązała się z jego osobistymi doświadczeniami z szybowcami. Podczas zjazdu partii w Norymberdze w 1936 r. zafascynowały Hitlera pokazy lotów szybowcowych, a szczególnie ich niesamowita precyzja. Przy użyciu szybowców miało odpowiednie komando wylądować na dachu tej twierdzy. Jeżeli zrobiono by to w nocy i w kompletnej ciszy można by osiągnąć zupełny niespodziewany efekt, i te działa przy pomocy tych ładunków wysadzić w powietrze. Im dokładniej Hitler wszystkie te różne czynniki rozważał,- wyjątkowe możliwości szybowców które mogły unieść żołnierzy wyposażonych w ciężki sprzęt, lądowanie w ciemności, działanie niesprawdzonych w prawdziwej walce ładunków próżniowych mających rozwalić najgrubszą stal, tym więcej zapalał się do tego projektu i postanowił w końcu że cała ofensywa zachodnia rozpocznie się w godzinie po wylądowaniu komandosów w Eben-Emael. Niemiecka generalicja uznała ten plan za zarozumiały i za sztuczkę akrobatyczną, upierali się przy tym, że ich oddziały potrzebować będą tygodnie względnie miesiące by tą twierdzę zdobyć. Hitler dał swoim żołnierzom 60 minut .Wiedział, że los tej zaplanowanej potężnej ofensywy zależy od sukcesu tego jedynego w swoim rodzaju ataku. Do przeprowadzenia tej ryzykownej i karkołomnej akcji wybrano mężczyzn należących do jednostki elitarnej, mianowicie siódmej dywizji lotniczej, pierwszej na świecie jednostki spadochronowo-desantowej. Spadochroniarze czuli się początkowo w tych szybowcach nieswojo. Trwający miesiącami intensywny trenning na opuszczonej już lini Benes'a- byłej granicy czesko-niemieckiej, przypominającej zewnętrznie w pewnym sensie umocnienia tego belgijskiego Fortu, umożliwił zapoznanie się z tymi wytrzymałymi lecz niewygodnymi szybowcami typu DES 230. Maszyny te należały do najbardziej lotnych i sprawnych wszystkich czasów. Szybowiec ten został skonstruowany przez Deutsche Forschungsanstalt für Segelflug" należący do Rhön- Forschungsinstytut". Mógł unieść ciężar równy jego wadze (1.275kg). Do roku 1943 wyprodukowano 1.477 tych wytrzymałych maszyn. Już parę miesięcy po zakończeniu prac konstrukcyjnych w 1939 wyprodukowano kilkaset sztuk, akurat w czasie kiedy były potrzebne. Oddział który miał zdobyć Fort otrzymał nazwę Gruppe Granit". Należało do niego 73 spadochroniarzy i jedenastu pilotów szybowców, komando otrzymał Rudolf Witzig. Ten 23 letni oficer, inżynier z zawodu, był znany z tego że doskonale rozumiał swoje rzemiosło. Drugim oficerem był porucznik Delica. W nocy 9 maja 1940r. otrzymał Witzig rozkazy przed tym bezpośrednio stojącym atakiem. Jego oddział był wprawdzie liczebnie słaby, dysponował jednak ogromną siłą ognia. Poza karabinami i pistoletami maszynowymi niosły szybowce 56 ładunków próżniowych, Bangalore-torpedy do niszczenia zasiek z drutu kolczastego,a nawet miotacze ognia. Razem transportowano więcej jak 5 ton ładunków wybuchowych lub inaczej; 50 kg na jednego spadochroniarza. O godzinie 3.35 rano ostatni szybowiec podążał za swoim samolotem holowniczym, trzymotorowym Junkers 52 z lotniska wojskowego w Ostheim, niedaleko belgijskiej granicy, do swojego lotu w ciemność. Podczas 50 minutowego lotu śpiewali żołnierze Witzig'a hymn spadochroniarski Rot scheint die Sonne by uspokoić napięte do ostateczności nerwy. Jeżeli jednak sądzili że wylądują na terenie wroga całkiem niezauważeni to się mylili. Podczas gdy Gruppe Granit" leciała na tle czarnego nieba w ustalonym kierunku, wszystkie syreny w Forcie wyły. Cała Belgia postawiona została w stan alarmowy, a radio donosiło o ruchach wojsk w pobliżu granicy. Major Jean Fritz Jottrand, oficer belgijskiej armi, który zaliczył sporo lat służby, miał zamiar postarać się błyskawicznie by każdy napastnik otrzymał należytą odprawę, a jego podwładni czekali na swoich stanowiskach w spokoju na początek ewentualnego ataku. Jednak jak okiem sięgnąć żaden przeciwnik nie pokazał się w polu widzenia. Około czwartej rano otrzymał Jottrand telefoniczny meldunek od naziemnego obserwatora :

Samoloty nad twierdzą! Ich motory są wyłączone ! Zeglują prawie bezszelestnie w powietrzu!

Nim major udzielił jakąkolwiek odpowiedź, jeden karabin maszynowy zaczął strzelać, inne jednak pozostały cicho. Przy pierwszym świetle jutrzenki, jak zza mgły wolno i wdzięcznie lądowały Witzig's szybowce na dachu twierdzy. Obrońcy byli jak sparaliżowani. Byli tak zaskoczeni tym widokiem iż zwlekali z otwarciem ognia. Jak za chwilę doszli do opamiętania, i zrozumieli co jest autentycznie grane, rozgorzała strzelanina ze wszystkich karabinów maszynowych i z luf wystrzeliwano salwę za salwą w kierunku przypominające cienie nietoperzy. Było już jednak za późno. Wszystkie szybowce wylądowały perfekcyjnie, czasami w odległości jednego metra przed celem. Była godzina 4.25, i pierwsza operacja powietrzno-desantowa w historii wojen była w pełnym toku.

Jottrand zareagował niezwłocznie i wydał rozkaz wysadzenia leżącego w pobliżu mostu na kanale Alberta w okolicy Canne. Tylko kilka minut przed tym, nim inny szybowiec chciał jego uratować, wyleciał w powietrze. Następnie wydał Jottrand rozkaz by skoncentrowanym ogniem z ciężkich karabinów maszynowych zniszczyć szybowce, te w kilku sekundach dosłownie zostały rozerwane w strzępy. Na całe nieszczęście dla obrońców wszystkie załogi zdążały już ze swoim sprzętem szybowce opuścić i biegiem podążały, niewidoczni dla obrońców, w kierunku najważniejszej pozycji artyleryjskiej. Podczas biegu w górę złożyli ten 50 kg. ładunek razem, umocowali go na fundamencie, ustawili zapalniki i szybko zbiegli zboczem na dół, rzucając się na ziemię. Kilka sekund później rozległa się detonacja którą jeszcze ci żołnierze nie słyszeli. 200 ton ciężkie 120mm działo wyrwane zostało dosłownie ze swoich umocnień i potoczyło się zboczem na dół, przy czym wszyscy żołnierze znajdujący się w kopule i szybie ponieśli śmierć

Inni spadochroniarze w tym samym czasie swoje 10kg ładunki umocowali przy stalowych drzwiach 75mm działa , i ono wyleciało ze swoich umocnień przelatując w powietrzu ponad kazamatą i wyrżnęło w tylną ścianę powodując wewnątrz kompletne zamieszanie. Niemcy wskoczyli równocześnie poprzez otwór w murze, który powstał w wyniku explozji, do wnętrza Eben-Emael, przy czym kosili swoimi MP wszystko co im stanęło na drodze. Ledwo co przez ten wyłom Niemcy weszli, dowiedział się o tym Jottrand i kazał zamknąć te bliźniacze stalowe bramy przez które można było dostać się do niższych piętr twierdzy. Krótko po tym wydał rozkaz dwom leżącym w pobliżu Fortom, by ze swoją artylerią ostrzelały górną platformę Eben -Emael. W samym Forcie Eben Emael niszczyli tymczasem Niemcy jedno działo za drugim przy pomocy swoich niezawodnych (już) ładunków próżniowych. Ten precyzyjny ogień artyleryjski był piekielny, tak, że Witzig i jego towarzysze musieli szukać schronienia w unieszkodliwionych już kopułach i kazamatach. Zdecydowane przeciwnatarcia belgijskich obrońców którzy jak mrówki wynurzali się z głębi Fortu były odrzucane długim ogniem z MP będących w mniejszości Niemców zajmujących jednak strategicznie lepsze miejsca. Mimo, że twierdza była już mocno nadwyrężona, pozostawało nienaruszone ciągle zagradzające drogę na Maastrich 75mm działo w kazamacie 12, w końcu i one przy pomocy 10kg ładunku wyleciało w powietrze, spadło 20 metrów niżej na podłogę klatki schodowej, niszcząc wszystko po drodze, i wyłączyło dopływ elektryczności do podziemnych pięter. W ciemnościach i w huku granatów biegali w rozgardiaszu Belgowie po twierdzy.

Hitler dał swoim mężczyznom jedną godzinę by opanowali Eben-Emael. Oni potrzebowali na to 20 minut.

Jottrand nie myślał jednak o kapitulacji. Czuł się za tymi stalowymi drzwiami przypominającymi drzwi bankowych trezorów bezpiecznie, i postanowił czekać na odsiecz która oczywiście była już w drodze. W rzeczywistości jednak Alianci zostali przez Wehrmacht - któremu już żaden ogień z Eben-Emael nie przeszkadzał - odrzuceni w kierunku Lütich i wkrótce 10 kg. ładunek rozwalił te podwójne stalowe drzwi jak gdyby były one zbudowane z papy. O 12.15 rozległ się tragiczny dla Belgów sygnał wzywający ich do kapitulacji, ogień po obu stronach umilkł i dziwna cisza zapanowała nad ruinami Fortu Eben-Emael. Po oddaniu tego Fortu, załamała się cała linia obrony wzdłuż niemiecko-belgijskiej granicy, i inne przy pomocy szybowców osadzone oddziały zapobiegły wysadzeniu strategicznie ważnych mostów. Dosłownie po paru godzinach pędziły pancerne jednostki Wehrmachtu przez serce Belgii.

Jottrand pozostał jeszcze jakiś czas w swojej kwaterze i palił wojskowe dokumenty. Swoim towarzyszom dodawał otuchy zanim niemiecki pułkownik nie podszedł do niego i się z pytaniem:

Daj mi pan słowo honoru , że w tym Forcie nie znajdują się żadne miny z opóźnionym zapłonem? Z łamaniącm się głosem zapewnił Jottrand zgodnie z prawdą, że żadne takie przedsięwzięcia w Eben-Emael nie były podjęte. Ten niemiecki pułkownik zwrócił się do z deprymowanego i rannego Belga w te słowa:

Składam Panu gratulacje za pańską odwagę. Podczas wojny ktoś musi przegrać. Bardzo mi przykro że przytrafiło się to Panu, znajdujemy się w trakcie wojny. Muszę Pana wysłać do Niemiec.

Podczas gdy długa na 1,5 km kolumna belgijskich jeńców maszerowała do obozu jenieckiego, zaplanowana przez Hitlera ofensywa z wymaganą przez niego szybkością posuwała się naprzód. Te trzy alianckie armie nie były na taki przebieg wypadków przygotowane i zostały od siebie rozdzielone, a Wehrmacht bez przeszkód swój zwycięski pochód kontynuował. Kluczem do tego triumfu był Eben-Emael. Gdyby ta twierdza stawiała opór tylko parę dni, byłoby to zwycięstwo na zachodzie niemożliwe.

Straty oddziału Witzig'a wynosiły 6 poległych i 20 rannych. Odpowiadało to 1/3 całości jego komanda, które bez przerwy cały ranek walczyło. Straty Belgów wynosiły 58 poległych i 300 rannych. Te pozornie duże straty stanowiły w rzeczywistości malutką część tych strat, które te walczące między sobą oddziały musiałyby ponieść gdyby zdobycie tej twierdzy złożono w ręce konwencjonalnych strategów. Zdobycie tej Cytadeli przez Witzig'a w bezpardonowy sposób i brutalnej stanowczości, uratowało wielokrotnie więcej ludzkiego życia niż podczas tej operacji straciło życie. Było to poniekąd uosobieniem tego pojęcia Blitzkrieg", który przeciwnicy Niemiec przeklęli i uznali za barbarzyński, który jednak w rzeczywistości ze względu na jego krótkość i brutalność, był o wiele bardziej humanitarny niż to niekończące wzajemne zarzynanie (szlachtowanie) się podczas I W.S. z hekatombą ludzkich ofiar.

Zgadza się, twierdza Eben-Emael nie była w 100% obsadzona, ale ci Belgowie obsadzili swoje stanowiska obronne według obowiązującego wzorca. W każdym bądź razie różnica w ilości między napastnikami i obrońcami nie odgrywała żadnej roli, ponieważ została ona wyrównana poprzez kompletne zaskoczenie, przy zastosowaniu szybowców, oraz przez niesamowitą siłę niszczycielską ładunków próżniowych,-jak również poprzez siłę uderzeniową i wyjątkową odwagę żołnierzy Witzig'a, bez których ta broń byłaby nieużyteczna.

Nie jeden jeszcze raz szybowce III Rzeszy, jak i innych państw, przyczyniły się do chwały ich załóg i narodów. Szczególną sławą zdobyły przy inwazji Krety i oswobodzeniu Mussoliniego z jego niewoli na 3000 metrów wysokim szczycie Gran Sasso, w końcu przy inwazji na Normandię.Co zaś tyczy tych ładunków próżniowych, to są one dzisiaj na wyposażeniu każdej armii. Ta śmiertelna kombinacja szybowców i ładunków próżniowych przeprowadzona pierwszy raz 09.maja 1940r. doprowadziła na granicy belgijskiej do jedynego w swoim rodzaju militarnego przedsięwzięcia z daleko idącymi skutkami w dalszych operacjach II W.S.

Autor: Frank Joseph
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przebiegającą z północy na poludnie długą 1000 metrową i 730 metrów szeroką platformę na której mogło pomieścić się 70 boisk piłkarskich"

boisko do piłki ma wymiary max 100mx70m, boisko do futbolu amerykańskiego 100x53 jardy czyli mogło sie tam pomiescić od 104 do 137 boisk.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Takie artykuły lubię: krótko, jasno i dramatycznie :) Bardzo ciekawy tekst...
Jednak jeśli chodzi o gramatykę, albo został on przepuszczony przez translator, albo pisał go Mariusz Max-Kolonko :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Artykuł rzeczywiście ciekawy. Ale jak tak się zastanowiłem ,to kilka rzeczy mi nie pasuje.Pierwsze ,to nie ładunki próżniowe" a kumulacyjne (testowane zresztą na obiektach OWŚ w Polsce ) ale to prawdopodobnie wina tłumacza (translatora?)
Autor napisał[i]Mimo, że twierdza była już mocno nadwyrężona, pozostawało nienaruszone ciągle zagradzające drogę na Maastrich 75mm działo w kazamacie 12, w końcu i one przy pomocy 10kg ładunku wyleciało w powietrze, spadło 20 metrów niżej na podłogę klatki schodowej, niszcząc wszystko po drodze, i wyłączyło dopływ elektryczności do podziemnych pięter. W ciemnościach i w huku granatów biegali w rozgardiaszu Belgowie po twierdzy"[/i].
Otoż naprawdę było trochę inaczej.Niemcy założyli ładunki na jarzmo działa ,wysadzili je (działo cofnęło się do środka odsłaniając otwór, przez który weszli do środka żołnierze niemieccy.Zeszli klatką schodową na dół,ale obiekt nr 12 od reszty podziemii był oddzielony zamknietymi ,solidnymi podwójnymi drzwiami (między jedną a drugą parą drzwi były metalowe szyny i worki z piaskiem).Na tych drzwiach został założony kolejny ładunek.niemieccy żołnierze wycofali się z powrotem na góre obiektu i odpalili ładunki na drzwiach.Wybuch był tak potężny ,że sforsował drzwi, ale także zerwał schody, szyb windy i zagruzował dojście na dół(w takim stanie można ją oglądać do dziś).Niemcy sami pozbawili się możliwośći wejśćia do podziemii.Mało znaną ciekawostką jest fakt ,że wybuch ten zniszczył też znajdującą się na przeciwko drzwi ubikację. Jakie to miało znaczenie? Otóż wybuch uszkodził także stojące w wc pojemniki z chlorem (potrzebne jak to w wc do dezynfekcji oraz utrzymania czystośći.ruch powietrza pociągnąłzapach chloru do korytarzy.Belgijscy żołnierze,którzy po pierwszej wojnie byli bardzo uczulani podczas szkoleń na ataki gazowe, czując chlor byli przekonani,ze Niemcy przeprowadzili atak gazowy.Aby nie doszło do wybuchu gazu sami Belgowie wyłączyli prąd. Nastąpiła wielka panika i to było bezpośrednią przyczyną poddania się fortu Eben - Emael. Nie wiem, czy fakt ten został gdzieś opisany, gdyż nie stanowi on dobrego tła dla belgijskich obrońców. Ja o tym usłyszałem od przewodnika po E-E (zwiedzaliśmy fort w kilkuosobowej polskiej grupie, przewodnik tego nigdy nie mówi Belgom), któremu opowiedział to jeden z obrońców fortu.
to tyle na szybko
Grzebiuszka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Także popełniasz błąd, ładunek kumulacyjny służy do przebicia pancerza, a ślad po jego działaniu to dość wąski wypalony otwór. On nie dałby rady nie tylko wyrwa działa, ale i wywalić dwóch par drzwi oddalonych od siebie i jeszcze zabezpieczonych pomiędzy piaskiem. Nawet współcześnie, stworzenie pocisku, miny, itp, w których strumień kumulacyjny zachowałby swą zwartość na dystansie dwóch metrów to wielka trudność.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ciekawe tłumaczenie np.Hitler dał swoim mężczyznom jedną godzinę by opanowali Eben-Emael. Oni potrzebowali na to 20 minut."
mężczyznom - to brzmi jakos sexualnie ,ta panienka co tłumaczyła powinna wiedzieć że men" w języku niemieckim w tym wypadku oznacza ludzi
No ale cóż poradzić jak teraz w kazdej wiosce urzęduje przynajmiej dwóch tłumaczy przysiegłych na dodatek magistrów
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na początku wojny dysponowano dwoma wariantami, w formie 10 kg dzwona i drugiej 50 kg. Ten piewszy ładunek można było umieścić w odpowiedniej torbie i wystarczył jeden człowiek by w odpowiednim miejscu go zamocować"
Ten opis jednoznacznie wskazuje że były to ładunki kumulacyjne a nie próżniowe
Poza tym bengalrohre" słuzyła przede wszyskim do robienia przejscia w polu minowym - do zasiek uzywano nozyc . W LWP nazywano to ładunkiem wydłuzonym
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grzechotnik -wiem o tym ,ładunki kumulacyjne były użyte do przebijania pancerzy kopuł, w zasadzie na każdej kopule są ślady ich użycia, chociaż nie wszystkie zostały przebite.Przebicie to otwór o średnicy ok 10 cm, ledwo wsadziłem tam rękę z aparatem robiąc zdjęcie wnętrza,więc nie ma mowy o przejściu człowieka ( zapewne świetnie o tym wiesz). Przez kilka powstałych w ten sposób otworów niemcy próbowali wrzucać do środka granaty. Natomiast pancerze dział na pewno były wysadzone tradycyjnymi ładunkami(w mojej wypowiedzi nie napisałem,że kumulacyjnymi ,choć po wcześniejszym zdaniu można było to tak zrozumieć-przepraszam za nieścisłość.).Pod lufę zamontowano 10 kg ładunek ,spodziewano się zniszczenia ,unieszkodliwienia samego działa.Okazało się ,że ładunek był tak silny,ze do środka obiektu wpadł cały pancerz wraz z działem ,klinując drzwi do jednego z pomieszczeń, z którego nie mogli przez to uciec belgijscy żołnierze.Wyrwa po pancerzu była wystarczająca ,aby przez nią Niemcy weszli do środka.
Widać ,że po takim szokującym ataku morale belgijskich żołnierzy mocno podupadło.Wmawiano im, że są bezpieczni za grubymi pancerzami kopuł i strzelnic, a tu nagle znalazła sie broń ,ktora dawała sobie z tym radę.Po wysadzeniu podwójnych drzwi w obiekcie Maastricht2" ( wg przytoczonego tłumaczenia to obiekt nr 12, wg innych opracowań nr 18,różnice mogą wynikać z tego ,że obiekty te sąsiadują ze sobą i różnym autorom się mylą),postrach przed Niemcami wkraczającymi do podziemi paraliżował maksymalnie Belgów. I to było główną przyczyną poddania twierdzy.
Z 20 minutami ,czy nawet godziną to wielka przesada. Atak na E-E zaczał się ok godz 4 rano, twierdza poddała się po godz 12 dnia następnego.Czyli całośc walk o E-E trwała ponad 32 godziny.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam!
Zapewne Autor Frank Joseph, jak też właściciel strony, nie mieli by nic przeciwko umieszczeniu tego artykułu na Homepage Odkrywcy". Wypadało by jednak podać conajmniej źródło: http://tezlav-von-roya3.piranho.com/Neu8.html gdzie zamieszczony jest też tekst w tłumaczeniu niemieckim. : ))
Pozdrawiam.
v.T.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie