Skocz do zawartości

Wołoszański i jego książki


Seb Blatter

Rekomendowane odpowiedzi

Zgadzam się z Kudim, no bo faktycznie Wołoszański jest popularyzatorem owej historii (o czym już pisałem). I nie zmieni tego faktu, to, że Ciebie Lokomotywa historią/II wojną światową on nie zainteresował. Ja np. znam parę osób, które dzięki tym 'propagandowym' (jak określił je m.in. Lokomotywa) książką zaczęły czytać inne i jeszcze inne dotyczące tych 'tematów'. Tak ich to powoli zaczęło wciągać.

Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cyt: Ja np. znam parę osób, które dzięki tym 'propagandowym' (jak określił je m.in. Lokomotywa) książką zaczęły czytać inne i jeszcze inne dotyczące tych 'tematów'. Tak ich to powoli zaczęło wciągać."
Seb - propagandę to Woloszanski siał w koncu lat siedemdziesiatych i napewno nie dotyczyła ona histori , no byc moze historii najnowszej - starsi forumowicze także przypomną ci jego sławne programy puszczane w najlepszym czasie antenowym czyli tuz po dzienniku a dotyczące wojny Irak Iran (sic - byla taka wojna)gdzie bardzo gorliwie chłostał burżuazyjny militaryzm amerykański i francuski
Zresztą podziwiać należy mistrza a nie tępawego ucznia - polecam na TVP Kultura film dokumentaly p.t Roman Karmen" o dokumentaliscie rosyjskim który takze propagował historie tworząc ja od nowa na taśmie filmowej
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie.
Mając za sobą edukację historyczną w szkole podstawowej, liceum i na studiach (nauki polityczne) powiem tak: WSZYSTKIE ksiązki historyczne, które dane mi było czytać, jako lektury obowiązkowe, były zwyczajnie NUDNE. Daty mieszały mi się już na trzeciej stronie z dziesiątkami nazwisk i kompaniami/batalionami/pułkami/dywizjami etc. Nudy na pudy, proszę Szanownego Koleźeństwa! Gros moich znajomych wciąż dostaje drgawek na sam dźwięk słowa ,,historia''. A przecież wystarczy zestawić relacje szarego żołnierza z wartkim językiem narracji jak u m.in. Ambrose'a czy Wołoszańskiego by zacząć rozumieć, jak toczy się koło historii. Mijanie sie z prawdą? Hmm, to inna para kaloszy, tego robić NIE WOLNO. BTW: chętnie poznałbym te potknięcia Pana BW:-) W końcu niosą ten kaganek oświaty. Na stronie www CBW czytałem relacje z września 1939 pisane ręką niemiecką. Pochłonąłem w kilka godzin te kilkadziesiąt dokumentów. Z wypiekami na twarzy. Czego nie mogę powiedzieć o np. ,,Armii Kraków'' Steblika czy ,,Wojnie obronnej Polski 1939'' pewnego zespołu autorów :-) Tak więc pp. Wołoszański i Ambrose pisząc lekko o historii zachęcają do jej zgłebiania. I chwała im za to!
pozdr
w

ps. oczywiście dla ,,historycznych fanatyków'' pozostaje ,,Armia Kraków'' i całe szczęście, że i takie pozycje, najeżone faktami jak przedpola Obszaru Warownego ,,Śląsk'' drutem kolczastym, są publikowane. A mojemu synowi, jak podrośnie i zechce mnie zapytać o II Wojnę dam do poczytania komiks ,,Westerplatte'', wspomnienia z września 1939 widzianego oczami Niemców, Wołoszańskiego i Ambrose'a. A jak zawoła o jeszcze, to przygwożdżę go salwą kilku munumentalnych dzieł :-) Mam nadzieję, że zaprawiony w bojach z historią lżejszymi lekturami, będzie gotów zmierzyć się z większym intelektualnie kalibrem :-)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

witam

Póki zyje red. Wołoszańskiego utożasmiał będe z filmikami z końca lat 80-tych, kiedy to w materiałach dotyczących kampanii wrześniowej raźno śmigały Konigstigery, potem był wyjazd do Anglii, spółeczka z M. Zakrockim i Wołoszański zosatł historykiem nr 1" polskiej tv. Poolecam artykuł w oststnim Przekroju" o p. Bankomatoszańskim ;-)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...
Woloszanski nigdy nie mial siebie za znawce historii. Przyznaje, ze wiele razy sie myli i podkresla ze jest pasjonatem, a nie specjalista.
Jego ksiazki nalezy traktowac jako cos popularno naukowego. Jesli ktos chce samych faktow zapraszam do lektury wspomnien, suchych rozkazow czy surowych prac naukowych.
Koles odwalil naprawde kawal dobrej roboty popularyzujac historie, co wraz ze wzrastajacym zainteresowaniem ludzi zwieksza naklady na ta dziedzine nauki. Na czym korzystaja Ci co zajmuja sie tym na maksa powaznie. A ktos kogo to zainteresowalo z czasem siegnie do dokladnych zrodel.

No i na koniec... Nie podoba sie? To nie czytaj. A najlepiej napisz cos lepszego. W Polsce akurat jest niestety tak, ze mnostwo ludzi jedzie po tych ktorzy cos osiagneli, a sami musza sie dowartosciowac krytykujac te osoby, co owocuje nieobiektywnym podejsciem, w efekcie pomijajac faktyczne dobre strony (fakt wzrostu popularnosci historii jako nauki).
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coz w zyciu raczej licza sie efekty a nie to czy oponentom cos sie podoba. A efektem jego programow i ksiazek jest ogladalnosc i czytalnosc".
Co do ogladalnosci i jednego z postow na tym forum (brak filmow wojennych w polskiej kinematografii). Jak pewnie czytaliscie Woloszanski ma zarealizowac serial fabularny na bazie historii ktora opisal w Twierdzy szyfrow". Wg mnie moze byc to ciekawa sprawa.

pozdr
robert_kudelski
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyznam, trochę dziwią mnie negatywne opinie na temat użyczenia przez Pana Wołoszańskiego swego wizerunku publicznego na rzecz reklamy. Produkt można reklamować na wiele sposobów m.in. tak, że ktoś znany z telewizji go zarekomenduje. Lub - jak ma to miejsce w tym przypadku - opowie o nim. W dość - przyznajmy to - nieszablonowy a jednocześnie identyfikowalny z konkretną osobą, sposób. To przecież nic niezwykłego w skali świata nawet, że pewna grupa ludzi o znanych twarzach odcina kupony swej popularności. Kiedyś Pan - nomen omen - Bogusław Linda wypowiedział w reklamie słowo ,,whooper'' (ktos pamięta jeszcze konkurenta MC'Donald'sa - Burger King, który swego czasu bezowocnie próbował przejąć w Polsce choć część konsumentów od giganta ze złotymi łukami w logo?:-) i zainkasował za to okrągłą sumkę. Jakoś nie widzę w tym problemu. W końcu obaj Panowie B., jak i cała rzesza im podobnych, cięzko zapracowała na to, by pewnego pięknego dnia na drugim końcu słuchawki telefonu zabrzmiał miły głos (zakładam, że to zawsze są miłe głosy :-) z propozycją godną rozważenia. Inną sprawą jest to, skąd przychodzi ta propozycja. Bo czy w zamian za pięcio-sześciocyfrową gażę można wziąć udział w projekcie reklamowym produktu, który jest beznadziejny? I ulokuje w nim swój kapitał rozpoznawalności?
A tak na marginesie - jeśli chodzi o mnie jako konsumenta, reklama nie odniosła załozonego skutku. Nie zmieniłem banku. Ani nie zainteresowałem sie ich ofertą. Nie podziałał na mnie p. Weiss reklamujący nie pomnę już jaki bank, ani p. Wołoszański. A kanapek whooper też nie zacząłem jeść bo Boguś je polecał. Na mnie to nie działa, Panowie :-)
pozdr
w
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, Panowie !!! Pecunia non Olet ... czy jakoś tak. To po pierwsze. Po drugie to P. Wołoszański nigdy nie twierdził, że pisze książki HISTORYCZNE. Jest, jak to ktoś słusznie stwierdził , POPULARYZATOREM i chwała mu za to bo w dzisiejszych czasach za wiedzę historyczną nawet tą powierzchowną, bez okrasy sensacji i .. nie bójmy się powiedzieć, przekłamań lub niedomówień, .. nikt nie da nawet złotówki. Dzięki niemu duża rzesza (broń Boże nie mylić z Trzecią) ludzi którzy w życiu ( w rzyci to mieli) nie skalali się czytelnictwem ... przeczytała kilka pozycji i przyswoiła pewną wiedzę. No sami powiedzcie czy fakt, że Stirlitz był sowieckim szpiegiem jest sensacją? Ale jak ktoś napisze , że podchodził do okienka stołówki Kanc. Rzeszy bez kolejki ( przyzwyczajony jako Bohater ZSRR) to ma zupełnie inną wymowę. Jeśli ktoś żyje z zawodu dziennikarskiego/pisarskiego to musi tak pisać, żeby go czytano, inaczej już nie żyje. A tak pisze ... jak go czytają.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie