victor Napisano 30 Czerwiec 2006 Napisano 30 Czerwiec 2006 Niemcy też mówili, że obozy koncentracyjne to lipa - ... bo ich nie widzieli...a sowieci, że 25.000 polskich jeńców ma się dobrze... Jeżeli jednej osoby relacje bierze się za pewnik bo ma np. szlify oficerskie czy tytuł profesorski a zwykłego prostego chorążego się nie chce słuchać bo tak wygodniej to tak powstają białe plamy w historii która ponoć należy do zdobywców jakimi była armia sowiecka i taki obraz jaki był jej wygodny przedstawiła światu... i niektórzy na nasze nieszczęście jej uwierzyli...to smutne.
fojkis Napisano 3 Lipiec 2006 Napisano 3 Lipiec 2006 Z dotychczasowych wpisów wynika, że: 1) na 100% została powieszona polska flaga na Kolumnie Zwycięstwa przez 5 polskich żołnierzy (w tym Kazimierz Otap i Antoni Jabłoński z Suraża);2) prawdopodobne jest, że na krótko powieszono polską flagę na Reichstagu ale jest to informacja niepewna, ponieważ żołnierze, którzy ja powiesili zostali zastrzeleni przez Rosjan, więc nie ma kto tego potwierdzić. W tym kontekście ciekawa jest informacja wpisana powyżej o Panu Kossakowskim z Tykocina i twierdzenia prof. Wieczorkiewicza;3) flaga na Bramie Brandenburskiej - wiarygodnych danych brak, a wizerunki powojenne to komunistyczna propaganda
Niccolo Napisano 12 Sierpień 2006 Napisano 12 Sierpień 2006 O fladze wiem od mojego dziadka, ktory był w 1 DP i był naocznym swiadkiem zatnięcia polskiej flagi na Reichstagu i zastrzelenia jego kolegi, który tę flagę zatknął. Zastrzelił go ruski szeregowiec. Dziadek wspominał, że stało się to tuż po zatknięciu flagi, nie było żadnego rozstrzeliwania itp., tylko po prostu seria z automatu od serca" ruskiego szeregowca. Co ciekawe świadkiem tego był także jakiś ruski major, przyjaciel dziadka. W latach 60. dziadek opisał tę historię na prośbę autora jakiejś książki wspomnieniowej wydawanej przez MON. Wkrótce po tym zjawił się u niego tenże major i poprosił, żeby dziadek się ze wspomnień wycofał, bo: i ty budusz żit', i ja". Dziadek wspomnienia wycofał. Szczegółow nie pamiętam, bo byłem dzieckiem, a dziadek zmarł.
kamilen444 Napisano 23 Kwiecień 2011 Napisano 23 Kwiecień 2011 fojkis to dobże podsumował suraz jest niedaleko o de mnie wie c poszukam informacji do tych którzy nie wierzą że rosjanie zestrzelili Polaków JAK MIELI SIE BAC ZABIC PARU WYRYWNYCH POLAKÓW SKORO NIE BALI SĘ ZROBIC KATYNIA. W polską flage nad berlinem wierze. Jako ciekawostkę podam że mieszkam w oklicy łap i tu sie urodził tylko urodził wynalazca recznego wykrywacza min Józef Stanisław Kosacki (ur. 21 kwietnia 1909 w Łapach, zm. 26 kwietnia 1990 w Warszawie) naukowiec, wynalazca, inżynier, saper, oficer Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie podczas II wojny światowej. Wynalazł ręczny wykrywacz min, co było istotnym wkładem w zwycięstwo aliantów w kurowie urodził się generał jaruzelski a w bodajz szepietowie jacys przodkowie władysława sikorskiego. Wszystko pare kilometrów ode mnie. Przepraszam z aodejście od tematu.
jacek1962 Napisano 27 Kwiecień 2011 Napisano 27 Kwiecień 2011 Panowie fakt jest jeden ta flaga wisiała,bo są zdjęcia.Zawieszono ją za zgodą dowództwa armii sowieckiej to logiczne.Rosjanie naszych wojsk na tym etapie po prostu nie potrzebowali.Oni by sobie dali radę sami.To był gest polityczny, który im wyszedł na złość tym co nie lubią Związku Radzieckiego.Jak potraktował Zachód naszych żołnierzy nie piszę Wy to wiecie.
s_boj Napisano 28 Kwiecień 2011 Napisano 28 Kwiecień 2011 http://www.focus.pl/historia/artykuly/zobacz/publikacje/flaga-jak-bomba/było?
Manitou Napisano 20 Luty 2012 Napisano 20 Luty 2012 kamilen444 ale z gen.Jaruzelskim i Sikorskim to poleciałeś w kulki (mieszkam w Twojej okolicy) zgadza się że urodzony Jaruzelski w Kurowie - TYLKO którym ;) NA PUŁAWACHa ojciec Sikorskiego z Przeworska
zbyniek Napisano 20 Luty 2012 Napisano 20 Luty 2012 Również słyszałem wersję, że sojusznicy" dobrali się Naszemu do skóry. Kolegi dziadek opowiadał, że polski żołnierz dostał kule jak wieszał flagę, nie pamiętam czy mówił o bramie czy kolumnie, czy może o jeszcze innym miejscu. Ale fakt jest faktem - flaga wisiała. pozdr
grba Napisano 20 Luty 2012 Napisano 20 Luty 2012 Na tym etapie" udział WP nie był wyłącznie polityczna zagrywką, kurtyzacją, zagrywką PR.Na 25 paździenika 1944 roku Państwowy Komitet Obrony ogłosił pobór do Armii Czerwonej porowych rocznika 1927, powołano milion 156 tysięcy 727 poborowych w wieku 16-17 lat. Teoretycznie szczeniaki miały pełnić służbę w jednostkach nie biorących bezpośrednio udziału w walce, nastolatkowie mieli zastąpić starszych, którzy poszli do walki na pierwszą linię w służbach zaplecza frontu tj. łącznościowych, transportowych, saperskich, ochrony pogranicza. Oczywiście życie frontowe pisało potem inne scenariusze. Młodzi żołnierze z ostatniego wojennego poboru pełnili służbę do roku... 1953...Tak więc każdy żołnierz, także nasz z (L)WP był a tym etapie" niezbędny, bo w zamian do AC musiano by powołać 14-15 latków.
KRM Napisano 20 Luty 2012 Napisano 20 Luty 2012 Do forumowicza grbaBez przesady z tą niezbędnością. Poczytaj o składzie narodowościowym Wojska Polskiego. Gdyby nie służyli w nim, służyliby w Armii Czerwonej, co zresztą na początku miało miejsce. Zgadzam się, że był to zabieg bardziej polityczny, niż wojskowy. Pewnien gest w stosunku do nas, zaspokajający narodową megalomanię. W okresie międzywojnia utrzymywano społeczeństwo w przekonaniu, że jesteśmy mocarstwem europejskim, w takim też duchu wychowywano młodzież. Niestety we wrześniu 1939 r. nastąpiła bolesna weryfikacja tych iluzji. Mimo to przeświadczenie o własnej wyższości nie zostało wyparte z podświadomości. Daje się to zresztą odczuć i dziś.A słyszeliście o stosunku części żołnierzy WP do wpólnej walki z wrogiem? W ACz panowała w owym czasie powszechna opinia, że Polacy nie chcą walczyć do końca - Rosjanie wyzwolili Polskę i dziękuję, dalej bijcie się sami. Niezbyt to pochlebne dla nas.Co do tematu wątku. Odnoszę wrażenie, że przy osadzaniu polskiej flagi poległ z rąk czerwonoarmistów co najmniej batalion polskich żołnierzy. Może przestańmy robić sobie jaja?
K 23 Napisano 20 Luty 2012 Napisano 20 Luty 2012 Ktoś coś usłyszał, ktoś coś przeczytał na jakimś forum... Wystarczy popatrzeć na mapy gdzie nacierali Polacy, a gdzie czerwonoarmiści. Poczytać dokładne opisy walk naszych jednostek. Jak zauważył przedmówca, niedługo się okaże, że znajdziemy w toku naszych dywagacji aginiony batalion".
jacek1962 Napisano 20 Luty 2012 Napisano 20 Luty 2012 grba-dzwonili ale nie w tym kościele.Zarówno tam jak i u nas powołano do wojska młodzież tylko nie na front tylko do pracy.Wujek /nieżyjący/mojej żony był takim.Oni nazywali się ,,Junakami,,przeładowywali wagony na stacji kolejowej w Przeworsku.KRM gdyby nie oficerowie z Armii Czerwonej nasza Armia nie nadawałaby się do niczego.No ,może do pilnowania magazynów wojskowych.Skończcie z tą klęską pod Budziszynem i sukcesem Dywizji Hermann Goering.Nie było klęski a szwaby zwiali na nogach.Resztę już pisałem.O strzelaniu czerwonoarmitów do Polaków wieszających flagi-Panowie skończcie te durnoty.Bo jak tak dalej pójdzie to okaże się że największym przyjacielem Polski i Polaków był Adolf Hitler.
grba Napisano 21 Luty 2012 Napisano 21 Luty 2012 Wojna ma to do siebie, że oprócz szkód materialnych wyrządza szkody w ludziach. Na przykład król w Prusach Fryderyk II zwany Wielkim prowadził wiele wojen, w tym aż trzy „śląskie”.Znając ówczesny potencjał ludnościowy europejskich krajów trzeba przypomnieć, że tylko w roku 1759 Prusy utraciły 60 tysięcy żołnierzy. Wojna siedmioletnia przeraziła nieczułe serce Fryderyka, bo jego straty ludzkie wyliczono na pół miliona zabitych, w tym 180 tysięcy żołnierzy, dlatego wśród potencjalnych pruskich żołnierzy szerzyły się dezercja i zbiegostwo przed wcieleniem. Słyszeliście o karach mutylacyjnych? Dezerterom obcinano uszy i nos...
grba Napisano 21 Luty 2012 Napisano 21 Luty 2012 Kiedy Wehrmacht odnosił ogromne sukcesy na froncie wschodnim, w pewnym sztabie siedział sobie oficer o nazwisku Stauffenberg, na biurko, którego spływały raporty zawierające informacje o dziennych stratach WH na wymienionym froncie.Od ataku na Związek Sowiecki do końca września 1941 wynosiły one 6 tysięcy żołnierzy każdego dnia; w październiku i listopadzie 1941 było lepiej - tylko 3,5 tysiąca, w grudniu 1941 - 2,5 tysiąca. I tak dzień za dniem wojenna maszyna mełła tysiące ludzi w niemieckich mundurach. Tysiące ginęło, stawało się kalekami, a zwycięstwa ani widu, ani słychu.Stauffenbergowi nie była potrzebna klęska pod Stalingradem, bo wystarczyła szkolna arytmetyka tj. dodawanie, żeby dojść do prostego wniosku, że Adolfa Alojzowicza trzeba usunąć. Byli też tacy, którzy w Arsch mieli arytmetykę i ci uzupełniali po raz kolejny wybite do nogi dywizje, tworzyli nowe, odziewając w mundury „materiał ludzki”, którym niedawno tylko pogardzali, uznając niegodnym służby w armii niemieckiej…
szwejk4 Napisano 21 Luty 2012 Napisano 21 Luty 2012 gdyby nie oficerowie z Armii Czerwonej nasza Armia nie nadawałaby się do niczego" i tu masz rację jacek bo nasi oficerowie już od kilku lat leżeli pod grubą warstwą ziemi:(
KRM Napisano 21 Luty 2012 Napisano 21 Luty 2012 Do forumowicza grba.W ACz i w każdej innej było tak samo. Na miejsce poległych muszą przyjść nowi. Tylko że Niemcy nie mieli szans wygrać tej wojny, więc można filozoficzne powiedzieć, że ich straty poszły nadaremno.Do forumowicza szwejk4Zapomniałeś o dwóch faktach. Ci, co leżeli pod grubą warstwą ziemi, to w większości byli oficerowie rezerwy, a nie oficerowie zawodowi. Zgodzisz się chyba, że wiedza wojskowa i umiejętności, a co za tym idzie wartość bojowa takich hobbystów była nieporównywalnie niższa od tych, którzy sztaby i poligony widzieli na co dzień.I drugie o czym zapomniałeś to to, że znaczna część przedostała się na Zachód (bądź jeszcze we wrześniu 1939 r. przez Rumunię, bądź z Andersem przez Iran). Byli i tacy, którzy zostali w okupowanym kraju i tworzyli ruch oporu. Dziwię się, że trzeba przypominać takie elementarne fakty.
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.