wracając pewnego dnia już po wykopkach do samochodu na drodze leśnej i odruchowo machając
utusikiem" słyszę mocny sygnał :) kopię kopię i na jakichś 30 cm wykopałem: zawór wodny mosiężny fi 100, piłkę do metalu (ale skorodowana), klucz do okrągłych rur (tzw.
urhok"- po poznańsku :) i bloczek/wielokrążek z 6m łańcucha. Może ktoś ukrył to sobie na potem i.. zapomniał. Klucz odrdzewiłem i nawet sprawnie działa. Ale mocny sygnał na takiej dużej powieżchni też mnie przyprawił o mocniejsze bicie pikawy.