Podobna katastrofa lotnicza jak ta Tu-154M i o takich samych przyczynach w 90% odbyła się w Szwajcarii na podejściu do Zurychu - lot Crossair 3597.
Przyczyny wypadku[edytuj | edytuj kod]
Śledztwo wykazało, że kapitan maszyny podczas podejścia w warunkach nieprecyzyjnych nie kontrolował wysokości i odległości (wskazań VOR/DME), umyślnie obniżył wysokość lotu (łamiąc dozwoloną minimalną wysokość zniżania) w celu wyjścia z gęstych chmur i uzyskania wzrokowej widoczności ziemi. Drugi pilot zaś, w tak zaistniałej sytuacji, nie wyraził sprzeciwu. Samolot na niskim pułapie lotu zahaczył o drzewa i rozbił się o ziemię. W trakcie śledztwa odkryto, że kapitan nie miał zdanych egzaminów z nawigacji i obsługi niektórych instrumentów pokładowych. Błąd zarzucono również kontrolerowi lotów, który za późno zareagował na zbyt niski poziom lotu maszyny.
Piloci o ile pamiętam nie byli tak głupi jak nasze Asy, by wprowadzać fałszywe dane do wysokościomierza. Głupota, głupota i jeszcze raz głupota. A przepisy są krwią pisane jak BHP.
Poniżej beletrystyka:
A teraz pomyśl sobie Człowieku Śniegu że być może będziesz leciał wraz z rodziną z takimi Asami bo pracują teraz w PLL LOT. I kto Tobie zagwarantuje ze będzie wszystko zgodnie z sztuką? I że akurat gdy będziesz wracał z wakacji nad Okęciem nie będzie mgły.