Ja osobiście z nazwą"NASI CHŁOPCY nie mam problemu - tak określałem i określam ówcześnie młodych ludzi z choćby szeroko pojętej rodziny (dziś w wiekszości nieżyjących lub zramolałych staruszków), którzy w czasie wojny wraz z innymi towarzyszami broni (też NASZYMI CHŁOPCAMI) dali solidny wpierdol jednostkom, w których zapewne służyli też pokazani na gdanskiej wystawie 'NASI CHŁOPCY".
Problem z nazwą mogą mieć ci, którzy wystawie dali taki infantylny tytuł. Jakoś tak się dziwnie składa, że w dyskusji na forum mówi się o "chłopcach", którzy służyli w niemieckiej armii w czasie wojny pod przymusem mając zagrożone życie swoje i rodziny w wypadku odmowy służby - zrozumiałe. A jakoś tak nie bierze się pod uwagę i dyskretnie pomija tych, którzy wstąpili do niemieckiej armii na ochotnika, w pelni świadomie, bez zadnego przymusu - czy to też są "NASI CHŁOPCY"? Ich też dotyczy wystawa?
Jak na przykład potraktować Henryka Swinarskiego (starszego brata wybitnego polskiego reżysera Konrada Swinarskiego), króry na ochotnika wstąpił do Waffen SS i zginął pod Raciborzem - on też należy do "NASZYCH CHŁOPCÓW"?