-
Zawartość
9 775 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
33
Odpowiedzi dodane przez Jedburgh_Ops
-
-
2 godziny temu, formoza58 napisał:
O kurczę! Mamy nowego alianta i kolejny rozwój polskiej przedwojennej kynologii. Jest to Pointer, czyli Wyżeł Angielski (czasami zwany Wyżłem Brytyjskim, co nie jest tożsame, ale może to wynikać z niechlujstwa językowego).
-
I tu jest ciekawe pytanie, czy to tylko bajer-ustawka do zdjęcia, czy może generał był jednak pilotem szybowcowym? Mam świadomość, że pytanie niełatwe, albowiem z tego, co wiem, nie zachowały się listy uprawnień pilotów szybowcowych sprzed wojny.
Pozdrowienia
-
W dniu 2018-05-19 o 22:00, formoza58 napisał:
Póki nie znajdziemy konkretnego materiału odnośnie tego stanu, to niestety możemy tylko przypuszczać. Na dzień dzisiejszy nie znalazłem czegoś, co mogło by rozjaśnić motyw tego noszenia hełmów.
Nie odkryłem tego wątku wcześniej. Idealnie pasowałby do forum hełmowego, gdzie dyskutujemy o wszystkich szczegółach związanych ze światowymi hełmami, ale jakoś nikt nie odkrył tego manieryzmu, jaki tu jest prezentowany. Bardzo mnie ciekawi, czy ktoś kiedyś znajdzie jakiś historyczny zapis lub wspomnienie, skąd to zjawisko się wzięło.
-
W dniu 2017-10-25 o 14:06, pi.ko napisał:
Dowódcy III baonu - detaszowanego do Sarn (na razie daty bardziej ogólne i możliwe są błędy):
- 1921 - kpt. Roman SaloniCzy to ten Roman Saloni, który w Wielkiej Brytanii miał odpowiadać za szkolenie pilotów szybowcowych dla 1. SBSpad?
-
Liny gumowe napięli jak do startu
-
Fajne zdjęcie.
Tutaj wreszcie ktoś ruszył szkopską głową i makiety nie stoją w jakiejś kapuście, tylko stoją na takim terenie, gdzie faktycznie mogłoby być lotnisko i jego pobocza, na których dałoby się kołować.
-
Absolutnie tak! Właśnie tak może być.
-
-
W dniu 2019-05-18 o 18:07, leszek01 napisał:
Pies starszawy, ale zadbany jak na przedwojenną kulturę utrzymania psa; przynajmniej bez krzywicy łap, jak widać było na zdjęciach wcześniejszych. Rasowy nie jest, ale Owczarek Niemiecki mamie albo tacie, bądź też obojgu, przewinął się przez życiorys.
-
Super. Rzadka ptica i na dodatek szybko roztrzaskana.
-
Uwielbiam tę fotografię Horsy. O takiej ekipie fachowców do szybowca desantowego to w lotnictwie operacyjnym alianci (głównie Amerykanie) mogli tylko pomarzyć. Mechaników szybowcowych wiecznie brakowało. Gdyby piloci szybowcowi nie mieli swoich własnych, prywatnie skombinowanych narzędzi i gdyby sami nie potrafili zrobić wielu czynności obsługowych (chociaż nie do nich to należało) to niejeden lot alianckiego szybowca transportowego nigdy by się nie odbył.
-
W dniu 2019-05-08 o 12:42, formoza58 napisał:
Tutaj z jednej strony należy Ci się kolejna baryłka rumu, bo znowu pokazałeś przełamanie pewnego trendu w kulturze kynologicznej II RP w jej wersji „przy wojsku” i pokazałeś „aliantów”, ale z drugiej strony jest to ciężka sprawa do identyfikacji.
Już na milę widać, że na 80-90 proc. są to Spaniele, ale…
„Ale” bywa najważniejsze.
1. Po pierwsze → są to szczenięta w wieku ok. pięciu miesięcy. W zakresie pewnych ras nic tak nie „oszukuje” wizualnie, jak szczenięta. Pies dojrzałość fizyczną osiąga w wieku co najmniej dziewięciu miesięcy i w przypadku wielu ras dopiero wtedy widać, co to jest za rasa. Dopiero wtedy ujawnia się pełnia cech fizycznych. Właśnie dlatego szczenięta tak znakomicie „oszukują” swoim wyglądem, czym one tak naprawdę są, choć oczywiście są rasy, po których widać to natychmiast. Ale ze szczeniętami Spanieli jest właśnie taki problem identyfikacyjny, bo ras w grupie Spanieli jest dużo, na dodatek wersji ich umaszczeń jest po wielokroć więcej.
2. Po drugie → zmyłka może się kryć w fakcie, że przedwojennej kultury kynologicznej nie prowadzono taką żelazną ręką, jak dziś i ludzie sobie eksperymentowali z psami krzyżując rasy. Widoczne na zdjęciu szczenięta z powodzeniem mogą być efektem czegoś takiego.
3. Po trzecie → drogą selekcji negatywnej nie będą to szczenięta ras Sussex Spaniel, Field Spaniel, Clumber Spaniel, Springer Spaniel Walijski, Springer Spaniel Angielski.
Co w takim razie zostaje? Mogą to być – ale to przypuszczenie gdzieś tak na 60-70 proc. trafności – szczenięta rasy, jaka już była powyżej, czyli Épagneul Français, Spaniel Francuski.
-
-
-
Na chwilę przystopuj, bo nie ogarniam czasowo tych fajnych rzeczy.
-
Rrrrety, ja stąd nie wyjdę do emerytury, a jeszcze coś muszę pisać o szybownictwie, spadochroniarstwie i może paru innych sprawach...
-
No cóż, chodzi tutaj o to, że uwidocznionego na zdjęciu rekonstruktora historycznego ocenił i docenił Sąd Okręgowy w Limassol w uznaniu jego rycerskich szarż nie tyle konnych, co elektrycznych.
-
W dniu 2018-08-19 o 23:24, formoza58 napisał:
Wątek zbierający zdjęcia przedstawiający chwile , kiedy umilkły strzały. Zniszczenia miasta, kolumny spadochroniarzy 1 dywizji idących do niewoli...
Tak na marginesie - operacja Market Garden chyba nigdy nie przestanie fascynować historyków, pasjonatów historii, kolekcjonerów zdjęć z tej operacji itp. Są nieprzebrane zasoby fotograficzne z tej operacji, a w tym liczba ciekawostek jest zaiste niezwykła. Są takie fotografie, że do samego tylko jednego zdjęcia można by napisać artykuł. A ileż tam jest „alianckiego folkloru”, jak np. amerykańscy spadochroniarze z Brenami.
MG i Arnhem chyba na zawsze pozostaną tematem-rzeką.
-
Tutaj nie całkiem chodzi o brak doświadczonych pilotów szybowcowych, ponieważ takie problemy były wtedy wspólne dla całego świata, gdzie raczkowało szybownictwo. Tam, gdzie dobrzy meteorologowie nie doradzali pilotom szybowcowym to szybownictwo było fatalnej jakości. Dobre szybownictwo czynił dopiero zespół meteorolog (i to też nie każdy) plus pilot szybowcowy.
-
-
2 minuty temu, bjar_1 napisał:
Wisi aktualnie na jebaju.
W głowie się nie mieści, ile takich fajnych zdjęć nacykali Holendrzy podczas M-G. Nacykali grube setki, jeśli nie tysiące zdjęć. One będą wypływać na aukcjach jeszcze przez dekady, co najmniej. Wystarczy spojrzeć, co się dzieje w rewelacyjnych publikacjach D-Day Publishing - głowa mała, jak to się mówi.
-
Słuchajcie - w zasadzie nieważne. Szybowiec nie sprawdził się i tylko to jest najważniejsze. Po tych nieszczęsnych zawodach na Oksywiu polskie szybownictwo ogólnie dostało w tyłek od władz i do 1929 roku - do odkrycia Bezmiechowej (wreszcie mądrego) - w zasadzie niewiele się działo z polskim szybownictwem.
-
No właśnie - Arnhem, czy Oosterbeek? Wczoraj dotarł do mnie ostatni, czwarty tom najnowszego gigantycznego dzieła albumowego wydawnictwa D-Day Publishing poświęconego operacji Market-Garden. W Holandii jest sporo badaczy tej operacji, którzy zidentyfikowaliby to miejsce. Zdjęcie bardzo fajne
-
I tak właśnie Glass opisuje Bydgoszczankę w tym, co wspomniałem: I wersja - koła; II wersja - płozy.
Czworonożni towarzysze żołnierza w II RP.
w IIRP - Wojsko Polskie 1918-1939
Napisano
Pointer i Owczarek Niemiecki (normalny, na normalnych tylnych łapach, nie to co dziś).