A myślałem, że to Twój kolejny wpis, który nie dotarł do jednego z miłych lotniczych wątków" ;-). Więc,jeśli pozwolisz... Jeżeli nie spodobał się Tobie tłusty druk" tytułu tego wątku, nie wciskaj mi krzyku", bowiem z mojej strony jego nie ma... Wiesz, obiecałem sobie, że materiały wrzucę bez komentarza, by czytający lub oglądający mieli możliwość wyrobienia sobie zdania bez ingerencji narratora, ale obawiam się, szczególnie po Twojej ocenie zabitych i rannych jako ofiar własnej głupoty , czy też ciekawości",że niestety tak nie będzie. Apropo tego, powiem Tobie, aby nie dać się sprowokować w dłuższą wymianę takie małe ale"... Moja Babcia idąc do pracy Alejami Ujazdowskimi z koleżanką, chyłkiem z duszą na ramieniu" od drzewa do drzewa,napotkała niespodziewaną przeszkodę, zupełnie od niej niezależną. Mianowicie, rządowy samolocik lecący wzdłuż i sypiący z karabinu maszynowego. Niedaleko Babci padali zabici i ranni, nie jacyś ciekawscy machający do niego, tylko podobnie jak Ona, spanikowani, przerażeni i zdani tylko na los karty". A Ty mi Kolego, opowiadasz dyrdynały", że słuchać hadko. Aż strach się bać, na myśl o Twoich ewentualnych kolejnych złotych myślach".Bez urazy...