Skocz do zawartości

formoza58

Użytkownik forum.
  • Zawartość

    89 861
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    30

Zawartość dodana przez formoza58

  1. Grupa Lotników, w 1919 roku.
  2. Kadra 3 Pułku Lotniczego, w 1921 roku.
  3. Weterani wspólnych walk w latach 1919- 1920... Bojek" i gen. bryg. Zygmunt Piasecki
  4. Z walk \". Pionier" w obronie Gródka Jagiellońskiego, zimą 1919 roku...
  5. Z ćwiczeń w 1 DPP, obiad...
  6. Bojek" na łaskawym chlebie" w 7 Pułku Ułanów.
  7. Bojek" pod rtm. Zygmuntem Piaseckim w szarży pod Berdówką.
  8. Ppłk. pil. Władysław Kalkus.
  9. Lotnicy 4 eskadry myśliwskiej.
  10. Słów kilka o kolejnym koniu- weteranie, dożywającym łaskawego chleba" w swoim macierzystym pułku. Bojek", bowiem o nim będą te wspomnienia byl koniem bojowym jednego z dowódców 7 Pułku Ułanów Lubelskich, majora Zygmunta Piaseckiego. Wraz ze swoim właścicielem brał udział w walkach pułku w 1919 i 1920.Między innymi podczas szarży pod Berdówką, w dniu 16 kwietnia 1919 roku,gdzie został ranny pędząc na czele 1 szwadronu pułku, którego ówczesny rotmistrz Piasecki był dowódcą. On sam tak wspominał ten moment: ... Ranny pod Berdówką, tak ciągnął, że munsztukowe czanki się powykręcały w tył, że aż dziwnym było, żeby człowiek w ręku a koń w pysku miał siłę zdolną wygiąć dwa żelaza o grubości grubego ołówka." Mimo odniesionej rany niesie szczęśliwie swego właściciela podczas dalszych walk min. 16 sierpnia 1920 roku w chlubnej szarży pułku pod Cycowem. Po wojnie do 1929 roku, był dalej koniem służbowym majora,podpułkownika, a potem pułkownika Piaseckiego, jednego z niewielu potrójnego kawalera Virtuti Militari.Okazało się wkrótce, że Bojek" oprócz cech czworonożnego bojowego zakapiora" posiadal również takie, które w czasie pokoju ujawniły się w spokojniejszej atmosferze. Jeden z takich przejawów, wzbudzających uśmiech opisuje pułkownik Piasecki: ...W roku 1925 dostałem niewielką sukę wyżlicę " Blankę (...) Codziennie po śniadaniu pierwsze moje kroki wiodły do stajni- moja " Blanka wszędzie mi towarzyszyła, tak się przyzwyczaiła do rannego odwiedzania " Bojka, że jak ja zatrzymałem się w drodze do stajni, to ona była u konia przed mną.Pewnego dnia wchodzę do stajni i widzę dziwny widok, że mnie zatrzymał przy drzwiach. Oto " Bojek trzyma wyżlicę w pysku za skórę i unosi ją delikatnie do góry, stawia na nogi i tak powtarza to kilka razy, a moja wyżlica nie posiada się z radości i zadowolenia i wtedy gdy postawi ją na ziemi, ona kręci zadem, macha ogonem i podnosi wargę do góry pokazuje zęby, jakby prosiła jeszcze raz. (...) Nie szedłem dalej, żeby nie spłoszyć zabawy i widzę, że się koniowi już sprzykrzyło, bo podnosi nogę wsiadaną do góry, porusza się lekko, aż do zetknięcia nogi z suką i odsuwa ją do tyłu raz i drugi, i zabawa sie skończyła." Przyjażń Bojka" z Blanką" trwała lata. Zdarzaly się sytuacje, kiedy wyżlicę atakowały wiejskie psy, ona zawsze uciekała pod osłonę końskich nóg, niezależnie, przednich lub tylnich.Kon jej nigdy nie nadepnął lub kopnął. W 1929 pułkownik Zygmunt Piasecki zdał dowodzenie 7 Pułkiem Ułanów, odchodząc na dowódcę Krakowskiej Brygady Kawalerii.W latach trzydziestych sędziwy Bojek" przeszedł na dożywocie" w koszarach w Mińsku Mazowieckim.Konie starzeją się na różne sposoby.W jego przypadku zły los obszedł się z nim bardzo okrutnie.Jemu, weteranowi wielu bojów, rannemu w walkach, zesłał ślepotę. Podczas jednego ze Świąt Pułku, ówczesny generał brygady Zygmunt Piasecki, będąc jako honorowy gość w Mińsku Mazowieckim nie omieszkał odwiedzić swojego czworonożnego przyjaciela... Dowiaduję się, że oślepł i nic nie widzi.Zaszedłem do niego. Stał w boksie, dobrze bardzo wyglądał, nogi jak struny, bez jednego nakostniaka, głowa do góry, tylko biedaczysko nie widzi. Wołam z korytarza > Bojek... Bojek<- ten nasłuchuje, postawił uszy ale nie wiem, czy po głosie mnie poznał, dopiero jak wszedłem do boksu, obwąchał mnie na wszystkie strony i przysiągłbym, że mnie poznał, bo zaczął mnie lizać po głowie, po rękach i tak mnie szturchał głową, jak gdyby nie chciał mnie wypuścić z boksu. Łza mi się zakręciła, patrząc na towarzysza tylu wypadków wojennych i niewojennych- jako ślepca.To było zbyt przykre dla mnie." Kiedy we wrześniu 1939 roku rozpętała się wojenna zawierucha, nadwyżki koni opuściły koszary 7 Pułku Ułanów kierując się do ośrodka zapasowego w Garwolinie. Wśród nich, w kolumnie znalazł się ociemniały stary wiarus". Po dotarciu do celu Bojka" przekazano pod opiekę własciciela pobliskiego majątku, gdzie zgasł wkrótce, na początku 1940 roku. A mimo to ciśnie mi się do głowy smutna refleksja... Otóż,dzięki zrządzeniu losu, przeżył w rezultacie wiele koni pułkowych ( młodszych od siebie), które setkami zaległy pobojowiska 7 Pułku Ułanów Lubelskich od granicy pod Chorzelami do miejsc ostatnich walk.
  11. ...I okoliczności jego śmierci, zamieszczone niejako na świeżo" w prasie w 1919 roku.
  12. Jan Pareński jest nieliczny, którego zdjęcia nie ma Księdze..". Szkoda. A tutaj por. ucz. Pomian Srzednicki...
  13. Dwaj weterani 19 Puku Ułanów Wołyńskich. Starszy wachmistrz Migdał i Medzio".
  14. Trochę garść wspomnień o Selimie", koniu bojowym organizatora i pierwszego dowódcy 9 Pułku Ułanów Małopolskich. A slużbę wojskową Selim" rozpoczął jako czteroletni mlodziak w pierwszych dniach I wojny światowej, w szeregach kawalerii II Brygady Legionów Polskich.Wkrotce zostaje kupiony przez wówczas chorążego Józefa Dunin Borkowskiego i pod nim przechodzi chrzest podczas zimowej i wiosennej kampanii karpackiej.Razem ze swoim panem i towarzyszem,który w maju 1915 roku zostaje dowódca 5 szwadronu 2 Pułku Ułanów Legionów, przechodzi szlak bojowy pułku.Aż do pamiętnego lutego 1918 roku,kiedy pułk zostaje rozwiązany przez Austriaków.Tutaj na krótko rozstał się ze swoim właścicielem,ale szczęśliwym zrządzeniem losu nie podzielił losu pułkowych koni,przejętych do dalszej slużby przez Austriaków... W listopadzie 1918 roku rotmistrz Dunin Borkowski zorganizował i objął dowodzenie nad młodm 9 Pułkiem Ułanów.Kiedy podczas walk podczas wiosennej kampanii ukraińskiej w 1919 roku pułk przechodzi przez Stryj,jeden z ułanów pułku,weteran legionowy z 5 szwadronu,poznał Selima",ciągnącego przez uliczki miasta ciężki wóz,załadowany beczkami piwa.Był w tak zlym stanie,że kiedy został wykupiony od Żyda,przez dwa tygodnie odpoczywal troskliwie otoczony opieką przez ułanów.Po takiej terapii został koniem służbowym swego pierwszego właściciela.Brał pod nim udział w walkach pułku,aż do jego śmierci nad Horyniem.W walkach został ranny podczas odwrotu spod Rodziechowa.Zaczyna się potem czarna seria" kolejnych oficerów,którzy dosiadali Selima". Najpierw porucznik Niesiołowski,ktory poległ w sierpniu 1920,potem śp.rotmistrz Tatara,śp. rotmistrz Plesner,śp. rotmistrz Szkuta i rotmistrz Grekowicz. Po wojnie wraz z pułkiem wraca do garnizonu pokojowego.W latach 1926- 1930 był koniem służbowym rotmistrza Władysława Płonki (który rownież zginął tragicznie,zamordowany przez Sowietów w 1940 roku), biorąc udzial w licznych krajowych zawodach konnych. Selim" podczas długoletniego pobytu w koszarach pułku dał się poznać jako koń o wybitnej żywotności,odznaczającym się wielką indywidualnością charakteru.Co roku,podczas Świąt Pułku siodłano go i siadał na niego wtedy kolejny dowódca pułku.Ale już w 1938 roku nie osiodłano go i stanął podczas uroczystości już tylko obok dowódcy.Często widziano go samopas chodzącego po terenie koszar i skubiącego trawkę, lub często stojącego i patrzącego w zadumie na ćwiczących konno ułanów.Kiedy 3 maja 1939 roku szwadrony zbierały się na defiladę w Trembowli,znajdujący się w pobliżu Selim" zbystrzał i zaczął reagować na podawane w linii szwadronów komendy.A, gdy pułk ruszył w stronę miasta,Selim" nieoczekiwanie pomaszerował przed pułkiem,jakby przeczuwając bliski swój koniec, chcąc po raz ostatni poprowadzić szwadrony.Zawrócono jednak starego wiarusa do koszar,zdając sobie sprawę,że takie eskapady są ponad jego siły. W połowie czerwca 1939 roku Selim" nagle zachorował. Znaleziono go leżącego w stajni szwadronu CKM.Mimo wysiłków koń nie mógł wstać o własnych siłach.Próbowano podnieść stare i schorowane zwierzę za pomocą pasów,niestety bezskutecznie.Ułożono Selima" troskliwie,nie wiedząc,że to są ostatnie chwile weterana. Zgasł 19 czerwca 1939 roku,po 25 latach służby,przeżywszy 30 lat. Pochowano go na terenie koszar w obecności całego pułku.Na jego mogile położono kamień , pochodzący z kamieniołomów trembowelskich, z pamiątkową inskrypcją.Dwa miesiące potem niejeden ułan spojrzał w zadumie na ten kamień z wysokości siodła,kiedy 9 Pułk Ułanów Małopolskich wychodził z koszar na wojenny szlak.
  15. W drodze na uroczystości rocznicowe pod kurhan.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie