Skocz do zawartości

formoza58

Użytkownik forum.
  • Zawartość

    89 867
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    30

Zawartość dodana przez formoza58

  1. Kasztanka" w 1925 roku.
  2. Kasztanka" w 1919 roku.
  3. I bodaj najsławniejsza klacz w II RP, Kasztanka"...
  4. Z 1919 roku. Kolejne wspomnienie pośmiertne dowódcy PP. Trójka"...
  5. Kpr. G. Urban, podoficer zawodowy w 2 DPP.
  6. 16 Eskadra Wywiadowcza. Szrapnele zamiast bomb.
  7. Grupa Lotników, w 1919 roku.
  8. Kadra 3 Pułku Lotniczego, w 1921 roku.
  9. Weterani wspólnych walk w latach 1919- 1920... Bojek" i gen. bryg. Zygmunt Piasecki
  10. Z walk \". Pionier" w obronie Gródka Jagiellońskiego, zimą 1919 roku...
  11. Z ćwiczeń w 1 DPP, obiad...
  12. Bojek" na łaskawym chlebie" w 7 Pułku Ułanów.
  13. Bojek" pod rtm. Zygmuntem Piaseckim w szarży pod Berdówką.
  14. Ppłk. pil. Władysław Kalkus.
  15. Lotnicy 4 eskadry myśliwskiej.
  16. Słów kilka o kolejnym koniu- weteranie, dożywającym łaskawego chleba" w swoim macierzystym pułku. Bojek", bowiem o nim będą te wspomnienia byl koniem bojowym jednego z dowódców 7 Pułku Ułanów Lubelskich, majora Zygmunta Piaseckiego. Wraz ze swoim właścicielem brał udział w walkach pułku w 1919 i 1920.Między innymi podczas szarży pod Berdówką, w dniu 16 kwietnia 1919 roku,gdzie został ranny pędząc na czele 1 szwadronu pułku, którego ówczesny rotmistrz Piasecki był dowódcą. On sam tak wspominał ten moment: ... Ranny pod Berdówką, tak ciągnął, że munsztukowe czanki się powykręcały w tył, że aż dziwnym było, żeby człowiek w ręku a koń w pysku miał siłę zdolną wygiąć dwa żelaza o grubości grubego ołówka." Mimo odniesionej rany niesie szczęśliwie swego właściciela podczas dalszych walk min. 16 sierpnia 1920 roku w chlubnej szarży pułku pod Cycowem. Po wojnie do 1929 roku, był dalej koniem służbowym majora,podpułkownika, a potem pułkownika Piaseckiego, jednego z niewielu potrójnego kawalera Virtuti Militari.Okazało się wkrótce, że Bojek" oprócz cech czworonożnego bojowego zakapiora" posiadal również takie, które w czasie pokoju ujawniły się w spokojniejszej atmosferze. Jeden z takich przejawów, wzbudzających uśmiech opisuje pułkownik Piasecki: ...W roku 1925 dostałem niewielką sukę wyżlicę " Blankę (...) Codziennie po śniadaniu pierwsze moje kroki wiodły do stajni- moja " Blanka wszędzie mi towarzyszyła, tak się przyzwyczaiła do rannego odwiedzania " Bojka, że jak ja zatrzymałem się w drodze do stajni, to ona była u konia przed mną.Pewnego dnia wchodzę do stajni i widzę dziwny widok, że mnie zatrzymał przy drzwiach. Oto " Bojek trzyma wyżlicę w pysku za skórę i unosi ją delikatnie do góry, stawia na nogi i tak powtarza to kilka razy, a moja wyżlica nie posiada się z radości i zadowolenia i wtedy gdy postawi ją na ziemi, ona kręci zadem, macha ogonem i podnosi wargę do góry pokazuje zęby, jakby prosiła jeszcze raz. (...) Nie szedłem dalej, żeby nie spłoszyć zabawy i widzę, że się koniowi już sprzykrzyło, bo podnosi nogę wsiadaną do góry, porusza się lekko, aż do zetknięcia nogi z suką i odsuwa ją do tyłu raz i drugi, i zabawa sie skończyła." Przyjażń Bojka" z Blanką" trwała lata. Zdarzaly się sytuacje, kiedy wyżlicę atakowały wiejskie psy, ona zawsze uciekała pod osłonę końskich nóg, niezależnie, przednich lub tylnich.Kon jej nigdy nie nadepnął lub kopnął. W 1929 pułkownik Zygmunt Piasecki zdał dowodzenie 7 Pułkiem Ułanów, odchodząc na dowódcę Krakowskiej Brygady Kawalerii.W latach trzydziestych sędziwy Bojek" przeszedł na dożywocie" w koszarach w Mińsku Mazowieckim.Konie starzeją się na różne sposoby.W jego przypadku zły los obszedł się z nim bardzo okrutnie.Jemu, weteranowi wielu bojów, rannemu w walkach, zesłał ślepotę. Podczas jednego ze Świąt Pułku, ówczesny generał brygady Zygmunt Piasecki, będąc jako honorowy gość w Mińsku Mazowieckim nie omieszkał odwiedzić swojego czworonożnego przyjaciela... Dowiaduję się, że oślepł i nic nie widzi.Zaszedłem do niego. Stał w boksie, dobrze bardzo wyglądał, nogi jak struny, bez jednego nakostniaka, głowa do góry, tylko biedaczysko nie widzi. Wołam z korytarza > Bojek... Bojek<- ten nasłuchuje, postawił uszy ale nie wiem, czy po głosie mnie poznał, dopiero jak wszedłem do boksu, obwąchał mnie na wszystkie strony i przysiągłbym, że mnie poznał, bo zaczął mnie lizać po głowie, po rękach i tak mnie szturchał głową, jak gdyby nie chciał mnie wypuścić z boksu. Łza mi się zakręciła, patrząc na towarzysza tylu wypadków wojennych i niewojennych- jako ślepca.To było zbyt przykre dla mnie." Kiedy we wrześniu 1939 roku rozpętała się wojenna zawierucha, nadwyżki koni opuściły koszary 7 Pułku Ułanów kierując się do ośrodka zapasowego w Garwolinie. Wśród nich, w kolumnie znalazł się ociemniały stary wiarus". Po dotarciu do celu Bojka" przekazano pod opiekę własciciela pobliskiego majątku, gdzie zgasł wkrótce, na początku 1940 roku. A mimo to ciśnie mi się do głowy smutna refleksja... Otóż,dzięki zrządzeniu losu, przeżył w rezultacie wiele koni pułkowych ( młodszych od siebie), które setkami zaległy pobojowiska 7 Pułku Ułanów Lubelskich od granicy pod Chorzelami do miejsc ostatnich walk.
  17. ...I okoliczności jego śmierci, zamieszczone niejako na świeżo" w prasie w 1919 roku.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie