W miejscowości,którą często odwiedzam stoi sobie pałac,który po radosnej socjalistycznej gospodarce znalazł nowego właściciela.W czasie prac remontowych zdarzało mu się nocować w pałacowej komnacie.Któregoś razu,tuż przed świtem poczuł niemal fizyczne szarpanie co zmusiło go do podniesienia się z łózka.Kiedy tylko doszedł do świadomości,kabel zasilający elektryczny piecyk przeciążony prawdopodobnie zbyt intensywnym poborem prądu zapalił się,ale szybka interwencja zapobiegła rozprzestrzenieniu się pożaru co prawdopodobnie uratowało mu życie.Najciekawszym jest fakt,że w tej komnacie została zamordowana szesnastoletnia dziedziczka i jej kuzynka.Historia tego morderstwa odbiła się dosyć mocnym echem w ówczesnych Niemczech,a na kanwie tych wydarzeń powstały powieści.Dodam jeszcze,że opowieści o dziwnych odgłosach w pałacu krążyły już o wiele wcześniej.Trzeba powiedzieć,że właściciel tego pałacu godnie przywrócił pamieć o niej i w kolejną rocznicę śmierci,po wielu latach milczenia odezwie się dzwon jej poświęcony wiszący w pobliskim kościele.