witam kolegów poszukiwaczy.Ostatnio pewien starszy pan który ma prawie osiemdziesiąt lat opowiadał jak po wojnie przyszedł z ojcem do wsi Jeziory pod Sieradzem,a że jakoś trzeba było przeżyć zaczęli uprawiać ziemię.Kiedy pewnego dnia pojechał orać na pole gdzie kiedyś stały stajnie dla koni i szła polna droga zahaczył o coś pługiem ,a później nogą bo przecież kiedyś orało się konno i boso.Była akurat pora obiadu więc zaznaczył to miejsce i pojechał.Na sam wieczór wziął łopatę i poszedł odkopać ten skarb. Znalazł cztery kanistry od czołgu z początku myślał że to pieniądze są w środku,ale gdy otworzył okazało się że w środku było paliwo które sprzedał razem z kanistrami.