Witam.Będzie trochę chaotycznie,ale cóż szczegółów nie znam,miałem wtedy kilka lat.w okolicach Żar,woj lubuskie w latach osiemdziesiątych coś się rozbiło.Dokładniej za wioską o nazwie Surowa,okolice Lubanic.Mieszkała tam moja babka i wujek.Czasem tam bywałem i wujek mi opowiadał,a nawet pokazał miejsce upadku w lesie jakiegoś obiektu latającego.Wojsko oczywiście wszystko wyzbierało został tylko ślad w postaci okrągłej wyrwy w drzewostanie.Plotki głosiły,że bylo to UFO,wtedy nawet w to wierzyłem jako małolat,teraz jednak sądzę,że był to raczej helikopter,który próbował lądować awaryjnie na łące koło owego lasu.Pewnie zniosło go na drzewa i połamał je łopatami,gdyż wyrwa była regularnie okrągła.Zresztą jest tam dalej,byłem tam kilka lat temu na grzybach i dalej wyraznie widać ten wyłom.dodam jeszcze,że wtedy przebiegała tam czołgówka,po której ruscy przemieszczali się całymi kolumnami.Najprawdopodobniej był to więc rosyjski śmigłowiec.tak mnie wzięło na retrospekcje,więc pytanie do kolegów,czy ktoś,coś wie na ten temat.Będę wdzięczny za jakiekolwiek,byle nie głupie uwagi.