
bodziu000000
Użytkownik forum-
Zawartość
62 119 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
441
Zawartość dodana przez bodziu000000
-
Polskie schrony-część szósta
temat odpowiedział bodziu000000 → na Grzebiuszka → Fortyfikacje, bunkry, podziemia
Wierciszewo 9.9.1939 -
Przeszkody i zapory przeciwpancerne.
temat odpowiedział bodziu000000 → na TomekSz → Fortyfikacje, bunkry, podziemia
. -
Polskie schrony-część szósta
temat odpowiedział bodziu000000 → na Grzebiuszka → Fortyfikacje, bunkry, podziemia
. -
Polskie schrony-część szósta
temat odpowiedział bodziu000000 → na Grzebiuszka → Fortyfikacje, bunkry, podziemia
. -
Polskie schrony-część szósta
temat odpowiedział bodziu000000 → na Grzebiuszka → Fortyfikacje, bunkry, podziemia
. -
Przeszkody i zapory przeciwpancerne.
temat odpowiedział bodziu000000 → na TomekSz → Fortyfikacje, bunkry, podziemia
j.w. -
Przeszkody i zapory przeciwpancerne.
temat odpowiedział bodziu000000 → na TomekSz → Fortyfikacje, bunkry, podziemia
opisane jako polskie -
Pomniki Józefa Piłsudskiego
temat odpowiedział bodziu000000 → na YARD → IIRP - Wojsko Polskie 1918-1939
. -
Zdjęcia Renault FT-17 - cz.III
temat odpowiedział bodziu000000 → na bodziu000000 → IIRP - Wojsko Polskie 1918-1939
. -
http://wyborcza.pl/alehistoria/1,140606,16592520,Pseudonim__Zakurzona_.html Pseudonim "Zakurzona - Ratujcie tamtych, ja jestem tylko zakurzona! - usłyszeli sanitariusze, gdy po jednym z nalotów na Śródmieście uwijali się z noszami wśród gruzów. Krzyczała do nich Krysia Niżyńska, najmłodsza sanitariuszka batalionu "Zośka. Pseudonim "Zakurzona przyjął się od razu. Ostatni raz widziano ją pod kościołem św. Wojciecha na Woli, gdy Niemcy oddzielili kobiety od mężczyzn i ustawili je pod ścianą. Nie ma naocznego świadka jej śmierci, więc nie wiadomo, czy została rozstrzelana, czy może - jak wielu mieszkańców Woli i powstańców - spalona żywcem. Wiadomo tylko, że działo się to 24 września 1944 r. Miała 16 lat. Sanitariuszka w "Zośce Urodziła się 9 czerwca 1928 r. we Lwowie, a wychowywała w Grodnie, póki rodzice (ojciec - oficer Wojska Polskiego), już w czasie okupacji, nie przenieśli się na warszawski Żoliborz. Uczyła się w tajnym gimnazjum i wzorem brata wstąpiła do konspiracyjnego harcerstwa. Do "Zośki trafiła tuż przed wyruszeniem batalionu na Czerniaków po kilku dobach odpoczynku w Śródmieściu. Do Śródmieścia przedostała się zaraz na początku powstania z Żoliborza, gdzie - mówiła najbliższym - z pewnością nic się nie będzie działo. Na przydział musiała jednak poczekać kilka tygodni. Miała za sobą akcje małego sabotażu, batalion harcerski wydawał się więc naturalnym przydziałem, ale też bardzo niebezpiecznym, bo ten oddział obsadzał najtrudniejsze odcinki. Reduta przy Wilanowskiej 1 Desant przez Wisłę żołnierzy 1. Armii Wojska Polskiego dowodzonych jeszcze przez generała Zygmunta Berlinga nie mógł odmienić losów powstania. Czerniaków ginął - pisze Aleksander Kamiński w "Zośce i Parasolu. - Ścieśniony został już tylko do ulicy Wilanowskiej i jej zaplecza w kierunku Zagórnej oraz skrawka ulicy Solec przy brzegu Wisły. 19 września pułkownik "Radosław [Jan Mazurkiewicz] przystąpił do ewakuacji niezdolnych do walki żołnierzy swego zgrupowania kanałami na Mokotów. Na Czerniakowie pozostawało nieco ponad 200 ludzi. Istniała jeszcze nikła nadzieja dalszych desantów. Obrońcy Czerniakowa opuszczali ostatnie reduty, w których Niemcy mordowali rannych, i został im w zasadzie tylko jeden zrujnowany dom przy ulicy Wilanowskiej 1 będący punktem oporu i szpitalem w jednym. Bronili go wspólnie powstańcy i berlingowcy. Głodowali - jedli surowy groch i zupę ugotowaną z padłego, cuchnącego już konia, a kiedy zapadały ciemności, nosili z Wisły wodę, ale tylko wtedy, gdy Niemcy przestawali strzelać. Kamiński: Ludzie są tak przemęczeni i zobojętniali, że każdy ruch, każda czynność wymaga ogromnego napięcia woli, mobilizowania wszystkich zasobów niknącej energii. Mnożą się dezercje. Dobrzy do niedawna żołnierze przebierają się po cywilnemu i stapiają z tłumem piwnicznym. Najtwardsze jest życie dotąd nieranionych i niezłamanych psychicznie. Ci wykonują prace najcięższe fizycznie i najbardziej odpowiedzialne bojowo Zdaje się, że spośród sanitariuszek jedynie Krysia Zakurzona zachowała stosunkowo dobrą formę: nie mówi nigdy, że jest wykończona, i zdobywa się na zainteresowanie nieszczęściem cudzym, nie swoim. Natomiast Zofia Stefanowska, współautorka „Pamiętników żołnierzy baonu » Zośka «”, opisuje, że gdy pod koniec powstania sanitariuszki były już bezsilne, załamane i wykończone, jedna Krysia trzymała się dzielnie: <i.w cudowny sposób rozmnaża opatrunki w swej torbie i ma siłę woli, by zmusić się do działania. Mimo beznadziejnej sytuacji reduta przy Wilanowskiej 1 broniła się jeszcze trzy doby. Dopiero 22 września dowódca "Zośki kapitan Ryszard Białous ps. "Jerzy oraz major Łotyszonok, Rosjanin w armii Berlinga, zdecydowali o porzuceniu ostatniego bastionu na Czerniakowie. Skontaktowali się przez radiostację z prawym brzegiem Wisły, skąd miały przypłynąć po nich łodzie. Horror na "Bajce Przeprawa na Saską Kępę zaplanowana na ósmą wieczorem się opóźniała. Na czerwonym od łun niebie co chwila rozbłyskiwały rakiety oświetlające Czerniaków i rzekę. Do brzegu Wisły powstańcy szli w ciszy między ciałami poległych. Na pokładzie statku-przystani "Bajka leżało mnóstwo rozkładających się ciał. W blasku rakiet widzieli łodzie płynące od praskiego brzegu. Niemcy znów rozpoczęli kanonadę. Powoli "Bajka zapełniała się również cywilami. Kamiński pisze, że gdy z trzech łodzi, które wyruszyły z Saskiej Kępy, na Czerniaków dopłynęła pierwsza, ludzie przestali panować nad instynktami: Przepychają się, jakby ogarnęło ich szaleństwo, odpychają brutalnie rannych i kobiety, walczą pięściami, tułowiem, nogami. Pierwsza łódź została zatopiona przez stłoczonych na niej ludzi. Gdy po pewnym czasie przybiły dwie następne, powtórzyła się scena ohydnego ich zdobywania przez najsilniejszych Mijała godzina 23. Na brzegu tłoczy się wystraszona, niekarna masa na wpół obłąkanych ludzi. Niebaczni na ogień granatników stoją wpatrzeni w przeciwległy brzeg, skąd nikłymi dawkami nadchodzą łodzie. Niektórzy zrzucają ubranie, wchodzą do wody i płyną. Inni usiłują klecić prowizoryczne tratwy. Na pokładzie "Bajki zośkowcy musieli kilkakrotnie użyć broni, by uspokoić histeryczny, oszalały tłum. Niektóre źródła mówią o śmierci kilkudziesięciu osób. Pistolety niewiele pomogły. Wszystko to musiała oglądać 16-letnia Krysia. W potrzasku Głęboką nocą do brzegu Czerniakowa dobiła łódź z oficerem i straszną informacją - ewakuacja zostaje rozłożona na kilka nocy. Kapitan Białous i major Łotyszonok zrozumieli, że skuteczna przeprawa powstańców przez Wisłę to sprawa kompletnie beznadziejna. Zośkowcy i berlingowcy załadowali więc na łodzie rannych, a sami postanowili przebijać się do Śródmieścia. Zebrali oddział przy płonącym domu na ulicy Solec 53 i poszli przez ogrody Frascati. Krysia razem z nimi. Szli luźną grupą, w kompletnej ciszy, zatrzymując się tylko wtedy, gdy rakiety rozświetlały niebo. I nagle natknęli się na Niemców. Pod silnym ogniem część oddziału pobiegła do przodu, a reszta wycofała się w kierunku opuszczonej reduty przy Wilanowskiej 1. Białous z trzema powstańcami i plutonem berlingowców pobiegli w kierunku Czerniakowskiej, ale po drodze znów wpadli na Niemców. Zaatakowali ich granatami. W zamieszaniu dowódca "Zośki stracił z oczu większość przebijających się, którzy jakimś cudem zdołali dobiec do skarpy. Zaplątali się tam w drut kolczasty, ale minęli niemiecki posterunek, który zaczął strzelać dopiero wtedy, gdy dopadli gmachu YMCA przy Konopnickiej. Kiedy za murem usłyszeli głosy Polaków, wiedzieli, że im się udało. W niemieckich łapach Z kolei berlingowcy nie chcieli znów próbować przebicia się z Czerniakowa, uważali, że większe nadzieje na ocalenie daje przebycie Wisły wpław. Podobnie sądziła część powstańców. Kilkorgu się powiodło. Inni zgromadzili się wokół ojca Pawła, czyli Józefa Warszawskiego, kapelana zgrupowania "Radosław, i znów postanowili się przedrzeć do Śródmieścia. Szli, kryjąc się w piwnicach płonących domów, coraz to natykając się na Niemców. Dziewczyny walczyły ramię w ramię z chłopakami i niektórym udało się dotrzeć do trzymanego przez Polaków Śródmieścia. Jednak większość kompletnie wyczerpanych i otępiałych powstańców zdała się na decyzję ojca Pawła, który postanowił, że muszą się poddać. Już po kilku minutach podeszli do większej grupy nieprzyjacielskiej - pisze Kamiński. - Była to jakaś kompania karna. Obstąpili powstańców i - poruszeni sensacją - pokrzykiwali coś brutalnie, na wesoło. Oddzielono "bandytów od ludności i dopiero teraz zaczęła się zabawa. Dziewczętom pomalowano szminką twarze w koła i krzyże, oficera berlingowca pobito do nieprzytomności, powstańców rewidowano, złośliwie urażając rany. Musiała być między nimi Krysia. Dziewczęta pod mur Niemcy poprowadzili ich w głąb miasta, w kierunku alei Szucha. Kamiński: W oknach ukazywać poczęli się gestapowcy; było ich coraz więcej, wykrzykiwali coś do powstańców. Któryś rzucił w ich gromadę suchara i jeden z chłopców, nie panując nad instynktem głodu, podniósł suchar i zaczął gryźć. Stało się to początkiem nowej zabawy: hitlerowcy ciskali sucharami, nadpsutymi owocami, niedojedzonymi kawałkami chleba. Chłopcy i dziewczęta schylali się po to i jedli, nie mogli się opanować, nie chcieli się opanować. Ale niektórzy zaczęli pragnąć śmierci. Potem ciężarówkami zawieziono powstańców na Wolę i rano esesmani oddzielili chłopców od dziewcząt. Chłopców pognano Wolską w kierunku Pruszkowa, dziewczęta ustawiono pod murem. Reszty się domyślamy. 24 września 2006 r. warszawski szpital położniczy przy Inflanckiej otrzymał imię Krysi Niżyńskiej, "Zakurzonej, ale - jak zapewniono - w hołdzie wszystkim dziewczynom powstania."
-
http://wyborcza.pl/alehistoria/1,140902,16671652,Dowodca_do_ostatniego_strzalu.html Dowódca do ostatniego strzału Otoczyła nas zwarta ciżba rozpromienionych postaci. Posypały się błogosławieństwa, ktoś usiłował ucałować mi rękę, co wprawiło mnie w zakłopotanie - tak moment uwolnienia Żydów z obozu Gęsiówka na Muranowie wspominał dowódca batalionu "Zośka Ryszard Białous, pseudonim "Jerzy. Dlaczego powojenny przybysz z Polski zainteresował się indiańskim plemieniem Mapuczów zamieszkującym Chile i Argentynę? Hiszpańscy konkwistadorzy przezwali ich Araukanami, co najpewniej pochodzi od słowa "awqa, a w języku keczua oznacza "buntownik lub "powstaniec. Mapucze i dziś awanturują się o swoje ziemie, a ich sporami z rządami Argentyny i Chile zajmuje się Organizacja Narodów Zjednoczonych i zwykle przyznaje im rację. To właśnie prawdopodobnie ich buntowniczy charakter sprawił, że Ryszard Białous nie tylko się nimi zainteresował, ale nawet został ich znawcą. Nigdy nie dali się podbić mieszkającym w sąsiedztwie potężnym Inkom ani też hiszpańskim konkwistadorom, których marsz po pokonaniu Inków zatrzymał się na granicy terytorium Mapuczów. Choć słabsi, rzucali się z motyką na słońce, a że bili się, nie bacząc na ofiary, często wygrywali w beznadziejnych sytuacjach. I nigdy nie utracili niezależności. Białousowi musiało to imponować. Być może w ich zaciekłej walce o wolność dostrzegał odbicie własnej historii oraz dziejów swojej ojczyzny. Na czele "Zośki U schyłku lata 1943 r. harcerze z Grup Szturmowych Szarych Szeregów, stanowiących część Kierownictwa Dywersji (Kedywu) Armii Krajowej, zaatakowali niemiecki posterunek na granicy Generalnego Gubernatorstwa, w Sieczychach. Akcja przyniosła więcej goryczy niż radości ze zwycięstwa. Od przypadkowej kuli zginął bowiem Tadeusz Zawadzki, ps. "Zośka, legenda Szarych Szeregów, bohater akcji "Wawer i małego sabotażu, pomysłodawca i uczestnik odbicia Jana Bytnara, "Rudego, pod warszawskim Arsenałem. Kilka dni po śmierci Zawadzkiego harcerskie Grupy Szturmowe w hołdzie poległemu dostały kryptonim "Zośka. Ich dowódca, porucznik Ryszard Białous, ps. "Jerzy, był o kilka lat starszy od podwładnych. Miał za sobą wiele lat spędzonych w harcerstwie i doświadczenie bojowe wyniesione z kampanii wrześniowej. Harcerz indiańsko-słowiański Przyszły dowódca "Zośki urodził się w Warszawie w kwietniu 1914 r. Ukończył Gimnazjum im. św. Stanisława Kostki, po maturze studiował matematykę na Uniwersytecie Warszawskim i architekturę na Politechnice. Krótko przed wojną ukończył też kurs saperów w podchorążówce w Modlinie, a także ożenił się z koleżanką ze studiów, Krystyną Błońską Od 1924 r. piął się w harcerskiej hierarchii, ale tylko do czasu. W 1938 r. współtworzył zrzeszenie "Wigierczycy, nawiązujące do zyskujących popularność w międzynarodowym ruchu skautowym idei tzw. puszczaństwa. Tak jak ówcześni radykalni ekolodzy, wigierczycy uważali, że człowiek powinien żyć zgodnie z naturą, a las jest jego naturalnym środowiskiem. Wpatrzeni w prasłowiańską i indiańską mitologię, używali "słowiańsko-indiańskich imion, np. "Czarny Wilk lub "Lotny Orzeł. Mieli własną strukturę i przywódców. Część harcerzy uważała ich za niegroźnych wariatów ganiających po lasach Suwalszczyzny i rozstawiających na polanach prasłowiańskie totemy. Wielu we władzach ZHP uznało, że są zagrożeniem, bo tworzą konkurencyjne drużyny i kręgi, na dodatek pogańskie. Akces do "Wigierczyków zahamował harcerską karierę Białousa. Gdy wybuchła wojna, w stopniu sierżanta dowodził plutonem saperów podczas obrony Warszawy. Został ciężko ranny w nogi i pewnie trafiłby do niemieckiej niewoli, gdyby nie żona. Kurującego się w szpitalu w podziemiach kościoła św. Krzyża męża wraz z przyjaciółmi wykradła i przewiozła do domu. Zimą 1940 r. należał już do konspiracyjnej Służby Zwycięstwu Polski, a także do podziemnego harcerstwa, natomiast żołnierzem Kedywu został pod koniec 1942 r. Ta elitarna formacja Armii Krajowej formalnie, rozkazem komendanta AK, została powołana w styczniu 1943 r., ale jej pierwsze struktury istniały już w poprzednim roku. Białous brał udział w akcji pod Arsenałem, dowodził wieloma akcjami dywersyjnymi, w końcu stanął na czele Grup Szturmowych. Na zdjęciach z tamtego czasu wśród "zośkowców wygląda jak dorosły między dziećmi. Jest chyba jedynym, który od czasu do czasu nosi wąsy. Wola, Starówka, Śródmieście, Czerniaków "Zośkowcy walczyli od pierwszego dnia powstania w rejonie cmentarzy na Woli. 5 sierpnia po ciężkich walkach wyzwolili Konzentrationslager Warschau, obóz przy ul. Gęsiej, tzw. Gęsiówkę. Uwolnili z niego 348 Żydów z różnych krajów Europy. Natychmiast otoczyła nas zwarta ciżba rozpromienionych postaci - opisywał ten moment Białous we wspomnieniach. - Posypały się błogosławieństwa, ktoś usiłował ucałować mi rękę, co wprawiło mnie w najwyższe zakłopotanie. Zaraz też rozpoczęły się chóralne niemal prośby: "Dajcie nam broń! Dajcie mundury! Chcemy walczyć z wami. Ponad innymi górowały głosy polskie. Ten i ów podawał swoje nazwisko. Wielu okazało się obrońcami getta. Patrzyłem na ich twarze rozradowane, a myśl moja wybiegała do tych strasznych chwil, kiedy w obliczu tragedii, jaką przeżyli nasi współobywatele w oblężonym getcie, czuliśmy całą swą bezsilność. Potem brali udział w nieudanym szturmie na Dworzec Gdański, ale też w rozbiciu niemieckiego garnizonu w magazynach przy ulicy Stawki. Żołnierze Białousa bili się na Starym Mieście, próbowali się połączyć z oddziałami AK walczącymi na Żoliborzu, a w końcu z wyjątkiem jednej grupy przeszli kanałami do Śródmieścia. Kolejnym polem bitwy straszliwie zdziesiątkowanego batalionu "Zośka stał się Czerniaków, gdzie razem z resztkami batalionu "Parasol utrzymywali przyczółek, na którym miały lądować przeprawiające się przez Wisłę oddziały armii Berlinga. Najtrudniejsze momenty przeżyli na Czerniakowie i wcześniej na Starówce. Dramat nad Wisłą Gdy przyszedł rozkaz ewakuacji ze Starego Miasta, przy nadzorowanych przez akowską żandarmerię wejściach do kanałów dochodziło do dantejskich scen. Przerażeni niemieckim bestialstwem ludzie chcieli za wszelką cenę uciekać. Większość wiedziała, że bandyci z SS i RONA (kolaborującej z Niemcami Rosyjskiej Wyzwoleńczej Armii Ludowej) kilka tygodni wcześniej dokonali rzezi cywilnej ludności na Woli. Akowcy musieli używać broni, by opanować panikę. Do najtragiczniejszych wydarzeń doszło jednak na Czerniakowie, w pobliżu zatopionego statku "Bajka zamienionego na przystań. Gdy zaczęły do niego dobijać wysłane z drugiego brzegu Wisły łodzie, żeby ewakuować powstańców i cywili, tłum rzucił się na nie, tratując się nawzajem. Żeby zapanować nad chaosem, akowcy najpierw strzelali w powietrze, ale gdy to nie pomogło, strzelali wprost w zatapiających łodzie i walczących między sobą cywilów. Zabili kilkadziesiąt osób, inaczej zginęłoby o wiele więcej. "Bohaterowie powstania: Anoda To właśnie wtedy Białous powiedział dowódcy desantu z armii Berlinga, że nie ewakuuje się na Pragę, lecz spróbuje się przebijać ku centrum Warszawy. Z Czerniakowa cudem dotarł do swoich podwładnych. Walczył z nimi na Mokotowie, a później znów w Śródmieściu. Z jego batalionu zginęło 360 żołnierzy, ponad 70 proc. stanu. On przeżył. Awansowany do stopnia kapitana złożył broń ostatniego dnia powstania. Ze zrujnowanej Warszawy wyszedł do niemieckiej niewoli. Bohater na obczyźnie W obozie jenieckim w Bergen-Belsen miał prawo do noszenia trzech baretek Krzyża Walecznych i jednej Virtuti Militari. Stamtąd wraz z innymi jeńcami został przewieziony do obozu Gross Born (Borne Sulinowo) na Pomorzu, a potem, po morderczym kilkusetkilometrowym marszu trafił do oflagu Sandbostel w Dolnej Saksonii. Tam doczekał wyzwolenia przez aliantów. Zaraz po uwolnieniu, jeszcze w Niemczech, zaangażował się w ruch harcerski. Przewodził polskim skautom w emigracyjnych organizacjach. W 1948 r. wyjechał do Argentyny i osiadł blisko chilijskiej granicy. Zarządzał uzdrowiskiem, był dyrektorem do spraw dróg i energii elektrycznej w Patagonii, a nawet ministrem do spraw planowania i rozwoju w rządzie prowincji Neuquén. Założył klub sportowy, jeździł na nartach, zbierał zabytkowe przedmioty i w końcu zainteresował się Mapuczami, którzy wolność cenili ponad wszystko. Prawie nikt w Argentynie nie wiedział, że ten szanowany obywatel jest polskim bohaterem wojennym. Tylko raz przyjechał do kraju, w 30. rocznicę powstania warszawskiego. Zmarł w 1992 r. w Argentynie, gdzie został pochowany. Epitafium autorstwa Ryszarda Białousa umieszczone w kwaterze żołnierzy baonu "Zośka na wojskowych Powązkach"
-
Niemieckie pojazdy-Polskie akcenty.
temat odpowiedział bodziu000000 → na Nadwojciech → Pojazdy/Artyleria
. -
Sowieckie sztandary w rękach Niemców.
temat odpowiedział bodziu000000 → na Nadwojciech → Wojny Światowe
. -
.
-
Samochody ciężarowe w Wojsku Polskim - część 2
temat odpowiedział bodziu000000 → na bodziu000000 → IIRP - Wojsko Polskie 1918-1939
. -
Przeszkody i zapory przeciwpancerne.
temat odpowiedział bodziu000000 → na TomekSz → Fortyfikacje, bunkry, podziemia
. -
Polskie schrony-część szósta
temat odpowiedział bodziu000000 → na Grzebiuszka → Fortyfikacje, bunkry, podziemia
. -
Polskie schrony-część szósta
temat odpowiedział bodziu000000 → na Grzebiuszka → Fortyfikacje, bunkry, podziemia
. -
Polskie schrony-część szósta
temat odpowiedział bodziu000000 → na Grzebiuszka → Fortyfikacje, bunkry, podziemia
. -
Polskie schrony-część szósta
temat odpowiedział bodziu000000 → na Grzebiuszka → Fortyfikacje, bunkry, podziemia
. -
Motocykle - II RP część 2
temat odpowiedział bodziu000000 → na bodziu000000 → IIRP - Wojsko Polskie 1918-1939
82 PP -
Polskie lotnictwo sanitarne
temat odpowiedział bodziu000000 → na M-i → IIRP - Wojsko Polskie 1918-1939
. -
Motocykle - II RP część 2
temat odpowiedział bodziu000000 → na bodziu000000 → IIRP - Wojsko Polskie 1918-1939
. -
Województwo Świętokrzyskie 1939- zdjęcia vol.3
temat odpowiedział bodziu000000 → na bodziu000000 → IIRP - Wojsko Polskie 1918-1939
. -
.