sebastian Napisano 25 Czerwiec 2004 Autor Napisano 25 Czerwiec 2004 Chciałem zapytać szanownych kolegów czy w ostatnim czasie mieli spotkania pierwszego stopnia" w terenie oczywiście w czasie poszukiwań . -oczywiście jaki był ich finał ?-sposoby wyjścia z opresji -może troszke humoru ?ogólnie czego mozna sie spodziewać - pare praktycznych wzkazówek PozdrawiamS.
YoWheris Napisano 25 Czerwiec 2004 Napisano 25 Czerwiec 2004 Hehe ja miałem ostatnio takie spotkanie.Nogi mi się ugięły ale gdy rozpoczęliśmy rozmowę było już lepiej.Okazało się,że ten policjant też się lubuje w wykrywce.Porozmawialiśmy o wykrywkach miejscach wartych spenetrowania no i dużo dowiedziałem się o tajemnicach interesującego mnie miasta.Podpytałem jak policjanci z naszego miasta reagują na takich z wykrywaczem?Odparł że nie czepiają się a jeśli już to tylko i wyłącznie spiszą dane osobiste i na tym koniec.Gorzej jeśli przypadkowo byłbyś przeszukiwany pod kątem narkotyków a znaleźliby przy tobie broń czy amunicję.Ale skończyło się na wymianie telefonów i współpracy.W najbliższym czasie razem ruszamy w teren.
Piorek Napisano 25 Czerwiec 2004 Napisano 25 Czerwiec 2004 Witam,jak chodzilem z wykrywka na laczce przed domem panowie jezdzili autkiem zatrzymali sie popatrzyli jak na UFO i pojechali... Niedawno (patrz na temat Nieporet) gdy tylko wjechalem do lasu przyjechali Polonezem we dwoch, na widok wykrywki i saperki odwrot na recznym:D ktos cos im zrobil?Mam wrazenie ze ustawa ustawa ale panowie sa zagubieni w gaszczu przepisow i niedokonca wiedza o co chodzi.Piorek
beyo Napisano 25 Czerwiec 2004 Napisano 25 Czerwiec 2004 Jakieś 2 lata temu, jeszcze przed wejściem w życie (nie)sławnej ustawy mnie i kumpla zatrzymali późnym wieczorem do kontroli drogowej na wsi, gdzie pierwszy raz w życiu widziałem radiowóz. Ale była w pobliżu potańcówka, więc się zjawili.Rozmowa była berdzo rzeczowa, jak zobaczyli wykrywkę to się uśmiechnęli. Pogadaliśmy sobie o tym, co mozna wykopać w ziemi, pokazaliśmy fanty (kilka monet i jakieś inne drobiazgi), dostaliśmy namiar na jedną miejscówkę :-)))A przyczepili się do... kija bejsbolowego, który kumpel miał w bagażniku! Ale puścili nas bez problemu.Najwyraźniej nie zależało im na polepszaniu statystyki, albo po prostu mieli to gdzieś".
Peter Napisano 27 Czerwiec 2004 Napisano 27 Czerwiec 2004 Panowie, Policjant hłe hłe też człowiek. Znam środowisko i powiem wam, że oni prywatnie to też nieraz się stukają w czółko jak czytają wypociny naszych nieustraszonych rycerzy papieru i artamentu (pardon, teraz to kompa i drukarki). Mają dosyć POWAŻNEJ roboty, żeby się wykazywać bzdurami typu ściganie po lasach ludzi z wykrywaczami. Inna sprawa służba leśna ale jak się im nie podpadnie ( nie zasypane doły po wykrywkach, ogniska itp)to też nie szkodzą.
bjar_1 Napisano 27 Czerwiec 2004 Napisano 27 Czerwiec 2004 Ja miałem tylko jedno spięcie w lesie - z leśniczym. Ktoś (kto?) wykopał w jednym miejscu chyba z 10 sztuk niemieckich moździerzówek 81 mm i zostawił na powierzchni. Leśniczy to zobaczył i się do mnie przyczepił - ale z nim pogadałem i było spoko. Ogólnie leśnicy nie mają nic przeciwko kopaniu ,pod warunkiem względnej kultury - dołki zasypane. Trochę gorzej może być (podobno) ze strażą leśną ,ale jeszcze na szczęście z nimi nie miałem do czynienia.pzdrbjar_1
Martino Napisano 27 Czerwiec 2004 Napisano 27 Czerwiec 2004 Ja i kumpel kiedyś,zaraz po przybyciu na miejsce wykopków natknęliśmy się na wyjeżdzający z lasu samochód z leśniczym na pokładzie.Uchylił szybę i powiedział tylko żebyśmy nie kopali głębokich dołów.Widział nas już tam kilka razy i widocznie zdążył się zorientować,że nie zostawiamy po sobie bałaganu.Podstawa to zakopywać dołki i nie śmiecić ! Jak w lesie jest porządek to i władza się nie czepia.Chociaż o tej straży leśnej to też już słyszałem różne historie-podobno za zniszczenie rośliny będącej pod ochroną można wybulić parę tysi z konfiskatą wykrywki łącznie.Lepiej mieć przy sobie parę złotych na pomoc dla sierot krasnoludków"
bjar_1 Napisano 27 Czerwiec 2004 Napisano 27 Czerwiec 2004 Martino - wiadomo że nas nie ganiają bo w sumie jesteśmy z Freiwillige Crew" nie?! :) Podstawa to zakopywanie dołków i nie pozostawianie śmieci. A ,i zwierzątek też nie straszyć!pzdrbjar_1
Gość Napisano 27 Czerwiec 2004 Napisano 27 Czerwiec 2004 WitamGlos z drugiej strony". Jestem lesnikiem, znam srodowisko i zapewniam was poszukiwacze drodzy, ze lesnicy maja dosc swojej roboty zeby jeszcze latac za wami po krzakach. Dodatkowo wielu z nas lesnikow lubi sobie tez czasami polatac po lesie z wykrywaczem (tak, tak). Ale podstawowa sprawa - nie robcie bydla, zasypujcie doly, nie wjezdzajcie w las jak jest zakaz i tyle. Kultura jeszcze nikomu nie zaszkodzila. Nie zaszkodzi tez (nie zawsze, ale mozna probowac) pogadac wczesniej z lesniczym, nikt nie lubi jak mu sie cos dzieje w lesnictwie za plecami. Nie mowiac o tym ze nikt tak jak lesnik nie zna swojego terenu, lesniczy moze byc naprawde zrodlem wielu cennych informacji. Co do strazy lesnej - ci faktycznie sa aktywniejsi bo taki ich zakres obowiazkow, ale to tez ludzie i w wielu przypadkach mozna ich oblaskawic". Powolanie sie na poznanego wczesniej swojego" lesniczego czyni cuda :) W koncu to jedna odzina".zycze owocnych poszukiwangajowy
sebastian Napisano 2 Lipiec 2004 Autor Napisano 2 Lipiec 2004 Dzieki za wszystkie posty ...jestem początkujacym spacerowiczem" i po przeczytaniu tego co napisaliście troche mi ulzyło ale tez wiem że trzeba sie pilnować.Ale chyba najmniej problemów jest poza terenami leśnymi i chronionymi w jakikolwiek sposów ...Co z polami , jakimiś polnymi drogami ... i oczywiście jak sytuacja przesdstawia sie w mieście. PozdrawiamSeba
Kryniooo Napisano 2 Lipiec 2004 Napisano 2 Lipiec 2004 Hmmmmmm , Z polami to juz inna sprawa , jak wleziesz na obsiane pole albo niedajboze wschodzące płody role to kłonnicą cię lub kosą moga poczęstować , natomiast jak spotkasz gostka pod sklepem i postawisz piwko lub winko to nietylko ci pozwoli kopac na polu ale jeszcze opowie jak jego dziad z frycami sie strzelał tam za górką , oczywiście komu by sie chciało dowiadywać czyje pole to jest , ja stosuje taka metode zawsze właze na nieuprawiane pole albo takie gdzie szkód nienarobie , a jak mnie opierdoli ktos to mówie ze łuski zbieram i i wyciągam kilka sztuk razem z browarem , jeśli jest gość upierdliwy nadal ,to pokazuje w ostateczności skorupę od granatu , ze to niby na jego polu znalazłem , a on przecie tu ciągnikiem jezdzi, i facet odpuszcze ale tylko raz tak zrobiłem to mi jeszcze pętko kiełbasy przyniusłna drogach zazwyczaj polnych , łaze ale tylko w poblizu lasu zeby miec gdzie nura dać .....
Gość Napisano 2 Lipiec 2004 Napisano 2 Lipiec 2004 witam zawsze możesz powiedzieć władzy że szukasz meteorytów a to nie jest zabronione a rolników jak jest kogo to zawsze się pytam , jeszcze nikt nigdy mi nieodmówił. pozdrawiam
Gość Napisano 2 Lipiec 2004 Napisano 2 Lipiec 2004 Nie chciałbym niepotrzebnie straszyć ale na terenach mocno przeszukanych np. nad Narwią są miejsca gdzie nie tylko leśnicy ze strażą leśną wkrw. nas ścigają i przeganiają ale także dogadali się z myśliwymi i jak tylko któryś jakiegoś poszukiwacza zauważy to ma wyprosić" z lasu. Jest to efekt nie zakopywania notorycznie dołków, pozostawiania wywleczonych z ziemi śmieci itp. Także sami sobie podziękujmy.
Mel Napisano 2 Lipiec 2004 Napisano 2 Lipiec 2004 Witam i poczytajcie co mnie się przytrafiło. Jakieś siedem lat temu pojechałem z żoną na grzyby. W lesie spotkałem obcego człowieka z wykrywaczem i zainteresowałem się co można wykopać i jak to wszystko wygląda. Ponieważ grzybów było jak na lekarstwo, postanowiliśmy jechać w inne miejsce, jednocześnie podwożąc owego poszukiwacza. Po zatrzymaniu się przy drodze w nowym miejscu moja żona poszła prosto w las a ja obok samochodu przyglądałem się jak poszukiwacz montuje sprzęt, jednocześnie jak się okazało przyglądał się temu jakiś człowiek z Poloneza , którym na ten widok zwolnił. Zacząłem zbierać grzyby, zaś poszukiwacz wszedł do lasu z wykrywaczem. Obserwowałem go, bo mnie to interesowało, zaś do niego doszedł obcy mężczyzna, który powiedział, że jest konserwatorem zabytków a tu jest stanowisko archeologiczne i jeśli nie odjedziemy stąd to on powiadomi Policję, bo spisał nr. rejestracyjny. Ponieważ wcale sobie tego nie życzyłem zawołałem żonę i odjechaliśmy zabierając ze sobą poszukiwacza. Po kilku miesącach otrzymałem wezwanie na komisariat {ok. 80 km. od mego miejsca zamieszkania)i musiałem pojechać i tłumaczyć się do protokółu z niepopełnionego przestępstwa. Od tamtego czasu wiem, że nawet pobyt w pobliżu człowieka z wykrywaczem może być niebezpieczny i dlatego postanowiłem nigdy nie kupować wykrywacza - tak jest ZDROWIEJ. Pozdrowienia!
el_torro Napisano 2 Lipiec 2004 Napisano 2 Lipiec 2004 Witam na spacerki z wykrywaczem chodzę od jakiegoś czasu jak do tej pory nie miałem bliskiego spotkania z władzą ale prawda jest taka, że sami jesteśmy sobie winniDla przykładu byłem niedawno na wysadzonej wieży widokowej i pozostałościach bunkra we Wrocławiuwrocławska ekipa pewnie zna ten teren. wystarczyły dwa kroki i widać pierwsze oznaki pobytu: niezasypane dołki nawet spore i sporo śmieci wykopanych a pozostawionych na kopczykach ziemiwstyd, okolica Leśnicy szkoda słów, okoliczni leśnicy stali się wredni po akcji z koparką, nie dziwię im się.Nie jest to przykład tylko Wrocławia na Pomorzu jest podobnie. Prawda jest taka że jest między nami wielu, którzy nie zostawią po sobie śladu, ale niestety nie wszyscy.W wielu przypadkach możemy podziękować poprzednikom za taką nieprzychylność leśniczego, co niniejszym czynie.Dziękuję Panowie to dzięki wam mamy teraz opinię wandali.
Gość Napisano 2 Lipiec 2004 Napisano 2 Lipiec 2004 pytanie do pana gajowy" czy to prawda że dołki nie zasypane pomagają zwierzynie ( dziki)w zdobyciu porzywienia - to teoria znajomego myśliwego.
MTC Napisano 2 Lipiec 2004 Napisano 2 Lipiec 2004 Witam , kiedyś rozmawiałem z leśniczym na ten temat i powiedział mi , że do takich nie zasypanych dołków wpadają chrząszcze i nie mogą się uwolnić. Doły ryte przez dziki mają łagodne brzegi. Jeżeli chodzi o spotkania z władzą" , to staram się tak chodzić , żeby mnie nie namierzyli, wykrywacz z jedną słuchawką i jakoś leci.Pozdrawiam
1AIR1 Napisano 2 Lipiec 2004 Napisano 2 Lipiec 2004 WitamO no i właśnie.Pan który spotkał archeologa miał bardzo przykre doświadczenia.Na tym Forum Pan Stysz niczyn Don Kichot walczy o normalne kontakty między Nami a archeologami, ale coś mnie się wydaje że jest to niestety marzenie ściętej głowy".No cóż,można skomentować ten przypadek donosicielstwa acheologicznego",jako poważną chorobę o objawach skutkujących noszeniem wysoko nosa oraz bąblach z H2CO3 w mózgu.Reszta bez komentarza.........Pozdrawiam i nie załamujcie się.
Monti Napisano 2 Lipiec 2004 Napisano 2 Lipiec 2004 Co do dzików,to doły nie pomagają nikomu.Mozna tylo noge skręcić.A dziki same radza sobie od setek lat w poszukiwaniu pożywienia i nie ryją głęboko(jakieś 10-15cm i przeważnie pod dębami za żołędziami).pozdrawiam tych co zasypują dołki :)Monti
Gość Napisano 3 Lipiec 2004 Napisano 3 Lipiec 2004 WitamZostalem wywolany do odpowiedzi to jestem, chociaz monti w zasadzie juz wszystko wyjasnil. Dokladnie dolki nie pomagaja nikomu. Dziki jakos dozyly naszych czasow mimo ze nikt im dolkow nie kopal. Teoria naciagana, za to prawda jest ze wiele owadow czy plazow wpada w takie kretynskie dziury i tam ginie. Nie wspominajac o nas ludziach, ktorzy tez moga na takim wilczym dole (zwlaszcza zarosnietym krzunami czy paprociami) ryj rozwalic. Wiec najlepiej zostawic las w takim stanie w jakim go zastaliscie.Pozdrawiamgajowy
Gość Napisano 3 Lipiec 2004 Napisano 3 Lipiec 2004 Dziekuje za rzeczową odpowiedz widac musze naprostować pewnego osobnika. A do tematu, przy drodze gdzie buszuje z wykrywką zatrzymuje się polonez na cywilnych blachach wyskoczylo trzech mlodych panów i z daleka krzyczą dziędobry" i pytają się jak tam poszukiwania. Po wprowadzeniu w temat terenu i fantów oraz prezentacji obróbki runa leśnego. Byli bardzo mili i uprzejmi gdyż wymienili pare ciekawych miejscówek a na koniec machneli legit. policyjnymi i zwineli się do domu.Podobne sytuacje zaliczylem z Lesniczym, Strażą Graniczną i drogówką.
karabin70 Napisano 3 Lipiec 2004 Napisano 3 Lipiec 2004 Witam.Kiedyś w lesie spotkałem gości z wykrywaczem, którzy kopali spore dołki i ich nie zasypywali. Na pytanie dlaczego, odpowiedź brzmiała: leśniczy nie kazał, ponieważ po deszczach woda się w nich zbiera i zwierzęta później piją z nich wodę". To jest dopiero wytłumaczenie.Pozdrawiam Andrzej.
Gość Napisano 4 Lipiec 2004 Napisano 4 Lipiec 2004 WitamDo Karabina. Goscie kit cisneli albo trzeba mi sie wstydzic za kolege po fachu ze im glupot nagadal. Zwierzeta przyzwyczajaja sie do stalych i pewnych wodopojow, dolek - nawet spory, zadnego z tych warunkow nie spelnia. Nastepna sprawa - w glebach piaszczystych zadna woda opadowa sie nie utrzyma w dolku, a poziom wody gruntowej moze byc nawet na -5 metrow. Wiec te doly musialyby byc naprawde glebokie i przy okazji dla jakich to zwierzatek ten wodopoj? dla zyraf?natomiast w terenie z glebami trudnoprzepuszczalnymi (poziomy gliniaste czy ilaste) ilosc naturalnych zaglebien terenowych wypelnionych woda jest na ogol wystarczajaca i zwierzaki nie potrzebuja nowego dola.To tyle o wodzie opadowej i gruntowej.Powodzenia w kopaniugajowy
YoWheris Napisano 5 Lipiec 2004 Napisano 5 Lipiec 2004 No cóż, prawda jest taka że pewnego razu jak byłem na wykrywce to sam wpadłem w taki dół i nogę skręciłem, no i było już po poszukiwaniach.Z tego co mogłem wywnioskować (pare dołków w małej odległości) byli tam już przede mną.Kiedyś wróciłem w to miejsce i niektóre jeszcze nie były zakopane tylko zarośnięte.Sprawdziłem raz jeszcze piszcałką i jak się okazało nie wszystko gość wyjął z dołka.Fanty znaleźne wykopałem a dołek przysypałem.Co prawda nie było już tyle ziemi aby wyrównać go całkowicie ale niebezpieczeństwa już nie sprawiał.Koledzy zasypujcie dołki po sobie, jak ktoś jeszcze będzie tam szukał a nie wszystko wykopiecie to i tak znajdzie i sobie wykopie.
szaman3 Napisano 8 Lipiec 2004 Napisano 8 Lipiec 2004 Witam.2 lata temu, jadąc do lasu zatrzymał mnie pojazd jadący z naprzeciwka. Kierowca przedstawił się jako leśniczy i zapytał o cel podróży. Przyznałem, iż poszukuję skarbów". Poprosił więc mnie abym w przyszłości zgłaszał swoją obecność na jego terenie. Za każdym razem zajeżdżając do leśniczówki otrzymywałem zgodę na poszukiwania. Chciał tylko wiedzieć kto i w jakim celu odwiedza jego las.W czerwcu 2004 roku zostałem zatrzymany przez Policję na kompletnym zadupiu. Polna droga, koleiny jakby tylko konie ją uczęszczały, wyjeżdżam z lasu a tu szok. Oczom nie wieżę. Radiowóz. Panowie zatrzymali mnie, zapytali o zdrowie - 0,0 promila. Zapytali o to co tu robię, więc odpowiedziałem, że wyrwałem się na spacer. Zaniepokoiły ich moje dosyć zakurzone ręce. Kazali otworzyć bagażnik i padło pytanie : Pan szuka wukrywczem?". Sprzęt w gabażniku to potwierdzał. Delikatnie przeżucono mi puste worki po ziemniakach i żelastwo w wiadrze. Zapytali mnie także czy znalazłem jakąś broń, ale każdy z Was wie że takich rzeczy się nie znajduje. Przyczepili się tylko za to że prawie rok jeździłem bez przeglądu. Mandatu nie dostałem, zabrano mi dowód, ale ciepło poczułem.Pozdrawiam.
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.