Skocz do zawartości

Oficerki....rozciąganie


Kriczer

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano
Wpadły w łapy oficerki...reprezentacyjne WP o ile rozmiar dobry to z wciąganiem jest mały problem...o ile prawy jakoś wszedł tak lewy amba fatima. Ma ktoś pomysł jak je rozciągnąć w podbiciu ? Nasmarowałem je w tym miejscu smarem do siodeł żeby uelastycznić skórę ale nie wiem czy to dobry pomysł.
I czy szewc w takiej sytuacji coś by pomógł bo niestety mój" lokalny rozkłada ręce że na takie atrakcje to nie jego rocznik :)
Napisano
Chyba była na to metoda. Jeśli dobrze pamiętam trzeba było użyć setki spirytusu na but i zasypać prażoną, gorącą pszenicą , zamykając czymś cholewkę .Ale mogę się mylić :( , braciszek chyba tak rozciągał oficerki na początku lat 70-tych . Zanim zastosujesz - zweryfikuj.
Napisano
No właśnie spirytus, denaturat i inne wynalazki- trochę strach.
Buty stoją od 97 nie chodzone...Gość zrobił na zamówienie ale przestał jeździć konno i stało to u niego w domu i mówił że z zakładaniem to była walka i cierpienie.
Mi jak wskoczył jeden to jest całkiem ok, nawet za duże tylko to gardło" gdzie kończy się sztywnik to jest po prostu masakra.
Napisano
Fakt, włożyć porządne oficerki ( a potem zdjąć :) ) to zawsze była masakra . Ale cały ten czas pomiędzy - bajka . Jak zakładałem swoje wczesną jesienią , to zdejmowałem późną wiosną :)
Zawsze możesz spróbować dyktę czy inszy spirt na jakichś innych , starych skórzanych butkach. Poza tym zerknij na scenki w filmach ze zdejmowaniem oficerek przy pomocy ordynansa :) - chyba zawsze był problem z gardziołkiem :)
Napisano
No jakoś wciągnąłem tego drugiego na nogę, tylko to jest walka po prostu. Ale fakt, jak wskoczą to jest naprawdę ok :)
Napisano
Jak trochę w nich połazisz będzie łatwiej :) Poszukaj tylko dobrego szewca, bo mało który potrafi zrobić nowe zelówki na drewnianych szpilkach :(
Napisano
I tutaj pojawia się problem, duży problem. Myślałem oddać je do szewca żeby po prostu je podkleił gumowymi zelówkami. Przy moim użytkowaniu tzn. sobota spędzona w stajni to długo jeszcze pożyją. Swoją drogą zelówka na drewnianych kołkach chyba kosztowała by mnie więcej niżeli same oficerki ;)
Napisano
Nie przesadzaj. Ja w swoich głównie łaziłem i zelówki dwa razy w sezonie były do wymiany... koszt był niewielki ale to było na przełomie lat 70-80, więc i ceny i dostępność fachowców była inna. W tamtych czasach nogi by mi uschły , gdybym choćby pomyślał o, tfu, gumie ale dzisiaj ... sam nie wiem. Zauważyłem za to ,że nastąpiła reaktywacja zawodu szewca- jak ktoś trafi idealnie dopasowane buty , to woli je naprawić niż testować kolejne 30 par , by trafić na te doskonale pasujące . A i ceny , wbrew pozorom nie są z księżyca.
Napisano
W ruskich chromach śmigałem pół roku i na gumowej zelówce jakoś większych śladów używania nie było. Buty jedynie na konia także te kilka h na tydzień to jest za mało żeby je zedrzeć. Co do kołkowania...to wątpię żeby ktoś się tego podjął niestety, nie te czasy :)

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie