Skocz do zawartości

Pojedynki Pancerne


jacek1962

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano
Dziś pojedynek Horneta /Nashorna/ z Pershingiem nr 25 należącym doKompanii H 33Pułku Pancernego.
Miejsce akcji Niehl czielnica Koloni
Czas 5 lub 6 marzec 1945.

Nashorn strzelał z przyłożenia/mniej niż 300 yardów/.
Pocisk przebił pancerz kadłuba przeleciał pomiędzy nogami kierowcy i spowodował pożar wieży.Załoga opuściła pojazd zanim
amunicja we wieży wybuchła niszcząc ją.
Podwozie było nieuszkodzone gdyby była zapasowa wieża lub sprawna wieża z innego pojazdu po prostu by ją zamieniono.
Ta wieża była jedyną bezpowrotną stratą tego czołgu /20 wysłanych w ramach akcji Zebra/podczas IIWŚ.To podwozie było sprawne ale do końca wojny spędziło czas w parku materiałowym.
  • Odpowiedzi 94
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
  • 3 weeks later...
Napisano
Wittman w Villers-Bocage-narodziny mitu.
Dzień Wtorek 13 czerwca 1944r ok godz 8:00 rano
Przeciwnik Oddział rozpoznawczy 7 Dywizji Pancernej Brytyjskiej.
miejsce droga N175 i miasteczko Villers-Bocage.
O tym prawie wie każdy samotny Tygrys dowodzony przez Wittmana samotnie szturmuje kolumnę czołgów i pojazdów wsparcia niszcząc 21 czołgów przeciwnika i kilkanaście innych pojazdów opancerzonych plus kilka armat.
Uniemożliwia przez to Brytyjczykom zajęcie miasteczka i posuwanie się w kierunku Caen.
Ta akcja dała mu jedno z najwyższych odznaczeń wojskowych,a imię jego znalazło się na pierwszych stronacg gazet w Niemczech.
Jak było naprawdę,nie wiemy ale posłuchamy i drugiej strony.
Wittman zaatakował tylko jedną z małych kolumn składającą się z kompanii Cromwelli/nie pełnej bo kilka pojazdów było w remoncie/co najmniej jednego Shermana Firefly,jednego Shermana w wersji artyleryjskiej z makietą armaty i kilku/2-3/Stuartów do tego dochodziły half-tracki,i carriersy.
Kolumna była na postoju przed miasteczkiem, czekano na rozkaz wejścia do miasteczka od czołgów d-cy kompanii który jako pierwszy wjechał tam.
Nagle zauważono niemiecki czołg zbliżający się drogą i strzelający do kolejnych pojazdów kolumny .
Początkowo starano się dać odpór przeciwnikowi ale widząc że sytuacja się pogarsza brytowie po prostu uciekli pozostawiwszy sprzęt jezdny.
Czy Wittman był sam ? Nie, jego atak wspierał inny Tygrys /najprawdopodobniej dowodzony przez Wessela/
Bo zarówno Brytowie jak i Niemcy twierdzą że kolumna była ostrzeliwana z dwóch stron.Następnie Wittman wjechał do miasteczka tam zniszczył jeszcze kilka Cromwelli z d-ctwa kompanii brytów na których rozkaz o wejściu do miasteczka czekała kolumna a następnie tam się zepsuł i pozostał długi czas.Witmann czołg opuścił i samochodem służbowym wrócił do dowództwa.
Co Wittman zniszczył na pewno zniszczył 5 czołgów typu Cromwell i jeden artyleryjski Sherman bez uzbrojenia.
Jego akcja doprowadziła także do porzucenia kilku czołgów w tym jednego Firefly i 2-3 Stuartów.
Do tego do podziału z drugim Tygrysem kilkanaście transporterów.
I to by było tyle,czy zatrzymał wejście brytów do miasteczka
absolutnie nie.Weszli Oni bowiem do miasteczka innymi drogami i już około godz 11 przed południem zorganizowali
linię obrony przed spodziewanym atakiem npla.
Ustawiono działa ppanc 57mm plus sciągnięto samobieżne niszczyciele czołgów i oczywiście czołgi.
Spodziewając się zresztą słusznie że Niemcy mogą powrócić i to ze znacznie silniejszymi siłami.
I jak zwykle nie zawiedli się,Niemcy wrócili ale o tym czyli o drugiej walce o Villers-Bocage w następnym odcinku
jeszcze dziś
Napisano
Druga bitwa miała początek ok godz13.00.
Siły niemieckie 9 Tygrysów pięć z pierwszej i cztery z drugiej.
Wzmocnione Kompanią 14 sztuk z Panzer Lehr Division,a dokładnie z jej drugiego batalionu.
Niemiecki atak zaczął sięz rynku miejskiego a czołgi bez piechoty bo tej nie było ruszyły do ataku w czterech kierunkach.
Brytyjska piechota była przygotowana,działa ppanc były trzy z tego jedno zakamuflowane w warsztacie samochodowym było praktycznie nie do wykrycia z dalsza.Do akcji weszły także Cromwelle z których jeden trafił niemiecką czwórkę poprzez okna budynków na parterze.
Po raz pierwszy Niemcy zrozumieli że walka z piechotą w mieście dla czołgów to sprawa beznadziejna.
Niszcząc pierwszy czołg brytyjczycy blokowali ulicę a inne z tyłu musiały się wycofać.
Straty sześc Tygrysów i dwie czwórki,niemieckie załogi meldowały zniszczenie kilkunastu czołgów brytyjskich ale jest problem nie ma ich na mapce która jest w moim żródle .
Z tego wynika że były to po prostu pobożne życzenia.
Po południu siły niemieckie wycofały się nie osiągając w sumie nic.
Zniszczone czołgi niemieckie były trafione z różnej bronii tak więc trudno oceniać kto zniszczył kogo.
Teraz bilans tych dwóch walk:
Wg mojego żródła był remis /autor jest brytyjczykiem/
zarówno jedna jak i druga strona straciła kompanię czołgów,to że kompania brytyjska liczy więcej pojazdów nie ma znaczenia bo straty zostały uzupełnione po dwóch dniach.
Zabici-prawie idealna równowaga ok 15 zabitych z obydwu stron./w tym pięciu dowódców Tygrysów,plus d-ca kompanii czwórek o znajomym nazwisku Dombrowski/
Brytyjczycy stracili ok 80 jeńców gł uciekinierów z ostrzeliwanej kolumny.I pozostali w mieście,ale nie długo bo dostali od swojego D-cy Dywizji rozkaz o natychmiastowym wycofaniu.
Dlaczego? to już w nasępnym odcinku-może jutro.
Napisano
Powód był prosty Niemcy ściągnęli dodatkowe siły i główny trzon 7 Dywizji Pancernej został zaatakowany z północy w rejonie Amaye-sur-Seulles przez część Panzer Lehr Division,i z południa przez grenadierów pancernych z 2 Dywizji Pancernej.
Ci znowu byli bez czołgów , bo Niemcy mieli albo czołgi albo piechotę.
W tej sytuacji Generał Erskine i dowódca 22-giej Brygady Pancernej Generał Hinde rozkazali wycofać wojska brytyjskie z miasteczka na bardziej dogodny teren naokoło Livry czyli dokładnie w drugą stronę jaką posuwały się te wojska rano.
Czas na bilans:
Niemcy przyznali sobie zniszczenie 27 tanków z tego 20 Cromwelli,4 Firefly,3 Stuarty
28 innych pojazdów opancerzonych
Sepp Dietrich przyznał Wittmanowi zniszczenie 21 czołgów wroga plus kilkunastu pojazdów opancerzonych.
Dzięki temu mnożnikowi konto Wittmana wzrosło do 138 czołgów i 132 dział ppanc.
Wniosek o odznaczenie został przyjęty i dębowe liście zawisły na szyi Wittmana.
I tak powstała legenda która żyje do dnia dzisiejszego,
bo w sumie nikomu ona nie przeszkadza.
Pytanie jest jedno czy Wittman tyle zniszczył-absolutnie nie.
Jest na to dowód rzeczowy są to dwie rolki zdjęć zrobionych przez niemieckiego korespondenta wojennego.Który dzień po wycofaniu brytów szedł szlakiem Wittmanowego ataku i robił zdjęcia.Te zdjęcia są weryfikacją obydwu tych walk.
Są one w Koblencji w archiwum państwowym.
A że Historycy dziś mają radochę z obalania mitów?
Nie szkodzi-wtedy ten mit miał Niemcom pomóc.
Pokazać że oni nie tylko dostają po plecach ale także mają osiągnięcia.
Dziś kiedy mamy dostęp do archiwów obu stron wszystko jest proste.
Wtedy proste nie było każdy chciał zniszczyć Tygrysa bo innych czołgów wtedy nie znano.
Napisano
8 sierpnia 1944
Trzy Tygrysy pod dowództwem Wittmana atakują pozycje brytyjskie w okolicach Cinthaux.
Wszystkie trzy zostają zniszczone przez jednego Shermana Firefly.Jak napisał celowniczy tego Shermana strzelanie było jak na strzelnicy.
Jak do tego doszło:
Ojcem tego ataku był Oberfuhrer Meyer dowódca Dywizji Hitlerjugend.Wykoncypował sobie że najwyższy czas przejsc do działań ofensywnych,aby w ten sposób przejąc inicjatywę od Aliantów.Był tylko,, mały,,problem sam miał do dyspozycji 42 pojazdy pancerne/8 tygrysów,5 panter,19 Pz4,10 niszczycieli czołgów jagdpanzer4/.
Alianci mieli ich ok 1200,w dwóch Dywizjacj Kanadyjskiej i Polskiej i dwóch brygadach.
W początku Wittman w ataku miał nie brać udziału gdyż jego czołg był w remoncie.
Dowódcą ataku miał być Franz Heurich.
Gdy się Wittman o tym dowiedział wpadł we wściekłośc wymógł w sposób bardzo arogancki zatrzymania kolumny i ,,wysadził,, dowódcę z jego czołgu zajmując jego miejsce.
Poprowadził atak w sposób amatorski łamiąc wszelkie regulaminy użycia czołgu typu Tygrys.
Pytanie jest krótkie na co liczył?Odpowiedzi jednak On już nie udzieli.
Jeden Sherman rozwiązał problem.
I to by było prawie wszystko,bo istnieje problem, grupa Waldmuller liczyła trzy czołgi,na zdjęciu lotniczym pobojowiska jest pięc wraków Tygrysów.
Kto zniszczył te dwa? albo Kanadyjczycy albo Polacy z 1 Dywizji Pancernej.
I w taki trochę głupi sposób zakończyła się kariera i życie niemieckiego ,,asa,,bronii pancernej Wittmana.
Ile czołgów zniszczył Wittman?,tego nikkt nie wie.
Więc prawdą jest że przypisuje mu się zniszczenie 138 czołgów wroga.
A kto chce to niech wierzy.
Napisano

Pozwolę sobie wkleić Glosę do problemu
Z tego co się orientuję to wcale nie jest takie oczywiste kto ustrzelił Wittmana osoby które oglądały wrak 007 ie znalazły w pancerzu bocznym czołowym śladów trafień :
Jan Lucjan Wyciślak: Kto w Normandii zniszczył czołg Michaela Wittmana

Komentarz do problemu: kto w Normandii zniszczył czołg Michaela Wittmana.

Stan obecnej wiedzy na ten temat ilustrują cytowane poniżej fragmenty artykułów tematycznych.
Stan ten poddają w wątpliwość relacje polskich dowódców bezpośrednich obserwatorów zdarzeń z dnia 8 sierpnia 1944r:

8 sierpnia rano Operacja Totalize

12:30 Wittmann wraz z towarzyszącą mu drużyną Tygrysów ruszył w stronę wyznaczonego celu. W krótkim czasie wdał się w wymianę ognia z Shermanami należącymi do 4 Kanadyjskiej Dywizji Pancernej, która również podążała do tego miasta. Po wybiciu wrogich pojazdów, Tygrysy znów ruszyły w kierunku wyznaczonego celu. W odległości 800 metrów czołgi niemieckie dostrzegły następny oddział złożony z czołgów Sherman-Firefly, należących do Szwadronu „A”, 1 Królewskiej Gwardii Northamptonshire. Nastąpiła kilkunastominutowa wymiana ognia, w czasie, której około godziny 12:47 eksplodował, jako drugi, czołg #007 /Wittmana/

- zrobiła to przy pomocy jednego Shermana 33 BPanc brytyjskiej 7 Dywizji Pancernej „Szczury Pustyni” (tej z Villers-Bocage). Wg. tej wersji stojący w godzinach dopołudniowych na przedpolu obok drogi N 158, którą miała przebiegać oś natarcia Polaków ,Sherman VC Firefly sierżanta Gordona zniszczył w ciągu 20 minut całą 2 kompanię ciężkich czołgów batalionu s.SS Pz.Abt.101dowodzoną przez Wittmana ,łącznie 5 Tygrysów , zanim ta zdołała dotrzeć do polskich formacji.
W polskich oddziałach nikt jednak takiej bitwy na przedpolu nie zauważył.

Oprócz wspomnianych wyżej dwóch jednostek, które prowadziły bezpośrednią walkę z drużyną Tygrysów, do tego faktu przyznawały się jednostki, które nawet nie były w pobliżu całego zdarzenia, m. in.: brytyjska 33 Niezależna Brygada Pancerna oraz polska 1 Dywizja Pancerna.

Z badań jakie przeprowadzono nad wrakiem #007 wynika jednoznaczna opinia, że zniszczenie czołgu nastąpiło w skutek eksplozji silnika, paliwa ,a następnie amunicji, które spowodowały tak silną detonację, która odrzuciła masywną wieżę na kilkadziesiąt metrów. Co jest najdziwniejsze - z tyłu i boków pojazdu nie było widać żadnych oznak naruszenia pancerza przez pociski czołgów alianckich. Najbardziej prawdopodobnym scenariuszem okazuje się wówczas atak lotniczy dokonany przez zabójcze dla czołgów Typhoony Mark IB należące do RAF. Rakieta wystrzelona z samolotu przebiła 25mm pancerz osłony silnika i to spowodowała totalną destrukcję niemieckiej maszyny. Tego samego dnia samoloty tego typu zniszczyły ponad 130 niemieckich pojazdów.

Wypowiedzi polskich dowódców obserwatorów tego dnia można znaleźć w licznej literaturze tego okresu. Żaden z nich nie wspomina o zniszczeniu czołgu Wittmana. Stwierdzają jedynie fakty - jak wyglądało pole bitwy i kto był na nim obecny w dniu śmierci załogi „Tygrysa 007”:

na przedpolu które pilnie obserwowali przynajmniej od godz. 8.00 rano nie było żadnych brytyjskich sił pancernych, ani też nie rozgrywała się żadna potyczka, którą na pewno by zauważyli
jednym z celów obserwacji przed rozpoczęciem boju była potrzeba nawiązania kontaktu z ewentualnymi jednostkami alianckimi na przedpolu by uniknąć zniszczenia ich w przypadku nie rozpoznania tychże podczas ataku
nie wysyła się żadnych patroli pancernych na przedpole przed nadejściem wyprawy bombowej, bo to dla nich pewna śmierć z góry nikt nikogo nie rozpozna
zatem relacje sierżanta Gordona o zniszczeniu pięciu czołgów to opowieści jakich wiele znajdowano w dziennikach bojowych i raportach ówczesnych żołnierzy
weryfikacja raportów przez odpowiednie służby była pozytywna ze względu na potrzebę podniesienia morale jednostek po licznych klęskach i niepowodzeniach dowódczych w rejonie Caen w tym pod Villers Bocage
polscy dowódcy stwierdzają całkowite osamotnienie i brak jakichkolwiek brytyjskich sił pancernych osłaniających polskie skrzydłach przed rozpoczęciem ataku
dostrzegają natomiast wyraźnie stojące czołgi Kanadyjczyków
wywołuje to liczne rozmowy i interwencje do gen. Maczka włącznie
wysłane patrole ustalają istnienie tylko jednego batalionu szkockiego ukrytego w lasku, który siedzi cicho, bojąc się ukrytych tuż obok pojedynczych niemieckich czołgów
w innych wysuniętych przed linie niemieckie laskach stwierdza się ukryte niemieckie Pz Kpfw.IV lub Pantery
tkwią one „od wczoraj” niedaleko miejsc w których rzekomo stały czołgi sierżanta Gordona
otwierają one ogień na widok polskiego patrolu zadając mu straty
zatem natychmiast otworzyłyby ogień boczny do strzelających brytyjskich czołgów
przedpola ostrzeliwuje bardzo mocno polska artyleria
polska artyleria znacznie osłabia ostrzał dopiero w czasie bombardowania swoich stanowisk przez wyprawę bombową amerykanów czyli około godz.13.00
na niebie kompletny brak lotnictwa do chwili przybycia feralnej wyprawy bombowców amerykańskich
nad przedpolem lata tylko jeden samolot obserwatora artyleryjskiego
dzień jest niezwykle gorący
w szeregach polskich jednostek pancernych zanotowano wystąpienie samozapłonów czołgów powstałych wydostających wyniku zapłonu oparów paliwa wydostających się ze źle remontowanych układów paliwowych
załogi polskich czołgów uległych samozapłonowi ratują się ucieczką
czołgi nie dają się ugasić tylko pala się powoli i smoliście co piszą w swoich raportach polscy dowódcy
przed przybyciem wyprawy bombowej nie puszcza się nad pole bitwy samolotów myśliwskich czy też szturmowych gdyż ginął od wybuchów bomb z opóźnionym zapłonem, nad wybuchy których nieopatrznie nadlatują , poza tym wyprawa bombowa zrzuca dywanowo ładunek z bardzo wysokiego pułapu, i niszczy latające nisko nad polem walki samoloty
nad polem walki na pewno nie było samolotów Typhoon Mark IB , których zresztą nikt nie zaobserwował /ówczesne pole bitwy to obszar w wymiarach 8 na 8 km - lekkie samoloty obserwuje się bez problemów na obszarze 15 na 15 km/
Typhoony Mark IB należące do RAF mogły w tym dniu zniszczyć 130 niemieckich pojazdów ponieważ atakowały drogi dojazdowe poza rejonem frontu aby uniemożliwić zaopatrzenie, na lini frontu nie mogły działać bo nie rozróżniały pomieszanych ze sobą stanowisk własnych i nieprzyjaciela jak to na przykład uczyniła wyprawa bombowa
czołg Wittmana o numerze 007 był pożyczony po remoncie
swoim ostrzałem pozycji kanadyjskich ściągnął na siebie uwagę obserwatora artyleryjskiego z samolotu
ściągnął tym samym na siebie ostrzał polskiej ciężkiej artylerii
udar cieplny spowodowany bliskim wybuchem polskiego pocisku spowodował zapłon paliwa w czołgu Wittmana, potem zapalił się i eksplodował silnik czołgu powodując wybuch amunicji, której przed bitwą czołg miał wyjątkowo dużo
do chwili rozpoczęcia ataku polscy dowódcy nie stwierdzają na przedpolu żadnych potyczek pancernych jedynie czołgi palące się od ostrzału artyleryjskiego to po obu stronach
po polskiej stronie w 10 PSK spaliło się w ten sposób około 32 jednostki

Takie są okoliczności i przyczyny śmierci Wittmana - czyli ostrzał polskiej artylerii.

Wypisy z relacji polskich dowódców 1 Dywizji Pancernej podczas przygotowań do rozpoczęcia operacji Totalize i Traktabl:

Stanisław Maczek Od podwody do czołga

Sytuacja 8.08.rano
Str. 151
1DP przechodzi przed 51 dyw szkocką w dwu rzutach.
10 bryg panc jako prowadząca wzmocniona 8 baonem strzelców i 22 p dragonów brytyjskich wyposażonym w czołgi usuwające miny /trały/ i wsparta 1 pułk art. motorowej.
3 bryg strzelców jako oczyszczająca teren i konsolidująca się na ważnych punktach terenowych, wsparta 2 pułk. Art. mot.
10 pułk. Strzelców konnych miał rozpoznaniem ubezpieczyć odsłaniające się wschodnie skrzydło dywizji, podczas gdy zachodnie było osłonięte działaniem 4 kanadyjskiej dyw.pancernej.
Ruch zaczął się o godz.13.45 poprzedzony bombardowaniem przez lotnictwo amerykańskie.
-bombardowanie lotnicze…nie objęło celów,które z miejsca zatrzymały wyjście czołgów 24 pułku ułanów i 2 pułku panc.
- fakt że głębsza część pozycji niemieckich była nienaruszona…
Od momentu gdy czołowe rzuty 24p uł. I 2 pułk panc przekroczyły oddziały 51 dywizji znalazły się one nie tylko w skutecznym ogniu dział ppanc wszelkiego kalibru artylerii i moździerzy, ale w skutecznym ogniu dział czołgów niemieckich typu ciężkiego z 101 batalionu czołgów ciężkich z 1 korpusu panc SS… poniosły bardzo poważne straty.
Bardzo hamującym działaniem okazał się boczny ogień baterii niemieckich ze wschodniego skrzydła, nie objętego natarciem własnym.

Str. 152
…nawet kolumna rzutu bojowego kwatery głównej dyw., posuwająca się między dwoma brygadami , znalazła się w ogniu dział 150mm z tego kierunku.
Jak podają źródła kanadyjskie front w pasie działania obu alianckich dywizji pancernych został zasilony 90 działami 88 mm,ściągniętymi niedawno z obrony przeciwlotniczej Belgii i Holandii, a teraz użytej jako najgroźniejsza broń ppanc.

Str. 154
Szosa Falaise-Caen wzdłuż której szło polskie natarcie,została dodatkowo wzmocniona 101 baonem armijnym czołgów i baonem czołgów Panter z 9 SS dywizji pancernej.
Nie przesadzonym był pierwszy meldunek czołowych naszych oddziałów o 20tu Tygrysach i bolesnych własnych stratach - jeszcze zanim czołowe odziały polskiej dywizji wyplątały się z obszaru nacierających jednostek szkockiej 51 dywizji piechoty.

Str. 155
Poza tym teren otwarty o horyzontach ponad 2 km dawał Niemcom przewagę w pojedynku naszych Shermanów i Cromwelli z niemieckimi Tygrysami i Panterami i niedoścignionym działem 88mm. Pocisk 88 mm przebijał nasz pancerz z odległości 2 km- na przebicie zaś pancerza Tygrysa trzeba było nam podejść na 400-500 m… na terenie na ogół otwartym grupy domów dawały dobre przeciwpancerne oparcie dla piechoty z lżejszą bronią przeciwpancerną.

Franciszek Skibiński Pierwsza Pancerna /- z-ca dcy brygady /

Str. 346
- rano 8 sierpnia -
W momencie naszego wejścia do Caen, jakby na powitanie dywizji zaszczekały ze wszystkich stron setki luf…
Ugrupowaliśmy się w szyku natarcia na południowym skraju miasta, po wschodniej stronie szosy…
W pierwszym rzucie 10brygada kawalerii.W drugim rzucie brygada strzelców.Pułki artylerii rozwinęły się na stanowiskach ogniowych.Na prawo od nas,za szosą , widzieliśmy Shermany naszej prawej sąsiadki 4 dywizji pancernej /Kanadyjczycy/. Z lewej strony - do samej Wisły - nie mieliśmy sąsiada… w nocy z 7 na 8 sierpnia dwie dywizje piechoty na transporterach pancernych ,każda z brygadą czołgów bezpośredniego wsparcia i uchwyciły teren…linię miejscowości Cramensnil, Breteville-sur-Laise…
51 dywizja…. opanowala Cramesnil …na jej tyłach bronił się …punkt oporu Tilly-la-Campagne…

Jerzy Nowakowski Z proporczykiem na antenie

Str. 138
Wszystko zostało dokładnie opracowane. Oddziały przed godz.14.00 cofnął się……co pozwoli na stworzenie pasa bezpieczeństwa.

Str. 138
Wszędzie dużo strat w zakresie sprzętu. Panują upały, wieże i komory kierowców pełne są oparów benzyny, każdy celny strzał - to natychmiastowy pożar. Załogi jak żaby wyskakują z ognia - wyciągają rannych i poparzonych. Czołgi palą się tłustym płomieniem, nad nimi unosi się ciężki czarny dym.

Str. 140
Znowu leci fala… Biją w prawo ode mnie po własnej artylerii…Ale najbardziej przyczepili się AGRY, walą w ten las raz po razie, przy działach jest masa przygotowanej amunicji, wszystko zaczyna eksplodować….Słychać po każdym nalocie, że coraz mniej dział się odzywa, ale ognia nie przerywają.

Str. 347
..około południa dostaliśmy sygnał jechać startery czołgów dwóch dywizji pancernych zaskoczyły prawie jednocześnie…setki Shermanów uszykowanych w kilka rzutów pokryły cały pas terenu po obydwu stronach szosy…
W pierwszym rzucie brygady….. przydzielono pułk dragonów, uzbrojony w czołgi trały-…na prawym skrzydle 24 pułk ułanów, na lewym 2 pułk pancerny…każdy pułk wzmocniony szwadronem dragonów naszych… i brytyjskich…W drugim rzucie brygady, kryjąc styk czołowych pułków, posuwał się 1 pułk pancerny. Za ułanami… na …transporterach pancernych …reszta 10 pułku dragonów… za 2 pułkiem dywizjon pułku przeciwpancernego…
..Uderzenie dywizji pancernych miało być przeprowadzone zbombardowaniem pozycji niemieckich przez kilkaset ciężkich bombowców.D-ca korpusu miał zsynchronizować moment zrzutu pancernego z bombardowaniem lotniczym…aby natychmiast po wybuchach bomb czołgi uderzyły w dym.

Str. 348
Patrzyłem w stronę nieprzyjaciela… w momencie usłyszałem z tyłu odgłosy …masa …wybuchów zlewających się w jeden przeciągły grzmot,…obejrzałem się w tył w którym znajdowały się nasze stanowiska artylerii…był teraz pokryty jednolitą ścianą czarnego dymu…..od północnego zachodu szły..całe roje ciężkich bombowców…

Str. 349
….czarne słupy dymu zaczęły wyskakiwać na lewym skrzydle brygady, w szwadronach 2 pułku pancernego.Byliśmy ciągle za piechotą.Samolotów nad nami nie było. Wytłumaczenie przyszło przez słuchawki radia głosem Koszutskiego: „Halo, Dorota,strzelają do mnie z lasu Saqueville, ze wsi Garcelles. Pali się cztery, osiem, dwanaście czołgów!” Spaliło się ich trzydzieści dwa.! Trafionych jeszcze na własnych tyłach-ogniem armat 88mm i 75mm PaK z lewego skrzydła i z tyłu. Oczywiście Niemcy hulali jak chcieli na odsłoniętym skrzydle.
24 pułk ułanów stracił sześć od ognia dział niemieckich…
2 pułk pancerny zatrzymał się i zrobił pozostałymi czołgami zwrot w lewo…Pułkownik Majewski wprowadził do pierwszego rzutu 1 pułk pancerny.
Rozpoczęło się natarcie przy wsparciu artylerii …

Str. 350
Okopane Tygrysy i działa przeciwpancerne strzelały prosto w twarz… z lewej strony….i nieco z tyłu…
- wieczór 8 sierpnia -
Za cenę znacznych strat… pułki zdołały nadgryźć przedni skraj obrony… zdobywając wzgórze 112 i lasek leżący na południe od Cramensil.

Władysław Dec Narwik i Falaise

Str. 222
Siedząc na wzgórzach Niemcy mieli doskonały wgląd na przedpole. I umieli to wykorzystać.

Str. 214
Napotkawszy gwałtowny opór Niemców, Kanadyjczycy prawie nie ruszyli się z miejsca.

d-ca szwadronu Kpt. T Wielogórski - art. 2 Szwadron 2-go Pułku Pancernego - Przegląd Kawalerii i Broni Pancernej

O godz. 10.00 wraca mjr. B. Mincer z meldunkiem…nawiązał łączność ze Szkotami… rejon z którego mamy rozpocząć działanie nie jest całkiem opanowany. Na dobrą sprawę to nie wiadomo co tam jest. Jakiś batalion Szkotów doszedł do wsi St. Aignan de Cremsnil i tam siedzi osamotniony. Na lewo od niego w lesie… są Niemcy… mjr Mincer spotkał szkocki patrol , który się stamtąd wycofał…
Pluton rozpoznawczy melduje, że wszedł do lasu. W lesie są czołgi niemieckie… pluton ma straty…. Pluton wycofuje się z lasu.
13.30
Napięcie rośnie… Poza samolocikiem artylerii zupełna pustka… nasza artyleria nagle milknie. Sekundnik wskazuje 13.45, wydaję rozkaz:
„Barbara zaczynać - koniec”

Jan Lucjan Wyciślak

Napisano

W 1945 roku Serge Varin znalazł czołg 007. Varin stwierdził że wieża czołgu została oderwana od kadłuba. Varin zbadał Tygrysa i stwierdził że brak jakichkolwiek śladów uszkodzeń kadłuba. Jedynym uszkodzeniem była duża dziura z tyłu kadłuba blisko silnika.
Dokładne oględziny zniszczonego czołgu wykazały że to uszkodzenie pochodziło od pocisków z powietrza. Rakieta uderzyła Tygrysa w tył (zrobiony z 25 mm pancerza), przeniknęła wloty powietrza i spowodowała wybuch w silniku, który z kolei zapalił zapas amunicji. Drugi wybuch zabił natychmiast całą załogę i zdmuchnął wieżyczkę z kadłuba, wyrzucając ją w powietrze. Tygrys Wittmanna został zniszczony przez rakietę wystrzeloną z Typhoona.
8 sierpnia 1944 roku rakiety wystrzelone z Typhoonów zniszczyły 135 niemieckich czołgów, a wśród nich Tygrysa 007.

W marcu 1983 roku podczas prac przy budowie drogi,odkryto nieoznakowany grób załogi Tygrysa 007. Udało się zidentyfikować resztki Wittmanna dzięki uzębieniu oraz Heinricha Reimersa - kierowcy. Wittmann i jego załoga zostali ekshumowani i przeniesieni na Niemiecki Cmentarz Wojskowy La Cambe" w Normandii. Cmentarz jest położony przy państwowej drodze nr 13 (Rn 13) między Isigny sur Mer i Bayeux. Michael Wittmann jest pochowany w kwadracie 47, rząd 3, grób 120.

Napisano

Dowódcą miał być Franz Heurich - Jacku to prawda ale była to jego pierwsza operacja bojowa !! Dlatego Wittman przeją dowodzenie nad tak trudnym natarciem Kolumna -3 kompania Heuricha Jacku nie została zatrzymana a czołgi stały bezpośrednio po lewej stronie drogi nr 158 pod Cintheaux a co tam robiła ?? a opuściła ok godz. 6.00 bez rozkazu d-cy batalionu (Wittmana) siłą 3 kompanii w kierunku Caen . Adiutant sztabu zatrzymał go nakazując czekać na dalsze rozkazy . Wittman dotarł tam około godz. 11.00 - łącznie było tam 8 Tygrysów
Poprowadził atak w sposób amatorski łamiąc wszelkie regulaminy użycia czołgu typu Tygrys?? Skąd takie przypuszczenie rozwiń swoją myśl

Napisano
Te fakty podałem za moim żródłem ,tym co znajdziesz w dziale książki opartym o dziennik działań bojowych SS-Panzer Regiment 12, 12Dywizji Pancernej SS,,Hitlerjugend,,.
Do reszty odniosę się póżniej bo to wymaga szukania po żródłach moich.
Ale tak na szybko-to podane fakty przez Ciebie za żródłami ,,naszymi,, nie znajdują potwierdzenia w materiałach Niemieckich.
Ja się do tego ustosunkuję ale będzie to trwało bo czasu mam niewiele a temat jest kontrowersyjny ale myślę ciekawy.
Kwestia pierwsza czy Heurich był niedoświadczony,chyba nie, bo był dowódcą kompanii czyli tym w sumie co Wittman przed Villers-Bocage.Życiorys miał podobny do Wittmana zaczynał jako zaopatrzeniowiec potem przeszedł na Tygrysy.Walczył na froncie Wschodnim.Fakt pozostaje faktem rozkaz o natarciu wysmażył Meyer wraz z Wittmanem.Który to rozkazał zatrzymać kolumnę Tygrysów a resztę już znacie.cdn
Napisano
Podobny temat na zagranicznym forum ciekawe zdjęcia wykonane po walce
http://www.network54.com/Forum/47207/thread/1176228048/SS101+Tigers+lost+on+8+Aug-+1944+around+Cintheaux+%28incl-+new+photo%29+-+longuish
Napisano
Te zdjęcia znam,natomiast nie rozumiem tak definitywnego rozdziału numerów trafionych czołgów.Nie zgadza się takze liczba wysłanych czołgów pięc trafionych/Wittman,Dollinger,Iriohn,Hoflinger,Kisters/dwa powróciły
/Westerhagen,Heurich/tam się pisze o ośmiu.
Agte pisze tylko o numerach dwóch 007 i 314.
Skąd autorzy mają te informację nie wiem wg mnie to są czyste spekulacje.Do tego na zdjęciu jest pięć wraków i to jest liczba definitywna.
Czy Wittman zginął od rakiet samolotu?
Absolutnie nie-nie ma na to żadnego dowodu natomiast są świadkowie Hoflinger i Dr Rabe którzy byli świadkami eksplozji czołgu Wittmana,a zresztą Hoflinger narysował szkic sytuacyjny przebiegu tej akcji.
I Oni twierdzą że 007 został trafiony pociskiem ppanc.
Co do ilości 135 zniszczonych czołgów przez samoloty brytyjskie to liczba 13 może by była prawdziwa.
Co do tych relacji co Kolega przedstawił nie znajdują one żadnego potwierdzenia w materiałach strony przeciwnej.Wg mnie relacje tych ludzi o ile to są ich relacje nie odpowiadają stanowi faktycznemu jaki wtedy był.
Gordon-absolutnie odmawia przyznania mu 5 czołgów,twierdził że strzelał do trzech i tyle wyeliminował z walki.
Kto zniszczył te dwa nie wiadomo.
Uwagi o działaniu lotnictwa są amatorskie i widać że autor tych materiałów nie jest w temacie.
Dla zainteresowanych tematyką udziału lotnictwa w walkach w Normandii polecam ,,2nd Tactical Air Force vol 1 i vol 2,
napisali to Shores i Thomas.Jest to dzień po dniu działalność tej formacji sukcesy i straty/takie kalendarium/
z tą publikacją trudno polemizować.
Żeby była sprawa jasna uwagi moje nie kieruję do Kolegi Wojto tylko do autorów artykułów na które Kolega się powołuje.
Tak się składa że zarówno książkę Maczka jak i Skibińskiego znam i twierdzę że obydwaj Panowie racji nie mieli.
Postaram się to kolegom wyjaśnić na podstawie dostępnych mi żródeł.
Kiedy? myślę że niedługo ale znajdziecie to w innym wątku siostrzanym czyli Pojedynki Pancerne -Komentarze i okolice.
Napisano
Jacku materiały które przedstawiłem miały na celu wykazanie rozbieżności jakie do dnia dzisiejszego istnieją w literaturze. Czytałem gdzieś również wersję że czołg 007 został zniszczony a skutek ostrzału artyleryjskiego tj zapalenia się oparów benzyny wozu 007 na skutek wybuchu pocisku w bezpośredniej odległości od wozu co w efekcie dało efekt widoczny na przedstawionych powyżej zdjęciach .
Napisano
Glosa o której wspomniałem powyżej :
Glosa do problemu: uzupełnienie na temat początków kariery oraz kto w Normandii zniszczył czołg Michaela Wittmanna.

Michael Wittmann był niewątpliwie mistrzem walk pancernych II wojny światowej, jako d-ca czołgu w 1 SS Dywizji Zmotoryzowanej “Leibstandarte” SS Adolf Hitler walczył na wszystkich niemieckich frontach II wojny /za wyjątkiem Afryki/, Wstąpił w 1934r ochotniczo do armii niemieckiej. Wkrótce zapragnął oddać się bardziej czarnej ideologii i 1.IX.1936r poprosił o przeniesienie do najbardziej elitarnej formacji nazizmu jaką była “Leibstandarte” SS Adolf Hitler. Przyjęto go z numerem SS 311623.Wraz z tą formacją zajmował czeskie Sudety. Ale prawdziwy jednak chrzest wojenny przeszedł 1.września 1939r kiedy w oddziale rozpoznawczym pułku “Leibstandarte” w składzie 8 Armii Wehrmahtu przekroczył granicę Polski przez podmokłe tereny pod Bolesławcem nad Prosną , rozpoczynając II wojnę światową. Dowodził działem szturmowym i omal nie stracił życia ,gdy samochód pancerny patrolu wyleciał na polskiej minie. Potem Jugosławia i ciężkie walki w Grecji zwłaszcza w “Grupie bojowej Witt” o przełęcze Klidi i Klissura , gdzie dcy SS zachęcali do walki własne oddziały obrzucając swoich żołnierzy granatami.
Zginął w czasie normandzkiej operacji „Totalize” i „Traktabl” zanim zamknęły one armię niemiecką w kotle pod Falaise. W chwili swojego rozpoczęcia operacja „Totalize” operacja ta była realizowana głównie przez polską 1 Dywizję Pancerną. Jedną z głupot jest powtarzanie informacji że polskiej 1DP nie było w pobliżu miejsca zniszczenia czołgu Wittmanna. Miejsce to znajdowało się dokładnie na prawo od trasy ataku polskiej części operacji „Totalize” ,a mający uderzać tamtędy Korpus Kanadyjski nie podjął o wyznaczonej godzinie ataku .
Po wojnie rozpoczęto badania kto zniszczył czołg 007 Michaela Wittmanna i nadal trwa na ten temat dyskusja.

Obecny stan rozważań, ilustrują cytowane poniżej fragmenty artykułów tematycznych wielu autorów próbujących dokonać analizy zdarzeń, niektórzy z nich powołują się na materiały z weryfikacji raportów bojowych dowódców dokonywanych przez wywiad frontowy czy też dzienniki bojowe załóg czołgów walczących w tamtym rejonie, nie biorąc pod uwagę celowego komponowania tekstów nagminnie dokonywanego w czasie wojen dla podniesienia ducha bojowego frontu i własnych zasług .

„12:30 Wittmann wraz z towarzyszącą mu drużyną Tygrysów ruszył w stronę wyznaczonego celu. W krótkim czasie wdał się w wymianę ognia z Shermanami należącymi do 4 Kanadyjskiej Dywizji Pancernej, która również podążała do tego miasta. Po wybiciu wrogich pojazdów, Tygrysy znów ruszyły w kierunku wyznaczonego celu.W odległości 800 metrów czołgi niemieckie dostrzegły następny oddział złożony z czołgów Sherman-Firefly, należących do Szwadronu A", 1 Królewskiej Gwardii Northamptonshire. Nastąpiła kilkunastominutowa wymiana ognia, w czasie, której około godziny 12:47 eksplodował, jako drugi, czołg 007 /Wittmanna/”

„-zrobiła to przy pomocy jednego Shermana 33 BPanc brytyjskiej 7 Dywizji Pancernej “Szczury Pustyni”(tej z Villers-Bocage). Wg. tej wersji stojący w godzinach dopołudniowych na przedpolu obok drogi N 158, którą miała przebiegać oś natarcia Polaków ,Sherman VC Firefly sierżanta Gordona dostrzegł z odległości ok. 2000m czołgi nieprzyjaciela i zniszczył w ciągu 20 minut całą 2 kompanię ciężkich czołgów batalionu s.SS Pz.Abt.101dowodzoną przez Wittmanna ,łącznie 5 Tygrysów , zanim ta zdołała dotrzeć do Polskich formacji.” Gdy tymczasem znanym faktem jest to,że z tej odległości żaden rodzaj Shermana nie mógł zniszczyć Tygrysa nawet gdy go trafił.

„ Oprócz wspomnianych wyżej dwóch jednostek, które prowadziły bezpośrednią walkę z drużyną Tygrysów, do tego faktu przyznawały się jednostki, które nawet nie były w pobliżu całego zdarzenia, m. in.: brytyjska 33 Niezależna Brygada Pancerna .”
„Z badań jakie przeprowadzono nad wrakiem czołgu 007 wynika jednoznaczna opinia, że zniszczenie czołgu nastąpiło w skutek eksplozji silnika, paliwa ,a następnie amunicji, które spowodowały tak silną detonację, która odrzuciła masywną wieżę na kilkadziesiąt metrów. Co jest najdziwniejsze - z tyłu i boków pojazdu nie było widać żadnych oznak naruszenia pancerza przez pociski czołgów alianckich. Najbardziej prawdopodobnym scenariuszem okazuje się wówczas atak lotniczy dokonany przez zabójcze dla czołgów Typhoony Mark IB należące do RAF. Rakieta wystrzelona z samolotu przebiła 25mm pancerz osłony silnika i to spowodowała totalną destrukcję niemieckiej maszyny. Tego samego dnia samoloty tego typu zniszczyły ponad 130 niemieckich pojazdów.”

Stan powyższych relacji poddają w wątpliwość wypowiedzi polskich dowódców bezpośrednich obserwatorów zdarzeń z dnia 8 sierpnia 1944r., w polskich oddziałach nikt opisanej wyżej potyczki na przedpolu nie dostrzegał odnotowując jednocześnie faktyczny obraz zdarzeń na polu bitwy:

8 sierpnia rano Operacja „Totalize”

Wypowiedzi polskich dowódców obserwatorów tego dnia można znaleźć w licznej literaturze tego okresu. Żaden z nich nie wspomina o zniszczeniu czołgu Wittmana. Stwierdzają jedynie fakty-jak wyglądało pole bitwy i kto był na nim obecny w dniu śmierci załogi „Tygrysa 007”,na pewno nie było na nim żadnych pojedynczych jednostek brytyjskich, których wręcz specjalnie szukano:

Wypisy z relacji polskich dowódców 1 Dywizji Pancernej podczas przygotowań do rozpoczęcia operacji „Totalize i Traktabl” zamieszczonych w dostępnych opracowaniach książkowych /tytuły opracowań obok nazwisk/.

Stanisław Maczek - Od podwody do czołga.
Wyd.Towowarzystwo Naukowe KUL Lublin Londyn 1990
Sytuacja 8.08.rano
Str.151
1DP przechodzi przed 51 dyw szkocką w dwu rzutach.
10 bryg panc jako prowadząca wzmocniona 8 baonem strzelców i 22 p dragonów brytyjskich wyposażonym w czołgi usuwające miny /trały/ i wsparta 1 pułk.art.motorowej.
3 bryg strzelców jako oczyszczająca teren i konsolidująca się na ważnych punktach terenowych, wsparta 2 pułk. Art. mot.
10 pułk. Strzelców konnych miał rozpoznaniem ubezpieczyć odsłaniające się wschodnie skrzydło dywizji, podczas gdy zachodnie było osłonięte działaniem 4 kanadyjskiej dyw.pancernej./nic o obecności Anglików na tym skrzydle/
Ruch zaczął się o godz.13.45 poprzedzony bombardowaniem przez lotnictwo amerykańskie.
-bombardowanie lotnicze...nie objęło celów,które z miejsca zatrzymały wyjście czołgów 24 pułku ułanów i 2 pułku panc.
.fakt że głębsza część pozycji niemieckich była nienaruszona....
Od momentu gdy czołowe rzuty 24p uł. I 2 pułk panc przekroczyły oddziały 51 dywizji znalazły się one nie tylko w skutecznym ogniu dział ppanc wszelkiego kalibru artylerii i moździeży, ale w skutecznym ogniu dział czołgów niemieckich typu ciężkiego z 101 batalionu czołgów ciężkich z 1 korpusu panc SS/d-ca Wittmann przyp autora/...poniosły bardzo poważne straty.
Bardzo hamującym działaniem okazał się boczny ogień baterii niemieckich ze wschodniego skrzydła, nie objętego natarciem własnym.
Str.152
...nawet kolumna rzutu bojowego kwatery głównej dyw., posuwająca się między dwoma brygadami , znalazła się w ogniu dział 150mm z tego kierunku.
Jak podają źródła kanadyjskie front w pasie działania obu alianckich dywizji pancernych został zasilony 90 dzialami 88 mm,ściągniętymi niedawno z obrony przeciwlotniczej Belgii i Holandii, a teraz użytej jako najgroźniejsza broń ppanc.
Str.154
Szosa Falaise-Caen/zdłuż której szło polskie natarcie,została dodatkowo wzmocniona 101 baonem armijnym czołgów /Wittmann/i baonem czołgów Panter z 9 SS dywizji pancernej.
Nie przesadzonym był pierwszy meldunek czołowych naszych oddziałów o 20tu Tygrysach i bolesnych własnych stratach – jeszcze zanim czołowe odziały polskiej dywizji wyplątały się z obszaru nacierających jednostek szkockiej 51 dywizji piechoty./godziny poranne, gdy Wittmanna nie było jeszcze na placu bitwy przyp. autora/
Str.155
Poza tym teren otwarty o horyzontach ponad 2 km dawał Niemcom przewagę w pojedynku naszych Shermanów i Cromwelli z niemieckimi Tygrysami i Panterami i niedoścignionym działem 88mm. Pocisk 88 mm przebijał nasz pancerz z odległości 2 km- na przebicie zaś pancerza Tygrysa trzeba było nam podejść na 400-500m.....na terenie na ogół otwartym grupy domów dawały dobre przeciwpancerne oparcie dla piechoty z lżejszą bronią przeciwpancerną.

Franciszek Skibiński - Pierwsza Pancerna /-z-ca dcy brygady /
Wyd. Czytelnik W-wa 1979r
Str.346
-rano 8 sierpnia-
W momencie naszego wejścia do Caen, jakby na powitanie dywizji zaszczekały ze wszystkich stron setki luf...
Ugrupowaliśmy się w szyku natarcia na południowym skraju miasta, po wschodniej stronie szosy...
W pierwszym rzucie 10brygada kawalerii. W drugim rzucie brygada strzelców. Pułki artylerii rozwinęły się na stanowiskach ogniowych. Na prawo od nas,za szosą , widzieliśmy Shermany naszej prawej sąsiadki 4 dywizji pancernej /kanadyjczycy/. Z lewej strony-do samej Wisły –nie mieliśmy sąsiada...w nocy z 7 na 8 sierpnia dwie dywizje piechoty na transporterach pancernych ,każda z brygadą czołgów bezpośredniego wsparcia i uchwyciły teren...linię miejscowości Cramensnil, Breteville-sur-Laise....
51 dywizja.... opanowala Cramesnil, ..na jej tyłach bronił się ...punkt oporu Tilly-la-Campagne...
Jerzy Nowakowski Z proporczykiem na antenie.
Wyd. Czytelnik W-wa 1986r.
Str.138
Wszystko zostało dokładnie opracowane. Oddziały przed godz.14.00 cofnął się......co pozwoli na stworzenie pasa bezpieczeństwa.
Str 138
Wszędzie dużo strat w zakresie sprzętu. Panują upały, wieże i komory kierowców pełne są oparów benzyny ,każdy celny strzał – to natychmiastowy pożar. Załogi jak żaby wyskakują z ognia – wyciągają rannych i poparzonych. Czołgi palą się tłustym płomieniem, nad nimi unosi się ciężki czarny dym.
Str 140
Znowu leci fala... Biją w prawo ode mnie po własnej artylerii...Ale najbardziej przyczepili się AGRY, walą w ten las raz po razie, przy działach jest masa przygotowanej amunicji, wszystko zaczyna eksplodować....Słychać po każdym nalocie, że coraz mniej dział się odzywa, ale ognia nie przerywają.

str347
..około południa dostaliśmy sygnał jechać startery czołgów dwóch dywizji pancernych zaskoczyły prawie jednocześnie...setki Shermanów uszykowanych w kilka rzutów pokryły cały pas terenu po obydwu stronach szosy...
W pierwszym rzucie brygady..... przydzielono pułk dragnów, uzbrojony w czołgi trały-...na prawym skrzydle 24 pułk ułanów, na lewym 2 pułk pancerny...każdy pułk wzmocniony szwadronem dragonów naszych ..i brytyjskich...W drugim rzucie brygady, kryjąc styk czołowych pułków, posuwał się 1 pułk pancerny.Za ułanami.. na ..transporterach pancernych ..reszta 10 pułku dragonów... za 2 pułkiem dywizjon pułku przeciwpancernego...
..Uderzenie dywizji pancernych miało być przeprowadzone zbombardowaniem pozycji niemieckich przez kilkaset ciężkich bombowców.D-ca korpusu miał zsynchronizować moment zrzutu pancernego z bombardowaniem lotniczym...aby natychmiast po wybuchach bomb czołgi uderzyły w dym.
Str 348
Patrzyłem w stronę nieprzyjaciela... w momencie usłyszałem z tyłu odgłosy...masa ...wybuchów zlewających się w jeden przeciągły grzmot,...obejrzałem się wtył w którym znajdowały się nasze stanowiska artylerii...był teraz pokryty jednolitą ścianą czarnego dymu.....od północnego zachodu szły..całe roje ciężkich bombowców...
Str349
....czarne słupy dymu zaczęły wyskakiwać na lewym skrzydle brygady, w szwadronach 2 pułku pancernego.Byliśmy ciągle za piechotą.Samolotów nad nami nie było .Wytłumaczenie przyszło przez słuchawki radia głosem Koszutskiego: „Halo, Dorota,strzelają do mnie z lasu Saqueville,ze wsi Garcelles.Pali się cztery, osiem, dwanaście czołgów!” Spaliło się ich trzydzieści dwa.! Trafionych jeszcze na własnych tyłach-ogniem armat 88mm i 75mm PAK z lewego skrzydła i z tyłu. Oczywiście Niemcy hulali jak chcieli na odsłoniętym skrzydle.
24 pułk ułanów stracił sześć od ognia dział niemieckich...
2 pułk pancerny zatrzymał się i zrobił pozostalymi czołgami zwrot w lewo...Pułkownik Majewski wprowadził do pierwszego rzutu 1 pułk pancerny.
Rozpoczęło się natarcie przy wsparciu artylerii ...
Str 350
Okopane Tygrysy i działa przeciwpancerne strzelały prosto w twarz... z lewej strony....i nieco z tyłu...
-wieczór 8 sierpnia-
Za cenę znacznych strat ..pułki zdołały nadgryźć przedni skraj obrony... zdobywając wzgórze 112 i lasek leżący na południe od Cramensil.

Władysław Dec - Narwik i Falaise
Wyd. MON 1972

Str 222
Siedząc na wzgórzach Niemcy mieli doskonały wgląd na przedpole . I umieli to wykorzystać.
Str 214 Napotkawszy gwałtowny opór Niemców, Kanadyjczycy prawie nie ruszyli się z miejsca.

d-ca szwadronu Kpt. T Wielogórski - art. 2 Szwadron 2-go Pułku Pancernego - Przegląd Kawalerii i Broni Pancernej – czasopismo wojskowe nr.124 str 564
O godz. 10.00 wraca mjr. B. Mincer z meldunkiem...nawiązał łączność ze Szkotami.....rejon z którego mamy rozpocząć działanie nie jest całkiem opanowany. Na dobrą sprawę to nie wiadomo co tam jest. Jakiś batalion Szkotów doszedł do wsi St. Aignan de Cremsnil i tam siedzi osamotniony. Na lewo od niego w lesie.... są Niemcy...mjr Mincer spotkał szkocki patrol , który się stamtąd wycofał...
Pluton rozpoznawczy melduje, że wszedł do lasu. W lesie są czołgi niemieckie...pluton ma straty....Pluton wycofuje się z lasu.
13.30
Napięcie rośnie...Poza samolocikiem artylerii zupełna pustka...nasza artyleria nagle milknie. Sekundnik wskazuje 13.45, wydaję rozkaz:
„Barbara zaczynać-koniec”
Wnioski własne z powyższych relacji:
-na przedpolu które pilnie obserwowali przynajmniej od godz. 8.00 rano nie było żadnych brytyjskich sił pancernych, ani też nie rozgrywała się żadna potyczka , którą na pewno by zaobserwowano
-jednym z celów obserwacji przed rozpoczęciem boju była potrzeba nawiązania kontaktu z ewentualnymi jednostkami alianckimi na przedpolu by uniknąć zniszczenia ich w przypadku nie rozpoznania tychże podczas ataku
-nie wysyła się żadnych grup pancernych na przedpole przed nadejściem wyprawy bombowej, bo to dla nich pewna śmierć, z góry nikt nikogo nie rozpoznaje i nie ma selektywnego bombardowania w czasie dywanowego nalotu
-zatem relacje sierżanta Gordona o zniszczeniu pięciu czołgów z odległości 2000 m to opowieści jakich wiele znajdowano w dziennikach bojowych i raportach ówczesnych żołnierzy ,cytat polskich dowódców pola walki:„Poza tym teren otwarty o horyzontach ponad 2 km dawał Niemcom przewagę w pojedynku naszych Shermanów i Cromwelli z niemieckimi Tygrysami i Panterami i niedoścignionym działem 88mm. Pocisk 88 mm przebijał nasz pancerz z odległości 2 km- na przebicie zaś pancerza Tygrysa trzeba było nam podejść na 400-500m”Na wykonanych po walce przez armię zdjęciach, zniszczonych fragmentów czołgu Wittmanna nie widać w perspektywie żadnych innych zniszczonych niemieckich jednostek pancernych ani artylerii.
- weryfikacja raportów przez odpowiednie służby była pozytywna ze względu na potrzebę podniesienia morale jednostek po licznych klęskach i niepowodzeniach dowódczych w rejonie Caen w tym pod Villers Bocage. Zesumowane zweryfikowane raporty bojowe wszystkich walczących stron wielokrotnie przekraczają wielkość wojennych strat ,a nawet produkcję wojennego przemysłu tamtego okresu. Np Montgomery przed operacją Market Garden polecił sporządzić dla sztabów raport rozpoznania ,że w rejonie lądowanie nie istnieją żadne znaczące niemieckie siły pancerne .
-polscy dowódcy stwierdzają całkowite osamotnienie i brak jakichkolwiek brytyjskich sił pancernych osłaniających polskie skrzydłach przed rozpoczęciem ataku
-dostrzegają natomiast wyraźnie stojące czołgi Kanadyjczyków /nie podjęły 8.08 walki/
-wywołuje to liczne rozmowy i interwencje do gen.Maczka włącznie
-wysłane patrole ustalają istnienie tylko jednego batalionu szkockiego ukrytego w lasku,
który siedzi cicho, bojąc się ukrytych tuż obok pojedynczych niemieckich czołgów
-w innych wysuniętych przed linie niemieckie laskach stwierdza się ukryte niemieckie „ Pz Kpfw.IV lub Pantery”
-tkwią one „od wczoraj” niedaleko miejsc w których rzekomo stały czołgi sierżanta Gordona
-otwierają one ogień na widok polskiego patrolu zadając mu straty
-zatem natychmiast otworzyłyby ogień boczny do strzelających brytyjskich czołgów
-przedpola ostrzeliwuje bardzo mocno polska artyleria
-polska artyleria znacznie osłabia ostrzał dopiero w czasie bombardowania swoich stanowisk przez wyprawę bombową amerykanów czyli około godz.13.00 /Wittamann zginął o godz. 12.00/
-na niebie kompletny brak lotnictwa do chwili przybycia feralnej wyprawy bombowców amerykańskich
- nad przedpolem lata obserwowany przez wszystkich tylko jeden samolot obserwatora artyleryjskiego
-dzień jest niezwykle gorący
-w szeregach polskich jednostek pancernych zanotowano wystąpienie samozapłonów czołgów powstałych wydostających wyniku zapłonu oparów paliwa wydostających się ze źle remontowanych układów paliwowych
-załogi polskich czołgów uległych samozapłonowi ratują się ucieczką
-czołgi nie dają się ugasić tylko pala się powoli i smoliście co piszą w swoich raportach polscy dowódcy
-przed przybyciem wyprawy bombowej nie puszcza się nad pole bitwy samolotów myśliwskich czy też szturmowych gdyż ginął od wybuchów bomb z opóźnionym zapłonem, nad wybuchy których nieopatrznie nadlatują , poza tym wyprawa bombowa zrzuca dywanowo ładunek z bardzo wysokiego pułapu, i niszczy latające nisko nad polem walki samoloty
- nad polem walki na pewno nie było samolotów Typhoon Mark IB , których zresztą nikt nie zaobserwował /ówczesne pole bitwy to obszar w wymiarach 8 na 8 km – obecność nawet nisko lecących lekkich samolotów obserwuje się bez problemów na obszarze 15 na 15 km/
- Typhoony Mark IB należące do RAF mogły w tym dniu zniszczyć 130 niemieckich pojazdów ponieważ atakowały drogi dojazdowe poza rejonem frontu aby uniemożliwić zaopatrzenie ,na lini frontu nie mogły działać bo nie rozróżniały pomieszanych ze sobą stanowisk własnych i nieprzyjaciela jak to na przykład uczyniła wyprawa bombowa
-czołg Wittmana o numerze 007 był pożyczony świeżo po remoncie, stąd nieszczelności
- swoim ostrzałem pozycji kanadyjskich ściągnął na siebie uwagę obserwatora artyleryjskiego z samolotu
-ściągnął tym samym na siebie ostrzał polskiej ciężkiej artylerii
-udar cieplny spowodowany bliskim wybuchem polskiego pocisku spowodował zapłon paliwa w czołgu Wittmana, potem zapalił się i eksplodował silnik czołgu powodując wybuch amunicji, której przed bitwą czołg miał wyjątkowo dużo
- do chwili rozpoczęcia ataku polscy dowódcy nie stwierdzają na przedpolu żadnych potyczek pancernych jedynie czołgi palące się od ostrzału artyleryjskiego to po obu stronach
-po polskiej stronie w 10 PSK spaliło się w ten sposób około 32 jednostki
Takie są okoliczności i przyczyny śmierci Wittmana -czyli celny ostrzał polskiej artylerii.
Napisano
Hej

@jacek1962: ja tu mam parę uwag. Bo większość tego co piszesz to kwestia oceny a nie faktów, każdy ma prawo do własnej oceny więc tu nie mam nic do powiedzenia. Natomiast:

przed przybyciem wyprawy bombowej nie puszcza się nad pole bitwy samolotów myśliwskich czy też szturmowych gdyż ginął od wybuchów bomb z opóźnionym zapłonem, nad wybuchy których nieopatrznie nadlatują" - tego kompletnie nie rozumiem: kto ginie i od jakich bomb? PRZED wyprawą bombowców strategicznych, żadnych bomb z opóźnionym zapłonem przecież na ziemi nie było. Same samoloty szturmowe, atakujące z małej wysokości, używają zazwyczaj bomb z zapalnikiem ze zwłoką, ale te bombowcom atakującym z dużej wysokości nie przeszkadzają.

na lini frontu nie mogły działać bo nie rozróżniały pomieszanych ze sobą stanowisk własnych i nieprzyjaciela jak to na przykład uczyniła wyprawa bombowa" - tu się w ogóle nie zgodzę, samoloty szturmowe, atakujące z małej wysokości, w dzień przy dobrej pogodzie były w stanie odróżnić pozycje własnych wojsk od przeciwnika.

-udar cieplny spowodowany bliskim wybuchem polskiego pocisku spowodował zapłon paliwa w czołgu Wittmana, potem zapalił się i eksplodował silnik czołgu powodując wybuch amunicji," - to w ogóle jakaś abstrakcja. To nie bomba atomowa, jaki niby udar cieplny" może być od pocisku burzącego 155 mm?? Owszem gorące produkty detonacji mogą coś podpalić - z odległości rzędu średnicy czy kilku średnic ładunku, czyli w tym przypadku z odległości odpowiadającej w praktyce bezpośredniemu trafieniu. Czemu nie napisać po prostu, że czołg został trafiony przez artylerię, tylko wymyślać jakieś magiczne udary"?
Napisano
Koledzy licencji na mądrość nie mam,ale ostatnio pojawiło się kilka ciekawych prac historycznych które obalają dotychczasowe
poglądy na temat Normandii,i nie tylko.
Dlaczego? Sprawa pierwsza ,sukcesywnie odtajnane są archiwa,
znacznie polepszył się dostęp do materiałów archiwalnych dlatego że archiwa są dostępne w sieci.
I trzecia sprawa pojawiło się nowe pokolenie historyków nie obarczone bagażem ideologicznym szukającym swojego miejsca na rynku wydawniczym.Do tej pory głównymi piszącymi byli uczestnicy tych wydarzeń,lub ich wspomnienia były bazą żródłową dla piszących.
Ja już Wam pisałem te stare pozycje literackie są już tylko pewną ciekawostką/wspomnieniami dowódców-pisanymi z ich punktu widzenia/
Dziś w dobie dostępu do informacji dokładnie możemy poznać przebieg takiej lub innej bitwy/walki/
Do tematu użycia lotnictwa strategicznego na polu walki wrócę,bo był to jeden z elementów ,,planu Montiego,,ale nie ten jeden.
Marszałek Montgomery był ojcem planu który znacznie przyśpieszył wyzwolenie Francji i Belgii oraz zakończenie II WŚ.
Z tym był jeden problem niewielu rozumiało jego zamiar,do tej większości jego przeciwników oprócz marszałka Teddera szefa Bomber Command należeli Generałowie Maczek i Skibiński.Bo tak naprawdę Montgomeremu nie zależało na szybkim wyzwoleniu Francji,Jemu zależało na maksymalnym zniszczeniu sił niemieckich a szczególnie jednostek SS.
Dlaczego?To była sprawa koalicyjnego prowadzenia wojny,
Jeśli wyjdziemy z tego punktu widzenia sprawa stanie się prosta i zrozumiała.
Do tematu wrócę ale nie teraz bo baaardzo nie mam czasu,ale myślę że w nasępny poniedziałek.
Napisano
Speedy ja się na tym nie znam ale we wspomnieniach żołnierzy niemieckich jest coś takiego jak użycie bomb z opóżnionym zapłonem.Bomba sobie leży żołnierze z ciekawością oglądają a tu nagle buch.Czy Bomber Command używał takich bomb?
Tak.Ale w nalotach na węzły komunikacyjne w niemieckich miastach.Ale czy używał do wsparcia wojsk własnych w Normandii
nie wiem,takiej informacji nigdzie nie znalazłem.Poza wspomnieniami Niemców.
Co do użycia dział przeciwlotniczych do zwalczania czołgów-temat jest dyskusyjny ma on szereg zwolenników jak i przeciwników.W naszej literaturze jest to śmiercionośna broń,w literaturze zachodniej pisze się o tych armatach jako o wielkim zawodzie.
Kto ma rację?ja myślę że racja jak zwykle leży po środku.
Teraz do wspomnień Polskich dowódców,mnie tu nic nie pasi.
Ile brytyjczycy stracili czołgów w tym Polacy to już wiemy,
jaki był system obliczania strat też już wiemy i o tym pisałem w sąsiednim wątku.
Mnie się wydaje/ale tylko wydaje/że Maczek i Skibiński naciągają straty.Te palące się w upale Shermany to fikcja.Sherman posiadał automatyczny system ppoż i czy palił się jak pochodnia absolutnie nie.Z tego co pamiętam Maczek pisał że średnia strat załogi to dwa/umówmy się że połowa załogi/ale broń Boże wszyscy zabici,zabici i ranni.
Średnia strat Panter to też dwa.Więc w czym Sherman był gorszy od Pantery?
Teraz sprawa ostatnia:
Podstawową zasadą wojsk brytyjskich w ataku było użycie dymu.
Brytowie wiedzieli że że działa ppanc niemieckie mają większy zasięg więc masowo używali zasłony dymnej.
Oprócz autorów brytyjskich pisze o tym Tymieniecki w swojej książce ,,Na imię jej było Lilly,,
Zarowno Maczek jak i Skibiński nie piszą o użyciu tego w swoich wspomnieniach.
Więc jest problem Dlaczego 1 Dywizja Pancerna nkie stosowała zasłon dymnych w ataku.
Zasłona ta zmniejszała zasięg widzenia celowniczych armat ppanc w znaczym stopniu.
Ja myślę tak /ale nie wiem czy mam rację/Cała literatura wspomnieniowa jest nakierowana na obciążenie Montgomerego jako sprawcy tego że Dywizje Pancerne zresztą nie tylko Polska nie walczyły zgodnie z zasadami.
I tu Polscy Dowódcy mają świętą rację,tylko jest jedno ale.
Montgomery nie chciał zająć terenu,on chciał w maksymalnym stopniu zniszczyć niemieckie Dywizje Pancerne.
Dlatego nie pozwalał podległym sobie dowódcom na prowadzenie walki manewrowej,przeciwnie trzymał je jak ,,psa na łańcuchu,,dając niemcom czas na ściągnięcie posiłków lub rezerw na wzmocnienie frontu bo jemu o to dokładnie chodziło/o zniszczenie jak największej liczby sprzętu przeciwnika/
A dlaczego? To proste bo jego największą obawą była Armia Amerykańska.
Napisano
Armia Amerykańska tak jak i w Pierwszej tak i w Drugiej wojnie miała być czynnikiem decydującym.Armia brytyjska jeśli chodzi o wyszkolenie była wojskiem profesjonalnym.
Jej poziom wyszkolenia znacznie przewyższał standarty Niemieckie miała jednak zasadniczą wadę.Miała płytkie rezerwy,
cykl szkolenia żołnierzy był długi a co za tym idzie straty były trudno zastępowalne.Wojska brytyjskie były wyposażone w specjalistyczny sprzęt nie spotykany w innych armiach.
Amerykanie nawet oskarżali brytów o marnowanie podwozi czołgowych na różnego rodzaju sprzęt pomocniczy.
Armia Amerykańska miała szereg zalet,wojsko z poboru szybko szkolone i łatwo zastępowalne.USA pomimo zaangażowania na Pacyfiku miała tak głębokie rezerwy ludzkie że mogło bez kłopotu obstawić jeszcze front Włoski jak i Normandię.
Armia ta miała jedną zasadniczą wadę,był to brak doświadczenia bojowego.Montgomery doskonale pamiętał jakie problemy miała Armia Amerykańska w Północnej Afryce.
Obawiał się że w razie starcia z Dywizjami Pancernymi Wermachtu i SS których oficerowie posiadali duże doświadczenie bojowe w walce z liczebnie silniejszym przeciwnikiem,Amerykanie poniosą takie straty które żle wpłyną na morale żołnierzy,jak i na opinię publiczną w USA.
Bo pamiętać trzeba że ta wojna dla wielu amerykanów nie była ich wojną.
Dlatego też po konsultacjach z Dowódcami Amerykańskimi postanowił że Armia Brytyjska będzie wiązać walką siły niemieckie-dając czas Amerykanom na koncentrację i przygotowanie własnych sił do ofensywy.
Swój plan Montgomery oparł na dwóch czynnikach pierwszy to artyleria okrętowa a drugi to ciężkie bombowce strategiczne.
Zarówno jeden jak i drugi czynnik oprócz strat materialnych
głęboko oddziałowywał na psychikę żołnierzy niemieckich.
To miała być wojna na wyniszczenie niemieckich formacji pancernych,tak aby kiedy Wojska Amerykańskie ruszą do ataku na ich drodze stanęły tylko resztki tego co pozostało po obróbce Montgomerego.I tak się własciwie stało.

W sumie jedyną osobą która właściwie zrozumiała faktyczny zamiar Montgomerego był Dowódca Niemieckich sił na Zachodzie
Generał Geyr von Schweppenburg.
Kiedy poprosił Hitlera o zgodę na wycofanie niemieckich sił z Normandii/a co za tym idzie uratowanie Dywizji Pancernych
jako jednostek uderzeniowych,został zdymisjonowany i zastąpiony przez Eberbacha z SS.I Hitler dalej pchał rezerwy ludzi i sprzętu czyli dokładnie to co chciał Montgomery.
Co było potem? Potem było Falaise i ucieczka tego co pozostało na nogach za Sekwanę.
Pytanie jest jedno co by było gdyby Hitler posłuchał i wycofał swoje jednostki za Sekwanę?
To jest pytanie bez odpowiedzi bo po prostu nie wycofał.
Dzięki planowi Montgomerego Niemcy dostali takie lanie że nową ofensywę mogli zorganizować dopiero po prawie pół roku.
Tyle trwało szkolenie ludzi i produkcja nowego sprzętu.
Dlatego tylu Dowóców nie lubi Montgomerego,bo zazdrośc jest stara jak i gatunek ludzki.
I kiedy Marszałek lotnictwa Tedder bombardował telefonami Churchilla o zdymisjonowanie Montgomerego za niekompetencję,
ten odpowiadał nie,dlaczego nie? bo nie.
Bo Churchill wiedział o co naprawdę chodziło w Normandii Marszałkowi Montgomeremu.

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie