sonicsquad Napisano 10 Wrzesień 2011 Autor Napisano 10 Wrzesień 2011 Amerykański samolot zwiadowczy musiał wykonać awaryjne lądowanie, przerywając lot wywiadowczy w pobliżu Korei Północnej. Jak ujawniło ministerstwo obrony Korei Południowej, silny sygnał emitowany z północy zakłócił działanie systemu GPS w całej okolicy, gdzie znajdował się latający szpieg RC-7B. Bez danych o swojej aktualnej pozycji piloci musieli przerwać misję i na ślepo wrócić nad Koreę Południową.Do zdarzenia miało dojść w marcu, podczas dużych wspólnych ćwiczeń wojsk USA i Korei Południowej. Do teraz sprawa była utrzymywana w tajemnicy. Przebieg incydentu ujawniło ministerstwo obrony w Seulu, na wniosek jednej z posłanek.Atak w eterze4 marca 2011 amerykański samolot RC-7B, którego zadaniem jest wywiad elektroniczny, wystartował z bazy na Półwyspie Koreańskim o godzinie 20:30. Maszyna skierowała się na północ, aby przelecieć trasą w pobliżu granicy Korei Północnej. Z powodu dużych ćwiczeń na południu prawdopodobnie spodziewano się wzmożonej aktywności wojska Phenianu. Dawało to dobrą okazję do przechwycenia jak największej ilości transmisji radiowych i różnych impulsów emitowanych przez sprzęt wojskowy, które są cenne dla wywiadu.Jednak lot planowany na wiele godzin skończył się niespodziewanie niedługo po starcie. RC-7B po znalezieniu się w powietrzu i skierowaniu na północ, nagle znalazł się w strefie silnych zakłóceń emitowanych z terytorium Korei Północnej. Maszyna straciła łączność z satelitami GPS i piloci nie mogli ustalić swojej dokładnej pozycji, a systemy zwiadowcze nie mogły poprawnie działać. Amerykanie zawrócili więc z powrotem i 45 minut po starcie wrócili do bazy.Czuły punktWydarzenie z marca pokazuje, jak wrażliwe jest nowoczesne wojsko, takie jak amerykańskie, na atak wymierzony w GPS. Bez satelitarnej nawigacji wiele urządzeń, w tym na przykład systemy celownicze bomb i rakiet, czy systemy odpowiedzialne za dowodzenie i kontrolę wojska, może w ogóle nie działać.Z tego zdano sobie sprawę jeszcze w ZSRR, gdzie zaczęto opracowywać urządzenia zakłócające sygnały z satelit GPS. Według nielicznych i nieoficjalnych źródeł, urządzenia opracowane na potrzeby radzieckiego wojska, sprzedano między innymi Korei Północnej. W ostatnich latach zanotowano kilka przypadków ataku" na systemy GPS sił USA i Korei Południowej. Phenian prawdopodobnie ma urządzenia o zasięgu 50-100 kilometrów.W wypadku konfliktu skuteczne zakłócenie GPS stanowiłoby poważny problem dla nowoczesnych wojsk adwersarzy Kim Dzong Ila.http://www.tvn24.pl/12691,1716881,0,1,phenian-zdalnie-zmusil-do-ladowania-samolot-usa,wiadomosc.html
sonicsquad Napisano 10 Wrzesień 2011 Autor Napisano 10 Wrzesień 2011 Bez satelitarnej nawigacji wiele urządzeń, w tym na przykład systemy celownicze bomb i rakiet, czy systemy odpowiedzialne za dowodzenie i kontrolę wojska, może w ogóle nie działać."Dlatego cały czas jestem pod wrażeniem pilotów z czasów, kiedy polegać trzeba było na własnych umiejętnościach, korzystaniu z mapy i punktów orientacyjnych.
jacek1962 Napisano 10 Wrzesień 2011 Napisano 10 Wrzesień 2011 Ale się przestraszyłem.,,Zmusił do lądowania,,chyba do zawrócenia albo przerwania wykonywania zadania.Ktoś zbił żarówkę,skutecznie.
Speedy Napisano 11 Wrzesień 2011 Napisano 11 Wrzesień 2011 HejTrzeba pamiętać, że to działa w obie strony - każdy nadajnik fal radiowych automatycznie demaskuje swą pozycję i w razie konfliktu pewnie zostałby zlokalizowany i zniszczony. Popularny amerykański pocisk antyradarowy AGM-88 HARM od roku 2000 wyposażony jest w funkcję samonaprowadzania na nadajniki zakłócające GPS.
acer Napisano 11 Wrzesień 2011 Napisano 11 Wrzesień 2011 też myślałem że dobry pilot poradzi sobie z pomocą tradycyjnych przyrządów, bez tej całej elektroniki.Btw, dobrze, że im zamiast sygnału sami nie posłali rakiety S-200....
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.