Skocz do zawartości

Zaginiony skarb mormonów :-)


Rekomendowane odpowiedzi

Mormoni wsparli mazurską wieś i pomogli rozwiązać tajemnicę skarbu
arak, PAP
2010-12-12, ostatnia aktualizacja 2010-12-12 16:28


Wyznawcy Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich - potocznie nazywani mormonami, przywieźli dary dla ubogich mieszkańców mazurskiej wsi Zełwągi k. Mikołajek. W ubiegłym wieku była to jedyna mormońska miejscowość w Europie.
nad jeziorami Inulec, Głębokie i Płociczne - na trasie z Mrągowa do Mikołajek. Dla mormonów jest to miejsce szczególne, dlatego dbają o dobre relacje z tutejszymi mieszkańcami.

W niedzielę przywieźli do Zełwąg wyposażenie dla ogniska przedszkolnego, które powstaje w budynku starej szkoły. Rozwieźli też kilkadziesiąt świątecznych paczek z żywnością dla najuboższych rodzin w popegeerowskiej okolicy.

Marcin Kulinicz z Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich powiedział że, akcję charytatywną - która co roku odbywa się w okolicach mikołajek - zorganizowano już po raz dziewiąty.

- Chcemy, żeby dzieci z okolic Zełwąg miały własne miejsce spotkań i mogły nadrobić różnicę pomiędzy nimi, a ich miejskimi rówieśnikami. Stąd nasza pomoc w urządzeniu klubiku dla przedszkolaków. Rok wcześniej dostarczyliśmy wyposażenia dla dziecięcego teatru - powiedział Kulinicz.

Jedyna taka wieś w Europie

Zełwągi były przed wojną jedyną wsią w Europie, w której mormoni stanowili większość mieszkańców. Nową wiarę rozpowszechnił wśród ewangelickich sąsiadów miejscowy kupiec Fritz Fisher, po powrocie z Berlina w 1922 r. Ostatni zełwąski pastor - Erich Konietz - wyjechał w 1972 roku do Niemiec.

We wsi pozostał po mormonach wzniesiony w 1929 r. budynek kaplicy z obrazem Chrystusa, obecnie kościół katolicki i stary cmentarzyk nad jeziorem. Nieliczne pamiątki po przedwojennych mieszkańcach zgromadził miejscowy rzeźbiarz Zdzisław Grunwald, który udostępnia swoje zbiory turystom. Wokół wsi urządzono też turystyczną ścieżkę historyczną.

Zaginiony skarb mormonów

Wśród miejscowych krąży legenda o skarbie zatopionym w jeziorze. Pod koniec wojny, tuż przed wkroczeniem Armii Czerwonej, miejscowy pastor miał ukryć w jeziorze Inulec złote tablice z wyrytymi zasadami wiary. Starsi mieszkańcy wsi twierdzą, że można je dostrzec w bezchmurne noce, leżące na dnie jeziora. Inni przekonują, że to tylko księżyc odbija się w lustrze wody.

Marcin Kulinicz odkrył niedawno źródło tej wiejskiej legendy. Odnalazł je w dziennikach mormońskiego apostoła Ezry Bensona, który w 1946 r. odwiedził Zełwągi.

Według relacji spisanej przez Bensona po wojnie we wsi pozostały niemal same kobiety, które systematycznie ograbiano z resztek majątku. W gospodarstwach nie było już nic cennego poza kilkunastoma sztukami drobiu. Mormonki - spodziewając się kolejnych napadów rabunkowych - skonstruowały urządzenie, działające na zasadzie dzwonu nurkowego. Wewnątrz komory z powietrzem umieszczały klatkę z kurami, którą na całe dnie zatapiały w jeziorze i wydobywały tylko w nocy.


http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,8805731,Mormoni_wsparli_mazurska_wies_i_pomogli_rozwiazac.html
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I co tu ukrywac i robic z kogos wała....Jak ja bym siedział sobie nad brzegiem jeziorka i dłubał w nosie,a w pewnej chwili zobaczył bym odbijajace sie w wodzie złote tablice-to poprostu tej histori juz by nie było..Z tego prostego powodu,ze tablic by juz nie było...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie