Skocz do zawartości

Losy żydowskich żołnierzy Hitlera


EMPAI

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano
Ponad 130 tysięcy osób pochodzenia żydowskiego walczyło w szeregach wojsk III Rzeszy. Ich losy opisał amerykański historyk Bryan Mark Rigg w książce Losy żydowskich żołnierzy Hitlera", która właśnie trafiła do księgarń.



Historyk oparł swoją pracę na rozmowach z byłymi żołnierzami Wehrmachtu, którzy mieli żydowskich przodków i wedle ustaw nazistowskich byli Żydami. Żołnierze o takim pochodzeniu brali udział w niemal każdej kampanii podczas II wojny światowej. Zebrane przez amerykańskiego naukowca historie pokazują ich skomplikowane położenie - walczyli za państwo, które wysyłało ich rodziny do obozów koncentracyjnych.

Certyfikat aryjskości"

Hitler w rozmaity sposób traktował różne osoby o żydowskich korzeniach. Ci, którzy w szczególny sposób zasłużyli się III Rzeszy, mogli uzyskać specjalne zaświadczenie, uznające ich tzw. aryjskość. Żołnierze mieli na uzyskanie takiego dokumentu największe szanse, ponieważ służba w wojsku była dla nazistów dowodem najwyższego stopnia asymilacji. Aby uzyskać taki certyfikat składało się trzy osobne podania - prośbę o pozwolenie na kontynuację służby, prośbę o pozwolenie na kontynuację służby z możliwością awansu, oraz o właściwy certyfikat aryjskości", którego posiadacz mógł siebie określać jako Niemca pełnej krwi. Dokumenty pierwszego i drugiego rodzaju zawierały zastrzeżenie, że Hitler zdecyduje po wojnie o ostatecznym losie danej osoby.

Czuli się Niemcami

Wiele certyfikatów aryjskości" przyznał sam Hitler, szczególnie dotyczyło to rannych i wyróżnionych żołnierzy, oraz takich, którzy byli fizycznie najbliżsi aryjskiemu ideałowi". Hitler osobiście przejrzał kilka tysięcy podań o uznanie aryjskości" i zaaprobował pewną część z nich. Rigg udokumentował 306 takich przypadków, w większości oficerów. Większość tzw. mieszańców" (Mischling) związanych z narodowym socjalizmem odrzucało identyfikację z żydostwem - osoby te uważały się za Niemców, często zdarzało się, że deklarowały antysemityzm, choć najczęściej w odniesieniu do tzw. Wschodnich Żydów" (Ostjuden).
Rigg przytacza wypowiedź Hansa Herdera, który wpadł w głęboką depresję, gdy dowiedział się, że ma żydowskiego dziadka. Mówię ci uczciwie, że nie lubię Żydów" - powiedział Riggowi w 1996 roku. Żołnierz Wehrmachtu, z jednym żydowskim rodzicem, stwierdził: generalnie rzecz biorąc Mischlinge są bardzo antysemiccy". Inny wojskowy o żydowskich korzeniach dodał: w większości Mischlinge czuli się bardziej Niemcami niż Żydami. Niektórzy z nich chętnie wstąpiliby do SS, gdyby nie byli skalani żydowską krwią".

W wielu wypadkach rodziny uciekały się do rozmaitych forteli, aby przez protekcję uzyskać certyfikat aryjskości". Udało się to feldmarszałkowi Erhardtowi Milchowi, który pełnił funkcję Sekretarza Stanu ds. Lotnictwa. W 1933 roku jego matka poszła na policję i zeznała, że jej sześcioro dzieci pochodzi z kazirodczego stosunku z jej aryjskim wujkiem, a nie z jej żydowskim mężem. Milch do końca wojny sprawował jedną z najwyższych funkcji w hierarchii III Rzeszy. W rodzinie Loewen wydano certyfikat aryjskości" dzieciom żydowskiego ojca i aryjki" po tym, jak rodzina złożyła na gestapo oświadczenie, że matka pracowała jako prostytutka. Bardzo często jednak mieszańcy wcielani byli do służby w karnych kompaniach, gdzie śmiertelność była bardzo wysoka.


Rigg twierdzi, że większość zbadanych przez niego żołnierzy chciało się wykazać, udowodnić, że są godni miana Niemca, walcząc z niezwykłą zażartością, narażając się często dużo bardziej niż aryjczycy". Rigg zbadał dokładnie 1671 przypadków żołnierzy-Żydów i Mischlinge (w tym 26 członków NSDAP): 163 z nich zginęło, 279 odznaczono za odwagę, z czego aż 15 Krzyżem Rycerskim. Często służąc w wojsku, chcieli pomóc swoim żydowskim rodzinom, jednocześnie, jak twierdzi autor pracy, wielu takich żołnierzy czuło, że zdradza tych właśnie ludzi, których chcieli ochronić".

Co wiedzieli o Holokauście ?


Rigg poświęca wiele miejsca rozstrzygnięciu kwestii, co Niemcy żydowskiego pochodzenia wiedzieli o Holokauście. Według niego, większość Mischlinge nie zrobiła nic, aby pomóc polskim Żydom źle traktowanym przez ich kolegów - żołnierzy. Większość żołnierzy mieszańców cieszyła się z niemieckich zwycięstw ze swymi współtowarzyszami mając nadzieję, że ich służba wpłynie na zniesienie dyskryminacji w domu. Niewiele się martwili prześladowaniem polsko - żydowskich cywili przez swych rodaków". Rigg uważa jednak, że większość z nich nie wiedziała o Holokauście ani o rzeczywistości obozów koncentracyjnych czy obozów śmierci. Każdy ze zbadanych przez tego historyka żydowskich żołnierzy Wehrmachtu stracił w Zagładzie przeciętnie około ośmiu krewnych.


Ale zdarzały się również inne przypadki. Rigg pisze: Wbrew oczekiwaniom, moje badania wykazały, że niektóre osoby pochodzenia żydowskiego brały bezpośredni udział w Holokauście jako sprawcy, głównie ze względu na swoją rangę i obowiązki z nią związane". Najbardziej winny był feldmarszałek Milch, którego nie tylko informowano o mordach oraz pracy niewolniczej, ale nawet o medycznych eksperymentach na więźniach. Milch uznał je za interesujące". Podobnie rzecz się ma z pół - Żydem" dr. Hansem Eppignerem, odpowiedzialnym za pseudonaukowe eksperymenty medyczne w Dachau. Jednym z najbardziej szokujących jest przypadek pełnego Żyda" Elke Sirewiz, który załatwił sobie fałszywe papiery na nazwisko Fritz Scherwitz i został członkiem NSDAP. Służył w SS jako Obersturmfuehrer, był komendantem obozu koncentracyjnego w Lenta pod Rygą na Łotwie.

(PAP)

http://www.polskieradio.pl/historia/wiadomosci/artykul187348_losy_zydowskich_zolnierzy_hitlera.html
Napisano
Taaak?
A ja jej po polsku jakoś nie widziałem....
Widocznie do księgarń w dużym mieście w którym mieszkam , przywozili wyłącznie wersję angielską....:)
Napisano
Rigg uważa jednak, że większość z nich nie wiedziała o Holokauście ani o rzeczywistości obozów koncentracyjnych czy obozów śmierci."
Pewnie nie zauważali kryształowej nocy, goebelsowskiej propagandy, ekscesów bojówkarzy i znikających sąsiadów;) Ale cóż się dziwić, dziś przecież wiadomo, że regularny aryjczyk nic o tych niecnych praktykach nie wiedział a co dopiero ci ludzie;) Albo idioci nie potrafiący poskładać do kupy faktów, albo łżą w żywe oczy...
Plotka to takie narzędzie, że wyfrunie wróblem a wróci wołem. Nie sądzę, że w Niemczech nie plotkowano...
Napisano
My o Klewkach też nic nie wiemy na pewno ,
a wszyscy na ten temat plotkują.....jedni wierzą , innym nie mieści się to w głowie.
Oczywiście kaliber nie ten a hamerykańskie śmigłowce nie latają nad głowami....
Ale też nie wierzę w totalną niewiedzę tych '' żołnierzy''.Raczej podejrzewam po prostu pragmatyzm.Wystarczy sobie choćby przypomnieć kto zasilił ,
i jak ochoczo szeregi UB tuż po wojnie....
  • 1 month later...
Napisano
W niemieckiej armii służyło 150 tysięcy żołnierzy i oficerów, których rodzice lub dziadkowie byli Żydami Życie stawiało mischlingów (półżydów , ario-semitów) w absurdalnych sytuacjach: oto żołnierz z Żelaznym Krzyżem na szyi przyjeżdża do lagru Sachsenhausen,
by odwiedzić ojca. Oficer SS trzęsie się z oburzenia: Gdyby nie ten krzyż, doszlusowałbyś zaraz do tatusia. ./ Bryan Mark Rigg - „Żydowscy żołnierze Hitlera”/ Dziś nikt nie chce się do nich przyznać.I możemy sobie bez końca powtarzać, że była „Żegota”, że za pomoc Żydom w okupowanej Polsce groziła śmierć (w przeciwieństwie np. do naprawdę szmatławej i zhańbionej kolaboracją Francji), że tysiące rodzin polskich uległo eksterminacji właśnie za pomoc udzieloną Żydom, że podziemne państwo polskie bezlitośnie tępiło przypadki szmalownictwa, że wreszcie polski rząd uchodźczy zrobił wszystko co w jego mocy, aby uczulić opinię międzynarodową - w tym uparcie milczących Żydów amerykańskich - na tragedię rozgrywającą się w gettach i obozach koncentracyjnych. Te oczywiste prawdy nie trafiają do całego roju paszkwilantów, polakożerców, pseudonaukowców i niedouczonych literatów. Na szczęście są jednak ludzie, polscy patrioci żydowskiego pochodzenia i Żydzi - świadkowie historii, którzy – powodowani zwykłą uczciwością - starają się bronić Polaków i Polski w tym morzu pomówień, przeinaczeń i zwykłego chamstwa. Bronić przed atakami innych Żydów i niektórych, zazwyczaj znanych z pierwszych stron gazet, Polaków. Nie są oni wprawdzie - z istotnymi wyjątkami „szerzej znani w Polsce i na świecie, niemniej jednak przez swą drażniącą obecność” potwierdzają tezę, iż nie ma zbrodniczych , lub zacietrzewionych w nienawiści narodów - są tylko mądrzy i głupi ludzie. Są zbrodnicze ideologie - które popychają bezwolne masy do okropności i zbrodni. Bo ludzie są słabi. Poza nielicznymi wyjątkami. A słabi ludzie są podatni na kolaborację nawet ze zbrodniarzami. Takimi jak Hitler, Stalin, Mao, Che, czy Fidel.

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie