Skocz do zawartości

II wojna światowa - wspomnienia prababci


GeneralRemek

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 51
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Jeśli kogoś interesują wspomnienia i opowieści ludzi związane ze wschodnimi stronami Polski to polecam wydawnictwo w formie biuletynu pt.GŁOSY PODOLAN".Wydawnictwo to istnieje na rynku już od kilkunastu lat i praktycznie w każdym numerze można znalezć wspomnienia osób prywatnych z czasów wojny i nie tylko.Zainteresowanych tym tematem odsyłam do Wielkopolskiej Biblioteki Cyfrowej,tutaj adres;
http://www.wbc.poznan.pl/dlibra
Proszę wpisać hasło GŁOSY PODOLAN a wyświetlą się poszczególne numery tego wydawnictwa.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Co prawda bardziej jestem czytaczem" tego Forum, niż osobą która zabiera głos w dyskusji, ale chciałem się podzielić zabawnym wspomnieniem mojej babci (niestety już ś.p. i mogę jedynie napisać to co pamiętam). Gdy byłem młody, to za bardzo mnie nie interesowała historia.

Moja babcia urodziła się w jednej z podpoznańskich wsi.
Opowiadała mi, że gdy w 39r Niemcy zbliżali się do jej wsi, część ludności postanowiła bronić wsi przed Niemcami.
Chłopi zasadzili się w jednym z okolicznych rowów, uzbrojeni w śrutówki, dubeltówki i z tym kto co miał pod ręką. W ich mniemaniu, sądzili że do wsi wkroczy kilku Niemców, których będzie można pokonać.
Gdy zobaczyli regularne oddziały WH, salwowali się ucieczką.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 years later...
Moja babcia opowiadała, że w czasie wojny niemcy wynajmowali od nich pokoje we wsi (pod Warszawą). Pełna kultura, byli grzeczni, za wszystko płacili, we wsi był spokój, żadnych szkód nie robili. Co ciekawe, podobno do tej wioski przywozili i likwidowali folksdojczów (albo i niemców) w tym czasie.
Potem jak przyszło wyzwolenie" to już tak wesoło nie było, wiadomo Armia Czerwona. Do tego po okolicy kręciły się bandy rzekomo partyzanckie, które zwyczajnie napadały i okradały gospodarzy.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 7 months later...
pisałem wczesniej ale nie zapisało --Generał ---Gorlicki las , targi w Krosnie i Jasle ,, bardzo ciekawe opowiesci ,, Galicja ,,, mam nadzieje na kontakt od WAS laleczka , i mieszkancy tego regionu , czasem tutaj bywam ,, pisałem na priwa ale nie wiem jak to forum działa --są dziwne ustawienia nie moge nawet zobaczyc czy ktos przeczytał moja prywatna wiadomosc ,, moze jakis moderator mi powie jak to tutaj działa
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołączę się w temacie sprzętu bez opon - pod koniec wojny (okolice stycznia 1945) stało w niemieckim majątku (gospodyni już oczywiście nie było ;-)) auto na samych felgach, przez co moja babcia wraz z rodziną nie została rozstrzelana przez wyzwolicieli", zresztą jeden z czterech razy w ciągu doby. Nie mogli zrozumieć, że Niemcy zdemontowali je do innego sprzętu. Jak z reguły bywało, problem rozwiązał ruski oficer z odbezpieczonym pistoletem i pogonił towarzystwo. Po kilku takich akcjach ojciec rodziny spakował majątek" na wózek i ruszyli z powrotem (jak umrzeć to lepiej u siebie w domu - jak twierdził mój pradziadek).
A propos dzikusów: jak Frau Bauerka" podała tyły, to robotnicy wreszcie obiad sobie zafundowali. Stoi sobie miska makaronu na stole, a rusek wpada, i z okrzykiem dawaj etu kapustu" łapsko do michy i do gęby...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dziadek mój opowiadał że w 39r zaraz na począdku wojny przyszli do wsi uciekinierzy .opowiadali że niemcy palą wsie a mężczyzn mordują.razem z kolegami postanowili szukać polskiego wojska aby walczyć.doszli do przysuchy ,gdzie spotkali polskie wojsko.zaprowadzono ich do dowódcy,gdy mu powiedzieli o co chodzi on im odparł,-panowie wy chcecie walczyć,przecież my się rozbrajamy.nie mogli w to uwierzyć.dziadek opowiadał że gdy odeszli kawałek zobaczyli wykopane doły gdzie żołnierze wrzucali oporządzenie,broń,mundury.postanowili wracać,doszli do koziej-woli.drogą z końskich do skarżyska ciągneły już kolumny niemieckie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 9 months later...
Jeżeli chodzi o te grzyby, które jedli żołnierze radzieccy to spotkałem się już kilka razy z takimi opowieściami. Chodzi tutaj o muchomora czerwonego. Muchomor czerwony nie jest grzybem ŚMIERTELNIE TRUJĄCYM, natomiast ma własciowści narkotyczne. Po wypiciu wywaru/zjedzeniu muchomora czerwonego doznajemy uczucia euforii, wyosatrzają nam się zmysły, więc żołnierze radzieccy zbierali i jedli te grzyby a później ochoczo szli na niemców jak to opowiadała mi babcia znajomego. Tak jak skandynawscy berserkowie którzy ie znali strachu", którzy również raczyli się przed walką muchomorem czerwonym :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 year later...
Witam wszystkich.
Może trochę reanimuję stary post ale uważam, że wątek ciekawy i możnaby go kontynuować.

Z opowiadań w rodzinie o czasach wojennych pamiętam niewiele i przytoczę fragmenty, które zostały mi w pamięci tak na szybko. W najbliższym czasie pozbieram ciekawe historie i wrzucę na forum.

Ojciec opowiadał mi, że w czasie II wojny światowej zdarzyła się taka historia - obok jego domu rodzinnego w C. na podkarpaciu mieszkali Żydzi duża rodzina. Pewnej nocy do domu wpadło kilku Niemców i bez słowa zaczęli do Żydów strzelać z automatów. Najmłodszy syn siedział przy oknie i jak się zaczęło to wybił głową szybę i uciekł. Cała rodzina wtedy została zabita, oprócz tego małego. Przeżył wojnę i dożył 90 lat gdzieś we Francji - miał 9 dzieci.

Inna anegdotka na szczęście dobrze się skonczyła i można ja zaliczyć do śmiesznych (działo się to pod Rzeszowem)- babka mojej dziewczyny opowiadała, że podczas wojny zdarzało się, że Niemcy przychodzili po jedzenie itp. No i mojej babci zdarzało się dostawać cukierki od tych Niemców. W 44 roku bodajże, gdy Niemcy się wyofywali już przed ruskimi koło domu babci drogą jechały kolumny Niemców. Babcia była małym dzieckiem i nie rozumieła co się dzieje. Ale kojarzyła że Niemcy mieli dobre cukierki więc wyszła na drogę i śmiejąc się wołała do Niemców Bitte bon bon":) Niemcy byli źli z powodu sytuacji i babcia ryzykowała że któryś ją zastrzeli. Na szczęscie szybko została zabrana przez mamę.

To narazie na tyle. Liczę że temat uda się reaktywować
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...
Ciekawie się czyta takie historie. Wiele takich opowieści wysłuchiwałem jako 7-latek w roku 1985, kiedy żyła jeszcze moja prababka (ur. 1904) i mój pradziadek (ur. 1897). Żałuję, że nikt z dorosłych wtedy tego nie nagrywał na taśmę. Dzisiaj była by z tego bardzo gruba i ciekawa książka. Jeśli zatem macie jeszcze kogoś kto pamięta te czasy warto o nie zapytać i spisać to wszystko. Ci ludzie to ostatni żyjący świadkowie tamtych dni. Za parę lat nie pozostanie już ani jeden świadek.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie