Skocz do zawartości

Powstanie Warszawskie 2009 - inscenizacje - reflaksje


Rekomendowane odpowiedzi

Napisano
O tym cukierku to dokładnie tak jak napisał Makral. Próbujecie zrobić ze mnie idiotę, podczas gdy tak naprawdę to sami się ośmieszacie nie widząc nic dziwnego w reko pikniku powstania...

Co do mówienia cześć" - jak ktoś mieni się kontynuatorem tradycji powstańczych itd., a nie tylko że lubi sobie pobiegać w szpeju, to chyba też powinny iść za tym zasady elementarnych dobrych obyczajów, no ale może niektórym woda sodowa uderzyła do łba po licznych występach w tv i ze zwykłym plebsem się nie zadają (chyba że coś chcą, bo wtedy to jest inna rozmowa). Trochę to razi, zwłaszcza że dzień wcześniej wspólnie z tymi osobami braliśmy udział w innym projekcie... Jest na to też takie powiedzenie ludowe przyszła psi** i się nie wita".

Zgodzę się że najlepszą rzeczą z tych które widziałem w tym roku był desant Berlingowców (nie widziałem niedzielnej Twierdzy").
  • Odpowiedzi 94
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Napisano
Panie marianie,brał pan udział w wudarzeniach sobotnich w w-wie jak mniemam w charakterze czynnego uczestnika? Tak coś mi sie zdaje że kojarze pana,otóz ja siedziałem min. pod tym parasolem coca-coli przy kebabie zaraz obok katedry i naprzeciwko domu z dziwna gigantyczną reka na balkoni. Zastanawia mnie tylko jeden fakt: ruch na tej ulicy był dosyc mizerny,niewiele się działo,dziwnym trafem jedynymi oprucz nas osobami,które pojawiły się wówczas w tej okolicy była zdaje sie ok 3 osobowa grupa,która O ZGROZO!! udała sie do tego samego przybytku przy którym własnie siedzielismy :D:D nie wiem co zamówiła gdyz własnie sie oddalilismy ale czy to nie jest delikatna hipokryzja z pana strony? Chyba że szukał pan w tym kebabie ukrywajacych sie niemców tudziez zdradzieckiego lodziarza,który czestuje z zaskoczenia biedne dziewczeta zdradzieckimi nierekonstrukcyjnymi lodami :) Jezeli to nie był pan to sorry. Ale w takim razie wydaje mi się cos na rzeczy że nie tylko ja w swojej słabości udałem się w poszukiwaniu czegoś do jedzenia. Aaa... uprzedzajac pana gromka reprymende informuję że sklepik mieszczacy się obok ww kebabu był juz niestety zamkniety (czynny tylko do 15) moze pan jako rodowity warszawiak(a może nie ? nie okreslił pan swego miejsca zamieszkania) zna wszystkie zakamrki starówki i wie gdzie mozna znaleźć o godz 15 w sobote funkcjonujacy sklep spozywczy. Nie mówie tu o popularnych monopolach" gdyz tam najwyżej moge Marsa" dostać a to tez własnie przestepstwo będzie.Chodzi mi o ten osławiany czarny chleb ze smalcem (osobiscie bardzo lubie ten zestaw,z jabłuszkiem smażonym jest pyszny :P)i miejsce gdzie mógłbym go zdobyc . Ja jako mieszkajacy poza naszą stolicą wiedzy tej niestety nie posiadam. No i na koniec panie marianie,jako kulturalny i dobrze wychowany człowiek nie pozwolibym sobie nigdy zjeść obiadu w bramie jakiegos śmierdzacego moczem podwórka. Tak i ze wzgledu na szacunek do samego siebie jak i dla darów boskich,które przyjmujemy pod postacią jedzenia. Niestety tak mnie wychowano i nic n to nie poradze. Panu zdaje sie tego barakuje nieco.Pan Makrał zdaje się natomiast nie czytał wypowiedzi co poniektórych dotyczacych ogólnie organizacji imprezy,Skad niby drogi panie mam wziąść te mielone i ziemniaczki? Z restauracji? a jak mnie marian zobaczy??!! ze sklepu? zamkniete? od organizatora?? (Menu sniadaniowe na sob 08.08.2009: - bułka pszenna 1szt,parówka drobiowa -1szt,cebula surowa -do woli.) osobiście zjadłem 3 szt parówki przyznaje sie od razu ale to tylko dlatego że uwiodłem wydajaca je sliczną dziewczynę usmiechami i komplementami. Niestety jak juz wspomniałem nie dysponuje lokum w warszawie ,w którym ww wikutały moznaby przygotować zawczasu. A może za rok umówimy sie z marianem i Makralem zamiast wieczornego piwka po przyjeździe na małe pichcenie na dzień nastepny? Ja się b.chetnie pisze,info prosze na priva ,jakoś się zgadamy.
Napisano
Nie było dane mi być uczestnikiem tych wydarzeń (może to i lepiej po tym co zobaczyłem), na Starówce byłem w charakterze widza, do żadnego kebaba nie wchodziłem, więc nie wiem kogo tam widziałeś, ale na pewno nie mnie. Cały problem polega na tym, że nie odróżniacie obchodów rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego od jakiegoś tam festyniarskiego reko zlotu w Parzęczewie...
Napisano
Dziwi mnie to niezmiernie, że niektórzy ludzie nie mają poważniejszych problemów od tego, że jakiś człowiek w mundurze zjadł sobie kebaba. Śmiszne to strasznie.
Napisano
Zgadzam się z lesiem" - ta dyskusja przeradza się powoli w jakąś farsę... może i głodni ludzie zjedli sobie kebaba albo pizzę i co z tego? Trudno - było, minęło, musimy z tym żyć, po co robić z tego zagadnienie?! Podejrzewam, że nikt poza sprzedawcą nie zwrócił na ten fakt uwagi... starczy komentowania tej sprawy, bo do niczego to nie prowadzi...

Poza tym, chciałbym serdecznie podziękować organizatorom za udaną imprezę (pomimo wszelkich niedociągnięć), Góralowi, który był świetnym koordynatorem naszej strony, a także wszystkim Kolegom i Koleżankom z grup powstańczych, grup odtwarzających Wojsko Polskie na Wschodzie, oraz oczywiście niemieckich ;)

Pozdrawiam i do zobaczenia!!!
Napisano
Szanowni Państwo

Dziwi mnie brak samo krytycyzmu. Zamiast stawiać wyżej poprzeczkę to wy wylewacie na Mariana swoją nieudolność. Na tyle lat co się zajmuję tematem Polskiego Państwa Podziemnego jeszcze nie widziałem i nie słyszałem aby takie zachowanie TOLEROWAĆ.
Drogi Panie puma007 śmierdzące podwórka to może u Pana w mieście są ale prosiłbym jednak o trochę szacunku. Jeżeli zakłada ktokolwiek opaskę białoczerwoną to nie dlatego, że to fajne tylko dlatego, że jest to częścią munduru i szacunku. Widzę, że co niektórych to nie wzrusza. Jeżeli tak, to osobiście jako rodowity Warszawiak nie życzę sobie robienia szopki z Powstania Warszawskiego i proszę mi uwierzyć nie pisze tutaj aby się kłócić ale z całą świadomością będę walczył z bezmyślnością i brakiem szacunku do ludzi którzy byli częścią Warszawy i Powstania Warszawskiego. Wasze zachowanie obraża nasze miasto i moją rodzinę. Jeżeli nie zgadzacie się to przynajmniej uszanujcie ludzi którym takie zachowanie może się nie podobać...

Życzę miłego dnia.

Na sam koniec tym razem dotyczący tematu „niemieckiego” no i stało się... ech...
Można mieć tylko nadzieję, ze nie wypłynie to dalej.
http://interia360.pl/polska/artykul/inscenizacja-czy-afirmacja,24649
Napisano
Mam pytanie czy w izraelu tez sie bawia w rekonstrukcje Wehrmachtu badz Waffen SS ? U Ruskich tez masa takich chetnych sie znajdzie ale ich mozna zrozumiec (od biedy) pare mln ruskojezycznych przewinelo sie przez szeregi armii III rzeszy ,ale w Polsce ?
Napisano
Mowiac szczerze dyskusja jest nieco zenujaca.

Ale jeszcze jakis czas zapewne wielu rekonstruktorow bedzie musialo sie posilac kebabami, lodami i cola i bedzie fotografowanych z plastikowymi butelkami z woda. Bowiem daleko jeszcze do standardu gdy bedzie tez powszechne uzywanie na rekonstrukcjach....racji zywnosciowych. A tak mamy odtworcow jednostek bojowych" ktorzy to nie sa w stanie utrzymac sie bez aprowizacji z zewnatrz przez 12 godzin.

W wielu wypadkach wystarczy zciagnac z www, wydrukowac etykiety, kupic w sklepie puszki, odkleic wspolczesna etykiete, nakleic wojenna.

Nalanie wody do manierki nic nie kosztuje, a jak komus jedna manierka na dzien nie wystarcza, to moze dokupic kolejna i nosic w plecaku/chlebaku. Niewiele tez kosztuje wlozenie do chlebaka...polowy bochenka chleba, paru jablek, czy paczki sucharow.

Nie mowie o tak zaawasowanych technikach jak podgrzanie czegos na kuchence esbit (kostki paliwka to pare zlotych), wlozenia do maselniczki (przypominam standard u Niemcow, popularne zdobyczne) margaryny, lub masla. Kupienie oryginalnych puszek z okresu 2 wojny (zamykanych) i wlozenie nowej zawartosci. Ewentualnie zapewnienie skrzyni z racjami przez organizatora, lub organizacja tego przez grupe.

Czy nie lepiej by wygladaly osoby odtwarzajace powstanie, gdyby gdzies przy barykadzie posilali sie jedzeniem z puszek, np ze zrzutow?

Przyznaje: jakies 5 lat temu uczestniczylem w rekonstrukcji Powstania, pozniej bylo spotkanie z weteraniami i poczestunek, w jego trakcie, bedac nadal w mundurze, zjadlem zupe z plastikowego talerza.
Teraz bym tego nigdy nie zrobil, byl to blad do ktorego sie przyznaje, wstyd mi za to. Wystarczylo zabrac ze soba menazke i niezbednik, nastepnie poprosic o zupe do tejze menazki.

Oczywiscie moje uwagi nie dotycza grup ktore juz maja uruchomione kuchenki z okresu 2 wojny, oraz uzywaja reprodukcji racji zywnosciowych, oryginalnych puszek i baniakow na wode - a sa takie.
Napisano

2005 rok inscenizacje na Forcie Czerniakowskim, proszę zauważyć co stoi w prawym górnym rogu. Na fotografii stanowisko Stowarzyszenia Historycznego „Kotwica”.
Można?

Napisano
Mnie najbardziej poruszyło puszczenie piosenki Warszawskie Dzieci Pójdziemy W Bój" w wersji disco polo podczas ataków na powstańczą barykadę przy klasztorze Zmartwychwstanek, ciekawe co na to kombatanci ?
Napisano
A tak mamy "odtworcow jednostek bojowych ktorzy to nie sa w stanie utrzymac sie bez aprowizacji z zewnatrz przez 12 godzin."

Dobre stwierdzenie-dodałbym jeszcze : w wielu przypadkach, jednostek elitarnych.
Napisano
Jestem ciekaw czy byście wytrzymali tam 12 godzin bez picia.Bo klepać w klawiaturę to każdy z was potrafi wyśmienicie,a trzeba było tam przyjechać i zaiwaniać z buta tak jak to robił garnizon niemiecki,przez cały dzień.Moim skromnym zdaniem to organizatorzy nie ogarneli po prostu niczego,ta impreza przerosła ich ze trzy razy.Dziwi mnie ,że jeszcze nie podziękowali np. Smoczemu ,który swoim własnym samochodem ,za swoje własne pieniądze targał kuchnię polową z jedzeniem dla wszystkich ,bo przecierz nikt o tym nie pomyślał wcześniej.Otto jeździł swoim motorem po picie dla garnizonu niemieckiego ,bo organizator miał to gdzieś.Sobotnia impreza była po prostu jedną wielką kichą ,zwykłym festymem .Zmarmowano dzień ,zmarnowano możliwości . Dziwię się,że chłopakom z Wikinga ,Festung Bresalu,Grolmana i Pionier 39 chciało się biegać po tych barykadach w momęcie kiedy po przyjściu z kolejnego patrolu nie mieli się czego napić.Wielki szacun dla was Panowie ,że mimo to chodziliście na te patrole dalej.A pieprzenie ,że powinno się wyciągnąć konsekfęcje od ludzi którzy kawałek dalej wyrwali się na patrol to już kompletnie woła o pomstę do nieba.
Napisano
Witam,
Jest to moj pierwszy post na tym forum. Sledzac dyskusja na temat zdarzeń z 8 i 9 sierpnia w Warszawie postanowiłem również się wypowiedzieć. Nie należę do zadnej grupy rekonstrukcyjnej wiec moje odczucia dotyczace tego co widzialem w miniony weekend są pozbawione bagazu subiektywizmu.
Całkowicie zgadzam sie z kolegą Marianem. Oglądając barykady na Dlugiej, Placu Zamkowym i na ul Boleść odniosłem, niestety, wrażenie, że wiele osób traktuje takie rekonstrukcje dość płytko. Zadałem sobie nawet trud i wszedłem na strony www grup odtwarzających jednostki Powstańcze. W wiekszości przypadków jako główne działanie przedstawia się zaszczytną służbę sztandarową, uczestnictwo w obchodach a gdzieś na koncu - udział w rekonstrukcjach historycznych. Odnosze wrażenie ze wiele osób odwróciło tę kolejność i przyznając największą wartość przebraniu się w panterkę i inny sprzęt. Do tego, moim zdaniem, nastepuje selekcja na czynności które wykonuje się chętnie - udział w potyczkach z Niemcami, i na te które są mniej przyjemne - dbałość o zachowanie klimatu z minionej epoki, które poprostu z wygody się odrzuca. Mowie tu o opisanych wczesniej przypadkach m.in.z jedzeniem itp.
Dla porównania - punkt sanitarny na Długiej - dziewczyna świtnie ubrana + fryzura stylizowana na lata 40. XX wieku i dla kontrastu czerwonowłosa łaczniczka na ulicy Boleść. Zenada.
W poprzednich postach wszyscy dyskutuja o tym ze nie mieli co jesc i pic i w zwiazku z tym zmuszeni byli do posilania sie w fast foofdach. Moim skromnym zdaniem akurat o to powinni zadbac organizatorzy calej imprezy. NIe wydaje mi sie zbyt trudnym zadaniem przygotowac wystarczajacy prowiant dla wszsystkich miejscowych" i przyjezdnych ekip.
Trzeba się chyba zastanowić głębiej czy warto nastepnym razem robić taka impreze - mysle tu o wydarzeniach z soboty - gdzie nigdzie nie mozna dowiedziec sie jaki jest program na konkretny dzien. Podszedlem do chlopaka na barykadzie na Dlugiej i z ciekawosci zapytałem kto to wsztystko organizuje. Okazalo sie ze GRH Radosław. Wiele osob probowalo sie dowiedziec jakichs blizszych informacji na temat dalszych wydarzen ale niestety nawet Ci z Radosława przynali ze panuje taki balagan ze nic nie wiedza. POtwierdzeniem tego niech bedzie ze na ulotkach rozadawanych na Dlugiej byla info o przysiedze oddzialów powstanczych na Placu Krasinskich o godz.17. Wiele starszych osob przyszlo i dopytywalo sie kiedy zacznie sie ta uroczystosc. Okazalo sie ze byla o 17 ale .... na Placu Zamkowym. Przykladów balaganu mozna by mnozyc. Widaoczny był brak konkretnej wiarygodnej informacji (rózne godziny podawane w Internecie) i koordynacji działan wszystkich grup. Trudno tutaj miec pretensje do poszczegolnych ekip. Raczej nalzey sie skoncentrowac na pytaniu czy ktos to w ogole koordynowal. Zdziwienie osob, ktore byly ze mna (nie mieszkaja w Warszawie) budzil fakt ze podczas ataku oddziału niemieckiego do obrony barykady ruszył jeden oddział powstańczy, reszta stała z boku i sobie patrzyła. Z punktu widzenia zwyklego widza, a chyba dla takiego jest robiona rekonstrukcja, wyglądało to dziwnie, wrecz zenujaco. Niestety opinia na temat takiej organizacji moze byc tylko jedna. Negatywna. Wspomne jeszcze o broniacym sie odziale powstanczym, ktory wycofywal sie z ulicy Swietojanskiej w kierunku..... Krakowskiego Przedmiescia. Jeden z Powstańców skomentował to z politowaniem - Ale nie w tym kierunku" Na uwaga zasluguje fakt ataku Niemców na motorach na Placu Zamkowym. Pewnie wygladaloby to w miare realnie gdyby nie to ze do obrony ruszył 1 oddział powtsńczy, inny w w dwuszeregu przemaszerował miedzy nadjeżdzającymi oddziałąmi niemieckimi. Myslicie, ze przesadzam? To moze warto stanąć z boku nie brac udziału w potyczce" i posluchac komentarzy widzów. Bo chyba dla nich to było robione????
Dla mnie zwyklego widza, porywanie się na takie przewziecie powinno cechowac - profesjinalne przygotowanie takiej imprezy poczawszy od rzetelnej i jednolitej informacji, poprzez stworzenie planu działanie kazdej ekipy, koordynacje tego planu, zapewnienie wyzywienia uczestnikom, a skonczywszy na wiarygodnym odgrywaniu scen walki.
Pozdrawiam W
Napisano
Nie wiem jak inni, ja nie pisałem o rekonstruktorach niemieckich (chodziło mi o odtwarzających powstańców), bo tych poza przejazdem Mostową w ogóle nie widziałem. Z resztą grupy niemieckie i tak z reguły korzystają z manierek.
Napisano
Witam!
Myślę,że dyskusja o spożywaniu posiłków w formie jak najbardziej zbliżonej do prawdy historycznej jest jednak pożyteczna. Wielu osobom da inspirację na przyszłość.
Sam jestem zwolennikiem koszerności" w rekonstrukcji.
Ale tu pojawia się kolejny problem. Przyjęcie posiłku to połowa sukcesu. Co z jego wydaleniem?
Czy wypada w historycznym mundurze korzystać z toj-toja, wejść do publicznej toalety itp.? Czy załatwić to w sposób zgodny z realiami historycznymi? Można by obudować toj-toja deskami aby przypominał dawną sławojkę" lub kopać latryny.
Może któraś z grup podejmie się takiego zadania.

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie