banderas Napisano 22 Czerwiec 2009 Napisano 22 Czerwiec 2009 definicja poszukiwacza-miłośnik historii,odnajduje i konserwuje zabytki,przetrzymuje je w DEPOZYCIE do czasu uzdrowienia ustawy,pzdr. jak nie jak tak;]
krecik wz. 65 Napisano 23 Czerwiec 2009 Napisano 23 Czerwiec 2009 Korzystając z możliwości wolnej wypowiedzi na Forum chciałbym okazać swoje głębokie wzburzenie...Sprawa wbrew pozorom nie jest błaha - tym bardziej że dotyczy jednego z naszych kolegów Otóż kol. Mihura kilka postów wyżej publicznie odgrażał się że jedzie na ryby ! Oczywiście wszystko może skończyć się dobrze...ale jeśli kolega podczas połowu zawadzi błystką lub haczykiem o leżący na dnie zabytek ? Co wtedy ?!!! Zapewne powodowany chęcią odzyskania sprzętu - będzie szarpał ! Tragedia gotowa - przesunie zabytek i nawet najlepszy archeolog straci kontekst"...Poprzez chęć schwytania głupiej ryby kolega może poczynić niepowetowane szkody w naszym dziedzictwie narodowym !A pan Stysz nie śpi - pan Stysz czuwa ! ...spisane będą czyny i rozmowy..." - Cz. MiłoszOby tylko skończyło się na naganie i wyrażeniu samokrytyki! ;)Pozdrawiam PS. Mam nadzieje że kolega ma poczucie humoru :))
bartols Napisano 23 Czerwiec 2009 Napisano 23 Czerwiec 2009 I niech mi ktoś powie, że stanowisko archeologów (nie mylić z archeologicznym;D) w sprawie detektorystów jest normalne. Cytat ze stronyhttp://www.archeologiczne.fora.pl/ochrona-stanowisk-archeologicznych,21/rodzaje-zagrozen-mozliwosci-ochrony,378.htmlRaczej należałoby lepiej egzekwować zakaz używania wykrywaczy metali przez osoby prywatne, a w przypadku jego łamania wprowadzić bardzo wysokie kary finansowe. Łącznie z przepadkiem wykrywacza, jako narzędzia przestępstwa.Normalnie scyzoryk się sam w kieszeni otwiera. Dla archeologów jesteśmy zagrożeniem nie dlatego, że wykopujemy zabytki"tylko dlatego, że pokazujemy, że nie trzeba mln zł z podatków, żeby mieć efekty - wystarczy serce do poszukiwań. Jako potwierdzenie moich słów kolejny cytat z ww strony:Skoro jest tylu bezrobotnych absolwentów archeologii, to może należałoby ich wykorzystać przeciwko inwazji poszukiwaczy?W ogóle nie rozumiem też legalności funkcjonowania czasopism typu odkrywca" - skoro z założenia skierowana jest do ludzi łamiących prawo, ale to może tylko mój problem - kolejny cytat, tym razem zostaliśmy uznani oficjalnie za przestępców;D.I jeszcze taki mały link http://www.youtube.com/watch?v=raY4S8qQIYk
arturborat Napisano 23 Czerwiec 2009 Autor Napisano 23 Czerwiec 2009 Korzystając z możliwości wolnej wypowiedzi na Forum chciałbym okazać swoje głębokie wzburzenie...Sprawa wbrew pozorom nie jest błaha - tym bardziej że dotyczy jednego z naszych kolegówOtóż kol. Mihura kilka postów wyżej publicznie odgrażał się że jedzie na ryby ! Oczywiście wszystko może skończyć się dobrze...ale jeśli kolega podczas połowu zawadzi błystką lub haczykiem o leżący na dnie zabytek ? Co wtedy ?!!!"Tak,na wędkowanie potrzebna będzie zgoda WKZ. Zagrożeniem dla zabytków spoczywajacych w wodzie nie jest zresztą samo wędkowanie. Olbrzymie spustoszenie w zabytkostanie podwodnym czyni nęcenie ryb różnymi substancjami organicznymi, np. chlebem lub pszenicą, które ulegając rozkładowi zakwaszają wodę i przyspieszają korozję zabytków nie mniej niż nawozy sztuczne używane na polach przez tych podłych rolników. Artur
mihura Napisano 23 Czerwiec 2009 Napisano 23 Czerwiec 2009 Dobra myśl.Tam gdzie jeżdzę(okolice Głogowa)Może coś szarpnę z dna Kalewą.Teren ciekawy.Tylko co potem? Zgłosić nie zgłosić? A jak ze średniowiecza?To chyba od razu na zamek zaniosę i tyle.pzdr.
arturborat Napisano 23 Czerwiec 2009 Autor Napisano 23 Czerwiec 2009 Myslę, że powinienieś zgłosić. Ale nie jak wyciągniesz, tylko jak już o coś zaczepisz. Wyciągać nie powinieneś, bo zniszczysz bezpowrotnie kontekst. Masz zaczep - zgłaszasz. Po 3 dniach,j eśli WKZ nie zareaguje na zgłoszenie i nie przyjedzie na oględziny, możesz wyciągać zestaw albo zrywaj, jak nie da rady wyciągnąć. O ile wędka jeszcze będzie na brzegu...Artur
krecik wz. 65 Napisano 23 Czerwiec 2009 Napisano 23 Czerwiec 2009 Trudna sprawa...mogą zabrać wędke - podpada pod urządzenie techniczne". Lepiej zawczasu zrobić sobie wędzisko z leszczyny...
koras11 Napisano 23 Czerwiec 2009 Napisano 23 Czerwiec 2009 panowie on pojedzie na ryby ale na basen żeby mieć pewność że żaden fant mu się nie trafi
trzykochanki Napisano 24 Czerwiec 2009 Napisano 24 Czerwiec 2009 A może nawet homo erectus - z entuzjazmem dodaje Lorek, archeolog amator. sorki ale zaciekawiło mnie .....archeolog amatorhe he jeszcze wczesniejszy post kol. krecik wz.65 kolega zamiescił link do forum gdzie ewidetnie jeden z jego urzytkowników przyznaje się do popełnienia przestępstwawięc do tych smutnych facetów co inwigilują pozwolę sobie napisać nasze forum ... panowie poszukiwanie zabytków za pomocą detektora jest tylko wykroczeniem natomiast fałszowanie dokumentów w celu wyłudzenia pieniędzy to już przestępstwo ... więc przymknijcie oko bo niejesteśmy tacy żli zmieńćie forum na archeolodzy.org pozdrawiam ginekolog amator
kokesh Napisano 24 Czerwiec 2009 Napisano 24 Czerwiec 2009 A może spójrzmy na sprawę inaczej .Kto ponosi winę że tabuny młodych niedoświadczonych i niewyedukowanych poszukiwaczy rozkopują co dziennie pola ,lasy i nie oznaczone stanowiska archeo.Dlaczego , archeolodzy WKZ-ty i inne zaangażowane w sprawę służby ,nie robią nic aby sprawę ,,nielegalnych poszukiwań''skierować na normalne dające jakąś kontrolę i możliwości kierowania tory .Dlaczego nie promuje się przypadków współpracy i legalnych możliwości poszukiwań ,tylko na każdym kroku widzimy artykuły z obław i wpadek naszych pobratymców .Dlaczego nikt w mediach nie mówi jak wielką stanowimy grupę i że nie jesteśmy samym złem . Niedługo prawie w każdej rodzinie będzie detektorysta-poszukiwacz czy się to komuś podoba czy nie i problemu nie da się zamieść pod dywan .Więc może w końcu nasi wspaniali ,pracujący w imię nauki i dla społeczeństwa archeolodzy ,ruszą dupy z wymoszczonych jeszcze komunistycznym puchem posadek i przestaną pieprzyć o zbrojnych falangach zastawiających siatki na polach i w lasach aby łapać niczym króliki poszukiwaczy -przestępców , albo jak w czasach ciemnej komuny inwigilować nasze środowisko ,tylko pomyślą przez chwilę rozsądnie biorąc głęboki wdech i pamiętając cały czas, o tym że komuna dawno się skończyła i żyjemy w XXIw w środku Europy .Pozdro...
arturborat Napisano 24 Czerwiec 2009 Autor Napisano 24 Czerwiec 2009 Edukacja w wykonaniu archeologów sprowadza się głównie do straszenia i prawnej dezinformacji - głównie sugerowania, że samo posiadanie wykrywacza i chodzenie z nim jest łamaniem prawa (co oczywiście jest bzdurą). Moim zdaniem to działania celowe, świadomie wykoncypowane, bo o ile łatwiej jest trzymać w szachu ciemną, zdezorientowaną grupę niż ludzi świadomych swoich praw. Jaskółki współpracy służą zaś też do kanalizowania eksploracji jako ruchu i zepchnięcia go do roli taniej siły robocznej archeologii. W najłaskawszych wizjach archeologów moglibyśmy ewentulanie sobie pokopać, ale tylko w ich obecności lub po ich okiem. Rzekoma furtka prawna, jaką jest możliwośc uzyskania zgody WKZ na poszukiwanie zabytków ukrytych i porzuconych, to też pozory wyciągania ręki do naszego środowiska. Zgoda ta obwarowana jest wymogiem uzyskania szeregu zezwoleń, m.in. zgody właściciela terenu, na którym planuje się posuzkiwania. To jest oczywiście do przejścia, ale leśniczy, do którego zwrócimy się z taką zgodą wpadnie w panikę i będzie sę bronił - z dwóch powodów: po pierwsze, że mu coś zniszczymy, po drugie, że coś znajdziemy i WKZ teren obejmie ochroną, a to dla leśników dodatkowe kłopoty, koszta i konieczość pokrywania badań archeologicznych w razie prac przy zalesianiu. Nie mówiąc już o obawach właścicieli terenów prywatnych. Nie widzę też szczerze mówiąc logiki w uzykiwaniu zgody WKZ na poszukiwanie zabytków ukrytych i porzuconych, a więc takich, o których istnieniu WKZ nic nie wie (nie są objęte żadną ochroną, bo ich istnienie jest tylko domniemane). To mniej więcej tak, jakbym wystąpił do organów budowlanych o zgodę na przełożenie dachu w budynku, który dopiero będzie wybudowany i to nie wiadomo gdzie. Nie widzę powodów, aby poszukiwanie w lasach, nawet za zgodą WKZ nie wymagało uzyskania zgody nadleśnictwa, pod warunkiem, iż poszukiwacz zobowiąże się do szanowania zieleni i nie pozostawiania po sobie śladów. W końcu czy chodzenie na grzyby wymaga zgody konserwatora przyrody? Zgdzam się z kokeshem, iż struktury archeologii i WKZ oraz ich sposoby działania są reliktem komuny. Nie mam wielkich nadzieji, bo dobrze zakorzeniona biurokracja potrafi przetrzymać zmiany systemu. W USA w XIX w. powołano jakąś rządową komisję do spraw budowy linii kolejowej Atlantyk-Pacyfik. Mimo że linia od 100 lat gotowa, komisja funkcjonuje, bierze wynagrodzenia nadal i uważa się za niezbędną...Podsumowują moją, jak zwykle przydługą wypowiedź: dokształcać musimy się sami, walczyć o zmianę prawa musimy wszelkimi sposobami, dbać o PR. Nawet takie programy jak ten:http://www.youtube.com/watch?v=V__U2htdlw0podsunięty na sąsiednim wątku są wodą na nasz młyn, zwracają uwagę na problem.I nie byłoby od rzeczy: wniknąć w środowisko archeologów, w celu oszacowania skali zagrożeń, monitorować ich fora, tworzyć mapę zagrożeń, nagłaśniać skandaliczne przypadki łamania przez nich prawa:)))Artur
krecik wz. 65 Napisano 24 Czerwiec 2009 Napisano 24 Czerwiec 2009 A jak Artur sądzisz ? Po co właże na ich fora ? Z przyjemności , bądź braku innego zajęcia ? Otóż nie... Jeśli jakiś typ nazywa mnie złodziejem i przestępcą - przestaje to być zabawne...Ale by skutecznie się bronić trzeba poznać najeźdźcę - a jak widać słabych punktów" ma bez liku :)Kto mieczem wojuje - od miecza ginie...szanowny panie Stysz...
krecik wz. 65 Napisano 25 Czerwiec 2009 Napisano 25 Czerwiec 2009 Kol. Trzykochanki" rzadko nas odwiedza , ale z postów wnioskuje że bliższy jest nam niż armii tow. Stysza i politruka Filimera... ;) Pozdrawiam
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.