stary_wyga Napisano 15 Czerwiec 2009 Napisano 15 Czerwiec 2009 Bo dzielnie walczyli dl swojego Fuhrera i Vaterlandu :) Heimat im tego nie zapomni. Teraz trzeba jeszcze tych tępych Polaków nakłonić do uznania dla zasług dzielnych niemieckich żołnierzy, którzy w pocie czoła walczyli przeciw zalaniu cywilizowanej europy przez bolszewickie hordy i zepsutych jankesów, chcących zniszczyć najbardziej cywilizowany naród Świata... :)
Dunczyk Napisano 16 Czerwiec 2009 Napisano 16 Czerwiec 2009 Na tym forum nikt nie musi się zgadzać z nikim. Po to dwadzieścia lat temu ( i wcześniej) odbywały się różne zawirowania, żeby można było swobodnie wypowiedzieć każdy andron, bzdurę czy też mądrą myśl. Zanim uczynicie z tego wątku dyskusję polityczną oraz dywagacje kto był, a kto bohaterem nie był, zważcie, że weterani obu stron już dawno podali sobie ręce i zakopali urazy. Im zostało zbyt mało czasu, żeby żywili się dawną nienawiścią.Zatem Szanowni użytkownicy forum, odpowiedzcie sobie na pytanie czy macie prawo, wy którzy własnych skór pod kule nie wystawialiście toczyć takie spory, po co one? co to niby zmieni? Niemieccy spadochroniarze wojnę przegrali, dziś ze swoich emerytur mogą podróżować po całym świecie, wyjazd pod Monte Cassino to pikuś, ilu polskich weteranów z Polski stać na taki wyjazd? Historia bywa złośliwa, pokrętna, tak po prostu jest, nie wiem czy jest sens zawracać kijem Wisłę
wiluś Napisano 16 Czerwiec 2009 Napisano 16 Czerwiec 2009 Może dlatego, że świetnie walczyli. I walczyli rycersko ( B. Tymieniecki Na imię jej było Lily").Żołnierz to żołnierz, może być bohaterem lub świnią bez względu na stronę po której walczy.
wiluś Napisano 16 Czerwiec 2009 Napisano 16 Czerwiec 2009 ale chyba odbiegamy od tematu, więc wróćmy do wspaniałej wyprawy naszych Kolegów na Monte Cassino.
M164U Napisano 16 Czerwiec 2009 Napisano 16 Czerwiec 2009 Osobiście dla mnie bohater to nie tylko osobnik który zrobił coś niesamowitego, ale DODATKOWO zrobił to dla dobrej sprawy i dla jakiegoś wyższego moralnego powołania. Czyli możliwe, że niemieccy spadochroniarze walczyli bohatersko (twardo i wytrwale), i dla tego nazwał bym ich dobrymi żolnierzami (gute Soldaten) lub żetelnymi rzemieślnikami (gute fachmann), ale oni walczyli dla i za sprawą Alfonsa hitlera, i dla tego dla mnie bohaterami nie byli, nie są, i nie będą. Może nazwał bym ich bohaterami gdyby, mimo nacisku ludzi z Berlina, poddali by się, bo przez swój czyn specialnie chieli uniknąć dodatkowego przelewu krwy niemieckiej i płaczu sierot i wdów, bo chcieli skrócić tę wojne. (Np. przez bohaterskie poddanie się niemieckiego oddziału pod Monte Cassino alianci szybciej dostali by się do Berlina i nie było by potrzeby na naloty bombowe na Dresden). To dopiero było by bohaterstwo!
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.