brodaamor Napisano 9 Maj 2010 Napisano 9 Maj 2010 Fragment Kroniki działań Kresowej Brygady Kawalerii w Kampanii Wrześniowej 1939 roku" Zbiory Specjalne Wojskowego Biura Badań Historycznych, II/3/89.Walka pod OsuchowemPierwsze strzały na kierunku południowym usłyszano o godz. 9.00. W ślad za tym od patroli nadszedł meldunek o zbliżaniu się nieprzyjaciela. Dowódca 6 psk posłał na ten kierunek pluton łączności z zadaniem obsadzenia lasu i zamknięcia drogi z miejscowości Bobrowce. Wkrótce obsada na kierunku południowym została wzmocniona szwadronem 20 pułku ułanów, który zajął stanowiska obronne w lesie okrakiem na drodze do m. Biała Górna. Natężenie walki na południu stale wzrasta. O godz. 10.00 rozpoczyna ogień artyleria niemiecka. Pociski padają do lasu, gdzie znajduje się odwód obrony. Własna bateria ze stanowisk na południe od m. Osuchów odpowiada. Przed południem do patrolu ppor. Płocharza przychodzi meldunek, że przez Zimnicę na Osuchów posuwają się Niemcy. Były to oddziały 19 DP, która z rejonu na wschód od Białej Rawskiej maszerowała na Mszczonów. Kierunku tego, na zachodnim skraju lasu Osuchów Broni kompania łączności 30 DP. W południe zaznaczył się nacisk nieprzyjaciela i od wschodu. W ten sposób pozostaje jeszcze wolna droga na północ, lecz ppłk Mossor nie decyduje się na oderwanie od nieprzyjaciela wobec rozkazu płk Kunachowicza Trzymania się na miejscu. W tej sytuacji pozostało tylko jedno - walczyć do końca. Ta beznadziejna walka o dużym natężeniu własnego i nieprzyjacielskiego ognia trwała do godz. 16.00. Wreszcie Niemcy pod przykryciem ognia podeszli na odległość szturmową i w walce wręcz opanowali lasek. Zdążono zniszczyć zamki od dział. Poległ por. Edward Maleńczak, kierujący ogniem baterii do ostatniej chwili oraz wielu żołnierzy. Ppłk Mossor, kilku oficerów oraz około 80 żołnierzy trafiło do niewoli".
brodaamor Napisano 15 Maj 2010 Napisano 15 Maj 2010 Z relacji rotmistrza Stanisława Szostakowskiego, kwatermistrza 6 pułku strzelców konnych.Oddział dotarł około godziny 7.00 bez przeszkód do wsi Osuchów i zjechał do dużego lasu tuż za folwarkiem, oddaliwszy się około 8 km od szosy. Tu miał nastąpić odpoczynek, bo ludzie i konie padały ze zmęczenia. Teren od szosy otwarty, korzystny do obrony. Dowódca pułku osobiście zorganizował obronę. Do godziny 9.00 spokój, karmienie koni, wypoczynek. Udało się uzyskać łączność z dowódcą 20 pułku ułanów pułkownikiem Kunachowiczem. Podano połączenie i proszono o szybkie dołączenie i dalsze rozkazy. Płk Kunachowicz polecił trzymać się na miejscu. Ok. Godziny 9.00 słychać strzały ubezpieczenia na południowym skrzydle i meldunek o zbliżaniu się nieprzyjaciela z tego kierunku. Dowódca pułku wysłał pluton łączności z rozkazem obsadzenia poprzecznej linii leśnej na południe od baterii. Gdy strzelanina wzrastała coraz więcej, a od zachodu żaden nieprzyjaciel się nie pojawiał, dowódca pułku rozkazał dowódcy szwadronu 20 p. uł. pozostawić pod folwarkiem jeden pluton a z resztą szwadronu zorganizować obronę wspomnianej linii leśnej, frontem na południe. O godz. 11.00 zaczyna się poważne natarcie nieprzyjaciela od południa, wsparte ogniem artylerii. Pociski padają na środek lasu. Jednocześnie patrol ppor. Płocharza melduje, że Niemcy posuwają się przez wieś Zimnica na południe. Dowódca pułku kieruje tam kompanię łączności nakazując jej obronę wschodniej lizjery lasu. Powtórna prośba do płk Kunachowicza, by prędzej dołączył bo położenie staje się ciężkie wskutek całkowitego okrążenia. Niemcy już atakowali baterię. Płk Kunachowicz po raz drugi rozkazuje trzymać się na miejscu, ponieważ silne kolumny nieprzyjaciela nie pozwalają mu dołączyć. Około południa natarcie nieprzyjaciela się wzmaga. Ogień karabinów maszynowych gęsto dochodził już do środka lasu. Niemcy otoczyli już las z trzech stron. Pozostała już tylko wąska luka na południe. W tym momencie płk Kunachowicz podał swoje położenie. Okazało się, że musiał zmylić drogę i zamiast na wschód poszedł na południe. Dowódca 6 psk widząc, że jest otoczony, że płk Kunachowicz jest daleko i nie przyjdzie, postanowił bronić się jeszcze do czasu rozebrania zamków baterii. Wycofać się nie było już można, bo i północny kierunek był już pod ogniem.Obrona trwała do godz. 15.00. Ogień karabinów maszynowych doszedł do największego natężenia. Krzyki w lesie wskazywały, że Niemcy podeszli na odległość szturmową. W pewnej chwili dowódca pułku podszedł do baterii, w której już rozebrano zamki i zobaczył na 20 kroków przed sobą biegnących żołnierzy niemieckich, którzy szturmem brali baterię"
adalbert Napisano 2 Lipiec 2010 Napisano 2 Lipiec 2010 Modest Wit Płocharz zmarł w 1984 roku i jest pochowany na cmentarzu w Kłodzku.
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.